Im człowiek empatyczniejszy, tym bardziej popiera wolność - z zaskakującego powodu

Dr LaBrat

Active Member
40
305
Im człowiek inteligentniejszy, tym łatwiej potrafi wczuć się w sytuację innego człowieka, ergo: tym bardziej empatyczny. Wczucie się w sytuację innego człowieka jest nierozerwalne z uświadomieniem sobie, że ten człowiek nie różni się od nas wcale budową ciała, mózgu, a jedynie parametrami - jest taką samą osobą, jak my (tak, wiem, że "niektórzy azjaci mają przecież duże kutongi" i osoba z wodogłowiem jednak różni się od większości ludzi budową ciała i mózgu, ogólne zasady mają to do siebie że są ogólne). Co z tego wynika, im ktoś inteligentniejszy, tym w więcej osób potrafi się wczuć i wyczuć w nich zwykłego człowieka.

Moja teza jest taka: proces cywilizacyjny - czyli proces powiększania ludzkiej wolności - jest związany z uświadamianiem sobie, że autorytety nie są magicznymi posągami, a zwykłymi ludźmi, a im człowiek inteligentniejszy, tym w większej liczbie przypadków potrafi to pozytywnie stwierdzić. Co następuje: im wyższa inteligencja, przy wystawieniu na memy kulturowe które odbrązawiają autorytety, tym bardziej człowiek będzie popierał wolność od bycia rządzonym. Człowiek mało inteligentny, wystawiony na memy kulturowe odbrązawiające autorytety, zaneguje je, bo przecież "oni majom takie fajne, specjalne czapki i mówiom takim specjalnym językiem, dużo wiedzom, niemożliwe żeby byli takim samym człowiekiem jak ja". Może to nie brak wysokiej zdolności wczucia się w kogoś innego determinuje płaszczenie się przed "autorytetami", a właśnie to, że człowiekowi mało inteligentnemu trudniej wyobrazić sobie siebie zachowującego się tak, jak "autorytety", mieć świadomość, że każdy może się tego nauczyć? Niby to samo, ale dwie różne rzeczy.

Typowy tzw. prawicowiec, religijny konserwatysta, patriota dla państwa (obu płci i wszystkich wieków):

- kapłani nie są zwykłymi ludźmi, należy ich słuchać, bo to co mówią jest specjalnie ważne, nawet, gdy w żaden sposób nie związane ze świętymi księgami (które prawicowiec uznaje za dane przez siłę wyższą) - nie są takimi samymi ludźmi jak my, nie potrafię się wczuć w sytuację kapłana,

- to, co robili nasi przodkowie jest poprawne dlatego, bo robili to nasi przodkowie; nie są oni zwykłymi ludźmi, takimi dokładnie jak my, to co mówili i pisali jest specjalnie ważne, nawet jeśli nie związane z ich czasami (o których mogli mieć pojęcie), dlatego należy ich w tym słuchać; co rozumie się samo przez się, jeśli pisali coś o swoich czasach, wtedy jest to już bezapelacyjna prawda!; nie potrafię się wczuć w sytuację przodka,

- politycy, prezydenci, premierzy, posłowie, policjanci czy inne nazwy dla władz państwa nie zą zwykłymi ludźmi, ich rozkazy są zawsze moralnie dobre z racji tego, że są władzami państwa - ich rozkazy są złe tylko wtedy, gdy władze innego państwa powiedzą wszystkim, że są złe, zwykły człowiek nie może oceniać decyzji polityków, bo politycy nie są zwykłymi ludźmi, tylko kimś więcej; nie potrafię się wczuć w sytuację polityka

Typowy tzw. lewicowiec, ateistyczny społeczny liberał, socjalista, etatysta (obu płci i wszystkich wieków):

- kapłani są zwykłymi ludźmi; kapłani nie są specjalni; potrafię się wczuć w sytuację kapłana,

- nasi przodkowie są zwykłymi ludźmi; przodkowie nie są specjalni; potrafię się wczuć w sytuację przodka,

- ludzie biedni są takimi samymi ludźmi jak my - należy im pomóc zawsze (przez danie im pieniędzy zabranych innym osobom); potrafię się wczuć w sytuację człowieka biednego tak dobrze, że już teraz chcę dla niego cudzych pieniędzy,

