Genialny oszust czy ofiara? Chciał naciągnąć 67 sądów na 200 tys. złotych?

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
http://www.gazetakrakowska.pl/artyk...7-sadow-na-200-tys-zlotych,id,t.html?cookie=1

To była bardzo nietypowa sprawa. Śledczy zainteresowali się działalnością Tomasza W. w 2008 r., gdy między lutym a lipcem zasypał pozwami cywilnymi kilkadziesiąt sądów z całego kraju. Wszystkie pozwy były pisane w taki sam sposób. Mężczyzna domagał się w nich wydania nakazów zapłaty 30 tys. zł od fikcyjnych osób za rzekomo udzieloną im pożyczkę. Wymyślał ich nazwiska, np. Tomasz Kot, Maciej Sola, Maciej Kot.
Powtarzał też nieprawdziwy adres pozwanych, m.in. ul. Borsucza, ul. Kolna, Golna lub Polna nr 22/2 w wybranych przez siebie miastach.
Co ciekawe, każdy z jego pozwów był opatrzony znaczkami opłaty sądowej o nominałach 50 lub 200 zł. W sumie opłata za każdym razem opiewała dokładnie na 1500 zł.
Po kilku dniach mężczyzna wycofywał swoje pozwy. Sądy nigdy nie rozpatrywały jego spraw i postępowania umarzały z powodu braku jednego, ale kluczowego dokumentu. Przeszkodą było to, że mężczyzna nigdy nie załączał rzekomej umowy pożyczki. To był brak formalny, który uniemożliwiał rozpoznanie spraw.
Zgodnie z procedurą, w takiej sytuacji sąd był zobowiązany z urzędu do zwrotu Tomaszowi W. kosztów poniesionej opłaty za znaczki sądowe, czyli za każdym razem 1500 zł.

Śledczy zaczęli sprawdzać, czy mężczyzna nie podrabiał takich znaków ścisłego zarachowania lub czy nie pochodziły z kradzieży. Obie możliwości wykluczono. Specjalistyczne ekspertyzy wykluczyły też, by znaczki podrobiono. Znaki sądowe wyrabia Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, a za ich dystrybucję w kraju odpowiada krakowski sąd.
Przeszukanie mieszkania Tomasza W. niewiele wniosło do wyjaśnienia skąd mógł mieć znaczki opłat sądowych. W jego komputerach też nie ujawniono niczego ciekawego.

Jeżeli miałbym postawić jakąś hipotezę - to rzekłbym, że chłop po prostu wynalazł se ciekawy sposób na pranie brudnych pieniędzy. Kupujemy znaczki za pieniądze z czarnej/szarej strefy, wysyłamy pozwy, robimy j/w a sąd wpłaca na konto pieniądze i Urząd Skarbowy już się nie czepia :>

Tzn. albo sam prał pieniądze, albo po prostu - jako słup, upłynniał znaczki, którymi ludzie sobie płacili w czarnej/szarej strefie.

Znaczki skarbowe jako alternatywna waluta :> Całkiem sprytne.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
teoria prania pieniędzy dość słaba, bo niby skąd miał na znaczki mogą sie zapytać w skarbówce...
widać niewiele wiesz o praniu pieniędzy hehe
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Chciał on, albo ktoś za jego pośrednictwem, spieniężyć znaczki. To, że piszą, że żadnych nie skradziono, czy sfałszowano, wcale nie znaczy, że tego nie zrobiono. Mam jednak nadzieję, że nic na niego nie znajdą.
 
Do góry Bottom