Czy żydzi to najmądrzejsza nacja? Skąd wziął się ich fenomen?

OP
OP
zoozgive

zoozgive

Well-Known Member
93
312
Czego jak czego, ale rozmachu to im odmówić nie można:
Choć w 1930 żydzi aszkenazyjscy na Węgrzech stanowili tylko 6% populacji to wśród tamtejszych lekarzy było ich aż 55,7%, wśród adwokatów 49,2% , 30,4% wśród inżynierów i 59,4% wśród urzędników bankowych. Mieli udział 41,6% w produkcji maszyn i 72,8% w produkcji odzieży. Otrzymywali również 45,1% przychodów z tytułu najmu w Budapeszcie. Podobnie było w Polsce i w Niemczech.
W 1168 roku majątek osobisty Żydów (około 60 tysięcy funtów) szacowano na jedną czwartą całego bogactwa Anglii.
W 1745 roku ich inwestycje przynosiły jedną dwunastą dochodów kraju i jedną dwudziestą handlu zagranicznego Anglii.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Jako ciekawostkę wklejam opinię Dylann'a Storm'a Roof'a w kwestii żydowskiej (źródło: rtf88.txt):


Jews


Unlike many White naitonalists, I am of the opinion that the majority of American and European jews are White. In my opinion the issues with jews is not their blood, but their identity. I think that if we could somehow destroy the jewish identity, then they wouldnt cause much of a problem. The problem is that Jews look White, and in many cases are White, yet they see themselves as minorities. Just like niggers, most jews are always thinking about the fact that they are jewish. The other issue is that they network. If we could somehow turn every jew blue for 24 hours, I think there would be a mass awakening, because people would be able to see plainly what is going on.

I dont pretend to understand why jews do what they do. They are enigma.
 

Tomi

New Member
1
0
To im się tak wydaje, oraz tym głupim gojom.
W rzeczywistości kosmici, kruży kiedyś przybyli na ziemie nie chcąc tracić czasu na łapanie wszystkich ludzi i oczyszczanie z tej zarazy ziemi. Złapali kilku i stworzyli rasę Żydowską.
Ich zamysłem była zagłada razy ludzkiej.
Po prostu tak im zmienili geny, że są przygłupi i działają grupowo.
Jak się skrzyżują z innymi rasami ratując się przed zaprogramowanymi przez kosmitów defektami w efekcie doprowadzą do zagłady.
Kosmici przewidzieli po jakim czasie każdy na ziemi będzie maił te geny zagłady które im przekazali.

Jak nadejdzie ten czas po prostu wszyscy zdechną.
 
OP
OP
zoozgive

zoozgive

Well-Known Member
93
312
Podobno nawet 50% Żydów w USA to ateiści. Nie wiem jak jest dokładnie z Żydami na całym świecie, ale ten odsetek jest na pewno jest u nich spory. Myślę że to też może mieć pozytywny wpływ na sukcesy ekonomiczne. O ile inteligentny Żyd nie jest komuchem to stawia na świeckość i woli wierzyć w dolary niż jakieś tam bożki i bóstwa :D
Sam judaizm jest zaskakująco podobny do ateizmu :)
religion.png
gmv5AdL
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Być może chodzi o to, że zwykłe samobójstwo kojarzy się z ucieczką przed problemami tego świata, zaskoczeniem rodziny i znajomych, sprawieniem im bólu, niepewnością, wyrzutami sumienia dla nich, a jeśli w asyście lekarza, to już raczej po konsultacjach z rodziną, normalnym pożegnaniem, poza tym lekarz pomoże raczej w sytuacji, gdy masz nieuleczalną chorobę, cierpisz, a nie jak narobiłeś długów i nie masz siły z tym walczyć.
 
OP
OP
zoozgive

zoozgive

Well-Known Member
93
312
Korwin swego czasu pisał w swoim felietonie ze np w usa zydostwo zaczyna zanikać. Proponował więc powrót zydow do polskich gett.
Problemem jest to, że (jak wykazały ostatnie statystyki) w amerykańskiej Iudæi żydostwo zaczyna zanikać! Rozpuszczać się w amerykańskim tyglu.

Żydów jest tam już nie 5,7 miliona (jak zakładali demografowie), lecz 5,2 mln – z czego tylko 4,3 mln przyznaje się do żydostwa. Prawie 50% Żydów zawiera małżeństwa i inne związki z gojami. 45% Żydówek do 34. roku życia nie ma ani jednego dziecka! Tylko 46% Żydów uczęszcza do synagogi – nawet tej „zreformowanej”.

Oczywiście nie po to, by Polską rządzić – jak to stara się robić „nasza” żydokomuna. Nie! Wracajcie do gett!
Żydostwo w polskich gettach będzie miało się znakomicie. Na zewnątrz lekki antysemityzm – ot, akurat taki, by zniechęcić młodych żydów do wychodzenia z getta. Czasem może kogoś zdzielą kijem przez plecy – i tyle. W gettach będą rządzili rabini – i będą troszczyć się o to, by żydzi mnożyli się oraz przestrzegali Dekalogu i wszystkich nakazów mozaizmu.

Żydzi będą mieli – jak przed rozbiorami – własny autonomiczny sejm, czyli (rozwiązany w 1764) Wa’ad, i sami będą się rządzili – byle zapłacili pogłówne i podatki od nieruchomości.

