Hollywood - fabryka lewackich snów

D

Deleted member 427

Guest
W 2002 roku Moore dostał od Akademii Oscara za "Bowling for Columbine". Ten sam... dokument został także nagrodzony Cezarem we Francji i wyróżnieniem w Cannes, dzięki czemu grubas osiągnął Parnas kapłanów lewactwa.

Trey Parker i Matt Stone na pytanie, czemu Hollywood jest tak zlewaczałe, odpowiadają następująco:

Parker: To bardzo proste do wytłumaczenia - ponieważ bycie liberałem jest teraz cool. Bycie liberałem jest w ogóle cool w Los Angeles, dlatego wszyscy tam są liberałami.
Stone: Też uważam, że oni tam po prostu myślą, że to jest cool. Wielu z nich naprawdę wierzy w to, co robi. To nie żadna konspiracja czy spisek. Po prostu jest coś takiego w tym środowisku, że jak staniesz się gwiazdą, to z automatu stajesz się także liberałem.
[link]

A waszym zdaniem?
 

military

FNG
1 766
4 727
Przykład Seana Penna chyba to potwierdza - kiedyś spoko gość występujący w filmach tak mało lewicowych, jak to możliwe, a dziś mega-gwiazda zgarniająca Oskary za Milk i tym podobne bezjajeczne lewe filmy.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 859
Ostatnio wpadło mi w ręce sporo amerykańskiego kina lat 70-tych, takich pozycji, które mniej znałem (głównie niskobudżetowe, ale nie tylko). Kurcze, w ogóle nie czuć tego lewackiego gówna tam. Wspominałem już o "Omega Man" - totalnie akapowy B-film. "Serpico" o korupcji w policji - kompletnie zjeżdżający służby i całą tę mafię. "Superfly" - blaxplotation i znowu skorumpowani gliniarze, system, który poniewiera itp. Coś się zepsuło, bo kiedyś naprawdę hollywoodzki sen to było raczej to, o czym pisał Kawador w wątku o "The Wire" - jednostka przeciwko systemowi.
 
Do góry Bottom