Dorzynanie związkowej watahy

D

Deleted member 427

Guest
Jak interpretujecie poniższy wykres?

qy905i.jpg


Przedstawia on liczbę dużych strajków (dużych, tj. obejmujących 1000 lub więcej pracowników) poczynając od roku 1947, a kończąc na 2010. Widać wyraźnie, że związki zawodowe szczytową aktywność osiągnęły w dekadach 50-70, kiedy to liczba strajków, jak również czas nieprzepracowanych godzin roboczych będących efektem tych strajków nieustannie wzrastały. Szczegółowe dane np. tu. Potem przyszedł Ronald "Pogromca Związków" Reagan i dobre się skończyło - czego lewica nie może mu do dzisiaj wybaczyć.

Jak odczytujecie te dane? Czy dokumentują one "ostateczne rozwiązanie" kwestii związków zawodowych jako siły społecznej w Ameryce, zgniecenie potęgi ruchów pracowniczych, wskazując jednocześnie na radykalne osłabienie pozycji negocjacyjnej amerykańskiego pracownika czy może wręcz odwrotnie: wykres ten dowodzi, że w Ameryce żyje się coraz dostatniej i pracownikom nie chce się strajkować, gdyż dobrobyt ich rozleniwił?
 

VernonSmith

New Member
212
2
Chodzi tylko o USA, tak?

Bo w książce "globalny proletariat" autorka pokazuje że strajki się nie zmniejszywszy tylko przeniosły w inne regiony, kraje zaczynające się rozwijać.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Vernon Smith napisał:
Chodzi tylko o USA, tak?

Tak, chodzi o USA.

Co ciekawe, w amerykańskim sektorze publicznym "uzwiązkowienie" utrzymuje się niezmiennie na tym samym poziomie:

2lbnxhy.jpg


Co się zaś tyczy tej książki, o której wspomniałeś - nie czytałem jej, ale podejrzewam, że rozchodzi się o to, iż produkcja w dużej mierze została przeniesiona do Azji z powodu taniej siły roboczej. W związku z tym w Europie i USA zachodzą procesy deindustrializacji i co za tym idzie "deproletaryzacji", bo ludzie zatrudnieni dotąd w produkcji znajdują nowe zatrudnienie najczęściej w usługach. W Azji w tym czasie ma miejsce uprzemysłowienie i proletaryzacja.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
14bq2bk.jpg

Połowa wszystkich amerykańskich związkowców zamieszkuje raptem 6 stanów: California, New York, Illinois, Michigan, Pennsylvania i New Jersey. Rok 2009 był przełomowy - po raz pierwszy w historii USA w sektorze publicznym naliczono więcej związkowców (7.89 miliona, co stanowi 37% wszystkich rządowych pracowników) niż w prywatnym (7.43 miliona - 7% wszystkich zatrudnionych). [link] (polecam bloga)




 
Do góry Bottom