- politycy, prezydenci, premierzy, posłowie, policjanci czy inne nazwy dla władz państwa nie zą zwykłymi ludźmi, ich rozkazy są zawsze moralnie dobre z racji tego, że są władzami państwa - ich rozkazy są złe tylko wtedy, gdy władze innego państwa powiedzą wszystkim, że są złe, zwykły człowiek nie może oceniać decyzji polityków, bo politycy nie są zwykłymi ludźmi, tylko kimś więcej; nie potrafię się wczuć w sytuację polityka

Typowy woluntarysta, libertarianin, negujący moralne prawo jednego człowieka do rządzenia drugim wbrew jego woli (obu płci i wszystkich wieków):

- kapłani są zwykłymi ludźmi; kapłani nie są specjalni; potrafię się wczuć w sytuację kapłana,

- nasi przodkowie są zwykłymi ludźmi; przodkowie nie są specjalni; potrafię się wczuć w sytuację przodka,

- ludzie biedni są takimi samymi ludźmi jak my - pomoc należy im się wtedy, gdy ktoś będzie im chciał udzielić pomocy; potrafię się wczuć w sytuację człowieka biednego, wiem, że to taki sam człowiek jak ja, postępujący rozsądnie lub nie; nie stawiam go na piedestale,

- politycy są zwykłymi ludźmi, ich rozkazy nie są zawsze moralnie dobre z racji tego, że są władzami państwa, zwykły człowiek może oceniać decyzje polityków, bo politycy są zwykłymi ludźmi; potrafię się wczuć w sytuację polityka (czy poczułeś w tym miejscu wewnętrzny sprzeciw, bo "politycy są specjalnymi ludźmi"?)

Co na temat mojej tezy mówią badania?
Jonathan Haidt, a moral psychologist at NYU’s Stern School of Business, published a paper in 2012 with three colleagues exploring libertarian morality. Dr Haidt is well-known for his work on studying morality among conservatives and liberals in the US, but has become increasingly interested in libertarians (or, at least, he can no longer ignore us).

Among the factors that Haidt and his colleagues explore and compare with liberals and conservatives is intelligence, or at least one common measure of it:

The Cognitive Reflection Task is a set of 3 logic questions that have correct and intuitive answers. Correct answers on these questions is said not just to measure intelligence, but also to measure a person’s ability to suppress an intuitive response in service of the cognitive reasoning required to solve these problems.

Table 3 shows that libertarians find the correct answers to these questions at a slightly higher rate than liberals and moderately higher rate compared to conservatives (also see Figure 4).

Libertarians score higher on intelligence tests than either liberals or conservatives.

You don’t really need to read the paper though. Dr Amburgey, the house liberal of this blog, explains well why liberals tend to score slightly lower on intelligence tests than libertarians. Here, for example, is Dr Amburgey trying to tell me that the CIA is not really arming rebels in Syria if it goes through proxies like Qatar and Saudi Arabia. It’s an intelligent response, to be sure, but a libertarian – slightly more superior in his cognitive abilities, according to science – knows better.

https://notesonliberty.com/2014/05/...-intelligent-than-conservatives-and-liberals/

I na koniec oddajmy głos najbardziej niedocenianemu filozofowi i libertarianinowi XXI wieku, Larkenowi Rose:



Wszystko, co jest bezsprzecznie sprawiedliwe - ludzie będący produktywnymi, pracujący wspólnie, dobrowolnie działający i organizujący się, broniący przed agresorami i złodziejami - te rzeczy nie wymagają posiadania żadnej władzy. Nie potrzebujesz odznaki czy munduru, nie musisz zostać wybranym czy mianowanym by posiadać prawo do robienia rzeczy, które od początku są sprawiedliwe i dobre. Jedynymi rzeczami, do jakich tak zwana władza jest potrzebna, są te, do których normalni ludzie nie mają prawa, w próbie usprawiedliwienia czynów, które potępialibyśmy popełnione przez zwykłego człowieka. W innych słowach, tak zwana władza jest niczym innym jak pozwoleniem na czynienie zła.

Oszustom i psychopatom nie zajmuje długo zdanie sobie sprawy, że jeśli przyzwoici ludzie myślą, że wypełnianie poleceń politycznej "władzy" jest cnotą, to wystarczy tym oszustom i psychopatom zostać polityczną "władzą" by być ustawionym do końca życia.

I Bill Burr:

 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Nie tylko inteligencja, ale i wiedza i doświadczenia z poznawania świata. Inteligencja potrzebuje danych, by je przetwarzać. Jeśli ktoś pozna, że świat to nie tylko jego państwo z jego jedynym ustrojem, religią i kulturą, dostaje mentalnego bodźca, żeby sobie na nowo poukładać rzeczy w głowie. A wtedy zaczyna porównywać, tworzyć ogólne wnioski, dostrzega, że obecna sytuacja w danym miejscu jest po prostu skutkiem czegoś, jednym z wielu możliwych, a nie jakimś specjalnym, odwiecznym porządkiem, poza którym nie może być niczego.

