Matka zgłosiła syna na policję!

M

MichalD

Guest
Jak chory system niszczy relacje międzyludzkie:

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1, ... ila_o.html

Interesujący komentarz:

Co za mądra matka :)
Mój kolega też taką miał. Kolega w liceum (dobre 10 lat temu) miał zioło w doniczkach. Mama podejrzewała, że to maryśka i poprosiła o pomoc sąsiada - komisarza. Sąsiad przyszedł, obejrzał, wezwał mundurowych i chłopaka zatrzymali. Chłopak dostał latka w zawiasach, bo sąd stwierdził, że na pewno jest dealerem (kolega miał trawkę dla siebie). W międzyczasie lata mijały, a kolega skończył liceum i studia prawnicze. Wyrok uległ zatarciu. Kolega był dobry na studiach i chciał zostać adwokatem. Jak złożył papiery, to dostał odpowiedź, że był karany za narkotyki i mimo, że wyrok uległo zatarciu, to oni są pewni, że nie ma nieskazitelnego charakteru i adwokatem nie zostanie. Kolega wyjechał do Anglii i w Londynie pracuje w barze. Z mamą nie utrzymuje kontaktu, a jak przyjeżdża do Wawy, to nocuje u mnie
 

Kacper Rupiński

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla
100
34
We wrześniu chyba mieliśmy jakiś wykład przeciwko narkomanii w budzie. Pani nadkomisarz z grupy antynarkotykowej opowiadała o swoim synu mniej więcej tak:

Wziął do szkoły od niej jakieś tabsy na sranie, bo myślał, że to narkotyki. Chciał zabłysnąć przed kumplami, cwaniaczek. :p Dyrekcja się kapnęła, że ktoś pigułki rozprowadza. Telefon do pani nadkomisarz, żeby z tym porządek zrobić. Przyjeżdża pod budę ze swoją ekipą w roli matki i gliny, mówi płaczem: "Jeśli się okaże, że to naprawdę on, to masz go obić jak najgorszego bandziora. On już nie jest moim synem."

No kurwa. Dodam, że to była katoliczka, więc gdzie tu przebaczenie? :D

Hmm, pamiętam też, że musiałem powstrzymywać się od śmiechu, jak gadała, że jakiś ziomek chciał przemycić kokę do Polski. - "Wyobrażacie sobie. On chciał przywieźć narkotyki do mojego kraju." :D
 
Do góry Bottom