Oczywiście nie będzie się im wolno wtrącać w sprawy Państwa Polskiego. Jak apartheid, to apartheid. Krzewiciele żydostwa będą mieli materiał ludzki pięknie zgromadzony na kupie. Będę go impregnować na obce wpływy. Odrodzi się, niszczony przez syjonistów, piękny język jidysz… A my zyskamy tłumy handlarzy, którzy pod nos podtykać nam będą masę tanich towarów. Wreszcie będę mógł kupić bez recepty penicylinę i nitroglicerynę. Zrobią też „nieuczciwą konkurencję” tym bezczelnym supermarketom. Jak się trochę wzbogacą, to może i prywatne autostrady nam zdołają wybudować – bo niestety Polacy sami jakoś nie potrafią.
Link do całego artykułu:
http://nczas.com/publicystyka/korwin-mikke-sprowadzic-zydow-ale-do-gett/
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Macie materiał inspirujący do szałtowych dyskusji o wpływie judaizmu na moralność. :)

Uczciwy jak Żyd? Przestępczość w międzywojennej Polsce

Sławek Zagórski
Historia
Wczoraj, 8 listopada (17:41)

Według wielu osób słowo "Żyd" stanowi synonim złodziejstwa, obłudy, cwaniactwa. Czy to prawda? Wedle statystyk Policji Państwowej II Rzeczpospolitej, niekoniecznie.
00063GNOT7HV1F23-C122-F4.jpg

Funkcjonariusze Policji Państwowej w pancerzach. W przypadku przestępstw popełnianych przez Żydów nie były one potrzebne /Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobów /INTERIA.PL/materiały prasowe

Od wieków odżegnuje się Żydów od czci i wiary. Oskarża o machlojki, malwersacje i kradzieże. Krótko mówiąc Żyd od zawsze był winien każdemu złu. Nawet jeśli sklep splajtował z powodu indolencji jego właściciela, to i tak winnych szukało się wśród Żydów. Bo kradli i oszukiwali. Czy tak było w rzeczywistości?

Przyjrzyjmy się bliżej skali przestępczości wśród międzywojennych Żydów we wschodniej Polsce, gdzie stanowili oni znaczny procent społeczeństwa. II Rzeczpospolita była krajem rozwijającym się, biednym, zrujnowanym latami wojen, powoli stającym na nogi. Krajem kontrastów, gdzie obok bogatych hoteli, stały ruiny slamsów. Gdzie obok bogatego Śląska, wyrastała biedna Galicja, a dalej jeszcze biedniejsze Polesie, gdzie "lebiody z odrobiną mąki, z otrębami zagnietli, podpłomyki piekli (...)." To właśnie na styku tej biedy i bogactwa rodziła się przestępczość pokonująca uprzedzenia.

W międzywojniu Polacy i Żydzi nie nawiązywali między sobą bliższych kontaktów. Wynikało to głównie z polskiego antysemityzmu, przed którym Żydzi chronili się w swoich diasporach. Ale oczywiście nie tylko. Brak kontaktów wynikał również z różnic kulturowych i społecznych. Polscy Żydzi przeważnie byli bardzo biedni. Nieliczny procent mógł pochwalić się stałym źródłem dochodu, a jeszcze mniejszy posiadaniem własności.

Polacy i Żydzi stykali się głównie na niwie handlowej, w relacji klient - sprzedawca. Polacy rzadko pojawiali się w żydowskich kwartałach, a Żydzi w chrześcijańskich. Prócz targowiska miejscem spotkań obu społeczności były szkoły, karczmy i armia. Jednak brak jednolitej polityki wobec mniejszości i żywa niechęć do nich powodował, że przepaść jeszcze bardziej się pogłębiała.



Sytuacja mniejszości

W przedwojennej Polsce powstały zaledwie trzy dokumenty traktujące o mniejszościach narodowych na wschodnich połaciach państwa. Najobszerniejszy z nich, "Sprawa narodowościowa na Kresach wschodnich" Konstantego Srokowskiego, trafił do kosza. Inny, autorstwa wojewody poleskiego Stanisława Downarowicza, pt. "Zarys programu zadań i prac państwowych na Polesiu", określał działania, jakie należało podjąć, aby spolonizować nieuświadomionych narodowościowo chłopów. I ten program nie został zrealizowany - storpedowali go sami urzędnicy.

Marginalizowanie przedstawicieli mniejszości białoruskiej i żydowskiej, poprzez niedopuszczanie ich do stanowisk w szkołach, urzędach i w wojsku, mogło budzić niezadowolenie i wzbudzać niechęć wobec przedstawicieli władz i samego państwa. Zwłaszcza po 1935 roku, kiedy sanacja umarła wraz z Marszałkiem. Osieroceni liderzy musieli znaleźć wspólny mianownik, który określiłby dalszy kierunek rozwoju i pozwoliłby na zbudowanie zaufania społeczeństwa. Takim mianownikiem okazał się antysemityzm.

W 1937 roku ograniczono młodzieży żydowskiej dostęp do studiowania. Zaowocowało to spadkiem liczby studentów żydowskich - z ok. 25 proc. wszystkich studentów w roku akademickim 1921/1922, do jedynie 8 proc. w roku akademickim 1938/1939. Równocześnie wprowadzono, rozporządzeniem ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wojciecha Świętosławskiego, tzw. getto ławkowe, które było formą segregacji narodowościowej. Wraz z nim wiele uniwersytetów wprowadziło ograniczenia procentowe liczby studentów pochodzenia żydowskiego, do 10 proc., które znane było jako numerus clausus, lub wręcz całkowity zakaz studiowania, czyli numerus nullus.

