military
FNG
- 1 766
- 4 728
Taka ciekawa sprawa, która mnie dziwi: ekranizacje komiksów w USA i komiksy w ogóle. Przez tamtejszą (i nie tylko) widownię uwielbiane. A przecież to jest ostatni bastion zdroworozsądkowego myślenia w popkulturze. Komiksowi bohaterowie nie mają prawa podobać się lewakom.
BATMAN
- milioner-kapitalista, pewnie śmierdzący wyzyskiwacz dzieci w chińskich fabrykach,
- działa poza prawem, ma w dupie policję,
- jest uzbrojony po zęby, a jest przecież tylko "zwykłym człowiekiem",
- wszystkie jego osiągnięcia i gadżety zostały stworzone prywatnie,
- potencjalna metoda "śledzenia wszystkich dla dobra ogółu" jest przedstawiana jako najgorsze możliwe rozwiązanie, morał: lepsza niepewność niż niewola.
IRON MAN
- milioner-kapitalista, pewnie śmierdzący wyzyskiwacz dzieci w chińskich fabrykach,
- działa poza prawem, ma w dupie policję, a jeśli już, to z wielkiej łaski robi coś dla rządu, wyzyskując go tak bardzo, jak to możliwe,
- generalnie antyrządowy, kpi z polityków,
- jest uzbrojony jak pierdolona armia i nie boi się korzystać z rakiet, broni palnej itp.,
- wszystkie jego osiągnięcia i gadżety zostały stworzone prywatnie.
SUPERMAN
- gość UKRYWAJĄCY się przed rządem,
- rozpierdala próbującego go śledzić satelitę i daje rządowi jedyne ostrzeżenie, żeby tego nie robił,
- generalnie indywidualista zajęty własnymi sprawami, pomaga bo chce a nie bo musi.
SPIDERMAN
- jedyny raz kiedy zgłasza się po pomoc policji, jest wyśmiewany. Później działa na własną rękę,
- policja na niego poluje, jest poza prawem,
- znów - sam konstruuje własną broń, niczego nie zawdzięcza rządowi, ma w dupie regulacje.
KAPITAN AMERYKA
- w ostatnim filmie przedstawiciel rządu jest czarnym charakterem,
- pokazuje zagrożenia związane z inwigilacją,
- jest co prawda tworem rządu, ale sprzeciwia się byciu jego marionetką.
Jak to jest, że lewolandia to wszystko kupuje i chwali? Że lubi tych bohaterów? Przecież oni reprezentują wszystko to, czego lewica nienawidzi. To efekt tego, że bohaterowie nie zmienili się od starych, zdrowych czasów, wiem, ale... dlaczego oni wciąż są popularni?
BATMAN
- milioner-kapitalista, pewnie śmierdzący wyzyskiwacz dzieci w chińskich fabrykach,
- działa poza prawem, ma w dupie policję,
- jest uzbrojony po zęby, a jest przecież tylko "zwykłym człowiekiem",
- wszystkie jego osiągnięcia i gadżety zostały stworzone prywatnie,
- potencjalna metoda "śledzenia wszystkich dla dobra ogółu" jest przedstawiana jako najgorsze możliwe rozwiązanie, morał: lepsza niepewność niż niewola.
IRON MAN
- milioner-kapitalista, pewnie śmierdzący wyzyskiwacz dzieci w chińskich fabrykach,
- działa poza prawem, ma w dupie policję, a jeśli już, to z wielkiej łaski robi coś dla rządu, wyzyskując go tak bardzo, jak to możliwe,
- generalnie antyrządowy, kpi z polityków,
- jest uzbrojony jak pierdolona armia i nie boi się korzystać z rakiet, broni palnej itp.,
- wszystkie jego osiągnięcia i gadżety zostały stworzone prywatnie.
SUPERMAN
- gość UKRYWAJĄCY się przed rządem,
- rozpierdala próbującego go śledzić satelitę i daje rządowi jedyne ostrzeżenie, żeby tego nie robił,
- generalnie indywidualista zajęty własnymi sprawami, pomaga bo chce a nie bo musi.
SPIDERMAN
- jedyny raz kiedy zgłasza się po pomoc policji, jest wyśmiewany. Później działa na własną rękę,
- policja na niego poluje, jest poza prawem,
- znów - sam konstruuje własną broń, niczego nie zawdzięcza rządowi, ma w dupie regulacje.
KAPITAN AMERYKA
- w ostatnim filmie przedstawiciel rządu jest czarnym charakterem,
- pokazuje zagrożenia związane z inwigilacją,
- jest co prawda tworem rządu, ale sprzeciwia się byciu jego marionetką.
Jak to jest, że lewolandia to wszystko kupuje i chwali? Że lubi tych bohaterów? Przecież oni reprezentują wszystko to, czego lewica nienawidzi. To efekt tego, że bohaterowie nie zmienili się od starych, zdrowych czasów, wiem, ale... dlaczego oni wciąż są popularni?