Ekologia w akapie

P

Przemysław Pintal

Guest
W sumie nie dyskutowaliśmy na ten temat, chociaż jest temat o prawach zwierząt. Ja akurat odmawiam ludzkich praw innym gatunkom. Do założenia wątku zainspirował mnie ten artykuł - http://www.simplefactsplainarguments.com/2014/08/how-libertarianism-can-save-whales-and.html

Artykuł dotyczy akurat ochrony waleni i jak sobie libertarianizm poradzi z niekontrolowanymi połowami (ponad normami, do wyczerpania zasobów). Bardzo prosto. Dzięki prawom własności i NAP. Nikomu nie zależy na tym by zarżnąć kurę znoszącą złote jaja. Tartaki będę musiały dbać o zalesienie, inaczej splajtują.

Wylanie toksycznych chemikaliów do oceanu, będzie zagrać akwakulturom i jest to złamanie NAP.
 
T

Tralalala

Guest
Dodałbym jeszcze wolny rynek, jeżeli np wszystkie walenie ktoś zechce wytłuc to ostatnie sztuki będą dużo warte jako osobniki rozpłodowe, to samo tyczy się drzew. Oraz przy masowej odjebce mogłoby się to stać nieopłacalne z racji zwiększenia podaży danego mięsa/drzewa/skóry jeden chuj. Generalnie zwierzęta spełniają określoną rolę w ekosystemie, jasnę jeżeli ktoś ma kawał lasu i chce sobie wyrżnąć gatunek A to droga wolna jednak wyrżnięcie gatunku A sprawia, że sam będzie musiał opierdalać jakieś nasiona i następnie srać nimi po działce, ja już bym wybrał zostawienie tych zwierząt.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 037
Jeśli ktoś faktycznie chce chronić lasy/jeziora/rzeki, to jedynym wyjściem jest prywatyzacja. Argument o tym, że dobra publiczne powinny podlegać władzom centralnym i samorządowym, bo one kierują się wyższymi celami, a nie zyskiem, to bullshit i dobrze o tym wiemy.

Świeży przykład. Mój kumpel pracuje gdzieś tam blisko Lasów Państwowych. Kilka dni temu psioczył na darmowe bramki na autostradach, bo obawiał się, że brakujące miliony rząd znowu będzie szukał między innymi właśnie w Lasach Państwowych. Które, żeby się utrzymać, będą musiały jeszcze bardziej zwiększyć rabunkową gospodarkę leśną, która ostatnio sprowadza się już tylko do rozjeżdżania leśnych dróg ciężkim sprzętem i wycinania na potęgę drzew by je spieniężyć. Jak brakuje kasy, to i lasy także przestają być priorytetem...
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Ja tam wierzę w jakąś racjonalność ludzką - gdyby załóżmy jakiś skunks zaczął spuszczać ścieki do rzeki na jakimś określonym terenie ludzie odstrzelą mu łeb bo wiedzą że to sie na nich odbije. Gorzej gdyby np ktoś tak zatruwał powietrze, że efekt da sie odczuć nie na miejscu ale setki kilometrów dalej gdzie komuś na łeb spadnie kwaśny deszcz. Powstawanie konfliktów na tym tle chyba jest nieuniknione, ale też jest po prostu jakimś skutkiem wolności.
 
OP
OP
P

Przemysław Pintal

Guest
Ja tam wierzę w jakąś racjonalność ludzką - gdyby załóżmy jakiś skunks zaczął spuszczać ścieki do rzeki na jakimś określonym terenie ludzie odstrzelą mu łeb bo wiedzą że to sie na nich odbije. Gorzej gdyby np ktoś tak zatruwał powietrze, że efekt da sie odczuć nie na miejscu ale setki kilometrów dalej gdzie komuś na łeb spadnie kwaśny deszcz. Powstawanie konfliktów na tym tle chyba jest nieuniknione, ale też jest po prostu jakimś skutkiem wolności.

