Pozwolę sobie założyć nowy wątek, aby niepotrzebnie nie rozciągać wątku "Czyn karalny". NIe chcę się skupiać na aspekcie prawnym, ale na problemach propagowania libertarianizmu w szkołach wyższych.
rząd = Szatan
rynek = Jezus
aksjomat = przykazanie
upadek dolara/euro = potop
i temu podobnych. I okaże się, że libertarianizm jest z grubsza izomorficzny do teologii głoszonej przez Adwentystów Dnia Siódmego. Libertarianie piszą o kipiącym niezadowoleniu mas społecznych z wyzysku przez elity. Ma to spowodować obalenie rządów w drodze rewolucji i przejęcie władzy przez lużno związane grupy ludzi o bardzo wysokiej moralności.
Adwentyści z kolei piszą o Wielkim Ucisku (ang. Tribulation), które spowoduje Porwanie Kościoła (ang. Rapture), ponowne przyjście Jezusa (lib. wolny rynek), który pokona Szatana (lib. rząd) i będzie współrządził przez 1000lat wespół z wybranymi ludżmi wielkiej wiary (lib. tutaj myślą o sobie.)
Polecam teraz kliknięcie do Wikipiedii i zapoznanie się ze schematami Porwania Kościoła. http://pl.wikipedia.org/wiki/Porwanie_Kościoła . Wydaje mi się, że premileniaryzm - midtrybulacjonizm najlepiej odpowiada zarówno doktrynie Adwentystów jak i Libertarian (po wykonaniu powyższych podstawień.)
Po co o tym piszę? W porónaniu z teologią innych odłamów Chrześcijaństwa Adwentyści są uważani za jałowych intelektualnie: skupili się na wykonaniu uproszczeń aby dotrzeć do jak największej liczby ludzi, jednocześnie prawie całkowicie zaniedbując rozwój własnej doktryny w miarę upływu czasu i rozwoju społeczeństw.
Dla porównania taki np. Rzymski Katolicyzm lub Rabiniczny Judaizm zadziałał odwrotnie: teologia i doktryna były i są bardzo skomplikowane, wymagające intensywnych studiów. Materiały propagandowe służące powiększaniu liczby wiernch są dla tych doktryn niejako efektem ubocznym, ale istnieją i można się ich szybko nauczyć na pamięć.
W całym tym porównaniu chodzi mi jedną rzecz, którą spróbuję wyrazić na dwa sposoby:
1) błędem jest formułowanie doktryny tak, aby każdy głupi mógł ją zrozumieć, bo wtedy tylko głupcy będą się nią interesowali. Żywa, nie jałowa, doktryna musi mieć coś do zaoferowania dla ludzi z szerokiego spektrum umiejętności i wykształcenia.
2) uproszczenia w doktrynie nie mogą być celem w samym sobie, bo jest wtedy po prostu samookaleczaniem. Celem uproszczeń ma być tylko dotarcie i przekonanie większej liczby ludzi. Żeby doktryna była żywa i adaptowalna musi przemawiać także do elit intelektualnych.
Jedną wspólną cechą zarówno marksizmu jak i chrześcijaństwa jest to, że przemawiają do szerokiego zakresu ludzi: od elit po margines.
Ja uwżam, że libertarianizm okropnie traci skupiając się wyłącznie na przemawianiu i agitowaniu do społecznych nizin.
W teorii systemów to co proponujesz nazywa się "lag regulator (PI)" i jest udowodnione, że zawsze będzie on gorszy od odpowiednio dostrojonego "lag-lead regulator (PID)". Mówiąc obrazowo proponujesz prowadzenie samochodu wyłącznie na podstawie patrzenia w lusterko wsteczne.
Moim ulubionym kontr-przykładem jest pewien znajomy, który jako formę protestu rodzicom wybrał się m.inn. na Islamistykę w Instytucie Religioznawstwa. Obecnie jest bajecznie wysoko opłacanym konsultantem od "Islamic finance" (Koran zabrania prostego oprocentowania), który jako jedyny w moim kręgu ludzi poznanych na studiach posiada własny samolot odrzutowy.
Z drugiej strony zgadzam się z Tobą, że wyższe uczelnie powoli przekształcają się w przechowalnie dla dorosłych, którzy nie mogą znaleźć sensu życia. I wydziały humanistyczne w tym przodują, choć nauki ścisłe i techniczne nie są wcale od tego wolne.
Lepiej porównajmy z bardziej proporcjonalnym. Dokonajmy następujących podstawień:FatBantha napisał:W przeciwieństwie do teorii gender na przykład, nieprawdaż?
rząd = Szatan
rynek = Jezus
aksjomat = przykazanie
upadek dolara/euro = potop
i temu podobnych. I okaże się, że libertarianizm jest z grubsza izomorficzny do teologii głoszonej przez Adwentystów Dnia Siódmego. Libertarianie piszą o kipiącym niezadowoleniu mas społecznych z wyzysku przez elity. Ma to spowodować obalenie rządów w drodze rewolucji i przejęcie władzy przez lużno związane grupy ludzi o bardzo wysokiej moralności.
