Brehon
Well-Known Member
- 555
- 1 486
W przypadku ewidentnej agresji, jeżeli agresor zmusi kogoś do jakiegoś zobowiązania, lub ofiara zobowiąże się, by agresora oszukać/zmylić, by uzyskać nad nim przewagę, chyba nikt nie uważałby takiej "umowy" za ważną, i w przypadku jej złamania przyznałby rację ofierze.
Ale co w przypadku, gdy strony w jakimś konflikcie prowadzą ze sobą negocjacje, i dojdzie między nimi do kompromisu? Gdy strony mają różne zdanie na temat tego, jak daną kwestię powinno się rozwiązać, wyjścia są trzy- rezygnacja jednej ze stron, jakaś forma porozumienia (kompromis/konsensus) lub rozwiązanie siłowe. O ile strony nie doszły do konsensusu, wynik negocjacji mogą postrzegać jako krzywdzący z ich punktu widzenia, bo jest odmienny od tego, jak one same rozumiały sprawiedliwość. Kiedy strona subiekywnie pokrzywdzona ma prawo wbić oponentowi nóż w plecy, a kiedy powinna dotrzymać zobowiązań? Jak odróżnić ewidentną agresję, groźby i nieuprawnione narzucenie woli, od negocjacji w przypadku różnicy zdań albo warunkowej kapitulacji? To wg. mnie dość ważna kwestia, bo prawo w akapie wyobrażam sobie jako tworzone właśnie w wyniku wielu takich negocjacji.
Ale co w przypadku, gdy strony w jakimś konflikcie prowadzą ze sobą negocjacje, i dojdzie między nimi do kompromisu? Gdy strony mają różne zdanie na temat tego, jak daną kwestię powinno się rozwiązać, wyjścia są trzy- rezygnacja jednej ze stron, jakaś forma porozumienia (kompromis/konsensus) lub rozwiązanie siłowe. O ile strony nie doszły do konsensusu, wynik negocjacji mogą postrzegać jako krzywdzący z ich punktu widzenia, bo jest odmienny od tego, jak one same rozumiały sprawiedliwość. Kiedy strona subiekywnie pokrzywdzona ma prawo wbić oponentowi nóż w plecy, a kiedy powinna dotrzymać zobowiązań? Jak odróżnić ewidentną agresję, groźby i nieuprawnione narzucenie woli, od negocjacji w przypadku różnicy zdań albo warunkowej kapitulacji? To wg. mnie dość ważna kwestia, bo prawo w akapie wyobrażam sobie jako tworzone właśnie w wyniku wielu takich negocjacji.