Kraje anglosaskie a kontynent, różnice w prawie, filozofii i kulturze

A

Anonymous

Guest
Muse grozi pięcioletni zakaz występowania w Australii
Po ostatnim koncercie w Australii grupa Muse może dostać pięcioletni zakaz występowania na Antypodach. Wszystko przez fajkę basisty Christophera Wolstenholme'a i zbyt gorliwe zachęcanie do zabawy.
Koncert Muse w Melbourne sprzed kilku dni może być ostatnim występem zespołu w tym kraju. Przynajmniej na jakiś czas. Organizatorzy byli rozgoryczeni faktem, że muzycy złamali zakaz palenia obowiązujący w Australii w miejscach publicznych.

Przedstawicielka władz stadionu, na którym występowali muzycy żaliła się: "Są znani z niepokornego stylu bycia, co nie zmienia faktu, iż jest nam przykro, że zdecydowali się kompletnie zignorować nasze zasady".

Problemem okazał się basista, który na koncertach zawsze występuje z fajką. Podobno na początku starał się ukrywać, jednak w dalszej części koncertu otwarcie zaciągał się między utworami.

Palenie w miejscach publicznych to niejedyne przewinienie muzyków z koncertu w Melbourne. Wokalista Matt Bellamy zachęcał fanów do "moszowania"[rodzaju agresywnego tańca pogo charakterystycznego dla koncertów z muzyką hardcore, w którym tańczący odpychają się od siebie, zderzają i uderzają łokciami i kolanami - przyp.red.]co od czasu śmiertelnego wypadku na festiwalu Big Day Out w 2001 roku, jest w Australii nielegalne. Zespołowi grozi za to pięcioletni zakaz występowania w kraju.

http://muzyka.onet.pl/0,2241728,newsy.html

Ja pierdole co za dziki kraj, gorzej niż u nas. Australia jak i inne anglosaskie kraje mają coraz durniejsze przepisy i coraz większą inwigilację społeczeństwa. Zastępują także zaufanie społeczne procedurami. Czytałam kiedyś, że chcieli cenzurować net jak w Chinach, zakazać porno z laskami które mają małe cycki, bo mogły one podniecać pedofilii, zakazują także sprzedaży gier w których pojawiają się narkotyki, brutalność i seks. W Wielkiej Brytanii pełno kamer i rozkwit politycznej poprawności, a w Kanadzie:

Co z tym można zrobić?

Jak zawsze są dwie szkoły. Jedni twierdzą, że w ogóle nie ma problemu, bo wkład kapitału społecznego w rozwój jest znikomy, a będzie jeszcze mniejszy. Ich teza jest z grubsza taka, że kapitał społeczny miał może znaczenie w XIX w., ale teraz wchodzimy w epokę proceduralną, w której prywatne relacje między ludźmi nie mają już znaczenia. Wystarczą procedury. Zwłaszcza rozbudowana kontrola.

Kontrola zamiast zaufania.


A zamiast szacunku i otwartości - równość wobec prawa. Symbolem tej postawy jest prezydent Kwaśniewski, któremu na lotnisku w Kanadzie kazali zdjąć buty. Wobec procedur wszyscy są w równym stopniu podejrzani. Procedury wszystkich tak samo rozliczają i każdy jest tak samo traktowany. Tu nie ma miejsca nie tylko na zaufanie, ale nawet na indywidualny szacunek. Proceduraliści tacy jak Russell Hardin uważają, że nie ma co płakać za znikającym kapitałem społecznym, hierarchiami, więziami, bo każdego można poddać procedurom, które uniemożliwią mu naruszenie zasad.

http://www.polityka.pl/kraj/287610,1,polska-smuta.read

Są równi i równiejsi. Równiejszymi w tym momencie są ludzie ustalający procedury i pilnujący ich przestrzegania. Równiejszym jest też ten, kto ma takich kumpli.

Z resztą zawsze lubiłem opowieści o arystokratach, była w nich zawsze jakaś wola ku mocy i życie pełnią życia.

