Gurgaon

D

Deleted member 427

Guest
W 1979 roku władze indyjskiego stanu Haryana zdecydowały się na odważny krok. Podzielono dystrykt Faridabad na dwie części. W pierwszej wokół miasta Faridabad władzę utrzymał rząd. Obszar ten miał dobrą infrastrukturę między innymi połączenie kolejowe ze stolicą New Delhi oraz żyzną ziemię. Natomiast druga część, Gurgaon została wydzielona z nieużytków i kamienistej ziemi. Nie było tam żadnej infrastruktury, żadnych połączeń kolejowych. Zdecydowano, że na obszarze Gurgaon zapanuje pełny wolny rynek właściwie bez żadnego wpływu władz. Przesłanie Gurgaonu było proste: niech wolny rynek robi swoje. Można więc uznać, że Gurgaon stał się wyspą wolności. W 1979 roku nie było tam prawie nic. Gurgaon szybko wyprzedził regiony zarządzane przez państwo w tym Faridabad , a dziś to jedno z najlepiej rozwijających się miast w Indiach.

Gurgaon rozwijał się poza mackami zarządzanego przez nieefektywne władze jednego z najbardziej skorumpowanych krajów świata. Dziś z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że pojedynek pomiędzy wyspą wolnego rynku, a państwem został jak zwykle przez państwo całkowicie przegrany. W mieście opartym właściwie całkowicie na prywatnym biznesie znajduje się dziś 26 galerii handlowych, pięciogwiazdkowe hotele, siedem pól golfowych, dwa stadiony, najlepsze szkoły, luksusowe sklepy Chanel i Louis Vuitton, salony Mercedesa i BMW, oraz siedziby wielu międzynarodowych korporacji takich jak Airtel, American Express, EXL, IBM, Microsoft, Sapient, DLF, Maruti Suzuki, Hero Honda, Infosys, Ericsson, Oracle, Bank of America, American Airlines, The Coca-Cola Company, Nokia, Motorola itd. Nie ma problemu z mieszkaniami gdyż apartamentowce wyrastają jak grzyby po deszczu.

W Gurgaon nie doświadczysz usług które zwykle dostarcza tak zwana władza. Brak publicznego transportu, publicznych chodników, dróg. Mimo tego do miasta ciągną tłumy (ma już 1.5 miliona mieszkańców) ponieważ Gurgaon znajduje się już na trzecim miejscu w Indiach z najwyższymi zarobkami oraz jako najlepsze miejsce do życia w tym kraju. Jak to możliwe?

Z uwagi na brak państwa z jego "publicznymi usługami" do gry wkroczył prywatny sektor świadczący swoje usługi. Setki prywatnych autobusów oraz taksówek które można zamawiać przez Internet, zamiast miejskich przystanków na parkingach znajdują się monitory na których możemy znaleźć listę oczekujących samochodów z zapisanymi na nie pasażerami. Poczta używa tylko prywatnych kurierów, 12 000 prywatnych ochroniarzy pełni rolę prywatnej policji zapewniając bezpieczeństwo oraz nawet kierując ruchem ulicznym. Mieszkańcy mogą korzystać z siedmiu najwyższej klasy prywatnych szpitali z prywatnymi karetkami.

W Gurgaonie znajdują się oazy, które są właściwie małymi prawie samowystarczalnymi miastami zarządzanymi przez prywatny sektor w których standard życia jest wysoki. Jednak poza oazami infrastruktura jest bardzo słaba. Jak zwykle znowu jest to wina państwa które zobowiązało się do budowy publicznych dróg łączących poszczególne "oazy wolności". Tak się oczywiście nie stało. Warto więc również ten obszar oddać prywatnemu sektorowi poprzez całkowitą prywatyzację dróg łączących "oazy wolności". Istnieje problem z dostawami elektryczności jednak Gurgaon to jedyne miasto w Indiach w którym elektryczność dociera do wszystkich mieszkańców. Gurgaon walczy jednak z przerwami w dostawach prądu, prywatny sektor zapewnił zabezpieczenie w postaci dieslowskich generatorów prądu które mogą zapewnić elektryczność nawet do pięciu dni. Generalnie przyjdzie czas na budowę prywatnej elektrowni w Gurgaonie gdyż wydaje się, że jest to jedyne sensowne rozwiązanie.

http://moraine.salon24.pl/318419,europa ... -do-trumny
 

Słupek

Member
335
2
Ten tekst z bloga beznadziejny (jakieś ogólnikowe stwierdzenia, brak odnośników do źródeł). Później przeczytam artykuł z NYT, bo zapowiada się dużo lepiej.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ten tekst z bloga to streszczenie artykułu z NYT - o czym można przeczytać w komentarzach pod tekstem. Na angielskiej wiki piszą dokładnie to samo.
 
