E-stonia, czyli jak Estonia zrobiła pierwszy krok ku dobrowolnemu państwu bez granic

Morti

Active Member
52
118
http://www.dobreprogramy.pl/Estonia...browolnemu-panstwu-bez-granic,News,60578.html

Zdarzało się nie raz, że w publikowanych na naszych łamach artykułach używaliśmy neutralnego z politologicznej perspektywy terminu „reżim” na określenie władz krajów, które nie są postrzegane jako dyktatury. Nawet jeśli jest to pewnego rodzaju nadużycie (znaczenie „reżimu” w języku potocznym jest zdecydowanie pejoratywne), to ma ono głębszy sens, szczególnie dziś, gdy Internet stał się integralną częścią rzeczywistości. Internet przyzwyczaił nas bowiem do swobodnego wyboru. Niezadowoleni z Gmaila mogą przenieść skrzynkę pocztową do Outlook.com. Niezadowoleni z Outlooka mogą przenieść się do Zoho. Niezadowoleni z Zoho mogą uruchomić własny serwer poczty – bo kto im zabroni sięgnąć po qmaila na Debianie? Ta normalna dla cyberprzestrzeni wolność wyboru w rzeczywistości politycznej praktycznie nie istnieje. Obywatel niezadowolony z polityki swojego państwa wcale łatwo państwa zmienić nie może. Niemal wszyscy ludzie na Ziemi żyją pod jurysdykcją organizmów państwowych, zdecydowana większość z nich umrze w ramach tych samych struktur, w jakich się narodzili. Nie zawsze jednak tak było. Okres europejskiego średniowiecza był pod względem samej koncepcji państwowości znacznie bardziej elastyczny. Koniec feudalizmu to zarazem początek dominujących do dziś państw narodowych. Czy jednak na tym ma skończyć się polityczna historia ludzkości? Eksperyment prowadzony w Estonii pokazuje, że przyszłość może wyglądać w tej kwestii bardzo odmiennie od tego, do czego przywykliśmy.


Nie podoba się? Zmień sobie państwo na lepsze

Dość znany internetowy komiksiarz Zach Weinersmith (Saturday Morning Breakfast Cereal) popełnił w zeszłym roku ciekawą książeczkę pt. Polystate: a Thought Experiment in Distributed Goverment (Wielopaństwo: eksperyment myślowy w rozproszonej formie rządów). Rozważa w niej ciekawy problem: jak wyglądałby świat, gdyby władza rządów nie rozciągała się nad ziemią, lecz nad umysłami swoich obywateli? Takie wielopaństwo Weinersmitha jest geopolitycznym bytem, w którym występuje wiele antro-państw. Każde takie antropaństwo składa się z obywateli, którzy przyjęli prawa pewnego niegeograficznego państwa. Każdy z obywateli wielopaństwa może swobodnie zmieniać antropaństwa zgodnie ze swoimi poglądami, nie musząc udawać się na fizyczną emigrację.

Tak jak dziś, w ramach normalnego demokratycznego państwa katolicki integrysta zobowiązany jest przestrzegać praw stanowionych, będących efektem parlamentarnej ścieżki legislacyjnej, tak w wielopaństwie taki integrysta mógłby zdecydować się na życie w katolickim antropaństwie, którego prawa, wywiedzione np. wprost z nauk św. Tomasza dotyczyłyby tylko jego – i innych katolików, nie miałyby natomiast władzy nad żyjącymi w wielopaństwie komunistami, anarchokapitalistami, socjaldemokratami czy liberałami. Pozostaje oczywiście problem sporów pomiędzy samymi mieszkańcami wielopaństwa należącymi do różnych antropaństw, ale i tu znane są historyczne rozwiązania takich sytuacji. W imperium osmańskim funkcjonował np. system milletów, dzięki którym nieislamskie ludy o różnych religiach i kulturach mogły żyć w relatywnej harmonii. Millety ustanawiały własne prawa, zbierały własne podatki, miały pełną suwerenność w kwestiach sądowniczych nad swoimi członkami. Gdy członek jednego milletu popełnił przestępstwo przeciwko członkowi drugiego milletu, stosowano po prostu prawa strony poszkodowanej.

