Indeks 73, czyli Rewolucja Kulturalna

D

Deleted member 427

Guest
Przedstawiciele środowisk niezależnej kultury wystąpili z manifestem "Rewolucja kulturalna". Apelują o radykalne zmiany: uspołecznienie zarządzania, ochronę socjalną dla twórców, zmiany w prawie autorskim.

Oto jakie zmiany proponują:

- Likwidację centralnego, biurokratycznego modelu zarządzania kulturą i utworzenie społecznych rad do spraw kultury i sztuki. Jeszcze raz powtórzę: likwidację centralnego zarządzania i powołanie społecznych rad do spraw kultury i sztuki. Przypomina się spór Lenina z Trockim - ma rządzić partia czy rady partii?

Dalej:

- Równouprawnienie pod względem prawnym różnych form własności intelektualnej. (zero konkretów, na tej stronce mowa jest o wpisaniu do prawa autorskiego paragrafu o "dozwolonym użytkowaniu", lecz znowu: niewiele szczegółów)

Dalej:

- Zwiększenie finansowania ze środków publicznych działalności o charakterze eksperymentalnym (tak jest, kawador już zapierdala opłacić "działalność o charakterze eksperymentalnym", już wyciągam z portfela monetę i już płacę)

- Rozwiązanie problemu bezpieczeństwa socjalnego (nie tylko) twórców kultury

- Elementarną edukację w dziedzinie kultury aktualnej

Najlepsze jednak zostawiłem na koniec, trzymajcie się, bo zatrzęsie:

Zależy nam na zmianach systemowych, a nie doraźnych rozwiązaniach. Dzisiaj wmawia się nam, że nie ma alternatyw do obecnego wolnorynkowego systemu w kulturze. (...) Kultura jest jednym z pól sporu o bardziej demokratyczne, egalitarne i wolne społeczeństwo. Na tym polu przeprowadzana jest aktualnie transformacja. Kolejna sfera życia jest kolonizowana przez neoliberalny kapitalizm. Usiłuje się nam dziś wmówić, że wolny rynek, efektywność i dążenie do zysku to jedyne, konieczne i powszechne prawa rozwoju społecznego. My uważamy, że jest to zwykłe kłamstwo. Dla nas - jako wytwórców kultury - jest ona naturalnym polem działania, środowiskiem życiowej samorealizacji.

http://www.indeks73.pl/pl_,aktualnosci,_,20,_,728.php
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Usiłuje się nam dziś wmówić, że wolny rynek, efektywność i dążenie do zysku to jedyne, konieczne i powszechne prawa rozwoju społecznego.

Dobre, dobre, gdzie tak mówią? Będę słuchał/oglądał :) . A ja myślałem, że wszędzie pierdzą jedno i to samo, że trzeba kontrolować, demokratyzować itp., może oglądam jakąś inną telewizję?
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Zależy nam na zmianach systemowych, a nie doraźnych rozwiązaniach. Dzisiaj wmawia się nam, że nie ma alternatyw do obecnego wolnorynkowego systemu w kulturze. (...) Kultura jest jednym z pól sporu o bardziej demokratyczne, egalitarne i wolne społeczeństwo. Na tym polu przeprowadzana jest aktualnie transformacja. Kolejna sfera życia jest kolonizowana przez neoliberalny kapitalizm. Usiłuje się nam dziś wmówić, że wolny rynek, efektywność i dążenie do zysku to jedyne, konieczne i powszechne prawa rozwoju społecznego. My uważamy, że jest to zwykłe kłamstwo. Dla nas - jako wytwórców kultury - jest ona naturalnym polem działania, środowiskiem życiowej samorealizacji.

http://www.indeks73.pl/pl_,aktualnosci,_,20,_,728.php

Logika podobna do tej doroty - http://www.kontestacja.com/?p=episode&e ... 4#comments

Z tymi zmianami w prawie autorskim to nie wiem co mają na myśli. Wiadomo, że w płytach czy kserze są różne opłaty, podatek od piractwa, etc. Może chcą to uspołecznić, czyli żeby prowincjonalny poeta, czy bezrobotny po ASP też dostawał tę kaskę?