Adwentyści z kolei piszą o Wielkim Ucisku (ang. Tribulation), które spowoduje Porwanie Kościoła (ang. Rapture), ponowne przyjście Jezusa (lib. wolny rynek), który pokona Szatana (lib. rząd) i będzie współrządził przez 1000lat wespół z wybranymi ludżmi wielkiej wiary (lib. tutaj myślą o sobie.)
Polecam teraz kliknięcie do Wikipiedii i zapoznanie się ze schematami Porwania Kościoła. http://pl.wikipedia.org/wiki/Porwanie_Kościoła . Wydaje mi się, że premileniaryzm - midtrybulacjonizm najlepiej odpowiada zarówno doktrynie Adwentystów jak i Libertarian (po wykonaniu powyższych podstawień.)
Po co o tym piszę? W porónaniu z teologią innych odłamów Chrześcijaństwa Adwentyści są uważani za jałowych intelektualnie: skupili się na wykonaniu uproszczeń aby dotrzeć do jak największej liczby ludzi, jednocześnie prawie całkowicie zaniedbując rozwój własnej doktryny w miarę upływu czasu i rozwoju społeczeństw.
Dla porównania taki np. Rzymski Katolicyzm lub Rabiniczny Judaizm zadziałał odwrotnie: teologia i doktryna były i są bardzo skomplikowane, wymagające intensywnych studiów. Materiały propagandowe służące powiększaniu liczby wiernch są dla tych doktryn niejako efektem ubocznym, ale istnieją i można się ich szybko nauczyć na pamięć.
W całym tym porównaniu chodzi mi jedną rzecz, którą spróbuję wyrazić na dwa sposoby:
1) błędem jest formułowanie doktryny tak, aby każdy głupi mógł ją zrozumieć, bo wtedy tylko głupcy będą się nią interesowali. Żywa, nie jałowa, doktryna musi mieć coś do zaoferowania dla ludzi z szerokiego spektrum umiejętności i wykształcenia.
2) uproszczenia w doktrynie nie mogą być celem w samym sobie, bo jest wtedy po prostu samookaleczaniem. Celem uproszczeń ma być tylko dotarcie i przekonanie większej liczby ludzi. Żeby doktryna była żywa i adaptowalna musi przemawiać także do elit intelektualnych.
Kolego kawadorze, po co ten wylew goryczy? Czy ten "mądrala" to rzeczywisty teoretyk danej doktryny czy tylko oportunista, który doktryną się zasłania dla zmylenia przeciwnika?kawador napisał:Sprawy się komplikują dopiero wtedy, gdy zjawia się jakiś "mądrala" z pomysłem na "usprawnienie" tych urągających Rozumowi, prostackich wykwitów intelektu zapewne jakiegoś prymitywa, co "nie rozumie złożoności świata".
Jedną wspólną cechą zarówno marksizmu jak i chrześcijaństwa jest to, że przemawiają do szerokiego zakresu ludzi: od elit po margines.
Ja uwżam, że libertarianizm okropnie traci skupiając się wyłącznie na przemawianiu i agitowaniu do społecznych nizin.
Wybór kierunku nauczania jest decyzją tak długoterminową, że takie uproszczenia jakie robisz, prowadzą do nieefektywnego przydzielania zasobów na uczelniach.kr2y510 napisał:A tak zwaną "humanistyczną" resztę olać.
Może lepiej bez wykształcenia formalnego. Mechanik czy technik wprawdzie bez dyplomu, poprawniej rozumuje niż dyplomowany "humanista" czy "pitolog" (socjologia, resocjalizacja i inne dyscypliny zbyteczne) a umiejętności jego są lepiej wyceniane na wolnym rynku.
W teorii systemów to co proponujesz nazywa się "lag regulator (PI)" i jest udowodnione, że zawsze będzie on gorszy od odpowiednio dostrojonego "lag-lead regulator (PID)". Mówiąc obrazowo proponujesz prowadzenie samochodu wyłącznie na podstawie patrzenia w lusterko wsteczne.
Moim ulubionym kontr-przykładem jest pewien znajomy, który jako formę protestu rodzicom wybrał się m.inn. na Islamistykę w Instytucie Religioznawstwa. Obecnie jest bajecznie wysoko opłacanym konsultantem od "Islamic finance" (Koran zabrania prostego oprocentowania), który jako jedyny w moim kręgu ludzi poznanych na studiach posiada własny samolot odrzutowy.
Z drugiej strony zgadzam się z Tobą, że wyższe uczelnie powoli przekształcają się w przechowalnie dla dorosłych, którzy nie mogą znaleźć sensu życia. I wydziały humanistyczne w tym przodują, choć nauki ścisłe i techniczne nie są wcale od tego wolne.