Podobne obostrzenia miały miejsce w Wojsku Polskim. Żydzi stanowili w Polsce około 10 proc. społeczeństwa. Przy ówczesnych zasadach powszechnego poboru do wojska można by się spodziewać, że ta proporcja zostanie zachowana również w jednostkach liniowych. Jednak w 1922 roku odsetek ten wynosił zaledwie 4,65 proc., a w 1938 - 6,08 proc.

Jeszcze gorzej przedstawiał się odsetek Żydów wśród oficerów. W 1927 roku zaledwie 0,56 proc. oficerów służby stałej było wyznania mojżeszowego. Później ta liczba jeszcze zmalała. Tendencja była taka, że aby zrobić karierę oficerską w Wojsku Polskim, należało zmienić nazwisko i wyznanie, a i to nie gwarantowało, że przed adeptem otworzą się drzwi akademii wojskowej. Wynikało to też nie tylko z niechęci Polaków do Żydów w wojsku, ale także Żydów do służby w armii nieprzychylnego im państwa. Stąd wysoki odsetek dezercji wśród Żydów, przekraczający w latach 1923-26 ponad 30 proc. w centralnej Polsce i aż 500 proc. na Kresach, w porównaniu do procentu dezercji wśród Polaków.


Przestępczy styk

Takich obiekcji jakie miały władze uniwersytetów, czy sztabowcy w wojsku nie mieli przestępcy. W wspólnym interesie było porozumienie, które dawałoby profity zarówno Polakom, jak i Żydom. Jednak wbrew możliwym przypuszczeniom, Żydzi przeważnie nie trudnili się pospolitymi przestępstwami.

Ogólny odsetek pospolitych przestępstw pośród mniejszości wyznania mojżeszowego był o około połowę mniejszy niż pośród innych narodowości, głównie Polaków. I tak w latach 1923 - 1928 ogólna stopa przestępczości wśród Żydów była niższa o 49,2 procenta w województwach centralnych i wschodnich oraz aż o 53,8 proc. w województwach południowych.

Prawdziwą plagą ówczesnej Polski były kradzieże kieszonkowe, tak zwane przestępstwa przeciwko dobrom osobistym jednostki, a także przeciwko dobrom majątkowym, czyli włamania do sklepów, mieszkań, a na wsi, kradzieże koni. Jednak w obu tych kategoriach wiedli prym Polacy. W pierwszym przypadków wśród ludności żydowskiej przestępczość ta była niższa o 69 proc., a w drugim o 60 proc. w porównaniu do złodziei narodowości polskiej.

Żydzi zajmowali się głównie paserstwem i taka rola przypadała im w przestępczych bandach. Jak można przeczytać w "Przyczynku do stosunków polsko - żydowskich w środowisku przestępczym na przykładzie województwa lubelskiego 1918 - 1939": "Żydzi bywali również członkami licznie działających na Lubelszczyźnie band koniokradów. Proceder ten w ówczesnych czasach był bardzo powszechny. (...) W działających w województwie lubelskim bandach spotykamy zatem Żydów. Najczęściej w kilkuosobowej grupie był jeden bądź dwóch Żydów. Niezmiernie trudno określić jednoznacznie jaką rolę spełniali w grupie. Wydaje się, że najczęściej ich rola ograniczała się do ‘nadania’ napadu czy odgrywania roli powiązanego z bandą pasera, rzadziej występują jako szeregowi członkowie bandy. W jednym z listopadowych numerów endeckiego ‘Głosu Lubelskiego’ podano informacje o rozbiciu grasującej na Lubelszczyźnie szajki bandyckiej. ‘Głos Lubelski’ podawał, obok listy bandytów, że inicjatorem zorganizowania szajki był Szmul Rozensztok, który woził po jarmarkach, gdzie organizowano napady, kupców żydowskich."

Działo się tak z kilku powodów. Po pierwsze Żydzi zwracali na siebie uwagę. W wielu zeznaniach przewijało się: "(...) jeden z nich był do Żyda podobny", albo "Czort ich tam wi, poszwargotali jak Żydzi i chciał jeden z nich jakieś świadectwo". Żyd w chrześcijańskiej części miasta nie mógł poruszać się swobodnie. Był swego rodzaju atrakcją. Podobnie jak obcy w małym miasteczku, czy na wsi.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Po drugie Żydzi nie znali dobrze języka polskiego, co było podstawą w działalności przestępczej. Posługiwali się zatem mieszanką polskiego, jidisz i hebrajskiego, tworząc swego rodzaju slang przestępczy, z którego do dziś przetrwały liczne zapożyczenia. Zapożyczenia właśnie od żydowskich przestępców. I tak "melina" to miejsce przebywania szajki, "hawira" to dom, narzędzie służące do wyłamania drzwi to "szaber" itd.

Po trzecie od wejścia na drogę przestępstwa powstrzymywała ich wiara. Rabini bardzo dbali, aby członkowie gminy żyli zgodnie z przykazaniami. Ponad 85 proc. aresztowanych Żydów nie było związanych z gminą.

Stąd też w bandach Żydzi stanowili margines. Za to bardzo ważny margines: to oni zajmowali się sprzedażą fantów. I to za paserstwo, czyli przestępstwa przeciw państwu najczęściej byli sądzeni.
00063GT7SXE6MPOB-C122-F4.jpg

Żydzi, jako lepiej obeznani z rynkiem, zajmowali się w światku przestępczym głównie upłynnieniem trefnych towarów /East News

Przestępstwa przeciw monopolowi

Tak zwane przestępstwa przeciw dobrom prawnym zbiorowości były domeną lepiej wykształconych i bardziej zorientowanych w realiach handlu, Żydów. W porównaniu z Polakami, Żydzi częściej popełniali przestępstwo niedozwolonej spekulacji: aż o 260 proc. w województwach centralnych i wschodnich i 43 proc. na południu Polski. Wynikało to z ich roli w bandach: Żydzi nie kradli, ich rolą była sprzedaż skradzionego przez Polaków trefnego towaru.