Nie ma gorszego mariażu dla sztuki niż ten z państwem. Widać to po architekturze socrealizmu, piękne blokowiska urozmaicają nam krajobraz, a gdzieniegdzie ciągną się aż po horyzont :). Fajna jest też biografia Szymborskiej - była i jest wygodna dla każdej władzy.

Artyści zawsze byli pazerni na pieniądze i mieli zamiłowanie do luksusu. To nie jest tak, że artyści nie mają szans na wolnym rynku, przeczy temu mecenat który trwał parę tysięcy lat. Szekspir jest dzisiaj uważany za kulturę wysoką, ale odniósł sukces bo tworzył popkulturę i teatr przybliżył ludowi.

Na Allegro kiedyś widziałem oferty, że jak wyślesz zdjęcie to ci namalują portret, albo naszkicują. Portrety są fajne i to taki dzisiejszy snobizm, bo prościej i szybciej jet zrobić zdjęcie, a nie słyszałem by fotografowie i fotoreporterzy klepali biedę. Poza tym można się realizować też jako grafik komputerowy, klepać modele 3D do gier, robić teksturki, czy coś.

Po prostu ich pieniążki ciągną. I każdy z nich chce być wolnym duchem, kimś kto się nie skurwia i idzie pod prąd, że wszelkie jego dzieła wynikają z potrzeby ducha a nie, że chcą zarobić, czy przypodobać się tłumowi.
 

sierp

to ja :-)
577
305
"Likwidację centralnego, biurokratycznego modelu zarządzania kulturą i utworzenie społecznych rad do spraw kultury i sztuki."

A czemu właściwie kultura ma być w ogóle zarządzana?
Nie lepiej, żeby ludzie sobie tworzyli swobodnie?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
A czemu właściwie kultura ma być w ogóle zarządzana?

Bo jak nie będzie zarządzana, to ludzie będą tworzyć co im w duszy gra (np. homofobiczne filmy) i będzie faszyzm.

Nie lepiej, żeby ludzie sobie tworzyli swobodnie?

Dziwne pytanie. Oczywiście, że nie. Kultura powinna być uspołeczniona (cokolwiek to znaczy), dotowana z budżetu (przy jednoczesnej likwidacji centralnej biurokracji), zarządzana przez rady (lokalne komisje planistyczne), a artyści mają zostać objęci ochroną socjalną (co, jak wiadomo, sprzyja "niezależności", wszak każda cyganeria artystyczna pobiera socjal).
 

Leniwiec

Bardzo wolny
47
15
Na stronie indeks73 (http://www.indeks73.pl/pl_,aktualnosci,_,20,_,728.php) informującej o inicjatywie "rewolucja kulturalna" jest link do manifestu:
www.rewolucjakulturalna.pl/
W rzeczywistości artyści i ich promotorzy pospieszyli się i na razie link przerzuca na stronę firmy od domen, dodatkowo tworzącej layout stron www. Na ich stronie najbardziej spodobała mi się reklama kuchni azjatyckiej.

A tak na poważnie, to powinniśmy przynajmniej śledzić, co takie środowiska proponują by artystom żyło się lepiej za skromne kilka złoty z kieszeni każdego z nas.
 

Harry Angel

New Member
62
1
są Artyści, i Artyści.

istnieje między nimi bardzo duża różnica.

Artysta jakim ja jestem, jest pewną tak jak Anarchista - postawą filozoficzną, względem dzieła stworzenia, jak i swojej postawy twórczej.

istnieją też tak zwani zawodowi Artyści, tak jak niemal są zawodowi Anarchiści, czyli tacy którzy działają, tworzą zespoły, zremby programowe, organizacje, federacje i robią z tego sposób na życie.

ci zawodowi Artyści, a w zasadzie ludzie kultury jak tu jest napisane, czują się częścią pewnej grupy zawodowej, a wręcz grupy społecznej, tworzącej integralną część społeczeństwa, a może nawet i państwa!?