Dzisiaj w erze wszechpotężnych państw narodowych samo pomyślenie, że mogłoby być inaczej, jest trudnym wyzwaniem. Takie wyzwanie podjęli jednak politycy Estonii. Ten niewielki kraj, liczący ok. 1,3 mln mieszkańców, chce w ciągu najbliższych dziesięciu lat pozyskać około 10 mln e-rezydentów, czyli ludzi, którzy dobrowolnie zdecydowali się powiązać z Estonią swoje życiowe przedsięwzięcia, nawet jeśli nie znają ani słowa po estońsku.


ID-kaart, bo żyjemy w XXI wieku

Fundamentem całego projektu jest rozwiązanie, które w samej Estonii funkcjonuje od 2007 roku – ID-kaart, czyli estoński dowód osobisty. Od znanych nam polskich dowodów osobistych różni się przede wszystkim umieszczeniem w nim czipu, przechowującego kluczowe informacje o tożsamości posiadacza: imienia i nazwiska, krajowego numeru identyfikacyjnego, ale przede wszystkim kluczy kryptograficznych, dzięki którym można podpisywać cyfrowe dokumenty. Taki cyfrowy podpis, na mocy estońskiego prawa, jest całkowicie równoważny odręcznemu podpisowi na fizycznym dokumencie. Dzięki cyfrowemu ID-kaart możliwe stało się nie tylko korzystanie z rozmaitych usług estońskiej e-administracji, kupowanie biletów na transport publiczny czy rejestrowanie się do lekarza (ID-kaart obsługuje już łącznie ponad 4 tys. usług), ale też już dwukrotne przeprowadzenie internetowych wyborów parlamentarnych.



A co, jeśli ID-kaarty zaoferować ludziom spoza Estonii? 21 października 2014 roku parlament tego kraju jednogłośnie przyjął ustawę, na mocy której estońskie cyfrowe narzędzia tożsamości będzie można zaoferować obywatelom innych krajów. Program otrzymał oficjalną nazwę e-Residency (e-rezydentura). Otrzymanie e-obywatelstwa nie oznacza co prawda uzyskania praw obywateli Estonii, nie daje nawet prawa wjazdu na terytorium tego kraju, ale zapewnia dostęp do bezpiecznych e-usług, z których Estończycy korzystają już od lat. Władze Estonii mówią otwarcie: zmierzamy do idei państwa, które nie ma granic.

Obywatele E-stonii (bo tak nieoficjalnie zaczęto nazywać wirtualną wspólnotę tych, którzy zdecydowali się wystąpić o e-Rezydenturę Estonii) otrzymują więc swoją ID-kaart, zawierającą certyfikaty i klucze pozwalające na zalogowanie się do świadczonych przez estoński sektor prywatny i państwowy usług elektronicznych, jak również bezpieczne podpisywanie dowolnego typu cyfrowego dokumentu. Co szczególnie istotne, podpis taki jest prawnie wiążący na terenie całej Unii Europejskiej, można go także stosować w umowach cywilnych zawartych we wszystkich krajach świata.

Człowiek wyposażony w swoją estoński dowód osobisty może więc błyskawicznie podpisać dowolny dokument, w ciągu kilku minut założyć konto w estońskim banku, przeprowadzać transakcje online niezależnie od miejsca zamieszkania, a co szczególnie ciekawe – w ciągu co najwyżej godziny założyć w Estonii działalność gospodarczą, i zdalnie rozliczać swoje podatki z estońskim urzędem skarbowym (który jest tak uprzejmy, że przyjmuje deklaracje nie tylko po estońsku, ale też w języku angielskim).