Jako lepiej wykształceni, niż polscy przestępcy, zajmowali się też fałszerstwem dokumentów, pieniędzy, papierów wartościowych itp. Tego typu przestępstwa popełniali o 56 proc. częściej, niż inni mieszkańcy Polski.

Żydzi popełniali natomiast mniej przestępstw przeciw porządkowi państwa (zamachy bombowe, podpalenia, zatopienia, uszkodzenia komunikacji itp.), w tym przodowali narodowcy związani z ONR, oraz Ukraińcy powiązani z OUN. Zaledwie 10 proc. skazanych za te przestępstwa stanowili Żydzi.


Przestępstwa polityczne

Jak wspomniano międzywojenna Polska była biedna, zacofana i niebezpieczna. Nie zmienią tego takie wyspy dobrobytu jak Warszawa, COP, czy Gdynia. Na ulicach międzywojennych miast znajdowano zmarłych z głodu, tabuny żebrzących bezdomnych, ogromne bezrobocie, to były czynniki, które wpływały na świadomość obywateli. Wykorzystywali to agitatorzy. Zarówno niemieccy, jak i radzieccy.

Przyjrzyjmy się najciekawszemu pod względem etnicznym regionowi przedwojennej Polski: Polesiu. Był to najbiedniejszy i najbardziej zacofany ze wszystkich regionów państwa. Wystarczy wspomnieć, że w 1921 roku na wsi analfabetami było 66,9 proc. mężczyzn i aż 88,5 proc. kobiet. Podczas spisu powszechnego przeprowadzonego 10 lat później okazało się, że na wsi niepiśmiennych jest 53,9 proc. mężczyzn i 71,4 proc. kobiet.

Według spisu powszechnego przeprowadzonego w 1931 roku województwo poleskie zamieszkiwało 124 951 (11 proc.) osób wyznania rzymskokatolickiego, 875 803 (77,4 proc.) - prawosławnego, 3065 - augsburskiego, 1780 - unickiego, 415 - reformowanego, 79 - unijnego ewangelickiego, 1939 osób podało wyznanie ewangelickie bez bliższego określenia, 9329 - inne chrześcijańskie, 113 988 (10,1 proc.) - mojżeszowe, 120 - inne niechrześcijańskie, 191 osób nie zostało określonych, 279 osób nie podało przynależności konfesyjnej.

Dlaczego nie piszę o pochodzeniu etnicznym? Ponieważ ówcześni mieszkańcy Polesia nie określali pochodzenia na podstawie narodowości, a wiary, jaką wyznawali. Ponad 62 proc. mieszkańców nie określało się jako Polacy czy Ukraińcy, a jako "tutejsi". Tak też określali język, w jakim się porozumiewali.

Na Polesiu Sowieci skupili się na działalności wśród Poleszuków, Żydów i Białorusinów. Tych ostatnich indoktrynowali członkowie zlikwidowanej w 1938 roku Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Niepiśmienni chłopi polescy wierzyli w historie o równości, powszechnym dobrobycie i szklanych domach równie mocno jak w kazania miejscowego popa. Bowiem komunizm w wykonaniu mieszkańców Polesia był dość specyficzny - zarówno bolszewicki, jak i klerykalny. Po 17 września 1939 roku często można było zobaczyć tu chłopów witających czerwonogwardzistów zarówno czerwonym sztandarem, portretem Stalina, jak i ikoną Matki Boskiej, czy Żydów z Torą w ręku...

Stąd może dziwić, że pośród przestępstw politycznych współczynnik natężenia wśród Żydów był mniejszy: stanowili oni około 20 proc. wszystkich skazanych za przestępstwa polityczne (przeważali Ukraińcy i członkowie organizacji nacjonalistycznych). Jednak wśród tych 20 proc., Żydzi znacznie częściej byli skazywani za zdradę stanu oraz za szpiegostwo: dla województw wschodnich aż o 841 proc. w pierwszym przypadku i 332 proc. w drugim. Dowodzi to jak skuteczna na wschodnich rubieżach Polski była radziecka propaganda.

Polacy i Ukraińcy częściej byli skazywani za zamachy, zabójstwa polityczne, czy próby obalenia porządku prawnego (głównie członkowie ONR).


Uczciwy jak Żyd

Na podstawie składu narodowościowego przedwojennej Polski można by się spodziewać, że Żydzi będą stanowić większy procent przestępców. Jak jednak podają, bardzo szczegółowo, przedwojenne roczniki statystyczne, można powiedzieć, że udział ludności żydowskiej w działalności przestępczej był znacznie niższy, niż innych obywateli Rzeczpospolitej. Nie oznacza to, że nie trudnili się działalnością przestępczą. Najsłynniejsi międzywojenni mafiosi byli pochodzenia żydowskiego.

Wszystko zaczęło się w styczniu 1911 roku w Wilnie, kiedy dwaj przyjaciele, Saszka Lichtsohn vel Lichtstein i Aron Wójcik, powołali do życia organizację, której celem miała być pomoc dla... miejscowych rzezimieszków. Miało to być stowarzyszenie dające opiekę i wsparcie dla złodziei w trudnych chwilach. Zwłaszcza po pojmaniu przez policję.

