Locke i prawo własności

Czytelnik.

New Member
146
0
Wszyscy tak powołują się na Locke’a to skąd tyle rozbieżności np. w kwestii własności ziemi czy lasów ??? Jeżeli przyjmujemy że własność tworzy się przez zmieszanie swojej pracy z przedmiotem to dlaczego wielu libertarian postuluje prywatyzację lasów , mórz itp. skoro taki warunek w tych przypadkach zazwyczaj nie występuje ??? Nie rozumiem tego :(
Może mi ktoś to wytłumaczy bo wszystko rozbija się chyba o tzw. warunki Locke’a - ale nie mam zielonego pojęcia o co tu chodzi.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Czytelnik. napisał:
Jeżeli przyjmujemy że własność tworzy się przez zmieszanie swojej pracy z przedmiotem to dlaczego wielu libertarian postuluje prywatyzację lasów , mórz itp.
Co do lasów, to las jest na jakimś gruncie. Lasy nie biegają, nie latają ani nie pływają. Posiadanie lasu wiąże się z posiadaniem gruntu. A poza tym las można posadzić tam gdzie go wcześniej nie było. Posiadanie gruntu nie ma żadnego ideologicznego uzasadnienia! Posiadanie gruntu ma uzasadnienie tylko utylitarne. Bo tak jest wygodniej, tak się przyzwyczailiśmy i tak jest więcej wolności.
Co do mórz to pierwsze słyszę. Jak ktoś sobie osuszy kawałek morza (jak kiedyś Holendrzy, by uciec przed państwem) lub zrobi na nim sztuczną wyspę, to będzie to jego wyspa. Wody otwarte powinny być niczyje.
 
OP
OP
C

Czytelnik.

New Member
146
0
kr2y510 napisał:
Co do lasów, to las jest na jakimś gruncie. Lasy nie biegają, nie latają ani nie pływają. Posiadanie lasu wiąże się z posiadaniem gruntu. A poza tym las można posadzić tam gdzie go wcześniej nie było.

No rozumiem , ale co z dzikimi lasami ??? np. puszczą amazońską.

kr2y510 napisał:
Posiadanie gruntu nie ma żadnego ideologicznego uzasadnienia! Posiadanie gruntu ma uzasadnienie tylko utylitarne. Bo tak jest wygodniej, tak się przyzwyczailiśmy i tak jest więcej wolności.

To zależy od ideologii jaką się wyznaje:p Bo np, lewicowi anarchiści mają inne zdanie : http://www.anarchifaq.most.org.pl/SekcjaBc4.html , mutualisci i geolibertarianie mają za to opory względem własności ziemi.
To kto ma w końcu rację , bo wszyscy powołują się na Locke'a :huh:

kr2y510 napisał:
Co do mórz to pierwsze słyszę. Jak ktoś sobie osuszy kawałek morza (jak kiedyś Holendrzy, by uciec przed państwem) lub zrobi na nim sztuczną wyspę, to będzie to jego wyspa. Wody otwarte powinny być niczyje.

To chyba propozycja Rothbarda , ale nie pamiętam już.
 

Giga

New Member
262
5
Moja propozycja jest prosta - jest praca i użytkowanie, jest własność. Jeżeli dziki las nie jest przez nikogo zajęty to jest niczyi.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Mike Smith napisał:
posiadanie gruntu daje więcej wolności tylko właścicielowi.
Lepiej jak jest 10 nażartych i 90 głodnych niż jak ma być 100 głodnych.
Poza tym grunt jest relatywnie tani a brak dążenia do jego posiadania i uznawania własności wynika głównie z tego, że wielu nie odczuwa potrzeby wolności. Tzn. nie mają żadnej koncepcji co z tą wolnością zrobić i nie podoba im się to jak inni korzystają z wolności.

Czytelnik. napisał:
No rozumiem , ale co z dzikimi lasami ??? np. puszczą amazońską.
Jak ma być niczyja, to dlaczego przeciwnicy własności do gruntów są (w 99.99%) przeciwko jej karczowaniu?

Czytelnik. napisał:
To zależy od ideologii jaką się wyznaje:p Bo np, lewicowi anarchiści mają inne zdanie :...
Tak. To ja się nieprecyzyjnie wyraziłem. Po prostu, wychodząc z doktryny libertariańskiej, nie można logicznie ani uzasadnić ani odrzucić prawa do posiadania gruntów.
 
A

Anonymous

Guest
krzysio - ale ja nie oceniam, czy to lepiej, czy gorzej. tj. jeśli ktoś akurat uzna miejsce, w którym mieszkam, za swoje i każe mi spierdalać - a to już zupełnie inna sprawa. wtedy niezaprzeczalnie, to będzie wcielone zło, a koleś będzie niedojebkiem Lucyfera.

natomiast to nie zmienia tego, że prawo własności nadaje komuś wolność kosztem innych. to nie musi być ani dobre, ani złe. tak po prostu jest, po to jest własność. własność służy rozwiązaniu problemu związanego z tym, że pewnych przedmiotów może zabraknąć dla wszystkich w danym czasie i miejscu. oczywiście, jeśli w ogóle dany system własności jest skuteczny, czyli ludzie przestrzegają jego zasad.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Mike Smith napisał:
tj. jeśli ktoś akurat uzna miejsce, w którym mieszkam, za swoje i każe mi spierdalać - a to już zupełnie inna sprawa. wtedy niezaprzeczalnie, to będzie wcielone zło, a koleś będzie niedojebkiem Lucyfera.

Tylko, o ile wcześniej nie wtargnąłeś na jego własność, to nie dowodzi że własność jest zła czy dobra tylko dowodzi, że tamten gość jest "niedojebkiem Lucyfera" (dobre :) ) i należy go sprzątnąć.
 
A

Anonymous

Guest
krzysio, moja filozofia jest zdecydowanie prostsza, nie ma w niej tego strasznego warunku "o ile wcześniej nie wtargnąłeś". mam głęboko gdzieś, kto wtargnął gdzie, są rzeczy i ludzie których chcę. wcielonym złem jest ten, kto mi przeszkadza w robieniu tego, co chcę - a jeśli nie jest, to co z tego, skoro mi przeszkadza? mogę starać się ograniczać swoje potrzeby, ale tylko wtedy, gdy ktoś jest w stanie ograniczyć swoje z korzyścią dla mnie. stąd rozważania o słuszności tytułów własności wydają mi się ciekawe jak ciekawostka. np. fascynujące jest to, że zarówno anarchizmy jak i libertarianizmy różne to ideologie ograniczania ludzkiej wolności. to nie zarzut, dalej czuję sporą sympatię do jakiś fragmentów zarówno anarchizmu jak i libertarianizmu.
 

SzabloZębny

New Member
329
4
Primo, libertarianizm i anarchizm stanowią DOKTRYNY filozoficzno-polityczne (bądź społeczne wedle uznania), a nie ideologie.
Ściślej są filozofiami moralnymi (teoriami moralności), czyli etyką!
Secundo, ideologia to zamknięty system wierzeń opartych na pseudo-naukowych faktach i światopoglądzie poszczególnych jej wyznawców. Jej celem jest ujęcie świata jako całości, pseudo-naukowe wyjaśnianie przyczyn..
Od religii różni się zasadniczo brakiem konkretnego bóstwa i typowej religijnej obrzędowości.
 
A

Anonymous

Guest
Szablozębny, dziękuje, że zapoznałeś mnie ze swoim słownictwem, pozostanę przy swoim.
 
Do góry Bottom