L
lebiediew
Guest
Załóżmy, że w Akapowie wszystkie działki, na których ludzie mieszkają, uprawiają zboża, hodują zwierzęta i prowadzą swoje interesy powstały w wyniku homesteading. Wszystkie te działki ulokowane są wzdłuż głównej ulicy. Na północnym skraju Akapowa znajduje się źródło wody, z którego mieszkańcy biorą wodę, na południowym skraju znajduje się park, w którym mieszkańcy latem piknikują, a zimą jeżdżą na łyżwach. I teraz pytanie brzmi:
- czyją własnością jest ulica, źródło, park,
- czy ktoś może próbować je zawłaszczyć,
- czy są one zawłaszczone kolektywnie,
- jeśli są zawłaszczone kolektywnie, to kto ma prawo decydować, co wolno z nimi robić (czy wolno zainstalować kranik przy źródełku, wybrukować drogę, postawić huśtawki w parku)?,
- czy do takich działań wymagana jest jednomyślna zgoda?
- czy pojedyncza osoba ma prawo zawetować działania większości?
- czy większość może zmusić pojedynczą osobę do płacenia za ulepszenia, z których korzysta?
- jeśli nie, to jak rozstrzygnąć problem wetowiczów i gapowiczów ?
Innymi słowy – czy teoria libertariańska przewiduje istnienie dóbr wspólnych? Nawet jeśli stwierdzimy, że nie przewiduje (to znaczy, że zakłada, że w czystym – idącym od stanu natury – libertarianizmie takie dobra by nie powstały), to przecież te dobra wspólne teraz istnieją i nie wiadomo co z nimi zrobić? Czy ktoś mógłby teraz zawłaszczyć drogi? Kto? Kto pierwszy ten lepszy? Ale czemu miałby prawo zabronić mi chodzić po drodze, po której od zawsze chodziłem?
- czyją własnością jest ulica, źródło, park,
- czy ktoś może próbować je zawłaszczyć,
- czy są one zawłaszczone kolektywnie,
- jeśli są zawłaszczone kolektywnie, to kto ma prawo decydować, co wolno z nimi robić (czy wolno zainstalować kranik przy źródełku, wybrukować drogę, postawić huśtawki w parku)?,
- czy do takich działań wymagana jest jednomyślna zgoda?
- czy pojedyncza osoba ma prawo zawetować działania większości?
- czy większość może zmusić pojedynczą osobę do płacenia za ulepszenia, z których korzysta?
- jeśli nie, to jak rozstrzygnąć problem wetowiczów i gapowiczów ?
Innymi słowy – czy teoria libertariańska przewiduje istnienie dóbr wspólnych? Nawet jeśli stwierdzimy, że nie przewiduje (to znaczy, że zakłada, że w czystym – idącym od stanu natury – libertarianizmie takie dobra by nie powstały), to przecież te dobra wspólne teraz istnieją i nie wiadomo co z nimi zrobić? Czy ktoś mógłby teraz zawłaszczyć drogi? Kto? Kto pierwszy ten lepszy? Ale czemu miałby prawo zabronić mi chodzić po drodze, po której od zawsze chodziłem?