Dochodowe firmy państwowe

Antałek

Member
179
5
Dzisiaj trafiłem na wp.pl w komentarzach na taką informację:

UWAGA !!! Chcą sprywatyzować dwie potężne kopalnie zatrudniające 5 tyś osób ( KWB ADAMÓW , KWB KLECZEW ) które przynoszą olbrzymie zyski skarbowi państwa. Najpierw chcą je złączyć z PAK SERWISEM a później sprzedać Vattenfalowi za śmieszne pieniądze, oczywiście już podzielone pod stołem. Po prywatyzacji ogłosili 50% redukcje zatrudnienia czyli ok 2,5 tyś ludzi na bruk z okolic Konina i Turka ! Pomóżcie bo nawet regionalna prasa milczy bo jest opłacana przez te spółki ! Po tej sprzedaży 2 największa energetyczna spółka państwowa przejdzie w ręce obcego kraju ! Przyklejajcie to proszę na różne fora, nagłaśniajcie , może GP się zajmie tematem, bo my nie rozumiemy dlaczego sprzedawać firmy dające całym rodzinom pracę ale i potężne zyski skarbowi państwa ( roczny przychód obu kopalni 700 milionów złotych ! ) prof. dr Kula Lis 30.03.2012 11:51:07

Prywatyzować za wszelką cenę, wszak prywatne należące do zagraniczniaka jest lepsze. Czy nie prywatyzować? Pewnie sprawa nie jest tak czarno biała jak przedstawiona w temacie, ale dajmy na to że jest tak jak jest napisane, że przynosi dochody, to czy nie lepiej najpierw prywatyzować te firmy które nie są dochodowe? A nie prywatyzować te które są dochodowe?

Korwin powiedział że niedochodowe trzeba prywatyzować, a dochodowe śmiało mogą być zastąpione przez prywatne. No ale znowu mamy do czynienia z sytuacją która najbardziej mnie wkurwia jeśli chodzi o tego typu sprawy. Pomieszanie priorytetów.
Niedochodowe powinny być najpierw zrestrukturyzowane dzięki prywatnym podmiotom, jakimś firmom doradczym które posiadają na ten temat wiedzę. Zobaczyć jak się sprawy mają, następnie sprywatyzować jeśli jest nieuleczalna. A nie że dochodowe od razu prywatyzują, podczas gdy mamy nieuleczalnych monopolistów które zżerają kasę. Wszystko stoi na głowie w tym jebanym państwie.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Ta wiadomość napisana jest bez ładu i składu. Przebija w niej wywodzący się z PRLu pogląd, że firmy są po to by dawać pracę, podczas gdy są one niestety po to by dawać zyski. Przekształcenia własnościowe praktycznie zawsze wiążą się ze zmianami w strukturze zatrudnienia i nie ma w tym nic dziwnego. W PRLu był przerost zatrudnienia. Przykładowo, w 1992 r. w chwili powstania KGHMu zatrudniał on 42 tysiące osób. Do 2000 r. zatrudnienie spadło do 18 tysięcy (lecę z pamięci). Czy ta redukcja była zła, czy dobra, czy właściwie jaka? Ona zwyczajnie była, a KGHM wyszedł na prostą. Ciekawe gdzie by był gdyby nie te 20 lat komuny z którą się zmaga, setki związków zawodowych itp. itd.

Sam temat prywatyzacji jest bardzo skomplikowany i tylko chyba w czarno – białym świecie korwinowych fantazji jest tak, że trzeba prywatyzować wszystko, bo tak, a w czarno- białym świecie komuszych fantasmagorii jest tak, że prywatyzować nie należy niczego, bo nie. Rzeczywistość natomiast jak zawsze przybiera różne odcienie szarości. Trochę się wzbraniam przed brnięciem w kierunku rozważań nad gospodarczym dobrem i złem bo o tym można dyskutować godzinami, dniami, tygodniami, latami i nigdy z tego nie ma jakiś konkretnych wyników.

Jeśli chodzi o prywatyzację to szczerze mówiąc zawsze miałem wątpliwości co do tego jak powinna ona wyglądać w praktyce. Kiedyś sobie wymyśliłem, że to co było „narodowe”, czyli niczyje, bo przecież jako członek narodu nic nie mam np. z kopalni, poza może wysoką ceną węgla narzucaną przez monopolistę wspieranego przez państwo protekcjonizmem, powinno być przekształcone w spółki o takiej ilości akcji, ilu jest pracowników i akcje te powinny być pracownikom sprzedane po wynegocjowanej z nimi cenie. Analogicznie, przedsiębiorstwa komunalne powinny być sprywatyzowane w drodze oferty kierowanej do zamieszkujących teren jej działalności mieszkańców (np. wodociągi obsługują gminę zamieszkałą przez 20.000 mieszkańców – dzieli się je na 20.000 akcji i sprzedaje mieszkańcom po równo. Jeśli nie skorzystają oni z prawa poboru w pierwszym terminie to w drugim terminie ponownie oferuje się akcje mieszkańcom ale mogą oni kupić więcej akcji – w przypadku gdy zainteresowanie przekracza podaż no to trzeba byłoby zrobić redukcję. W trzecim terminie jeśli nadal są jakieś akcje wolne to można je rzucić na rynek. I wsio. Rozproszonego akcjonariatu nie uważam za problem). Niestety, nie było na to szansy w związku z chciwością i permanentnym długiem naszej kochanej władzuni.

