Mega afera: amerykański fiskus nękał przeciwników Obamy

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
D

Deleted member 427

Guest
W USA rozpala się skandal: inspekcja podatkowa IRS przez parę lat szukała haka na organizacje pozarządowe związane z prawicową opozycją wobec administracji prezydenta USA Baracka Obamy. W tym tygodniu Departament Skarbu USA ma przedstawić wyniki kontroli amerykańskiej inspekcji podatkowej IRS, ale już teraz wyciekły szokujące informacje.

Według audytu w IRS stworzono specjalną komórkę, która od 2010 r. szukała nieprawidłowości w zeznaniach zwolnionych z podatków organizacji pozarządowych, sprawdzając, czy nie złamały przepisów.

Szkopuł w tym, że inspektorzy IRS pod lupę brali tylko dokumenty organizacji konserwatywnych, które miały w nazwie "tea party", "patrioci" albo sformułowania uznane za "nośne politycznie", takie jak "My Naród" albo "Odzyskać kraj".

Gazownia --> http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13904133,Fiskus_w_USA_nekal_konserwatywna_opozycje.html
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Afera za aferą:

Spisy rozmów telefonicznych z ponad 20 numerów należących do dziennikarzy i edytorów Associated Press z dwóch miesięcy ubiegłego roku zdobył potajemnie Amerykański Departament Sprawiedliwości - podała w poniedziałek agencja. - To ogromna i bezprecedensowa ingerencja w sposób zbierania i obróbki informacji - twierdzi kierownictwo AP. Zdobyte przez rząd w kwietniu i maju 2012 spisy dotyczą rozmów wychodzących z służbowych i prywatnych telefonów reporterów agencji, jej biur w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Hartford (stolicy stanu Connecticut), a także głównego numeru AP w centrum prasowym Izby Reprezentantów. Ze śledzonych przez Amerykański Departament Sprawiedliwości numerów korzystać mogło ponad 100 osób, zajmujących się tematyką rządową i inną - zaznacza AP. Nie wiadomo, czy spisy zawierają informację o połączeniach przychodzących i długości trwania rozmów. Prezes Associated Press Gary Pruitt podkreśla, że władze ubiegały się i zyskały informacje nieusprawiedliwione żadnym śledztwem. Wystąpił więc z formalnym protestem do ministra sprawiedliwości USA Erica Holdera, żądając zwrotu spisów i zniszczenia wszystkich kopii.

Według AP, władze niejednokrotnie starały się zbadać spisy rozmów dziennikarzy, lecz nigdy na tak wielką skalę. Zazwyczaj też rząd z wyprzedzeniem zawiadamiał media o potrzebie zyskania informacji o źródłach dziennikarskich i prowadził z redakcją negocjacje w tej sprawie.

Wyjątek może stanowić sytuacja, w której takie żądanie mogłoby negatywnie wpłynąć na przebieg śledztwa. Wciąż jednak wymagany jest nakaz sądowy.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-s...spisy-rozmow-naszych-dziennikarzy,325531.html

Komuch Barack Barackowicz przetrwał Benghazi i "Fast and Furious". To też przetrwa. Chłopcy i dziewczynki z MSNBC i CNN się o to postarają...
 
Do góry Bottom