pikol
Od humanitarystów nie biorę.
- 1 004
- 1 635
Jest wątek o przypałach lewackich, przyda się też o lolkontencie z katolickich i innych źródeł uważających się za prawicowe.
Strzeżmy się zgnilizny moralnej libertarianizmu!
Parę kwiatków jednego z bogów ideologii libertariańskiej - Murraya Rothbarda, skrajnego liberała i anarchisty, na którego myśl ekonomiczną, ale i etyczną często powołuje się tzw. "prawica" wolnościowa:
"Jeśli ma obowiązywać zasada wolności zatrudnienia i wolności osobistej, to powinno też obowiązywać prawo do uprawiania prostytucji. Prostytucja polega na dobrowolnej sprzedaży swojej pracy i rząd nie ma prawa zabraniać lub ograniczać takiej sprzedaży.
[...]
Najbardziej osobistym prawem i najcenniejszą wolnością kobiety jest możliwość decydowania o tym, czy urodzić dziecko, czy nie. Skrajnym totalitaryzmem ze strony rządu jest odmawianie jej tego prawa. Ponadto, jeśli rodzice mają więcej dzieci, niż są w stanie utrzymać bez wyrzeczeń, to oni sami poniosą konsekwencje urodzin kolejnego dziecka. Mają więc prawo wybrać zachowanie wypracowanego poziomu życia i zdecydować o nieposiadaniu kolejnego dziecka.
[...]
Jeśli płód ludzki miałby korzystać z tych samych praw, co wszyscy ludzie, to postawmy następujące pytanie: Jakiemu człowiekowi wolno przebywać bez pozwolenia, jako niechcianemu pasożytowi, w ciele innego człowieka? Tu leży sedno sprawy: w absolutnym prawie każdego człowieka, więc także kobiety, do dysponowania swoim ciałem. W momencie przerwania ciąży kobieta powoduje wydalenie ze swojego ciała niepożądanego bytu. Jeśli płód przy tym umiera, to nie podważa to argumentu, że nikt nie ma prawa żyć bez pozwolenia, jak pasożyt, wewnątrz lub na ciele innego człowieka.
Częsty kontrargument mówiący, że przecież kobieta pierwotnie chciała lub przynajmniej była odpowiedzialna za powstanie płodu w jej ciele, jest znowu nietrafny. Nawet jeśli matka pierwotnie chciała mieć dziecko, to będąc właścicielką swojego ciała, ma prawo zmienić zdanie i pozbyć się go."
Protesty przeciwko ACTA NIE dla katolików
W całej Polsce dochodzi do protestów Internautów przeciwko podpisaniu przez rząd Polski umowy handlowej ACTA. Dziś następny spektakularny protest w czasie otwarcia Stadionu Narodowego w Warszawie. Niby wszystko wygląda dobrze, młodzi ludzie pokazują swoje oburzenie, ale większość protestujących to ludzie walczący z Kościołem katolickim i z konserwatywnym modelem społecznym.
Widok ludzi Palikota, który notabene został wygwizdany przez garstkę rosłych kibiców sprzed Pałacu Prezydenckiego (w piątek), nie może dziwić. Wręcz przeciwnie: pokazuje czarno na białym kto i po co protestuje publicznie przeciwko ACTA. Wielu demonstantów wychodzi na ulice nie znając dokumentów ACTA: idą dlatego gdyż usłyszeli czy przeczytali, że ratyfikowanie tej umowy nie pozwoli im ściągnąć z Interentu plików muzycznych czy filmowych (for free). Inni natomiast wyszli na ulice bo pragną dołączyć do światowej, lewacko - anarchistycznej i anty-chrześcijańskiej demonstracji OBURZONYCH. Pragną zmienić świat, podobnie jak ich idole (Marks, Engels, Stalin, Lenin, Che Guwara itp). I tych jest więcej.
Palikot zyskuje z dnia na dzień w oczach młodych, pięknych wyzutych z wszelkiej moralności. Następuje poważne zachwianie polskiego społeczeństwa. Bo z jednej strony mamy masę młodych ludzi, dla których wartością nadrzędną jest nie dobro wspólne ale dobro indywidualne (we wszystkich aspektach życia), z drugiej strony mamy również młodych ludzi, którzy tworzą na portalach drugiego, trzeciego obiegu teksty publicystyczne, wydają małonakładowe kwartalniki w których zanudzają czytelnika długością artykułu i ilością niezrozumiałych wyrazów. Dwa obozy z których jeden ma wygraną w kieszeni - za mobilność, za brak filozofowania, za działanie, drugi natomiast nadal pozostał dyspozytorem treści bez znaczenia.
Przymilanie się pewnych środowisk do twórców protestów przeciwko ACTA, jak np. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, które wyciera sobie gębę tym pieknym i nic nie znaczącym w tym kontekście słowem, działa jak ślepiec, który usłyszał szept mówiący "idź za mną" i bez refleksyjnie idzie, dreptając jak dziecko we mgle. Katolik ma prawo protestu jedynie wtedy gdy zagrożona jest jego wiara, model społeczny czy moralny. Może protestować przeciwko rosnącym cenom paliw, przeciw drożyźnie w sklepach, za podwyżkami itd, itd. Protest przeciwko ACTA z ludźmi, których można było spotkać ponad rok temu na Krakowskim Przedmieściu, kpiących z modlących się tam ludzi, z krzyża i ze świata katolickiego jest zwykłym nieporozumieniem i prowadzi do rozmycia już i tak rozmytego i rozlazłego obyczaju. Oczywiście brakuje ponownie w tym wszystkim głosu Kościoła jako depozytariusza moralności jak również pewnego modelu społeczno-politycznego. Kościół musi się obudzić ze snu i odważnie wchodzić w przestrzeń publiczną, a nie czekać na sytuacje kryzysowe.