Ingerencja Państwa we Własność Prywatną

D

Deleted member 427

Guest
Znacie jakieś uzasadnione przypadki ingerencji Państwa (np. inspekcji Nadzoru Budowlanego) we Własność Prywatną pod sensownym pretekstem (pisząc "sensownym", mam na myśli takim, którego nie trzeba tłumaczyć socjaldemokratycznym słodkim pierdoleniem o współżyciu społecznym, tylko od razu wiadomo, w czym rzecz)? Życiowy przykład z Wawy sprzed parunastu miesięcy - zabronili Kulczykowi (albo Czarneckiemu, nie pamiętam) zbudowania największego wieżowca w Polsce, bo był za wysoki i było ryzyko dla samolotów. Pomyślcie, grunt leży obok portu lotniczego, a pan X umyślił sobie stawiać tam budynek o wysokości np. 70 pięter. Czy ingerencja i zakaz budowy były uzasadnione? Jak to widzicie? A może chuj z tym - kto chce, ten niech se mieszka w pobliżu lotniska, ryzykując, że pewnego mglistego poranka kokpit samolotu wbije mu się do sypialni, i z drugiej strony - kto chce, ten niech sobie startuje/ląduje na tym lotnisku, ryzykując, że pewnego mglistego poranka znajdzie się w sypialni na 47 piętrze Sky Tower?
 

Hikikomori

少し変態
538
318
RE: Ingerencja Rządu we Własność Prywatną

Efekty zewnętrzne. Jeśli np. czyjaś firma zatruwa wody gruntowe, to ingerencja jest jak najbardziej uzasadniona. Sprawy takie, jak zezwolenia/brak zezwoleń na budowę powinien regulować samorząd, a nie państwo.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Przypomniał mi się tekst FatBanthy "Między zanieczyszczeniami w rzece Adama Dudy, a niedouczonymi libertarianami Lory, czyli krótka rozprawa o rozwiązywaniu problemów w anarchokapitalizmie":

Problem:
Sąsiad wrzuca w swojej części rzeki nieczystości, które spływają na nasz fragment tejże, co nam niebywale przeszkadza i chcemy temu zapobiec.
Diagnoza:
Działanie, którego efekty uboczne przenoszą się poza własność, na której zostały zainicjowane.
Rozwiązania:
Jest ich przynajmniej kilka:

(...)

http://liberalis.pl/2009/04/30/filip-fa ... italizmie/
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Dlatego właśnie nie wierzę w bezpaństwowy kapitalizm - co najwyżej na małą skalę w warunkach izolacji od świata. Wolność nie weźmie się z braku instytucji, tylko z podwójnego klinczu pomiędzy minimalnym państwem, a możliwie najbardziej autonomicznym samorządem.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ja też jestem pesymistą i nie będę płakał, jak kiedyś gdzieś powstanie państwo ultraminimalne w dosłownym znaczeniu tego słowa, tj. rząd tak mały, żeby zmieścił się pod podeszwą mojego buta. Bo od państwa minimum do akapu droga krótsza niż od demokracji ludowej do państwa minimalnego.
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Żadnego rządu, tylko konstytucja (która zmieści się na broszurce), sądownictwo, opierające się na konstytucji i precedensach (common law) i obrona terytorialna. Wszystkie przejawy zamordyzmu (siły porządkowe, moralność publiczna) i wymuszonej solidarności społecznej (socjal nasz kochany) powinny być domeną lokalnych samorządów. Wtedy system będzie zdecentralizowany i pozostawi dość miejsca na prywatną inicjatywę.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Hikikomori napisał:
Wszystkie przejawy zamordyzmu (siły porządkowe, moralność publiczna) i wymuszonej solidarności społecznej (socjal nasz kochany) powinny być domeną lokalnych samorządów. Wtedy system będzie zdecentralizowany i pozostawi dość miejsca na prywatną inicjatywę.
Poszedłbym dalej. Samorządy mają być dobrowolne, z możliwością nie należenia do żadnego z nich albo założenia swojego własnego przez wywieszenie na płocie zwykłego napisu (żadnych wymogów poza własnością ziemi). I ta kwestia obrony terytorialnej jest niebezpieczna.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Kiedyś podejście do lotniska w HK wymagało karkołomnego zakrętu, bo były góry i dawali sobie radę nawet największymi samolotami. No ale znudziło im się to i wybudowali sobie nowe lotnisko, które nie wymaga takich sztuczek i na dodatek nie da się wieżowców wybudować, bo jest na sztucznej wyspie.

Inna sprawa, że jak komuś zechce się lotnisko wybudować, to już może decydować jak mogą sobie budować właściciele działek okolicznych? To niech je sobie wykupi.
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Nachasz napisał:
Czy to jakiś skrót myślowy, czy zakładasz nieistnienie władzy wykonawczej, rozumianej wg modelu Monteskiusza?

Tylko sąd i obrona terytorialna. Osobowość prawna tylko związana z ziemią (wspólnotowa - samorządy i prywatna). Głosują samorządy, a nie poszczególni obywatele (1 samorząd=1 głos). Podatki tylko kwotowe i tylko od osób prawnych (no taxation without representation - mówi ci to coś?). Wszelka regulacja stosunków gospodarczych i społecznych, socjal, siły porządkowe itd. organizowane na poziomie samorządów. Cały pion rządowo-parlamentarno-biurokratyczny bym wypieprzył.

Madlock napisał:
Poszedłbym dalej. Samorządy mają być dobrowolne, z możliwością nie należenia do żadnego z nich albo założenia swojego własnego przez wywieszenie na płocie zwykłego napisu (żadnych wymogów poza własnością ziemi). I ta kwestia obrony terytorialnej jest niebezpieczna.

Obrona terytorialna (czyli po prostu przeszkolenie wojskowe obywateli) jest dużo bardziej bezpieczna od armii profesjonalnej, zwłaszcza przy powszechnym dostępie do broni (Szwajcaria!). Armie poborowe i profesjonalne są drogie w utrzymaniu i nie służą do obrony.
Co do samorządu to mniej-więcej tak to widzę, tylko, że raczej powinien stanowić inną formę własności (bez eksterytorialności i swobody odsprzedaży terenu, za to z obowiązkiem uznania secesji).
 
Do góry Bottom