Emerytury po libertariańsku

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
W kontekście libertariańskiej działalności politycznej - czy możliwe jest rozbrojenie współczesnej bomby emerytalnej przy zachowaniu zasad akapowskich?

Scenariusz 1
Znika państwo, znikają emerytury, robi się chaos, przychodzi mąż opatrznościowy i silne państwo.

Scenariusz 2
Partia libertariańska wygrywa wybory, zabezpiecza emerytury w taki sposób, jak robi się to teraz -subwencją z budżetu. Mało tego - podejmuje działania zmierzające do maksymalizacji tej subwencji.

Pieniądze z budżetu na subwencję nie biorą się z podwyższania podatków tylko z optymalizacji budżetu, jego odchudzenia a w dalszej kolejności ze wzrostu gospodarczego spowodowanego realizacją libertariańskiego programu w innych sektorach (efekty trochę jak w Chile za Pinosia tylko silniejsze).

System emerytalny uzyskuje bezwzględny priorytet. Ideowe uzasadnienie: zwrot (w postaci emerytur) przymusowo pobranych środków tym, którym je zabrano.

Kasa z budżetu ładowana jest w emerytury na tyle intensywnie, że możliwe staje się obniżenie składek na ZUS. Ci, którzy płacą obniżone składki, mają odpowiednio obniżaną emeryturę.

System pomału wygasa. W pewnym momencie całość emerytur pokrywa subwencja, składki na ZUS stają się zbędne. Ci, którzy zaczynają karierę nie płacą ich już w ogóle i nie uczestniczą w systemie emerytalnym (czyli nie mają emerytur). Kiedy umiera ostatni emeryt starego systemu - znika państwowy system emerytalny.

Budżet pozbywa się kuli u nogi, beneficjenci emerytur nie są stratni, wszyscy są bogatsi i bardziej wolni a libertarianie w parlamencie nie łamią zasad.

Nie jest to mokry sen, tylko szkic możliwego programu politycznego dla libertarian w zakresie systemu emerytalnego.

Ma to ręce i nogi?
 
C

Cngelx

Guest
Ma i jest całkiem sensowny. Tylko, że zanim libertarianie dojdą do władzy problem rozwiąże się sam - państwowe emerytury znikną, bo system nie wyrobi.
 

friter

Active Member
213
47
Dokładnie tak to sobie wyobrażałem. Można by nawet zdobyć poparcie przez "populistyczne oszczędności"- totalny rozdział kościoła od państwa, wycofanie zagranicznych misji wojskowych- jeżeli targetem byliby "młodzi wykształceni" (moim zdaniem warto w nich celować, będą się długo "zwracać"). I jeszcze zastanawiałem się nad taką bombą- odmowa spłaty długu publicznego. Tylko zastanawiam się, jakie byłyby wszystkie tego konsekwencje, poza oszczędnościami i tym, że już nikt nie chciałby polskiemu rządowi udzielać kredytu.

EDIT: według mnie równie dużym wyzwaniem (i chyba jeszcze ważniejszym) jest wprowadzenie wolnej bankowości i prywatnej emisji pieniądza.
 
L

lebiediew

Guest
Ten plan jest w moim przekonaniu bardzo sensowny (w sumie to samo proponowałem w poprzednim wątku o emeryturach). Tylko nie rozumiem, czemu chcesz zachować ZUS. Emerytom wypłacasz pieniądze z budżetu, a komuś, kto ma 40 lat i wypracował emeryturę wielkości x, będziesz ją wypłacał od 67 roku życia. Resztę emerytury musi wypracować sobie sam, ale nie musi już płacić ZUS-u. Czyli po przejściu na emeryturę będzie dostawał państwową emeryturę x plus prywatną emeryturę y.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
Bardziej odpowiada mi pierwszy scenariusz, tylko bez męża opatrzności :)