nie ma nic złego w sztuce eksperymentalnej, jednak Wolność Twórcza powinna być nieskrępowana żadnym mecenatem. tym bardziej mecenatem społecznym czy państwowym. rozróżniamy więc dwie zasadnicze postawy ludzi kultury tak jak i jej niezależne środowiska, postawy niezależne, podziemne, alternatywne, offowe, i kontrkulturowe, a w tym wszystkim również awangardowe co w końcu jest najważniejsze. wystarczy posłuchać, co mają do powiedzenia ludzie od "wysokiej kultury" o znaczeniu awangardy w sztuce. oraz środowiska mainstreamu chcącego tworzyć kulturę na użytek społeczeństwa, mas, gawiedzi, czy pewnych "wyższych wartości" określanych przez te właśnie środowiska. do wyższych wartości będzie zaliczana zapewne jakaś pozytywistyczna sztuka filmowa, teatr, opera i kurwa poezja. do tego gadki starych pierdziochów o jakichś tam wyższościach stylu srakiego nad stylem wysrakiego.

nie oznacza to oczywiście wcale tego że wolny rynek, sprzyja jakoś szczególnie sztuce niezależnej. tak samo jak państwo, i uregulowania prawne nie sprzyja. wolny rynek oznacza komercjalizację, a komercjalizacja oznacza dominację potężniejszych rynkowo nad słabszymi rynkowo, w efekcie krytycznie, i środowiskowo. na zasadzie negacji "establishment culture" można jakoś wspierać niezależnych artystów, ale w dobie komercjalizacji wszystkiego z utrzymaniem się ze swojej twórczości może być kłopot.

z tym że Artysta - filozof, nie tworzy po to żeby zarobić, ale żeby stworzyć, czyli żeby być Artystą.

ja na przykład na swojej twórczości w ogóle nie zarabiam. tworzy się po to żeby tworzyć a nie sprzedać. sprzedać, to można na przykład duszę, diabłu :). ale jeśli już ktoś chciałby kiedyś mieć coś co ja sam stworzyłem, to musiałby na prawdę wiele zapłacić. i najlepiej, żeby cena nie była przeliczana na pieniądze.

myślę że jednak kluczowe mimo krytyki, jest to czy chcą utrzymania ministerstwa kultury czy nie. generalnie to zgodziłbym się żeby go nie było. dobry pomysł by był, nie?
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Ja jestem jeszcze większym Artystą. Jestem ARTYSTĄ.
Na swojej Twórczości nie dość, że nie zarabiam, to jeszcze nie zyskuję żadnych korzyści niematerialnych. Posunąłem się do tego, że w ogóle nie pokazuję nikomu swoich dzieł, bo tylko w ten sposób Tworzenie jest czystym Aktem samym w sobie. Zauważyłem jednak, że samo Tworzenie jest już od początku skażone przez sam proces Tworzenia. Jest skalane przez sam Akt przeobrażania się nieuchwytnej Idei w materialistyczny, mierzalny, widzialny, słyszalny produkt. Dlatego kolejnym etapem mojej Twórczości będzie NIETWORZENIE.
 

Peterus

New Member
75
4
50% wartości wytworzonej własności intelektualnej w koszty to jak dla mnie dużo lepsze zabezpieczenie socjalne od tego co może zaoferować państwo.
Osoba zatrudniona fikcyjnie na umowę o dzieło, która dodatkowo tworzy własność intelektualną to jest chyba najwydajniejsza forma zatrudnienia w Polsce.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Harry Angel napisał:
wolny rynek oznacza komercjalizację, a komercjalizacja oznacza dominację potężniejszych rynkowo nad słabszymi rynkowo (...) ale w dobie komercjalizacji wszystkiego z utrzymaniem się ze swojej twórczości może być kłopot.

Ja pierdole, jak czytam takie rzeczy, to mnie krew zalewa.
Sundance Film Festival zorganizowany i prowadzony przez Roberta Redforda to obecnie jeden z najważniejszych i najbardziej liczących się w świecie festiwali filmowych, gdzie promowana jest przede wszystkim twórczość niezależnych filmowców. Christopher Nolan tam się wypromował, a teraz kręci w Hollywood filmy z budżetem przekraczającym $250 baniek.