Można powiedzieć, że Saszka i Aron założyli prywatną instytucję ubezpieczeniową. Jednak już wkrótce z agencji ubezpieczeniowej Bruderferajn przeistoczyła się w największą organizację mafijną na ziemiach polskich.

CZYTAJ WIĘCEJ

Jednak i tak nie oni wiedli prym w największych oszustwach i aferach ówczesnej Polski. Żydowska mafia była za słaba. Ówcześni mafiosi mogli co najwyżej przekupić śledczego, albo prokuratora.

Największe przekręty robili przedstawiciele władz, wśród których Żydów nie było. Symbolem rozpasania ówczesnej władzy stała się budowa poczty w Gdyni, która kosztowała więcej niż wzniesienie gmachu Opery Paryskiej.

Jak mówi Monika Piątkowska, autorka "Życia przestępczego w przedwojennej Polsce", w wywiadzie dla natemat.pl: - Ustawiane przetargi, podstawieni koledzy, wywożenie materiałów, kompletny brak nadzoru politycznego ministra, który stał na czele urzędu. A do tego wszystkiego szalony reżyser, który zamiast nakręcić reklamówkę, o tym by nie przesyłać pieniędzy w kopercie (bo kradzieże pieniędzy z listów były plagą) wraz z ekipą odbył na koszt podatnika podróże do Wiednia i Paryża, by wreszcie "wymodzić" szmirowate romansidło. Takie historie znamy, sama opisywałam je jako dziennikarz w latach 90."

Czy więc to Żydzi winni są wszelkim aferom finansowym, złodziejstwu i rozpadowi państwa, jak twierdzi fama?

Źródła:

S. Bronsztajn; "O przestępczości wśród Żydów w Polsce", "Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce"; Warszawa lipiec-grudzień 1988, nr 3-4

"Przyczynek do stosunków polsko - żydowskich w środowisku przestępczym na przykładzie województwa lubelskiego 1918 - 1939"; w: Żydzi polscy: różne oblicza asymilacji, pod red. prof. K. Zieliński, Lublin 2009

M. Piątkowska; "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce", wydawnictwo PWN, 2012

M. Wierzbicki; "Ludność białoruska i polska wobec Armii Czerwonej po 17 września 1939 r."; Białoruskie Zeszyty Historyczne nr 11

P. Szubarczyk; "Czerwona apokalipsa. Agresja Związku Sowieckiego na Polskę i jej konsekwencje"; Kraków 2014

S. Zagórski; "17 września 1939 roku - zdrada własnych obywateli"; WIĘCEJ
 

Maszyn

Member
15
58
Żydzi to naród wybrany. Nawet nie chcę mi przytaczać statystyk, ale dysproporcja w udziale choćby społeczeństwa amerykańskiego, a laureatów nagrody Nobla jest niesamowita. Ilość stanowisk kierowniczych porównując z ogólną liczbą Żydów w jakimkolwiek kraju jest zachwiana. Pomijam już nawet wpływ na kulturę zachodnią. Można jedynie domyślać się, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Czy rzeczywiście mają w sobie jakiś wyjątkowy gen, boski pierwiastek, czy historia się dla nich - mimo wszystko - tak dobrze ułożyła? Teorie spiskowe coś tam tłumaczą, ale generalnie nie trzymają się kupy. Jakąś książką śmiesznie wytłumaczył ich fenomen Jacek Dukaj: kiedyś na Bliskim Wschodzie był super mądry i utalentowany facet, który zapłodnił 400 kobiet - i jego gen dał początek Hebrajczykom. Co prawda to sama fantastyka, ale gen aszkenazyjski może rzeczywiście istnieje...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Graban: Ci którzy cierpią i ci którzy rządzą światem. O paradoksach narodu wybranego
20 lutego 2018
Nigdy mnie specjalnie nie pociągał problem żydowski, podobnie zagadnienie wpływu Żydów na losy świata i to pomimo faktu, iż utożsamiam się z nurtem prawicowym. Po prostu swoją prawicowość wolałem wyprowadzać z podstaw światopoglądowych, aniżeli etnicznych bądź rasowych. Skoro jednak polska opinia publiczna wrze na gruncie relacji z Żydami, a dzieje się tak z wiadomych powodów – stąd też i mnie zmusiło to do przemyślenia raz jeszcze problemu żydowskiego i skreślenia paru poniższych uwag. Dla ostudzenia emocji zrobiłem to jednak z przymrużeniem oka. Zatem zaczynamy…

„Być człowiekiem to dramat; być Żydem to dramat szczególny” – tymi słowami Emil Cioran zaczyna swój słynny esej „Naród samotników”. Chociaż rumuńskiemu aforyście niektórzy zarzucali propagowanie antysemityzmu, w istocie w eseju tym, niewolnym od ironii, subtelnych metafor i literackich dwuznaczności – nienawiść przeplata się z uwielbieniem dla umiejętności uchwycenia paradoksu ludzkiego istnienia przez „naród samotników” czyli przez Żydów. To co jest istotą człowieczeństwa – cierpienie, bezsens egzystencji – wszystkiego tego w dwójnasób doświadczają Żydzi, stąd można ich określić mianem „arcyludzkich”.