Scenariusz 2 wydaje mi się za długi i mało realny. Po pierwsze ile trwałoby wygaszenie tego systemu 20 lat czy więcej? Poza tym reformacja tego systemu wymaga bardzo wielu rzeczy, a w gospodarce wszystko jest powiązane. Jeśli uznamy, że te zobowiązania wobec ludzi trzeba spłacić, to należałoby zrównoważyć budżet. Po pierwsze długi, jak chcecie tą kwestię rozwiązać? Dobra załóżmy, że likwidujemy urzędy gminy, powiatów i wojewódzkie. To też sporo potrwa. Najprostszym rozwiązaniem byłaby dzika prywatyzacja, ale nie zaczynając od dochodowych firm tylko od dzieł sztuki/muzeów w końcu "burżuje" chcą dać za to grube mln'y. Skoro potrafią zapłacić po 100 mln za gówniany obraz to czemu nie mieliby zapłacić 500 mln za "bitwę pod Grunwaldem"? No tylko lud mógłby się wkurwić, bo przecież to dziedzictwo narodowe. Ale jak chcecie się bawić w demokrację to musicie szukać trudniejszych rozwiązań. W sumie większość emerytów ma jakiś dom/rodzinę.A reszcie mogłyby organizacje charytatywne pomóc.Ważne, żeby im starczało na żywność i leki. Jak chcecie się bawić w reformację raczej głodowe emerytury nie wystarczą. Jak chcecie demokratycznie i powoli to trzeba emerytom grzecznie powiedzieć: "system emerytalny zawiódł, zawiniły poprzednie rządy, a my chcemy to naprawić. Ze względu na ogromne koszty emerytury będą wypłacane jedynie osobom po 45 roku życia w kwocie za, którą da się przeżyć. Informujemy jednocześnie, że przymus emerytalny się skończy i prosimy o zabezpieczenie się na starość w prywatnych firmach." Można też dorzucić, że na znak solidarności (pfu) będziemy pobierać taką samą pensję jak emeryci emerytury. I zyskamy sympatię ludu pracującego.

A poza tym macie jakiś teoretyczny projekt budżetu? Musicie sobie to jakoś rozpisać, żeby nie było, życia na kredyt ,bo skoro chcecie zmniejszyć ucisk fiskalny to wydatki na państwo też muszą być mniejsze. No chyba, że wam inflacja nie przeszkadza i gospodarką nie będziecie się przejmować. Tak więc czekam na plan 20 40 letni.
 
M

MichalD

Guest
System emerytalny uzyskuje bezwzględny priorytet. Ideowe uzasadnienie: zwrot (w postaci emerytur) przymusowo pobranych środków tym, którym je zabrano.

Kasa z budżetu ładowana jest w emerytury na tyle intensywnie, że m9ożliwe staje się obniżenie składek na ZUS. Ci, którzy płacą obniżone składki, mają odpowiednio obniżaną emeryturę.

Wydatki na emerytury wynoszą obecnie 118 MLD PLN. Do tego są inne 'prawa nabyte' jak renty które kosztują 45 mld PLN (budżet ZUS to już 170 mld, czyli zdrowo ponad połowa budżetu). W przeciągu 10-20 lat , emerytów będzie 9,2 mln. Jest to więc zbyt duże obciążenie dla PKB i emerytury muszą być obniżone , o żadnej maksymalizacji mowy być nie może. W mojej ocenie, należy wprowadzić emeryturę maksymalną w wyskości 1000-1200 zł zł, natomiast osobom które składki już płaciły, a emerytami nie są, naliczyć emeryturę w wysokości 1/45 kwoty 1000 zł za każdy przepracowany rok, którą otrzyma po ukończeniu 67 roku życia. "Kapitał" klientów OFE należy przenieść do ZUS w takiej części, w jakiej stanowią go obligacje SP i je poumarzać, wprowazając mechanizm uwzględniający składkę przekazywaną do OFE w obliczaniu emerytury 1/45 z 1000 zł.

Po przeprowadzeniu tych działań, zaprzestać przyjmowania nowych ubezpieczonych i fundować emerytury z podatków.

