Grozi nam zator XXI stulecia na przedpolach Warszawy.

Cokeman

Active Member
768
120
Pamietacie pewnie ze zbanowano mnie za tekst o rowerach w kontrze do posiadaczy ałt. Niedawno jadąć rowerem z Łodzi do Skierniewic w Strykowie nawet rowerkiem ciezko bylo sie przebić. i zacząłem współczuć tym kierowcom. Rozpiździec na maxa. W Łyszkowicach to samo i nie wiem jak oni chcą to oddać w 2-3 tyg. Z kolei droga z Łyszkowic do Skierniewic rozjebana. Asflat kładziony pewnie za komuny lezal spoko i kilka lat temu czesto tamtędy jezdzilem rowerkiem np do Łęczycy i z powrotem a teraz rozjebane, pełno dziur ze na rowerze ciezko sie przebić :(

Podsumowując - jest taka chujnia ze nawet mi dziadowi cebularzowi zawadza :(
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
nie wiem o co chodzi ale zatory na południowych przedpolach Warszawy są zawsze odkąd pamiętam.
Przynajmniej na "siódemce" I zaczynają się ze trzydzieści kilometrów przed wjazdem do miasta.
Od północy w niedziele też można jechać do Warszawy całą noc, na przykład od okolic np. Puńska, Pułtuska.
Cokeman spokojnie wyprzedził by na swoim rowerze wszystkie samochody.
 

Cokeman

Active Member
768
120
W Łodzi w godzinach szczytu to sie auta wyprzedza non stop i czasem też tramwaje nawet jak mają wydzielone torowisko. Wtedy w Strykowie wyprzedzałem i widzialem ich wkurwienie na to ze taka chujnia przed €
 
D

Deleted member 427

Guest
Jak jest zator, to trzeba go odetkać - kolejna interwencja rządu jest wymagana.
 

Cokeman

Active Member
768
120
czasami zeby odetkac trzeba sie sporo napompowac a nie wiem czy rzadowi starczy sily na kolejne dymanie
 
D

Deleted member 427

Guest
hehe, dobre są nagłówki newsów: "Autostrada nie będzie przejezdna. Walka trwa". Przypomniał mi się tekst Blocka o wojennych metaforach w ekonomii: http://mises.pl/blog/2011/12/13/block-w ... -ekonomii/

Fat nieźle to skomentował:

Skoro kwestie gospodarcze w XX i XXI w. prawie na całym świecie są do tego stopnia zdominowane przez instytucję państwa, czego innego można się spodziewać? I na ekonomii, która w większości jest etatystyczna, musi się to jakoś odbijać – a odbija się właśnie w języku jakim się ekonomiści posługują. A posługują się zmilitaryzowanym językiem gróźb i strachu, terminami zaczerpniętymi niemalże z podręczników taktyki i strategii wojskowej, językiem państwa par excellence. Skąd inaczej wziąłby się stereotyp kapitalizmu jako gry o sumie zerowej, w której trza zniszczyć „onych”, by samemu przetrwać?
 

Cokeman

Active Member
768
120
Kapitalizm - upadłości, ograniczona odpowiedzialność i inne źródła wyzysku burzujów

DSS (Dolnośląskie Surowce Skalne), która w budowie dróg miała dokładnie takie doświadczenie jak ja – czyli żadne, ale za to miała koneksje polityczne. DSS, o ile się nie mylę, ogłosiło, że drogę zbuduje możliwie najtaniej, a skończyło się na tym, że wzięło kilkadziesiąt milionów złotych, ale „zapomniało” ich przelać podwykonawcom - czyli takim właśnie Andrzejom. Następnie ogłoszono – a jakże – upadłość. Upadłość to w Polsce najprzyjemniejszy sposób ucieczki od wierzycieli. Każdemu z was się kiedyś zdarzy, że jakaś firma będzie wam wisiała pieniądze. Zapewne wtedy usłyszycie: uważaj, bo ogłosimy upadłość! A jak ogłosimy upadłość to nasz cały majątek to biurko i dwa krzesła, ale jedno ułamane.

I tu jest główny problem - ograniczona odpowiedzialność polegająca na tym, że bierze się kredyt, wydaje kase na duperele i potem ogłasza upadłość a wierzycieli zostawia z gołą dupą. Do tego jeszcze odpowiednie układziki - typowy kapitalizm.

No ale zaraz wszelcy korwinowcy i inne liberały beda bredzic ze gdyby nie państwo to byłoby lepiej a ograniczona odpowiedzialność to kwestia umów i wierzycielom nie dzieje się krzywda a to rzad a nie DSS jest winny skoku na kasę.

Schizofrenie sie leczy!
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Cokeman napisał:

A o zabezpieczeniu należytego wykonania umowy i gwarancji zapłaty towarzysz słyszał?

Podwykonawcy na kontraktach liczonych w setkach milionów, a czasem nawet w miliardach złotych oszczędzają stówkę +VAT za godzinę konsultacji z jakimkolwiek prawnikiem mającym choć blade pojęcie o realizacji robót budowlanych. Tu nawet nie chodzi o jakaś złą wolę wykonawcy i nie trzeba wprowadzać komuny. Gdyby podwykonawcy zawarli na krzywy ryj umowy na wzorcach z sieci z osobą fizyczną, czyli odpowiadającą bez jakichkolwiek ograniczeń, że zrobią coś dziś, a kasę dostaną kiedyś, bez zabezpieczeń, a w międzyczasie ta osoba wzięła i się przekręciła to też by gówno dostali.

Oszczędność to narodowa cecha polactwa. Ludzie biorąc kredyty na mieszkania / domy zadłużali się czasem na ponad milion złotych nie dając specjaliście do przeczytania ani umowy z bankiem, ani z developerem. Później się okazywało, że będą spłacać przez 30 lat wykopaną dziurę w ziemi. Bankructwo jest w biznesie czymś równie normalnym co śmierć w biologii; zdarza się i nic nie jest w stanie tego zmienić. To jest wolny wybór ludzi, że albo się zabezpieczają konsultując sprawę ze specjalistą albo lecą bez trzymanki na czuja. W tym konkretnym przypadku wybrali opcję nr 2 i się zwyczajnie nie udało. Przykre to jest jedynie ze względu na skalę frajerstwa, bo właściwe przeprowadzenie tego przez prawnika to koszt kilku stówek, mniej niż miesięczny sponsoring jakieś dupci na studiach.
 
Do góry Bottom