D
Deleted member 427
Guest
Wrzucam jako ciekawostkę z kilku powodów. 1. Masłowska skończyła kulturoznawstwo na jednym z warszawskich uniwerków; 2. Krytyka Polityczna ją wypromowała i 3. Salonik chciał ją kupić nagrodami. Tymczasem w weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej" "Plus Minus" Masłowska powiedziała coś takiego:
Masłowska: W katastrofie smoleńskiej widzę wielkie cierpienie osobiste wielu ludzi, cierpienie, którego nie jestem w stanie zrozumieć, i o którym nie miałabym tupetu się wypowiadać.
Rz: Ale nie słyszałem też pani głosu wśród drwiących z katastrofy, rodzin ofiar czy obrońców krzyża.
Masłowska: Bo to jedna z rzeczy które mnie nie śmieszą. (...) To było bydło. Widziałam na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej film „Krzyż”. Widziałam też u znajomych jakieś urywki z TVN z tych szamotanin pod pałacem. To bardzo znamienne, że ta sama sytuacja może zostać pokazana na dwa tak skrajnie różne sposoby. Oba są tak wybiórcze, że dopiero wymieszane w równych proporcjach, dałyby prawdziwy obraz. Ale on byłby raczej niewesoły. Zrobiła na nie ogromne wrażenie skala zbydlęcenia społeczeństwa. Było to tym bardziej przygnębiające, że wielu ludzi, sikając na znicze, miało przekonanie, że robi to w imię inteligencji i zdrowego rozsądku.
O KP:
Rz: W naszej poprzedniej rozmowie powiedziała pani, ze woli być na sztandarach prawicy niż w gnijącej „Krytyce Politycznej”.
Masłowska: Tak naprawdę to nie chcę być i nie będę na żadnych sztandarach. Ale rzeczywiście dla mnie „Krytyka” to festiwal poprawności politycznej, udającej niepoprawność, wzajemne przekonywanie się przekonanych. (...) Jeśli chodzi o „Krytykę polityczną”, to osobiście już wolę sobie kupić „Krzyżówki z głową”. Uważam, że więcej z nich można wynieść.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/3834...omne-wrazenie-skala-zbydlecenia-spoleczenstwa
Już chyba żadnej nagrody nie dostanie
Masłowska: W katastrofie smoleńskiej widzę wielkie cierpienie osobiste wielu ludzi, cierpienie, którego nie jestem w stanie zrozumieć, i o którym nie miałabym tupetu się wypowiadać.
Rz: Ale nie słyszałem też pani głosu wśród drwiących z katastrofy, rodzin ofiar czy obrońców krzyża.
Masłowska: Bo to jedna z rzeczy które mnie nie śmieszą. (...) To było bydło. Widziałam na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej film „Krzyż”. Widziałam też u znajomych jakieś urywki z TVN z tych szamotanin pod pałacem. To bardzo znamienne, że ta sama sytuacja może zostać pokazana na dwa tak skrajnie różne sposoby. Oba są tak wybiórcze, że dopiero wymieszane w równych proporcjach, dałyby prawdziwy obraz. Ale on byłby raczej niewesoły. Zrobiła na nie ogromne wrażenie skala zbydlęcenia społeczeństwa. Było to tym bardziej przygnębiające, że wielu ludzi, sikając na znicze, miało przekonanie, że robi to w imię inteligencji i zdrowego rozsądku.
O KP:
Rz: W naszej poprzedniej rozmowie powiedziała pani, ze woli być na sztandarach prawicy niż w gnijącej „Krytyce Politycznej”.
Masłowska: Tak naprawdę to nie chcę być i nie będę na żadnych sztandarach. Ale rzeczywiście dla mnie „Krytyka” to festiwal poprawności politycznej, udającej niepoprawność, wzajemne przekonywanie się przekonanych. (...) Jeśli chodzi o „Krytykę polityczną”, to osobiście już wolę sobie kupić „Krzyżówki z głową”. Uważam, że więcej z nich można wynieść.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/3834...omne-wrazenie-skala-zbydlecenia-spoleczenstwa
Już chyba żadnej nagrody nie dostanie