Natomiast w przypadku rent, należy wprowadzić rentę maksymalną 700 zł (na jednego rencistę przypada obecnie 30 000 złotych rocznie!) i zamknąć możliwość wstępowania nowych 'ubezpieczonych' do funduszu rentowego.

Proponowane przeze mnie zmiany, obniżyłyby zobowiązania emerytalne do ok. 50 mld rocznie, a więc o ponad 55%., natomiast należności rentowe spadłyby z 45 mld do ok 10, a więc o 80%. Oczywiście w obecnej sytuacji są to zmiany niewykonalne, może jakaś częśc PO na to by poszła, PSL , SLD , PiS i SP ścigałyby się tylko w komuszych wrzaskach jak to rząd wyzyskuje najsłabszych i jak to źli , krwiożerczy neoliberałowie okradają "całe" polskie społeczeństwo. Partia Libertariańska musiałaby więc mieć albo większość w sejmie, albo być bardzo blisko większości i mieć nadzieje, że jakaś grupa posłów da się przekonać.

Z punktu widzenia ekonomicznego, rozwój gospodarczy zawsze jest okupiony konsekwencją tego, że niektóre osoby pozostaną rażąco w tyle. Obecnie jesteśmy zmuszeni podjąć decyzję, czy młodzi ludzie będą musieli ciężko harować na utrzymanie ogromnej rzeszy beneficjentów socjalu, oddając ogromną część dochodu państwu, a w zamian zapewniając tym beneficjentom przeciętny tryb życia, a sobie samym niewiele lepszy, czy też będą musieli stosunkowo niewielką część swojej pracy przeznaczać na świadczenia emerytalne, natomiast mieć prawo do większości swojego dochodu, zarabiać coraz więcej i wiecej z roku na rok i napędzać swoim bogactwem rozwój gospodarczy, przez tworzenie nowych firm i przedsięwzięć, skazując jednak beneficjentów socjalu na życie na pograniczu biedy.

Mamy więc pytanie: równość czy dobrobyt? Sprawiedliwość społeczna czy sprawiedliwość? Solidarność społeczna czy indywidualizm?

Odpowiedź dla każdego libertarianina, jest chyba jasna i oczywista.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
I jeszcze zastanawiałem się nad taką bombą- odmowa spłaty długu publicznego. Tylko zastanawiam się, jakie byłyby wszystkie tego konsekwencje, poza oszczędnościami i tym, że już nikt nie chciałby polskiemu rządowi udzielać kredytu.

To, że nikt nie chciałby pożyczać to pikuś - i tak zasadą idealnego państwa powinno być równoważenie budżetu tak, żeby pożyczać nie trzeba było, poza tym zawsze można dalej, w razie potrzeby, spróbować sprzedawać obligacje tłumacząc, że nie uznaliśmy długów poprzednich rządów, ale nasze obiecujemy spłacić, jest też możliwość emisji obligacji zabezpieczonych np. nieruchomościami jak to obecnie ma miejsce w przypadku obligacji korporacyjnych. Co do konsekwencji takiego ruchu, to myślę, że najwięksi wierzyciele mogliby się wkurwić i uderzyć w Polskę jakimś embargiem.
 
A

Aeger

Guest
Jestem za pkt.2, ale trzeba pousuwać regulacje które hamują prywatne systemy emerytalne. Dopłacić starych, wydać pieniądze tym którym można, nowych nie przyjmować. Plan na dobre 20-30 lat roboty.
 
A

Aeger

Guest
. I jeszcze zastanawiałem się nad taką bombą- odmowa spłaty długu publicznego. Tylko zastanawiam się, jakie byłyby wszystkie tego konsekwencje, poza oszczędnościami i tym, że już nikt nie chciałby polskiemu rządowi udzielać kredytu.