Słuchanie czy czytanie różnych ludzi i obserwacja jak żyją, pozwala na uświadomienie sobie, że są różne interesty, niekiedy sprzeczne i że ludzie potrafią manipulować innymi dla swojej korzyści.

Taka zmiana w myśleniu zaszła w skali makro, gdy ludzie zaczęli badać naturalne procesy, zamiast tłumaczyć je w ramach swojej religii. Takie coś musi też zajść w skali mikro dla każdego człowieka osobno i zachodzi w wielu dziedzinach, na przykład gdy wychodzi z dzieciństwa i poznaje choćby, że jego rodzice to zwykli ludzie.

Logiczne myślenie i wiedza o świecie są naszymi celami i sprzymierzeńcami.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Moim zdaniem empatia to wręcz "znak firmowy" lewactwa. Zastąpienie intelektu empatią, odwoływanie się do niej w ekonomii i polityce. Uzasadnianie nią poprawności politycznej i pojebanej inżynierii społecznej. Wrażliwość na cierpienie zwierząt, roślin a ostatnio robotów. Gdy słyszę słowo empatia sięgam po rewolwer !
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Moim zdaniem empatia to wręcz "znak firmowy" lewactwa. Zastąpienie intelektu empatią, odwoływanie się do niej w ekonomii i polityce. Uzasadnianie nią poprawności politycznej i pojebanej inżynierii społecznej. Wrażliwość na cierpienie zwierząt, roślin a ostatnio robotów. Gdy słyszę słowo empatia sięgam po rewolwer !
To fałszywa empatia. Klasyczny lewak właśnie myśli, że wszyscy myślą/odczuwają , powinni myśleć/odczuwać jak on sam. Stąd wynikają te ich sposoby podporządkowywania świata ich wyobrażeniu. A przecież empatia ujawnia się przy zrozumieniu, "wczuciu" się w osobę o innych poglądach. Tego lewactwo nie potrafi, dlatego wszystko gleiszachtuje. To właśnie libertarianizm jest empatyczny, a objawem tego jest możliwość istnienia komun w libertarianizmie, ale nie możliwość istnienia libertariańskich enklaw w komunie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Emaptia ma kilka definicji. Umiejętność wyobrażenia sobie punktu widzenia i intencji innych osób jest pożyteczna. Niektórzy są też lepsi od innych w odczytywaniu emocji innych na podstawie obserwacji mimiki itp.

Inna definicja głosi, że jest to odczuwanie emocji innych osób, co oczywiście jest tylko odczuwaniem emocji na podstawie tego co wydaje nam się, że odczuwa inna osoba, albo na podstawie tego co sami byśmy odczuwali, gdyby zdażyło nam się to samo, i tym częściej to występuje, im bardziej się z drugą osobą identyfikujemy.

Niektóre definicje empatii sugerują nawet jakieś nadnaturalne, niewytłumaczalne oddziaływania, albo stawiają jakieś własne, dziwne, niejasne granice między emaptią a współczuciem co jest wg mnie mnożeniem zbędnych bytów.

Wg mnie to po prostu mechanizm psychiczny odczuwania dyskomfortu na skutek krzywd innych, oraz mechanizm psychicznej nagrody na skutek udzielenia komuś pomocy, które rozwinęły się jako przystosowanie ewolucyjne do życia w społeczeństwie. Nie wymaga to żadnego współodczuwania, bo na pewno większości byłoby żal masochisty, gdyby nie wiedzieli, że on odczuwa tak naprawdę przyjemność, albo nic nie czuje, bo scena jest udawana.

Płaczesz, oglądając fikcyjny film? Płaczesz, widząc czyjeś rzeczywiste cierpienie? Dlaczego muszą za to odpowiadać dwa osobne mechanizmy? Mnożenie bytów.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Inna definicja głosi, że jest to odczuwanie emocji innych osób, co oczywiście jest tylko odczuwaniem emocji na podstawie tego co wydaje nam się, że odczuwa inna osoba, albo na podstawie tego co sami byśmy odczuwali, gdyby zdażyło nam się to samo, i tym częściej to występuje, im bardziej się z drugą osobą identyfikujemy.
Nie, to już jest teoria umysłu.