Jak pisze Cioran o narodzie żydowskim: „Mając tylu nieprzyjaciół, każdy inny na jego miejscu złożyłby broń, lecz on, niezdolny do rozkosznego sycenia się słodyczą rozpaczy, nic sobie nie robi ze swojego tysiącletniego zmęczenia …”. I jeszcze jeden cytat, jakże wymowny: „Do niewyobrażalnej bez ich udziału historii współczesnej wprowadzili przyśpieszony rytm, wysokiej próby pośpiech, głęboki oddech oraz profetyczną truciznę, której jad nie przestaje wytrącać nas z równowagi. Któż w ich obecności może pozostać neutralny?”

Z tych też powodów upokarzano Żydów. Cierpieli od najdawniejszych czasów – pozbawieni swojego domostwa („…jego wygnanie jest jego fundamentem, […] jego domem”), przeganiani z kąta w kąt i znienawidzeni za ukrzyżowanie Chrystusa – a ukoronowaniem ich cierpień był Holokaust. Stąd problem żydowski jest kwestią podstawową dla zrozumienia historii świata i nie chodzi mi bynajmniej o jakieś teorie spiskowe. Chodzi mi bardziej o ludzką kondycję wyznaczoną problemem żydowskim i paradoksem Żyda.

Nie wszyscy chrześcijanie źle mówili o Żydach, i to nawet ci, którzy reprezentowali tradycję w Kościele. Św. Bernard z Clairvaux powiedział o nich: „Oni również są ciałem Mesjasza i jeżeli uczynicie im krzywdę, dotkniecie źrenicy Boga samego!”. Nawet przełożony generalny FSSPX bp Bernard Fellay stwierdził: „Żydzi są ‘naszymi starszymi braćmi’ w tym sensie, że mamy coś wspólnego, to znaczy, Stare Przymierze”

Nie zmienia to faktu, że był jakiś problem z tym ludem, i to już od początku. Nienawidzili Żydów Egipcjanie, a potem Grecy. W 130 r. przed Chrystusem, podczas oblężenia Jerozolimy przez Antiocha, przyjaciele tego ostatniego radzili mu: „opanować miasto siłą i całkowicie wytępić rasę żydowską, gdyż jako jedyna spośród wszystkich nacji odmawia utrzymywania jakichkolwiek stosunków społecznych z innymi ludami i uważa je za wrogów”. I wydaje się, że owa niechęć Żydów do traktowania innych nacji jako bliźnich, a nie – jak to opisuje literatura filosemicka i Internet – strach przed mordami rytualnymi, był głównym powodem antysemityzmu chrześcijan i Europejczyków w różnych okresach historycznych: zarówno średniowiecza (wypędzenia, pogromy i prześladowania z okresu wypraw krzyżowych czy z okresu działalności Inkwizycji), jak i czasów nowożytnych, choć oczywiście nie wolno nam wykluczać także irracjonalnych motywów psychologicznych (strach, fobie itp.).

Wyjątkowa niechęć Żydów do obcych, która ich wyróżnia, przywodzi na myśl wykładnię doktryny chrześcijańskiej, która formowała swoją tożsamość w opozycji do semityzmu, a której pierwszą egzemplifikacją były ewangelie Św. Pawła. Nie należy oczywiście negować związków chrześcijaństwa z semityzmem. Jezus wielokrotnie powtarzał, że nie przyszedł na świat by zmieniać prawo lecz po to by je wypełnić. Przede wszystkim jednak Jezus był odnowicielem tradycji, a istota tej nowości polegała na tym, by miłosierdzie przenieść na wszystkich, a nie tylko na potomków „z krwi Abrahama”, pod warunkiem oczywiście, że ci wszyscy przestrzegają zasad ewangelii czyli prawa bożego. Chrześcijaństwo jest zatem religią otwartości i miłosierdzia, a przynamniej daje człowiekowi szansę, podczas gdy semityzm – partykularyzmu i ciasnego nacjonalizmu, który głosi, że goj nie może być zbawiony.

Celowo wyostrzam tą alternatywę, by uzmysłowić czytelnikom, że ideologia rasowego wykluczenia – przypisywana antysemitom – posiada podłoże semickie. Nacjonalistyczne przejawy tej postawy widoczne były w naszych czasach choćby w ramach kolejnych odsłon konfliktu arabsko-izraelskiego, w którym zwłaszcza od okresu wojny sześciodniowej 1967 roku Arabowie zmagali się z syjonistycznym rasizmem. Przede wszystkim jednak ten partykularny żydowski ton przejawiał się w charakterze diaspory żydowskiej, która pomimo tego, że pozbawiona ziemi i swojego państwa nigdy nie dawała się wynarodowić, niechętna do współpracy z innymi, zamknięta na obcych, skupiona na sobie, nie generowała więzi społecznych, lecz wykluczenie.

Nie przeszkadzało to chrześcijanom prześladować Żydów stosując podobne do żydowskich metody działania. Mamy tu właśnie do czynienia z cioranowskim paradoksem. Rumuński myśliciel zwraca uwagę na wiele podobieństw występujących pomiędzy Żydami, a chrześcijanami. I tak chrześcijański antysemityzm czerpie swe soki z filozofii syjonistycznej. Niczym w lustrze symbolizującym jaźń Jacquesa Lacana („Ja to Inny”) stajemy się kopią skłonności, których nienawidzimy i które zwalczamy. Odtwarzamy metody naszych oprawców, ale odtwarzamy je w krzywym zwierciadle.