Uważam, że prawo publiczne jest po to by je łamać. Dura lex, sed lex to mit. Jak było to w niesmak właścicielowi stadionu( a w ogóle ten stadion ma właściciela czy to dobro wspólne, także moshujących palaczy?) to mógł spisać stosowną umowę wcześniej, bądź ma nauczkę na przyszłość i niech ich więcej nie zaprasza. Problem stanowi własność publiczna, więc ją należy sprywatyzować. Przestrzeń publiczna uderza we wszystkich, nie ma fizycznej możliwość na ustanowienie neutralnego prawa, które nie będzie dyskryminować kogokolwiek. Jedynym ratunkiem jest prawo prywatne, gdzie każdy na swoim terenie ustanawia własne prawa i standardy. Na dodatek własność publiczna jest utrzymywana z pieniędzy pochodzących z kradzieży( podatki).

Zauważyliście, że jak ktoś jebie państwo na kasę, lub popełnia przestępstwo bez ofiar, to na ogół przez jego otoczenie nie jest to odbierane negatywnie, a jak złamie osobiste przyrzeczenie, nie dotrzyma zobowiązania, to momentalnie staje się ciulem i jest poddawany ostracyzmowi?

Kiedyś myślałem by wyjechać na zachód, najlepiej do jakiejś byłej kolonii brytyjskiej. Nęcił mnie dobrobyt. Ale na kasie aż tak mi nie zależy jak na wolności osobistej. Już w lepszych barwach mi się maluje Białoruś niż Australia.

Russell Hardin - do utylizacji.

Wkurwiłem się.

Muzułmanów i islamu nie cierpię. Uznaję ich za zagrożenie dla Europy i sprawy wolnościowej, chociaż islam jest bardzo elastyczny. Piję do tego, że zależnie od panującego watażki są ustanawiane różne prawa, w wielu rejonach światra kwitnie homoseksualizm, bo kapłani nie znają arabskiego i za bardzo nie wiedzą o co chodzi i wolą palić haszysz i posuwać chłopców. W Afganistanie większy zamordyzm zaczął się po inwazji Ruskich, a potem po przybyciu Talibów. Mówię to z żalem ale myślę, że dzięki kolesiom z trzeciego świata, uda się rozpieprzyć raka który toczy Europę - kolektywizm. Choćby poprzez alternatywny sposób bycia, ignorowanie państwa i pobieranie zasiłków które doprowadzą do jeszcze większej niewydolności finansowej obecnego systemu.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Huh, zastanawiam się jak oni moshowali że aż ktoś zginął. O wiele bardziej niebezpieczna wydaje mi się ściana śmierci (zdaje się, że tak to się nazywa). Jak byłem na koncercie Frontside'u to takie coś zrobili.
 

Kacper Rupiński

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla
100
34
Wszystko przez fajkę basisty Christophera Wolstenholme'a i zbyt gorliwe zachęcanie do zabawy.

Zakaz palenia mi właściwie nie przeszkadza, ale jest to pewien symbol ograniczania wolności. Czuję, że niedługo zabronią nam żyć - bo przecież życie przyczynia się do śmierci. Obecnie jedyną wolnością na świecie wydaję się być wolność od wolności.

rozkwit politycznej poprawności

To jest najgorsze - kij z grami i porno.

Jedynym ratunkiem jest prawo prywatne

My to wiemy, tylko, że jest nas bodajże 300 (przydałby się Leonidas :p). Trzeba zacząć działać - kto wie gdzie się jutro obudzisz.

Kiedyś myślałem by wyjechać na zachód, najlepiej do jakiejś byłej kolonii brytyjskiej.

Też zastanawiałem się nad Australią czy Nową Zelandią, ale to chyba nie jest na dziś najlepsze wyjście. A tak BTW: gdzie dziś/za kilka lat najlepiej wyemigrować?

Wkurwiłem się.

:D
 
Do góry Bottom