Tego nie przeskoczysz. Takim Chinom czy USA nic żadne państwo nie zrobi. Nadzieja w tym, że państwa upadną. Pozwać kogoś z drugiego końca świata i wyegzekwować zadośćuczynienie, może nie być mrzonką w anarchokapitalizmie.

Jeszcze parę lat temu mało ktoś myślał, że ludzie będą powszechnie nosić akcelerometry w kieszeniach (smartfony). Ceny satelitów i dostarczania ich na orbitę spadają, pomimo patentów, certyfikatów i legislacji. Truciciel się nie ukryje i gdy nie będzie stać za nim państwo, to kto go uchroni? Najemnicy? Patrząc na popularność ekologii i to jak ludzie ciągle gadają o dbaniu na zdrowie. To prędzej powstanie specjalny fundusz który będzie realizował ściganie takich ludzi.
 

szeryf2

Wolny narkoman
172
281
Ja tam wierzę w jakąś racjonalność ludzką - gdyby załóżmy jakiś skunks zaczął spuszczać ścieki do rzeki na jakimś określonym terenie ludzie odstrzelą mu łeb bo wiedzą że to sie na nich odbije.

Nie potrzeba do tego jakiejś ludzkiej racjonalności. Jest to po prostu złamanie NAP.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Świeży przykład. Mój kumpel pracuje gdzieś tam blisko Lasów Państwowych. Kilka dni temu psioczył na darmowe bramki na autostradach, bo obawiał się, że brakujące miliony rząd znowu będzie szukał między innymi właśnie w Lasach Państwowych. Które, żeby się utrzymać, będą musiały jeszcze bardziej zwiększyć rabunkową gospodarkę leśną, która ostatnio sprowadza się już tylko do rozjeżdżania leśnych dróg ciężkim sprzętem i wycinania na potęgę drzew by je spieniężyć. Jak brakuje kasy, to i lasy także przestają być priorytetem...

Twój kolega łgał. Może nieświadomie. Może po prostu przesiąkł gadką, którą serwują mu w pracy. Lasy Państwowe są takim państwem w państwie. Zawsze wyglądało to tak, że produkowały one propagandę wedle której są one dobrem wspólnym, prywatyzacja pozbawi społeczeństwo tego wielkiego daru a one w tym czasie gromadziły miliardy złotych nadwyżki.
Pomijając tę nadwyżkę to budowały sobie one ośrodki szkolno-wypoczynkowe i inne rzeczy, które szły w koszty. Płace w LP rosły – w Lasach Państwowych zarabia się więcej niż w górnictwie! Leśnikom finansowo było coraz lepiej, a mięli dodatkowo pełno możliwości do robienie przekrętów plus służbowe domy w postaci leśniczówek i służbowe samochody w postaci terenówek.
I nagle wyszła hipokryzja z lasów. Bo przecież jak to dobro przynosi pieniądze i jest własnością wspólną to wedle kolektywnej moralności czemu Lasy Państwowe mają się nie podzielić tymi miliardami ze społeczeństwem? Tuskowi zajęło 6 lat dobranie się do 1/3 ich zysków z ostatniego dziesięciolecia. I teraz tacy jak ten Twój kolega straszą rabunkową gospodarką. Przepraszam w Polsce mamy jedną z najwyższych zasobności lasów w drewno (zestawienie na dole strony). I nie jest to znów jakiś powód do chwały. Wiele drzew mogło być wyciętych wcześniej i wtedy ich drewno byłoby sensownie wykorzystane. A że rosły za długo to na starość dopadły je choroby i drewno może być przeznaczone co najwyżej na opał. Wspominam o zasobności, bo jak powszechnie wiadomo lesistość wzrasta.
Twój kolega pisze, że ostatnio zwiększa się rabunkowa gospodarka leśna. W tym roku wzrost wycinki jest o niecałe 1,5% większy niż w poprzednim. Nie jest to jakaś kolosalna różnica. Ciąć można jeszcze wiele, wiele więcej. Ale Lasy tego nie robią bo utrzymując zaniżoną podaż osiągają wyższe ceny sprzedaży. Takie prawo monopolisty.

