P
Przemysław Pintal
Guest
http://mises.pl/blog/2013/07/31/hazlitt-zadanie-stojace-przed-libertarianami/
Henry Hazlitt napisał w 1969 r. tekst który wciąż jest aktualny, zwłaszcza w Polsce. Mianowicie wielki biznes nie jest sojusznikiem libertarian, ze względu na strach przed biurokracją (szczegółowa kontrola podatkowa z wrogim zamiarem), bądź niektóre biznesy są trwale uzależnione od zamówień wojskowych, lub niektórzy wielcy przedsiębiorcy nie zdają sobie sprawy jak szkodliwe są cła i ochrony, które krótkoterminowo pomagają ich biznesom.
I teraz naszła mnie refleksja. Przez kilkadziesiąt lat trochę zmieniło się w świadomości libertarian. Libertarianie już nie ubolewają nad tchórzostwem korporacji, ale otwarcie atakują duży biznes za crony capitalism (kolesiostwo). Przez co zbliżyliśmy się mocno do lewicowej retoryki, ale nasza jest całkowicie z innej beczki - patenty i zamówienia rządowe. I po prostu sądzimy, że po skasowaniu państwa duży biznes zostanie zaorany przez mniejsze podmioty, bo braknie patentów i dojnej krowy. Moim zdaniem to się kupy nie trzyma, ze względu na efekt skali i efekt sieciowy.
BTW mądra jest uwaga, że ogólnikowe hasła nie starczają i libertarianin powinien stać się specjalistą w jakiejś wąskiej dziedzinie, by mógł skutecznie walczyć ideologicznie na danym polu.
Henry Hazlitt napisał w 1969 r. tekst który wciąż jest aktualny, zwłaszcza w Polsce. Mianowicie wielki biznes nie jest sojusznikiem libertarian, ze względu na strach przed biurokracją (szczegółowa kontrola podatkowa z wrogim zamiarem), bądź niektóre biznesy są trwale uzależnione od zamówień wojskowych, lub niektórzy wielcy przedsiębiorcy nie zdają sobie sprawy jak szkodliwe są cła i ochrony, które krótkoterminowo pomagają ich biznesom.
I teraz naszła mnie refleksja. Przez kilkadziesiąt lat trochę zmieniło się w świadomości libertarian. Libertarianie już nie ubolewają nad tchórzostwem korporacji, ale otwarcie atakują duży biznes za crony capitalism (kolesiostwo). Przez co zbliżyliśmy się mocno do lewicowej retoryki, ale nasza jest całkowicie z innej beczki - patenty i zamówienia rządowe. I po prostu sądzimy, że po skasowaniu państwa duży biznes zostanie zaorany przez mniejsze podmioty, bo braknie patentów i dojnej krowy. Moim zdaniem to się kupy nie trzyma, ze względu na efekt skali i efekt sieciowy.
BTW mądra jest uwaga, że ogólnikowe hasła nie starczają i libertarianin powinien stać się specjalistą w jakiejś wąskiej dziedzinie, by mógł skutecznie walczyć ideologicznie na danym polu.