Tak dla biznesu, nie dla oszustów

Póki co uzyskanie estońskiej e-rezydentury wymaga pewnych działań pozainternetowych. Co prawda o swoją kartę wystąpić może każdy, kto skończył 18 lat, ale by było to skuteczne, musi odwiedzić posterunek estońskiej straży granicznej, wypełnić tam papiery, dać sobie zeskanować odciski palców i zrobić zdjęcie twarzy, a następnie zapłacić 50 euro i poczekać do dwóch tygodni. W tym czasie estońskie służby mają sprawdzić tożsamość zainteresowanego i stan jego karalności – tak by uniknąć wydawania kart oszustom i przestępcom. Do końca tego roku proces ten ma jednak ulec uproszczeniu, tak by nie trzeba było odwiedzać Estonii, by uzyskać jej e-Rezydenturę. Docelowo karta wydawana ma być w ambasadach tego kraju na całym świecie.

Władze Estonii wyraźnie nie chcą straszyć innych krajów tym co robią, na każdym kroku więc podkreślają, że chodzi przede wszystkim o ułatwienie prowadzenia interesów, zaoferowanie alternatywy dla obywateli krajów, które są technicznie zacofane i nie potrafiły dotąd wprowadzić uniwersalnego systemu elektronicznej tożsamości. Na początku chodzi oczywiście o przyciągnięcie przedsiębiorców, naukowców, studentów, ludzi mediów. Dziś w Estonii działa 80 tys. firm – Taavi Kotka, sekretarz generalny komisji systemów informatycznych, stwierdził, że jeśli w ciągu najbliższych lat uda się tę liczbę podwoić, to będzie to wielkie osiągnięcie. Wierzy on, że w pełni przezroczysty i przyjazny dla firm system podatkowy, wysoce rozwinięta infrastruktura internetowa i fiskalne zachęty dla inwestorów sprawią, że estońskie firmy uzyskają więcej klientów, a sam kraj – więcej kapitału. Co bowiem szczególnie istotne, wszystkie zyski e-rezydentów reinwestowane w Estonii mają być całkowicie wolne od podatku.

W tle tych wypowiedzi pobrzmiewają jednak bardziej śmiałe nuty. Siim Sikkut, doradca estońskiego rządu ds. komunikacji i technik informatycznych w udzielonym dla amerykańskiej prasy wywiadzie stwierdził: nasz rząd szuka sposobów na uczynienie Estonii, małego kraju z 1,3 mln obywateli, czymś większym na świecie, niż bylibyśmy normalnie – wspólnotą e-Estończyków.


E-stończycy: bliscy sobie, nawet jeśli dalecy

Taka wspólnota zaczęła powstawać w rzeczywistości. Pierwszym estońskim e-rezydentem został brytyjski dziennikarz Edward Lucas, który otrzymał swoją kartę bezpośrednio od prezydenta kraju, Toomasa Hendrika Ilvesa. Lucas żyje na co dzień w Londynie i zna estoński na podstawowym poziomie, i przez wiele lat pracował w stolicy kraju, Tallinie, jako dziennikarz-korespondent. W udzielonym później wywiadzie stwierdził, że dla niego największą zaletą e-rezydentury jest możliwość korzystania z cyfrowego podpisu w dowolnym kraju Unii Europejskiej – np. by kupić online bilet na pociąg w Niemczech. Już niebawem jednak zamierza zrobic coś więcej – przenieść swoją niewielką firmę, prowadzoną wspólnie z małżonką, do Estonii – i w Estonii płacić podatki.


g_-_-x-_-_-_60578x20150125213908_0.jpg

Pierwsza wydana elektroniczna karta e-rezydenta Estonii
 
OP
OP
Morti

Morti

Active Member
52
118
Po Lucasie o swoją kartę wystąpić już miało kilka tysięcy osób z całego świata. To grupa, która trzyma się razem. The Guardian przytacza historię Cathy Wang, pochodzącej z Tajwanu kanadyjskiej projektantki interfejsów użytkownika, która utkwiła w Dubaju bez czytnika estońskiej karty. Wysłała na Twitterze zapytanie, czy w stolicy Emiratów znajdzie się jakiś Estończyk z czytnikiem, który pożyczyłby go na 10 minut. Chwilę później jej wpis „przećwierkał” sam prezydent Estonii – wszystko po to, by mogła bez problemu złożyć deklarację podatkową dla swojej zarejestrowanej w Estonii firmy.