Trzeba wspomnieć także o kwestii narcyzmu (polecam ciekawą wypowiedź Jacquesa Derridy – skąd inąd też Żyda – na temat zagadkowej miłości między Narcyzem a Echem), a także o heglowskiej idei obrazu, który jest bardziej nami niż my sami. W istocie Żydzi są narcyzami (podkreślał to Wolter) zapatrzonymi w siebie, nietolerancyjnymi i zazdrośnie strzegącymi swego stanu posiadania, a nasz antysemityzm przyjmują za dobrą monetę, gdyż staje się on paliwem syjonizmu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Konkluzja wydaje się być oczywista: im więcej antysemityzmu tym więcej syjonistycznej próżności. Antysemityzm jest zatem głupotą. Potwierdzeniem powyższej zależności mogą być konsekwencje dramatu Holokaustu wywołanego przez Nazistów, których antysemityzm przebił bezwzględnością i radykalizmem wszystkie wcześniejsze. Nie chcę oczywiście twierdzić, że Holokaust był dla Żydów czymś pozytywnym, niemniej jego konsekwencją jest wzmocnienie, a nie osłabienie kultury żydowskiej oraz jej istotnych atrybutów związanych z cierpiętnictwem i „religią Holokaustu” by użyć terminu Tomasza Gabisia.

Innym, niezwykle sugestywnym wymiarem podobieństwa pomiędzy Żydami a chrześcijanami jest mesjanizm i postawa cierpiętnicza. Jak podkreśla Cioran, Żydzi cierpią ponieważ poznali ciężar i grozę krzyża, „albowiem to dla nich, nie dla chrześcijan stał się on symbolem tortur”, stąd też – jak prorokuje rumuński aforysta – kiedyś staną się chrześcijanami.

Prawica od zawsze miała problem z Żydami, zarzucano im z jednej strony partykularyzm i niechęć do adaptacji z otoczeniem, z drugiej zaś – kosmopolityzm i liberalizm. Obarczano ich odpowiedzialnością za skłonności lewicowe i rewolucje przeciw porządkowi oficjalnemu. Wraz z masonami mieliby niby potajemnie rządzić światem. Ważną rolę odegrali w umacnianiu w Europie władzy komunistycznej.

Skupmy się jednak na ich skłonnościach kosmopolitycznych i zacięciu do robienia interesów, które z kolei wpływały na ich bogactwo. Zwraca uwagę zwłaszcza ich silna pozycja w kluczowych sektorach amerykańskiej gospodarki – massmediach i przemyśle rozrywkowym, a zwłaszcza filmowym. Potwierdzają to wszelkie statystyki producentów, reżyserów bądź aktorów hollywoodzkiej fabryki snów, a także statystyki właścicieli koncernów medialnych. Zważywszy, że to te sektory kreują opinię publiczną uzasadniona wydaje się teza o żydowskich rządach nad światem.

Jest to jednak władza miękka, która nie tyle, że pociąga za sznurki legalnych procesów decyzyjnych, co formuje przychylność publiczności dla idei lewicowych związanych z rolą demokracji, praw człowieka, pacyfizmu etc. Aby zrozumieć naturę tej zależności wystarczy obejrzeć ostatni film Stevena Spielberga „Czwarta władza” by dostrzec jego podszywający podstawy władzy podtekst.

Można by w tym kontekście pokusić się o pewną konkluzję. Dotyczyć ona będzie wyjątkowej, oględnie mówiąc – dwulicowości Żydów, którzy na zewnątrz promując kosmopolityzm i lewicowość, sami tj. od środka – hołdują instynktom stadnym i skłonnościom plemiennym. Propagując koncepcje liberalne usypiają czujność otoczenia; sami zaś czujność zachowują dla siebie, by ich interesy były na wierzchu. Może wyolbrzymiam tą zależność, ale jest coś na rzeczy…

Inny rodzaj antysemityzmu dominował w myśli europejskiej prawicy po wojnie, choć mam tu na myśli raczej prawicę niekonwencjonalną, że nazwę ją „skrajną”. W przeciwieństwie do antysemityzmu wcześniejszego – rasowego i ekonomicznego ten miał podłoże geopolityczne i przejawiał się w inicjatywie sprzeciwu wobec dominacji USA i Izraela nad światem, a zwłaszcza nad Europą. I tak kontynuując w okresie bezpośrednio powojennym doktrynę Oswalda Mosleya – Francis Parker Yockey czy Jean Thiriart podkreślali, że Europejczycy muszą się przebudzić z rozkładającej ich dekadencji (tego uśpienia, o którym pisałem w poprzednim akapicie) oraz podjąć walkę o wyzwolenie Kontynentu spod dominacji Żydów i rządzonych przez nich Stanów Zjednoczonych. W tym celu działacze propagowali sojusz z nacjonalistami arabskimi. Thiriart wprowadzał ten cel w życie odbywając szereg spotkań z przywódcami arabskimi i tworząc warunki dla szkoleń europejskich ochotników przeznaczonych do walki z Izraelem. Ciekawe, czy gdyby żył współcześnie poparłby akces Europejczyków do ISIS.

Wszystko to skłania nas do szeregu pytań. Sprawę żydowską uważam za ambiwalentną, już choćby z tego faktu, że rola Żydów w Europie była niejednoznaczna. Z jednej strony, przekazali nam tradycję i z tego powodu można odnajdywać szereg powinowactw myśli semickiej z tym wszystkim, co dla prawicy cenne (na co zwraca uwagę szereg filozofów konserwatywnych jak np. Leo Strauss); z drugiej zaś byli kosmopolitami i nosicielami tendencji rewolucyjnych i wywrotowych. Z jednej strony rozwijali gospodarkę, z drugiej rozwijali ją dla siebie i byli nietolerancyjni dla obcych.