Płaczesz, oglądając fikcyjny film? Płaczesz, widząc czyjeś rzeczywiste cierpienie? Dlaczego muszą za to odpowiadać dwa osobne mechanizmy? Mnożenie bytów.
Fikcyjne nie, w realu owszem - brzydzi mnie widok np. zdechłego szczura ale na zdjęciu nie.

Co do samego tematu - mikioli wyczerpał temat, przypomina mi to nieco odwrócony test mad.locka
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Im człowiek inteligentniejszy, tym łatwiej potrafi wczuć się w sytuację innego człowieka, ergo: tym bardziej empatyczny.
może jakieś naukowe potwierdzenie tej konstatacji? bo tak od czapy to wiesz, papier a raczej klawiatura wszystko przyjmie

prawicowy anarchizm od lewicowego rozni sie tym ze prawicowcy anarchisci wola wolnosc od rownosci i nie zabraniaja nikomu miec autorytetow i wladcow, przywodcow, nie widze nic zlego w tym ze ktos chodzi do kosciola i slucha goscia
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
Jordan Peterson z Kanady robił też badania na ten temat wśród studentów, współczesnych SJW i konserwatystów. Liberałowie byli wysoko na skali współczucia(patologiczna empatia), coś jak matka w stosunku do dziecka. Problem w tym, że ani biedni, ani inne grupy społeczne o które tacy ludzie chcieliby zadbać przy pomocy pieniędzy jeszcze innych, nie są już dziećmi. Oni nie mogą patrzeć na cierpienie ludzkie, nie potrafią zwrócić odpowiedzialności za los na barki takiej osoby, dlatego czują impuls żeby takie cierpienie szybko zlikwidować, nie ważne jakie są przyszłe konsekwencje jakiejś polityki.
http://www.therebel.media/where_do_sjws_come_from

Konserwatyści z drugiej strony z racji przyznawania ludziom wolnej woli potrafią zdzierżyć ich cierpienie. W stylu masz co chciałeś. Przy czym jak napisał Dr LaBrat mają swoje własne ograniczenia względem kwestionowania wiary.

Kwestionowanie zarówno jednego jak i drugiego wymaga wykształcenia umiejętności krytycznego myślenia i czasu na te przemyślenia, i odwagi zakwestionowania tych dwóch tworów, co przychodzi z kwestionowania rodziców i własnego wychowania i wpływów(lub z względnie wolnego dzieciństwa i racjonalnych rodziców). Jak to Stefan Molyneux mówił, jak nie przetrawisz tego emocjonalnie, to to będzie jak balon, popchasz z jednej strony to wyjdzie z drugiej. Ludzie, którzy z racji wyborów życiowych nie zakwestionowali w jakiejś materii swoich wpływów, np. chrześcijanie nie zakwestionowali religii, mogą dalej umieć widzieć negatywne aspekty państwa. I odwrotnie, libowie kwestionują religię, ale nie mają tej zdolności w kwestii państwa.

Taka teoria.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 037
Dr LaBrat said:
Im człowiek inteligentniejszy, tym łatwiej potrafi wczuć się w sytuację innego człowieka, ergo: tym bardziej empatyczny.
może jakieś naukowe potwierdzenie tej konstatacji? bo tak od czapy to wiesz, papier a raczej klawiatura wszystko przyjmie
No właśnie. Ludzie z Aspergerem są bardzo inteligentni, ale z wczuwaniem się w sytuację i uczucia innych raczej nie za bardzo sobie radzą.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Eksperyment Milgrama pokazał, że w pewnych okolicznościach cała empatia może zostać zawieszona. Nie jest ona więc cechą charakteru (dobro/zło) ale narzędziem jakim posługuje się umysł. Wychodzi na to, że zdecydowana większość ludzi to tylko organiczne maszyny pozbawione wolnej woli i duszy. H.Goring określił to następująco:
Oczywiście, zwykli ludzie nie chcą wojny, (…) ale w końcu to przywódcy kraju określają politykę i zawsze łatwo jest pociągnąć za sobą ludzi, niezależnie, czy jest to demokracja, faszystowska dyktatura, parlament czy dyktatura komunistyczna. (…) Mając głos czy go nie mając, ludzie zawsze mogą być podporządkowani przywódcom. To łatwe. Jedyne, co trzeba zrobić, to powtarzać ludziom w kółko, że są atakowani, oraz potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa w każdym kraju.