Czy w ten sposób Estonia staje się pierwszym na świecie antropaństwem? Czas pokaże, jednak jedno jest pewne – rządzące tym maleńkim krajem technokratyczne elity myślą śmielej, niż rządzący krajami znacznie potężniejszymi. Rozważają nawet takie scenariusze jak przeniesienie całej infrastruktury informatycznej kraju do publicznych chmur w razie np. inwazji Rosji, tak by nawet okupowany kraj wciąż mógł świadczyć swoim obywatelom e-usługi. W tej swojej śmiałości nie są jednak jedyni. Wspomniany już Edward Lucas wspomina, że analogiczny system e-rezydentury chce zaoferować Singapur.

Jeśli jesteście sami zainteresowani estońską e-Rezydenturą, polecamy zacząć od internetowej strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tego kraju – tam dokładnie opisany jest proces przystąpienia do E-stonii.



Bardzo, ale to bardzo pozytywny news., Naprawdę inny od tych, do których przywykliśmy ostatnimi czasy. Gdy się czyta takie INFORMACJE, aż człowiek czuje, że chce żyć :) Pokrzepia mnie, a was?
Z ciekawostek, w 2014 Estonia zajęła 11 miejsce w rankingu wolności gospodarczej.

Post podzielony na części z uwagi na limit znaków.
 

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 386
Ja miałem startować, ale okazało się że blokują hazard (jak we Francji) i podziękowałem
 

Otwieracz_do_piwa

Active Member
50
96
Tylko ciekawi mnie kto generuje klucze, bo jak państwo to mogą każdy podpis podrobić, a jeżeli obywatel to czy państwo nie ma możliwości zajebania tego klucza.
 
OP
OP
Morti

Morti

Active Member
52
118
@Otwieracz_do_piwa
http://news.err.ee/v/opinion/16ecb27f-74eb-4b91-b78d-a685c2776f13
Rebuttal: Estonian ID Card Secure, Says Rep


To explain why this concern is unfounded, a brief explanation of how the private keys are generated is in order. Each ID card has two pairs of keys - one pair for authentication and another for signing. In each pair, one key is public, the other private. The keys are not loaded on to the ID card; rather, the card generates them itself. The ID card's processor and memory are designed so that the private key itself never leaves the card. When it is time to use the key, data is sent to the card, manipulated with the key; the card then outputs the result.

The problem is how to ensure that the cards, which are produced using an identical manufacturing process, contain different keys. The solution employs random number generators. True randomness isn't attainable by a mathematical algorithm alone, so a special technology called a voltage-controlled oscillator is used. The electronics in this scheme are characterized by constant fluctuation resulting from noise. Exceedingly tiny changes in ambient temperature or the surrounding EM fields impact the device. The keys generated on a given card thus depend on the background noise, not a random number seed supplied by the chip manufacturer or by the card issuer.

The output from the hardware random number generator is used as the input for a pseudorandom number generator, which in turn generates the actual cryptographic keys.
(...)
Generating keys independently would be, for most users, an additional and complicated procedure that is not worth the effort.
 
  • Like
Reactions: fds
R

Robin

Guest
Czy skoro Estonia nie potrzebuje wiz do USA, to jeśli wyrobię sobie to e-obywatelstwo będę sobie mógł śmignąć galancie do USA ?
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 732
4 693
EEE tam, tak i nie - tak bo to coś nowego, a każda nowa rzecz jest warta przynajmniej zastanowienia. Nie bo to wykorzystanie kryptografii do czegoś przeciwnego niż została stworzona. Promują te systemy prawdopodobnie w tym samym celu w którym banują gotówkę. Pójdziesz do nich, za to nie ukryjesz nic, nawet tego co byś ukrył tutaj. Bo wszystko będzie online i tak, żeby dało sie zweryfikować. Krok w przód i dwa do tyłu jednocześnie.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
Odświeżam temat po roku. Bo zaczynam myśleć o założeniu firmy. Znacie może kogoś kto skorzystał z takiej możliwości?

W Wikipedii stoi: It is thought that e-residency might be most useful for the entrepreneurs, as it is customary in Estonia to provide services and paperwork online, registering a new enterprise can be done quickly online and there is no income tax for enterprises
 
Do góry Bottom