Deregulacja ruchu drogowego - projekt "Share space"

D

Deleted member 427

Guest
Ideę pod nazwą "Share space" (w wolnym tłumaczeniu: dzielenie się przestrzenią) wymyślił holenderski ekspert ruchu drogowego, Hans Monderman. Zakłada ona wspólne bytowanie wszystkich uczestników ruchu drogowego: samochodów, rowerzystów, a także pieszych. Nie ma sygnalizacji świetlnej, żadnych znaków drogowych, wydzielonych przejść dla pieszych, a pozbawione krawężników chodniki od ulic różnią się tylko typem nawierzchni!

Każdy z uczestników ruchu ma takie same prawa... i są one tylko dwa. Pierwsze dotyczy prędkości maksymalnej i zależne jest od państwa, a drugie, najważniejsze, mówi, że obiekt, znajdujący się z prawej strony, niezależnie czy jest samochodem czy matką z dzieckiem w wózku, ma pierwszeństwo. I to wszystko. Niewyobrażalne? A jednak działa!

Projekt zyskał wsparcie Unii Europejskiej, która wspomaga finansowo miasta pragnące pilotażowo wdrożyć takie rozwiązanie. Pionierskim miastem było holenderskie Drachten, gdzie liczba wypadków po wdrożeniu systemu znacząco spadła. Zachęceni tym sukcesem włodarze położonego niedaleko Hanoweru niemieckiego miasta Bohmte postanowili przyłączyć się do eksperymentu. Unia Europejska pokryła koszty deinstalacji świateł i znaków, przeznaczając na ten cel 1.2 mln euro. W ten sposób ponad 13 tysięcy kierowców, którzy codziennie wyjeżdżają na ulice miasta musiało odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I odnalazło się!

http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosc ... 198743,324
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Przy ruchu prawostronnym? To oznacza, że trzeba chyba jechać 15 km/h. Nie dziwię się, że eurokomuchy to poparły.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Widziałem ten projekt w praktyce w krajach arabskich. Jeszcze mi się czasem śni jak chcę przejść przez ulice i ... brrrr ...
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
To nie jest żadna deregulacja. "brak chodników, wszyscy są równi" to też są regulacje, narzucone odgórnie w iście komunistycznym stylu - wszędzie mają obowiązywać te same przepisy wymyślone przez jakiegoś rządowego eksperta. Oczywiście, że liczba wypadków spadła bo żaden normalny kierowca nie chce nikogo zabić w sytuacji gdy piesi mogą się wałęsać między samochodami. Deregulacja byłaby jakby drogi były sprzedane albo oddane właścicielom przyległych nieruchomości i oni decydowali czy chcą deptak czy autostradę. Ja jestem za zmniejszaniem ilości przepisów drogowych, nakazów i zakazów ale chyba nie tędy droga.
 

Gie

Libnetarianin
219
493
"Spontaniczny ład" na drodze u naszych wschodnich sąsiadów :D



Ruch przebiegał pewnie sprawniej niż gdyby trzymali się przepisów (sprawniej oczywiście dla tych co jechali na Euro), ale ciekawe ile mieli wypadków.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 157
No właśnie, nie widzę specjalnie usprawnienia na tym filmiku, szczególnie dla tego, który go robił.

Dobra, a teraz, co odpowiecie etatyście, który stwierdzi, że w akapie to właśnie tak będzie się jeździć (choć dzicz w kwestii jazdy cechuje przede wszystkim państwa)? Jak go przekonacie, że w akapie będzie lepiej niż w "cywilizowanych" krajach?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Dobra, a teraz, co odpowiecie etatyście, który stwierdzi, że w akapie to właśnie tak będzie się jeździć (choć dzicz w kwestii jazdy cechuje przede wszystkim państwa)? Jak go przekonacie, że w akapie będzie lepiej niż w "cywilizowanych" krajach?

No, że jeśli właściciel drogi ustali głupie przepisy, to ludzie będą ją omijać i właściciel zbankrutuje?
 

Gie

Libnetarianin
219
493
tosiabunio napisał:
No właśnie, nie widzę specjalnie usprawnienia na tym filmiku, szczególnie dla tego, który go robił.

Usprawnienie polega na tym, że tam gdzie były normalnie dwa pasy ruchu nagle zrobiły się co najmniej cztery. Na pewno rozładowało to ruch do Kijowa (częściowo kosztem ludzi podróżujących w przeciwnym kierunku) i nie można mówić, że nie miało pewnych plusów. Pytanie tylko czy te plusy przeważyły nad minusami (opóźnieniem innych kierowców i ewentualnymi wypadkami).
To jednak już nie do mnie (kierowcą jestem jeszcze świeżym i mało doświadczonym, a więc raczej niekompetentnym w tych sprawach), ale raczej do prywaciarza w akapie. Wolny rynek rozstrzygnie czy ludzie wolą ruską dzicz, czy niemiecki porządek :)
 

ford

Active Member
314
33
Pierwsze co bym zrobił, to zlikwidował bus-pasy, właśnie dostałem dzisiaj mandat, za jazdę bus-pasem, kiedy jechałem nim w celu rozładowania korka, w dodatku bus-pas był pusty, kiedy wszystko dookoła zakorkowane.
 