Piszę to, by upomnieć o nie powtarzanie komunistyczych, propagandowych bredni, bo w dyskusjach z ludźmi mającymi pojęcie można strzelić sobie w stopę.
http://naforum.zapodaj.net/c6f8b965d137.png.html
 
Ostatnia edycja:

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 625
A ja polecam poczytać Rothbarda :D. Za "Manifestem libertariańskim":

Zanieczyszczenie rzek. Rzeki są niczyje, tzn. stanowią „dobro publiczne” należące do rządu. Największymi trucicielami rzek są zakłady kanalizacji należące do zarządów miast. I znów okazuje się, że rząd jest zarówno głównym trucicielem jak i niedbałym „właścicielem” zasobów.
Niedobory wody. W niektórych rejonach kraju brak wody jest zjawiskiem chronicznym, w innych, takich jak Nowy Jork, sporadycznym. Tymczasem to rząd – jako kontrolujący dobro wspólne – jest (1) właścicielem rzek, z których pobierana jest większość wody i (2) praktycznie jedynym dostawcą wody, jako właściciel zbiorników wodnych i wodociągów.
Zanieczyszczenie powietrza. Do rządu, jako właściciela sektora publicznego, „należy” też powietrze. Ponadto sądy, których wyłącznym właścicielem jest rząd, od pokoleń świadomie zaniedbywały ochronę naszych praw własności. Naruszone zostało mianowicie prawo do ochrony naszych ciał i naszych sadów przed zanieczyszczeniami przemysłowymi. Co więcej, duża część zanieczyszczeń pochodzi bezpośrednio z zakładów, które są własnością rządu.
Niedobory i przerwy w dostawie energii. W całym kraju władze stanowe i lokalne utworzyły obowiązkowe monopole na produkcję gazu i energii elektrycznej i nadały im przywileje. Prywatne zakłady użyteczności
publicznej podlegają regulacjom, a ceny ich produktów ustalane są odgórnie przez agencje rządowe w taki
sposób, żeby zapewnić stały dochód na tym samym poziomie. Mamy więc kolejny przypadek, w którym rząd
jest twórcą monopolu i regulacji.

Ogólnie jest to dość skomplikowany temat, poza zaletami prywatyzacji zasobów naturalnych (lasów, rzek itp.) warto też wziąć pod uwagę fakt, że większość zasobów przyrody to zasoby odnawialne, do zasobów nieodnawialnych należą głównie surowce energetyczne i rudy metali, dlatego warto postawić na szybki postęp technologiczny (energia atomowa, nowe technologie wydobycia, przetwarzania materiałów itd.).