Wracając do tematu, ciężko powiedzieć mi czy prywatyzować się powinno najpierw to co jest deficytowe. Zapewne łatwiej sprzedać firmę przynoszącą zysk i dostanie się wtedy lepszą cenę. Tylko jeszcze trzeba się zastanowić po co w ogóle jest potrzebna kasa z prywatyzacji. Jeśli ma służyć wrzuceniu jej do czarnej dziury ZUS albo rozdaniu złodziejom z MFW to zdecydowanie lepiej nic nie robić bo to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto. W ogóle założenie, że jak tylko się coś prywatyzuje to zaraz się rzucają chętni do kupna jest nad wyraz optymistyczne. Na coś, co jest dochodowe albo przynajmniej jest naturalnym / lokalnym monopolistą to owszem, bo można się spodziewać zysku w przyszłości. Natomiast w innych przypadkach to bywa z tym różnie, czasem zainteresowania brak.

Pewnym problemem jest też kwestia wyceny. Narodowi socjaliści uwielbiają sobie wyceniać przedsiębiorstwa księgową metodą majątkową, a to bywa zdradliwe. Kiedyś miałem taki przypadek, że gmina chciała się pozbyć pewnego przedsiębiorstwa, które składało się głównie z budynku z zajebiście wielkimi kominami . Komuchy ze związków zawodowych wyliczyły od razu, że przedsiębiorstwo jest warte jakąś kosmiczną kasę bo ty wynikało ze sprawozdań finansowych, no i zaraz zaczęły śpiewać Bogurodzicę, stawiać kosy na sztorc i w ogóle bronić narodowego interesu. Tymczasem dla inwestora wartość była praktycznie zerowa, jeśli nawet nie ujemna. Budynki i kominy trzeba było bowiem rozjebać, gruz wywieźć, a na to miejsce postawić coś nowego, a to przecież koszty. Ostatecznie się nie dogadano, przedsiębiorstwo przestało funkcjonować bo już nie miało jak. Po kilku latach teren kupił jakiś deweloper, zaorał spychaczami i postawił galerię handlową.

Tak na marginesie, informacja o Vattenfallu mnie trochę zaskoczyła, pamiętam z zeszłego roku zajawki, że mieli się w ogóle wycofać z Polski ale nie śledziłem tego.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Ciek napisał:
, powinno być przekształcone w spółki o takiej ilości akcji, ilu jest pracowników i akcje te powinny być pracownikom sprzedane po wynegocjowanej z nimi cenie. Analogicznie, przedsiębiorstwa komunalne powinny być sprywatyzowane w drodze oferty kierowanej do zamieszkujących teren jej działalności mieszkańców (np. wodociągi obsługują gminę zamieszkałą przez 20.000 mieszkańców – dzieli się je na 20.000 akcji i sprzedaje mieszkańcom po równo.
To już lepiej rozdać jakoś proporcjonalnie do przepracowanych lat. Bo nie da się rynkowo sprzedać czegoś jeśli musisz to sprzedać i koniecznie konkretnie tej osobie. Jak niby w takim wypadku miałyby wyglądać te negocjacje?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Negocjacje powinny dotyczyć ceny, jaką pracownicy są w stanie zaoferować oraz kwestii tzw. zobowiązań prywatyzacyjnych z ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. Ja nigdzie nie pisałem, że cena powinna być rynkowa, bo w sumie po co? Przecież przedsiębiorstwo państwowe to ponoć majątek "narodowy" no to na logikę nawet jakby naród wziął je za darmo to i tak powinno być sprawiedliwie ;) Najwyżej władzunia musiałaby zrobić zrównoważony budżet, co wyszłoby na zdrowie wszystkim. Poza tym nie jest powiedziane, że sprzedać należy pracownikom, mój model zakłada tylko danie im szansy nabycia przedsiębiorstwa. Jeśli z niej nie skorzystają to w trzecim etapie oferta trafia na rynek gdzie skorzystać sobie może z niej każdy.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
w tym wypadku to należy sie zastanowić na czyjej ziemi te kopalnie są, bo jak wiadomo komuchy zrabowały ludziom ziemie, i jak teroz jest tam kopalnia to należy ona do nich...
 

raiden00

megazord
160
278
Z racji że moje rejony to mogę coś tam powiedzieć.
Tak się składa, że ludzie co tam pracują i mają jakiekolwiek pojęcie o tym co się wyprawia, jedyny ratunek dla KWB Adamów widzą właśnie w prywatyzacji ...
Aktualnie wygląda to tak, że kopalnią rządzą ludzie nie mający żadnego pojęcia o tym co robią. Stołki dostali w zasadzie tylko z racji dobrych kontaktów politycznych. Oczywiście najbardziej narzeka banda głąbów i nierobów zwana związkiem zawodowym.
Mankamenty trapiące państwowe spółki kopalni nie omijają: masa ludzi niepotrzebnych, masa ludzi nie mających pojęcia o swoim fachu.
Inna sprawa, że węgiel jest na wyczerpaniu. Ludzie powiadają, że góra 5 lat kopani zostało. Oczywiście złoża są i to nie małe, ale nikt jak na razie o nie nie zadbał. Nie zdziwię się jak za niedługo zacznie się mieszkańców wiosek siłą przeganiać, tak w imię sprawiedliwości społecznej.
 

noother

Active Member
109
185
Co do "dochodu" firm wpłacanego do skarbu państwa to ja widze go jako ukryty podatek zwłaszcza jeśli firma jest monopolistą i działa na rynku krajowym (dotyczy głównie spółek energetycznych).
 

raiden00

megazord
160
278
no i kopalnie KWB „Adamów” sprzedano... w cenie promocyjnej, jednej koparki. Znowu jakiś wałek ostry poszedł :)
 
Do góry Bottom