M

Matrix

Guest
Tak jest teraz, pierszeństwo mają jadący na wprost i skręcający w prawo, ci co są po lewej stronie muszą ustąpić pierszeństwa, matka z dzieckiem przekraczjąc ulicę, jezdnie musiała by czekać, aż samochody będą daleko. Pocieszające jest brak sygnalizacji świetlnej ( tak jak na autostradach :) ). Szybszy pojazd miałby pierszeństwo z tego wynika o ile by jechał cały czas przed siebie.
 

Avx

Active Member
831
186
Trudno powiedzieć, jak to będzie "w libertarianizmie"... Z jednej strony samochód to wolność; ale z drugiej infrastruktura potrzebna dla samochodów może być niepraktyczna do prywatnego rozbudowywania (to dotyczy zresztą większości wielkoskalowej infrastruktury).

Najbardziej wolnościowym i w miarę współczesnym miejscem o jakim czytałem, było Kowloon City lat '80 ("dzielnica" Hongkongu).
Tam praktycznie nie było ulic i samochodów. Były korytarze, zasłonięte wieżowcami; oświetlane 24 h na dobę. Prawie jak "dolne poziomy" miast z filmów SF (Coruscant :D ).

To jednak specyficzny przypadek: mieli zajebiście mało miejsca, więc musieli...

350px-Kowloon_Walled_City.jpg
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
^^^^
Nie ma się czym jarać, komuszy projekt.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Jasne! Nie wpadłem w dziką radochę po przeczytaniu, że ową deregulację sposnsoruje się za pieniądze podatników. Chodzi o samą zasadę, że tysiące planistów mądrzą się i kombinują jak zwiekszyć bezpieczeństwo milionami przepisów i remontów i biorą za to miliardy złotych, a tu chuj wystarczą dwa przepisy na krzyż. Na wolnym rynku to rozwiązanie działałoby już pewnie z kilodziesiąt lat.
Jakby gdzieś jacyś czerwoni zaczeli rozdawać ludziom broń za publiczne pieniądze, bo zwiększa to bezpieczeńtwo ludu - to nie będziemy mogli tego skwitować jedynie stwierdzeniem: "komuszy projekt".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Chodzi o samą zasadę, że tysiące planistów mądrzą się i kombinują jak zwiekszyć bezpieczeństwo milionami przepisów i remontów i biorą za to miliardy złotych, a tu chuj wystarczą dwa przepisy na krzyż. Na wolnym rynku to rozwiązanie działałoby już pewnie z kilodziesiąt lat.
W wielu krajach arabskich, w mniejszych miejscowościach tak właśnie jest. Z tą różnicą, że tam jest jedno prawo - "prawo dziobu". Czyli kto pierwszy wcisnął przód swojego pojazdu, ten ma rację. Ja jako gówniarz prowadziłem auto w takich miejscach i nie miałem z tym żadnych problemów, choć wielu europejczyków psioczyło i bało się jeździć.
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
A potem marudzą jak to tam niebezpiecznie, ale czy statystyki to potwierdzają? A nawet jeżeli tak to jedno z drugim nie musi mieć nic wspólnego. Tak jak w Polsce, co by nie robili ciągle niebezpiecznie, ale jak się ma gen rozpieprzania Meserschmittów 109 na pełnej k... to trudno jednocześnie mieć gen bezpiecznej jazdy ;)
Amerykanie musieli uczyć pilotów z Korei Płd. umiejętności podejmowania szybkich i samodzielnych decyzji, bo ci (uwarunkowani genetycznie czy też kulturowo) trzymali się cycka dowódcy i mieli z tego same problemy w powietrzu w krytycznych sytuacjach.
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Why? A co nie będzie regulacji ruchu drogowego w libertarianiźmie? W minarchiźmie - regulacja na poziomie gmin, powiatów, tudzież województw. A w akapie na poziomie właścicieli określonego terytorium.

Nie chodzi o to żeby udowodnić zawsze i wszędzie, że wszystko co robi Państwo jest BLE... Przecież nie każde rozwiązanie, które wprowadza w życie rząd jest głupie i nieefektywne. Problemem jest to, że robi to za cudze pieniądze i zabrania lub ogranicza konkurencję rozwiązań alternatywnych.

A jak już koniecznie chcecie przykopać regulacjom ruchu drogowego to należałoby zacytować klasyka: "ruch drogowy nie ma być bezpieczny tylko szybki", a potem trzeba by zastanowić się jak wysokie straty ekonomiczne przynoszą regulacje ruchu drogowego m.in poprzez zmniejszenie prędkości poruszania się pojazdów na drogach... No i kto wie czy w akapie nie poruszalibyśmy się już w trzech wymiarach w pełni zautomatyzowanymi pojazdami ;)
 
Do góry Bottom