W miarę dobrze temat ujął także Kelthuz
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Czy tak będzie w akapie?
Ochrona przyrody polega na zabijaniu
Brodifakum, które zostało wybrane przez ekologów do zwalczania szczurów, przeciwdziała krzepnięciu krwi. Jego skutki gryzonie zaczynają odczuwać po kilku dniach od momentu zjedzenia zatrutych nim grudek z ziaren zbóż. Pod wpływem toksyny zwierzęta stają się nadwrażliwe na światło. Kryją się więc w norach, gdzie dopadają je silne krwotoki wewnętrzne. To one doprowadzają do śmierci zwierzęcia, która jednak nie przychodzi szybko, lecz stopniowo, krok po kroku
Pierwsze grudki trucizny rozsypano w 2011 r. W bieżącym roku program ma zostać zakończony. Jeśli się powiedzie, to stanie się największym sukcesem w historii tego typu projektów. A podobną akcję niszczenia szczurów przeprowadzono już na ponad 400 wyspach. Często ekolodzy musieli zwalczać także zwierzęta powszechnie uznawane za miłe, sympatyczne i przyjacielskie. Na wyspach Galapagos wystrzelali dziesiątki tysięcy dzikich kóz. W Nowej Zelandii zakładają pułapki zabijające gronostaje czy jeże. W USA strzela się do sów. Na wyspach tropikalnych eksterminuje się mangusty. A w Europie, w tym w Polsce, zabija się szopy pracze, jenoty i przede wszystkim norki amerykańskie.
Amerykański magazyn "The New Yorker" opisał małżeństwo nowozelandzkich miłośników przyrody, które na swojej farmie ustawiło blisko 400 takich pułapek. Dodatkowo truje też szczury środkiem przeciwzakrzepowym, a pałanki - cyjankiem. - Zawsze mawiamy, że dla nas ochrona przyrody polega na zabijaniu - powiedział dziennikarce jeden z koordynatorów akcji usuwania obcych gatunków z Nowej Zelandii.
http://www.google.pl/search?q=http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,142299,17329787,Krwawa_ekologia.html
edit: bezpośredni link
https://archive.today/FCujv
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Nawet nie wiecie, jak bardzo jestem dumny z ludzkości i tego, że jej wytwory zdołały eksplorować nawet najbardziej niegościnne ludziom miejsca na tej planecie!

Plastikowe worki na dnie Rowu Mariańskiego
TECHNAUKAPoniedziałek, 14 maja (09:06)
Badacze oceanów odkryli, że plastikowe worki są obecne nawet na dnie Rowu Mariańskiego, najgłębszego znanego rowu oceanicznego.

Odkrycia dokonano dzięki Japońskiej Agencji ds. Nauki i Technologii Morskich (JAMSTEC), która zebrała liczne dane i obrazy z łodzi podwodnych i zdalnie sterowanych pojazdów podwodnych (ROV), aby przyjrzeć się problematyce śmieci w oceanach. Chociaż zbadano wiele światowych oceanów, to większość danych pochodzi z północno-zachodniego Pacyfiku. Tutaj odkryto, że na każdy 1 km2dna morskiego przypada 335 obiektów, których być tam nie powinno.

Tworzywa sztuczne, których biodegradacja trwa setki lat, metale, gumy, sprzęt rybacki i szklane butelki stale zanieczyszczają nasze oceany. Rzeczywistość jest prawdopodobnie jeszcze gorsza, bo wielu rodzajów śmieci nie udało się uchwycić przez aparat.

Eksperci JAMSTEC przekonują, że śmieci są nawet na dnie Rowu Mariańskiego. Najbardziej niepokojące jest to, że istnieje wiele fascynujących zwierząt głębinowych żyjących tuż obok śmieci. Wcześniejsze badania wykazały, że plastik można znaleźć w żołądkach stworzeń morskich zamieszkujących sześć najgłębszych obszarów oceanu. Naukowcy przeanalizowali 90 skorupiaków żyjących na głębokościach od 7 do 10 km i odkryli, że ich przewody jelitowe zawierają wiele rodzajów włókien syntetycznych, w tym takie, które są stosowane do produkcji nylonu, poliamidu, polietylenu i PCV.

To potwierdza, że śmieci - a w szczególności plastikowe produkty jednorazowego użytku - dotarły do najgłębszych części oceanu.

Skoro ten rów jest taki głęboki, można tam wyrzucić wszystkie śmieci i go zakopać. W akapie Rów Mariański by się nie zmarnował.
 

Siegfried

Active Member
108
245
Skoro ten rów jest taki głęboki, można tam wyrzucić wszystkie śmieci i go zakopać. W akapie Rów Mariański by się nie zmarnował.
Śmiechy smiechami ale żyją tam bardzo interesujące, nieopisane jeszcze przez naukę zwierzęta. Dla mnie stanowią one i ich ekosystem wartość. Wolałbym skomercjalizować Rów Mariański przez oferowanie podwodnego safari.
 
Do góry Bottom