Mało tego, sam wielki przemysł filmowy Hollywood narodził się dzięki zbiegłym piratom. Na początku XX wieku twórcy filmowi i reżyserzy migrowali ze Wschodniego Wybrzeża do Kalifornii po części dlatego, by wyzwolić się spod kontroli, jaką patenty przyznawały Edisonowi. Kontrola była egzekwowana przez monopolistyczny trust Motion Pictures Patents Company (MPPC). Edison założył MPPC. Jeden koleś tak wspominał tamte czasy:

Styczeń 1909 roku został ustalony jako ostateczny termin podporządkowania się wszystkich firm wymaganiom licencyjnym. Nie minął luty, a banici bez licencji, którzy określali się jako „niezależni”, ignorowali trust i kręcili interes jak gdyby nigdy nic, nie podporządkowując się monopolowi Edisona. W lecie 1909 roku ruch niezależnych twórców kręcił się już pełną parą, a producenci i właściciele kin korzystali z nielegalnego sprzętu i importowanych materiałów filmowych, by tworzyć swój własny podziemny rynek. Podczas gdy kraj przeżywał niebywały wzrost liczby kin objazdowych, reakcją Patents Company na ruch niezależnych twórców było powołanie firmy-córki pod nazwą General Film Company, by silną ręką blokować działania tych, którzy nie mieli wymaganych licencji. Stosując brutalne metody, które przeszły do historii, General Film konfiskowała nielicencjonowany sprzęt, przestawała dostarczać filmy do kin, które wyświetlały filmy nielicencjonowane, i skutecznie zmonopolizowała dystrybucję przez przejęcie praktycznie wszystkich amerykańskich punktów wymiany filmów, z wyjątkiem jednego, posiadanego przez Williama Foxa, który przeciwstawiał się trustowi nawet po utracie licencji.

http://www.futrega.org/wk/10.html

Uwolnisz rynek - uwolnisz Sztukę i Artyści oraz Anarchiści nie będą musieli już wisieć na ogonie komunistycznych pikiet, by dochrapać się do koryta z socjalem.
 

Caleb

The Chosen
511
271
podatek od piractwa
Nie wiem, czy wrzucam do właściwego wątku ;)

Doliczanie tzw. podatku od piractwa do ceny każdego czystego nośnika, niezależnie od jego przeznaczenia, może być zgodne z prawem UE - uznał Europejski Trybunał Sprawiedliwości. To niestety tylko uwydatnia wady przepisów, które wprowadzają "podatek od piractwa".
(...)
Nie od dziś zauważa się, że przepisy dotyczące "podatku od piractwa" są nieuczciwe, niejasne i szkodliwe dla rynku. Są też niejednolite. Przykładowo we Francji opłata za czystą płytę DVD w 2010 roku wynosiła 1 EUR, ale w Niemczech było to 0,48 EUR, a w Polsce 6% ceny importowej.
DI => Podatek od piractwa za każdy sprzedany nośnik? Trybunał potwierdza, że to zgodne z prawem
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 125
Dobre, dobre, gdzie tak mówią? Będę słuchał/oglądał :) . A ja myślałem, że wszędzie pierdzą jedno i to samo, że trzeba kontrolować, demokratyzować itp., może oglądam jakąś inną telewizję?

Właśnie to mnie dosłownie rozpierdala. Za każdym razem, gdy jakiś etatysta przedstawia swoje pomysły, dodaje nieśmiertelne "choć próbuje nam się wmówić, że...". Choćbyś się dwoił i troił, to poza garstką dewiantów (takich jak my) nigdzie nie znajdziesz tej wolnościowej retoryki, a oni czują się przez nią dosłownie osaczeni.
 

luke27

Well-Known Member
117
407
Czyli jak zgodne z prawem, to można piracić dowoli, w końcu się podatek od tego zapłaciło. Do tego im więcej się nośników kupuje tym większe wpływy do budżetu. rostowski powinien być zadowolony.;)
 
Do góry Bottom