Inną kwestią jest to, że ci którzy nam pożyczają, sami pożyczyli od kogoś. Nie mam pojęcia co by się stało, ale burza na forum międzynarodowym byłaby ogromna, a tego nie warto ryzykować.
 

friter

Active Member
213
47
No właśnie to, że nikt nie chce polsce udzielać kredytu to oczywiście rzecz świetna- nawet gdyby libertarianie zeszli ze sceny w następnych wyborach, to następcy i tak "cieszyliby" się nieufnością wierzycieli. Cud-miód. Poza tym byłby to precedens, mógłby spowodować naciski na nieuznawanie długu publicznego w innych krajach.

A co do burzy międzynarodowej- no właśnie to jest dla mnie ta niewiadoma. Ale tym też chyba nie należałoby się przejmować. Dla nas dług publiczny jest niemoralny, więc powinniśmy obstawać twardo przy jego nieuznawaniu. PL powinna być partią bezkompromisową. Poza tym "stosunki międzynarodowe" nie powinny mieć dla PL dużego znaczenia, o ile nie wiązałyby się z naprawdę dużymi konsekwencjami.

A jeszcze co do emerytur- realizację dałoby się przyspieszyć, gdyby w wyniku reform uzyskać nadwyżkę budżetową. Można by było wypłacać całą przewidywaną emeryturę na raz.
 
A

Aeger

Guest
To możliwe, ale żal prywatyzować Tatrzański Park Narodowy. Ale... nie byłem, więc można.
 
M

MichalD

Guest
jeszcze zastanawiałem się nad taką bombą- odmowa spłaty długu publicznego. Tylko zastanawiam się, jakie byłyby wszystkie tego konsekwencje, poza oszczędnościami i tym, że już nikt nie chciałby polskiemu rządowi udzielać kredytu.

Zapewne sankcje celne, embarga i inne działania dotkliwe finansowo. Polska to nie Islandia, żeby można było tak sobie odmówić zapłaty długu. Natomiast można byłoby spróbować wymusić restrukturyzację długu tzn. obniżenia lub zrezygnowania z odsetek przez największych wierzycieli .

wydać pieniądze tym którym można, nowych nie przyjmować

Bez urazy, ale to są czyste fantazje, poza naprawdę niewielką ilością kapitału inwestowanego przez OFE na giełdzie, wszystko stanowią zapisy księgowe. Jeśli chciałbyś zwrócić ludziom całą kasę z ZUS i OFE, musiałbyś im po prostu ukraść i ukradzione zwrócić ponownie - bez sensu.
 

Hitch

3 220
4 872
Może rozdać jednorazowo po równo wszystkim ziemie (lub gdyby tej nie starczyłoby dla wszystkich, nieruchomości należące wcześniej do urzędów itp.), co by starzy mieli zabezpieczenie finansowe, a młodzi kapitał początkowy? A dalej niech se robią, co chcą. Jak ktoś nie dopilnuje swojego, będzie mógł mieć pretensje tylko do siebie.
 

Hitch

3 220
4 872
8 tysięcy metrów kwadratowych z okładem to całkiem sporo chyba. Szczególnie jak na startową pozycję, z którą możesz zrobić, co zechcesz.
 
A

Aeger

Guest
8 tysięcy metrów kwadratowych z okładem to całkiem sporo chyba. Szczególnie jak na startową pozycję, z którą możesz zrobić, co zechcesz.

Jestem ze wsi i uwierz że te 0,83 hektara to nędza. Nic nie można na tym zrobić ani wyhodować. Siły poświęcone na zebranie przewyższą zyski.
 

Hitch

3 220
4 872
Nie wiem, nie znam się. Uznałem ziemie i postrządowe nieruchomości za dobra, których jest wystarczająco dużo, o wystarczającej wartości by mogły być przekładalne na walutę w początkowych fazach oraz użyte jako jednorazowe reparacje dla generacji dymanej przez państwo. Jakiś szpenio mógłby rozwinąć ten pomysł, a jeśli się nie da - trudno. Zawsze jest jakieś inne wyjście :)
 
Do góry Bottom