Poza tym w mojej opinii pod hasłem "empatia" występują dwie zupełnie różne rzeczy
  • Empatia jako narzędzie do przejrzenia zamiarów i motywacji wroga, przeciwnika, ofiary. Dobry empata to taki, który wyczuje, że na przykład przegina w jakiejś sprawie i może oberwać.
  • Empatia jako dobrotliwe współczucie. np. widzisz bezdomne koty i cholernie żal ci ich, że głodują i cierpią. Więc przygarniasz kota, potem drugiego, po roku masz 50 kotów w mieszkaniu, kocim moczem wali na kilometr. he he
w sumie nic dobrego. Żartuję i prowokuję trochę. :) Ostatnio mam fazę na mizantropię. Ten Goring to był mądry gość. 70-80% moich znajomych i rodziny działa wg. jego schematu. Dość przykre.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Im człowiek empatyczniejszy, tym bardziej popiera karanie:

Mściciel z empatią
Rozmowa z prof. Paulem Bloomem, psychologiem z Yale University, o tym, czym się różni empatia od współczucia i o jej ciemnych stronach.


współczucie – w przeciwieństwie do empatii – nie wiąże się z np. odczuwaniem cierpienia innych, ale oznacza ciepło, życzliwość, troskę oraz chęć poprawy ich losu

Gdyby był pan lekarzem, terapeutą, ratownikiem w pogotowiu i miał za dużo empatii, nie mógłby pan wykonywać swojej pracy i szybko doświadczyłby wypalenia zawodowego.

Są ludzie, którzy bardzo troszczą się o innych, a nawet poświęcają swoje życie, niosąc pomoc potrzebującym, a przy tym mają niską empatię. Kiedy widzą, że kogoś boli, nie czują bólu. Kiedy psychoterapeuta pracuje z kimś w głębokiej depresji, sam nie popada w depresję. Natomiast rozumie, co się dzieje z pacjentem, i chce mu pomóc.

Przeprowadziłem z moim studentem z Yale University pewien eksperyment. Otóż daliśmy ludziom do przeczytania informację o tym, jak w jednym z afrykańskich krajów rząd porwał i torturował, a na końcu zamordował amerykańskich dziennikarzy. Mieli do wyboru kilka opcji, jak powinny zareagować władze USA: od całkowitej bierności po naloty oraz inwazję lądową. Mierzyliśmy też uczestnikom badania poziom empatii. Okazało się, że im ktoś miał jej więcej, tym chętniej opowiadał się za bombardowaniami czy wysłaniem wojska. Ludzie mocniej empatyczni przejawiają bowiem większą skłonność do karania. Już Adam Smith pisał, że empatia w stosunku do ofiar przekształca się w potrzebę zaszkodzenia ich oprawcom.

- W swojej książce pisze pan również, że empatią chętnie manipulują politycy.
Owszem. Kiedy np. chcą zdemonizować jakąś grupę, opowiadają poruszające historie o przestępstwach popełnianych przez jej członków, wykorzystując empatię w stosunku do ofiar.

http://www.polityka.pl/tygodnikpoli...-od-wspolczucia-tlumaczy-prof-paul-bloom.read
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Nic nowego. Kiedyś ulubieniec Madlocka, Lindybeige powoływał się na spostrzeżenia gości z armii, stwierdzających, że ludzie, którzy mają najmniejsze problemy ze strzelaniem do innych, dzielą się na dwie przeciwstawne kategorie: psychopatów i właśnie empatów, czujących odpowiedzialność za cudzy dobrostan.



Cała reszta musi przechodzić trening behawioralny, żeby rąbać headshoty.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Im człowiek empatyczniejszy, tym bardziej popiera karanie
No i empatia się tu przydaje, bo karać trzeba.
pawel-l napisał:
współczucie – w przeciwieństwie do empatii – nie wiąże się z np. odczuwaniem cierpienia innych, ale oznacza ciepło, życzliwość, troskę oraz chęć poprawy ich losu
Gdyby był pan lekarzem, terapeutą, ratownikiem w pogotowiu i miał za dużo empatii, nie mógłby pan wykonywać swojej pracy i szybko doświadczyłby wypalenia zawodowego.
I dzięki temu są tacy ludzie, którzy nie odczuwają cierpienia ofiar, a czują tylko życzliwość do oprawców.
W swojej książce pisze pan również, że empatią chętnie manipulują politycy.
Owszem. Kiedy np. chcą zdemonizować jakąś grupę, opowiadają poruszające historie o przestępstwach popełnianych przez jej członków, wykorzystując empatię w stosunku do ofiar.
Zła tu jest tu nie tyle empatia, co manipulacja.
 
Do góry Bottom