A

Anonymous

Guest
Trzeba więcej tutaj takich tematów, jakoś człowiekowi robi się lżej na sercu. No i takich o wolnościowej sztuce jak np. seriale. A ostatnio jest jakiś najazd tematów w stylu, byleby dopieprzyć libertarianizmowi.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Prywatna indyjska firma Tata stawia najtańsze domy dla biedaków już za 500 euro - http://www.bbc.co.uk/news/world-south-asia-14172605
It is a quick house built in seven days if you have a patch of land. Basic model of 20 sq metres, with flat roof will cost around 500 euros (32,000 rupees; £440)," Sumitesh Das, Tata Steel's head of global research is quoted as saying by the Press Trust of India news agency.

Mało tego! - ta sama firma Tata najpierw wypuściła na rynek najtańszy samochód na świecie - kosztujący 2,5 tys. dolarów model Nano, by potem zająć się problemem zatruć spowodowanych spożywaniem zanieczyszczonej wody. Wedle danych UNICEFu w Indiach z powodu biegunki wywołanej zatrutą/brudną wodą umiera 380 tys. dzieci rocznie. Odpowiedź na ten palący problem znalazł indyjski koncern, wypuszczając super tanie filtry do wody:

http://www.woda-scieki.com/wiadomosci/4 ... dy-dla-mas
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Tata podpisywała też jakąś umowę z francuskim konstruktorem samochodów na sprężone powietrze, mieli produkować zdaje się nawet seryjnie, ciekawa rzecz na kryzys naftowy :)
 

k94k

Active Member
101
98
http://dworzecwschodni.natemat.pl/20255,gurgaon-miasto-marzen

"Jednak urbaniści zwracają uwagę, że Gurgaon nie jest prawdziwym miastem. Nie ma tu chodników, parków, a transport publiczny (oprócz metra łączącego satelitę z Delhi) praktycznie nie istnieje. Człowiek bez samochodu nie ma tu prawa bytu. Na zamkniętych osiedlach (nie ma tu innych) brakuje miejsc parkingowych i często dochodzi do dantejskich scen, pobić a nawet morderstw co bardziej krewkich właścicieli samochodów.
O tej porze roku, kiedy temperatury w Delhi do chodzą do 45 stopni, nie ma też ani prądu ani wody. Osiedla budowano w szczerym polu nie dbając o infrastrukturę drogową, kanalizacyjną, czy wodną. Tylko najdroższe enklawy mają własny zapas wody oraz generatory prądu. Kiedy okolica, małe slumsy przylepione do murów osiedli, gdzie mieszka armia służących, tonie w mroku, te wielkie konstrukcje lśnią niczym latarnie na wezbranym morzu."
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
I tu mamy wyjaśnienie o co w tym szwindlu chodzi.

dworzecwschodni.natemat.pl napisał:
Jedna z legend opisujących narodziny imperium przedstawia spotkanie młodego przedsiębiorcy-wizjonera latami skupującego ziemię od miejscowych rolników i Rajiva Gandhiego, syna premier Indiry Gandhi, którego przegrzany samochód zatrzymał się w tutejszej wiosce. Poprosił o wodę do chłodnicy i tak poznał Kushala Singha. Ten opowiedział o swoich kłopotach ze skorumpowanymi władzami i marzeniem, by Gurgaon uczynić nowym centrum biznesowym stolicy. Był 1981 rok i już trzy lata później, Rajiv przejął tekę premiera po zamordowanej matce. Jednym z pierwszych pomysłów młodego reformatora był rozwój strefy wokół międzynarodowego lotniska, czyli własnie okolice Gurgaon. Od tej pory wartość DLF już tylko rośnie i nawet utrata patrona (Rajiv został zamordowany w 1991 roku) nie zatrzymała tego trendu. Spółka wyceniana jest na grubo ponad 6 miliardów dolarów, co osiemdziesiąt-letniego Singha plasuje w połowie drugiej setki rankingu miliarderów z listy Forbesa.


Nie ma to jak "partnerstwo prywatno-publiczne". Czyli zamiast korupcji pospolitej, korupcja inaczej.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Disneyland jako wzorzec libertariańskiego miasta? Why not?
gurgaon_india_gettyimages-481066881.jpg

Half of the Fortune 500 companies launched satellite offices in the city’s gleaming high-rises, and it’s home to one of the largest shopping malls in the world. “There are parts of it that look like Singapore or Hong Kong or any world-class city,”

And one of the city’s largest developers, DLF (originally Delhi Lease and Finance), opened the nation’s first privately owned fire station in 2012.

The private city has a precedent: Walt Disney World. In the 1960s Walt Disney bought up a 25,000-acre wilderness known as the Reedy Creek Improvement District in Florida. Today, you probably know it as Walt Disney World, and Rajagopalan holds it up as an example of what private developers might need to do once they own massive parcels of land. They’ll build every public service imaginable — from roads to power plants to a metro system — in a bid to retain residents. “Disney benefits if people decide to stay in one of the Disney hotels when they visit Disney’s theme park,” she points out — so Disney basically built its own city, though of course sans traditional city perks like citizen participation and social services. “They have their own sewage system, police system, fire system — and everything seems to work completely in the background,” she says. “They are large enough in scale and they’re large enough in terms of profitability that they can have their own systems for each of these problems.”
http://ideas.ted.com/skyscrapers-but-no-sewage-system-meet-a-city-run-by-private-industry/
 
Do góry Bottom