Podobnie sprzeciw wobec tendencji semickich nie ma dla mnie jednoznacznej wymowy. Ten o podłożu rasowym skompromitował się w czasie II wojny światowej. Pewną atrakcyjność wykazuje na tym tle ruch antyizraelski o podłożu geopolitycznym. Jak jednak ocenić koncepcję sojuszu z państwami arabskimi, w sytuacji, gdy to islamiści, a nie Izraelici wysadzają nasze autobusy w powietrze w europejskich miastach?

Choć wypowiadana przeze mnie opinia jest sprzeczna z obiegowymi sądami, to osobiście uważam, że problem Żydów jest na tyle niejednoznaczny, że nie sposób go sprowadzić do jednej gotowej formułki. Skoro zawsze byli w pozycji uprzywilejowanej, to skąd opinia o ich cierpieniach i podległości względem innych?

Jest jednak jakaś słuszność w tym, aby zachować czujność wobec poczynań narodu żydowskiego, jego dwuznacznej polityki, sposobu dochodzenia swych praw, by nie dać się zmylić liberalno-kosmopolityczną fasadą „religii Holokaustu”, gdyż za jej oficjalnym parawanem rozgrywa się odwieczna gra interesów.
W sumie, to nie opłaca się rządzić tym światem, jeśli się trzeba z tym tak męczyć jak Żydzi... ;)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Czytam sobie ten artykuł:

Azari: Izraelski biznes widzi w Polsce szansę

Niby klasyczny stuff o NWO, specjalności narodu wybranego i szabesgojach, ale nagle pojawia się tam taki kwiatek.

- Premier Menachem Begin - pochodzący akurat z Polski - zdecydował, że Izrael musi odbudować swoją technologię kosmiczną. Wyjść w kosmos. To było cos przełomowego. Coś nieprawdopodobnego. Przypomnę tylko, że na ten moment pracowali nad tym Amerykanie, ZSRR, jeszcze nie Chiny nawet, a Brytyjczycy i Francuzi stawiali nieporadnie pierwsze kroki. W Izraelu mieszkało wtedy 5 mln ludzi. Niewielki kraj decyduje, że musi mieć technologie kosmiczne, że musi mieć swojego satelitę. I to się udało. Nasz satelita - tak jak piszemy od prawej do lewej - też kreci się w przeciwnym kierunku niż wszystkie inne. Gdy go uruchamialiśmy, to wiedzieliśmy, że jeśli będzie się poruszać zgodnie z ruchem zegarka, to od razu zostałby strącony przez naszych sąsiadów.
Turlam się ze śmiechu, bo przypomina mi się, jak Eliahu nam tłumaczył, dlaczego szaty modlitewne żydów mają frędzle - bo egipiskie ich nie miały. Z tego samego powodu izraelski satelita lata w odwrotnym kierunku niż wszystkie pozostałe. Całe to wybraństwo widocznie trzeba podkreślać na każdym możliwym polu, w każdej sytuacji... ;)
 
D

Deleted member 4683

Guest
przypomina mi się, jak Eliahu nam tłumaczył, dlaczego szaty modlitewne żydów mają frędzle - bo egipiskie ich nie miały.

Rabi Eliahu chyba coś popierdolił bo nakaz noszenia frędzli żydzi otrzymali już po opuszczeniu Egiptu i to w ściśle określonym celu.
 

enigma21

miłujący prawdę
26
1
Stanowią zaledwie 0.25% światowej populacji tymczasem wywodzi się z nich aż 29% zdobywców Nagrody Nobla i 27% Nagrody Turninga. Ich średnie IQ jest wyższe od średniej światowej o 17 pkt. Skąd wziął się ten fenomen?
Potomstwo Izraela (zwycięzca) było wybrane, aby być przykładem dla innych narodów, życia w systemie duchowo-informacyjnym. Zamiast tego, stali się podobni do tych narodów.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Czytam sobie ten artykuł:

Azari: Izraelski biznes widzi w Polsce szansę

Niby klasyczny stuff o NWO, specjalności narodu wybranego i szabesgojach, ale nagle pojawia się tam taki kwiatek.

- Premier Menachem Begin - pochodzący akurat z Polski - zdecydował, że Izrael musi odbudować swoją technologię kosmiczną. Wyjść w kosmos. To było cos przełomowego. Coś nieprawdopodobnego. Przypomnę tylko, że na ten moment pracowali nad tym Amerykanie, ZSRR, jeszcze nie Chiny nawet, a Brytyjczycy i Francuzi stawiali nieporadnie pierwsze kroki. W Izraelu mieszkało wtedy 5 mln ludzi. Niewielki kraj decyduje, że musi mieć technologie kosmiczne, że musi mieć swojego satelitę. I to się udało. Nasz satelita - tak jak piszemy od prawej do lewej - też kreci się w przeciwnym kierunku niż wszystkie inne. Gdy go uruchamialiśmy, to wiedzieliśmy, że jeśli będzie się poruszać zgodnie z ruchem zegarka, to od razu zostałby strącony przez naszych sąsiadów.
Turlam się ze śmiechu, bo przypomina mi się, jak Eliahu nam tłumaczył, dlaczego szaty modlitewne żydów mają frędzle - bo egipiskie ich nie miały. Z tego samego powodu izraelski satelita lata w odwrotnym kierunku niż wszystkie pozostałe. Całe to wybraństwo widocznie trzeba podkreślać na każdym możliwym polu, w każdej sytuacji... ;)
tak zwane queerness :cool:
 
Do góry Bottom