Dlaczego konkurenci otwierają swoje lokale obok siebie, czyli model Hotellinga

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052


Taka ciekawostka. Na wykopie ten filmik stał się bardzo popularny. Wydaje mi się, że taka sytuacja jest korzystna dla klientów (mają wiekszy wybór, mogą szybko porównać oferty), a to Socially optimal solution to jakieś komusze pierdolenie. Ale może się nie znam.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ale głupie. :) I co - tak samo jest ze sklepami, tak? Że się powoli zbliżają do siebie asymptotycznie? Utwierdzam się w przekonaniu, że ekonomia głównego nurtu i to ich game theory to niezły bełkot.

Sam sobie kiedyś o tym myślałem i teraz, uwaga, Model Pampaliniego:

W Warszawie od dawien dawna al. Jana Pawła II jest znana jako zagłębie... sexshopów. I teraz załóżmy, że chcę otworzyć kiosk z zatyczkami analnymi. Gdzie mam go otworzyć? Na osiedlu za rogiem? Bo a nuż ktoś się napatoczy na spacerze z psem i kupi po dwie zatyczki dla rodziny? Bez sensu. Al. Jana Pawła II jest ZNANA z tego, że tam można dostać erotyczne akcesoria. Więc jeśli komuś zaświta myśl - hmm, przydałby się lubrykant, to od razu przychodzi mu kolejna - no to czas się wybrać na al. Jana Pawła. Dlatego założyłbym kiosk właśnie tam, bo tam ciągną karawany klientów. I tak samo jest ze wszystkim innym. Wiem mniej więcej, gdzie są zagłębia oddziałów bankowych, więc kiedy chciałem kiedyś zrobić rozeznanie w bankach w jakiejś tam sprawie, to udałem się do zagłębia z nadzieją, że znajdę tam wszystkie albo chociaż większość banków. I to jest, kurde, socially optimal i w ogóle społecznie sprawiedliwe, bo minimalizuje zakres wiedzy, jaką muszą posiąść klienci, żeby dostać to, czego chcą.

EDIT: No i dodatkowo, jak sam zauważyłeś, klienci mogą porównać towar i w ogóle mechanizmy konkurencji działają pełną parą. W przypadku rozstrzelonych sklepów mielibyśmy do czynienia z lokalnymi monopolami, więc byłoby to mniej korzystne dla klientów.
 
OP
OP
Szynka

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
A no głupie. Sytuacja, gdzie sklepy się do siebie zbliżają występuje często, to prawda. Ale praktycznie nigdy nie występuje taka sytuacja, że nie byłoby to Socially optimal solution (cokolwiek to znaczy). Takie rzeczy to tylko na papierze i w urojeniach różnych planistów i komunistów. Co więcej, nawet gdyby coś takiego jakimś cudem miało miejsce, to czy zatrudnienie urzędnika, który by to zaplanował nie byłoby jeszcze mniej socially optimal? :)
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
A co myślisz o moim wyjaśnieniu? Bo moim zdaniem mój model jest sensowniejszy. Nie zakłada jakiegoś asymptotycznego przemieszczania się. Przecież to nie ma to miejsca w rzeczywistości, żeby się sklepy codziennie o metr przesuwały w swoją stronę. :) Stawiasz od razu sklep w zagłębiu, bo to jest rodzaj reklamy. Do danego zagłębia ciągną odpowiedni klienci i tyle.
 
OP
OP
Szynka

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Sorry, źle się wyraziłem. Nie chodziło mi o to, że w nocy właściciele przemieszczają swoje sklepy hehe, to chyba przez ten filmik. Chodziło mi właśnie o ten Twój Model Pampaliniego, do tego samego zresztą doszedłem wczoraj ale nie miałem weny, żeby napisać posta.
 
OP
OP
Szynka

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Dobra, a teraz dlaczego założyłem wątek? Bo pojawiły się takie komentarze:
Bardzo dobra ilustracja. Dwa wózki z lodami na środku to wolny rynek - klienci wydają najwięcej energii, ale konkurenci nie mogą sobie zaszkodzić. Wózki w 1/3 i 2/3 to centralne planowanie, choćby regulacje zarządu plaży "wózki mogą stać tu i tu".
W przypadku lokalnego prywatnego monopolu - dwa wózki tej samej firmy - rezultat jest taki sam, bo wtedy opłaca się minimalizować odleglość.

Paradoksalnie (?) odgórne zmuszenie dwóch konkurencyjnych wózków do stania w społecznie optymalnych miejscach zwiększy ich indywidualną sprzedaż! Części ludzi nie będzie się chciało iść pół mili.

Na planowaniu korzystają wszyscy - nawet prywatni sprzedawcy lodów.

Trochę lolcontentu:
1. Najważniejsze - bez komputerów centralne planowanie jest możliwe tylko w nieskomplikowanej gospodarce. Dlatego zsrr rozwijał się fantastycznie (ktoś nie wierzy - niech sobie poszuka danych z lat 30 i 50) podczas fazy przejścia z ekonomii rolniczej na przemysłową.
 
T

Tandor92

Guest
Ale bzdury. Sklepy, zakłady itp. powstają w miejscach, gdzie przewidują największy zarobek. Dlatego najpierw powstaje ona w miejscach gdzie jest największe zbiegowisko potencjalnych klientów, potem można się zastanawiać, czy warto otwierać konkurencje w pobliżu czy zabrać się za bardziej odludne miejsce już bez konkurencji. I dlatego na rynku można znaleźć 5 kawiarni a na pustyni żadnej.

Film robi z konsumentów (jak zwykle zresztą) idiotów. Nikt nigdy nie pójdzie 2 kroki dalej do konkurencji bo jest bezmózgim zombie. A przy okazji, pójdzie 5 km kupić loda, byle tylko nie znalazł innej lodziarni po drodze. No bo przecież ustawienie lodziarni w centrum wcale nie sprawi, że chociaż część ludzi z obrzeży powie "pierdole, tyle latać po loda nie będę". Jakby była jedna lodziarnia na świecie to murzyni z afryki płynęli by do europy aby kupić loda, tak samo chętnie jakby budka z lodami była obok.

Zresztą budki z lodami nie zajmują żadnych "strategicznych pozycji" tylko poruszają się po plaży aby sprzedać lody tym, którym nie chciało się ruszyć dupy do sklepu.

Ted i Ed z przykładu są kretynami, bo podbierając sobie klientów z centrum tracą z obrzeży i wychodzą na minus. Na wolnym rynku konkurencja zajęte by się niezagospodarowanymi brzegami, o ile byliby tam ludzie.

Paradoksalnie (?) odgórne zmuszenie dwóch konkurencyjnych wózków do stania w społecznie optymalnych miejscach zwiększy ich indywidualną sprzedaż! Części ludzi nie będzie się chciało iść pół mili.

To prawda, tylko dlaczego żaden z przedsiębiorców na to nie wpadł? Ahh... już wiem, nie tylko konsumenci są kretynami ale także przedsiębiorcy.
 
Do góry Bottom