Piter1489
libnetoholik
- 2 072
- 2 033
Ten temat się może do tego nadawać .
Otóż pobujałem się trochę po frizonie i sytuacja przedstawia się następująco:
kolibry i inne konserwy = własność jest dobra i musi być chroniona przez państwo
lewaki = bez państwa nie będzie własności będzie tylko posiadanie
Obie grupy zgodnie twierdzą, że własność jest nierozerwalnie związana z prawem i państwem.
Ja się z tym NIE ZGADZAM, uważam, że bez własności nie ma wolności, większość ludzi będzie prawo własności (niepisane) respektowała a broń w moich rękach pozwoli mi jej bronić ale... cholera właściwie to nie wiem co na takie argumenty odpowiedzieć :blush: .
Anarchokapitaliści twierdzą, że w akapie własność będzie istnieć, tamci, że bez państwa broniącego prawa własności każdy sobie będzie uważał coś innego za własność i trzeba by było narzucić wszystkim zasady anarchokapitalistyczne, czyli stworzyć coś jakby państwo, żeby było tak jak chcą akapy. Np. taka sytuacja, zlikwiduje się państwo, ja zacznę sobie sadzić konopie w ogródku, a tu obskoczą mnie jacyś uzbrojeni po zęby ludzie i stwierdzą, że mi nie wolno bo dzieci się uzależniają, co z tego, że jestem uzbrojony, sam nie dam rady a oni w dupie mają moje prawo własności, oni mają swoje, że własność ok, ale konopii nie można sadzić, jak się w akapie uchronić przed taką sytuacją?
A może mówiąc o własności w anarchii mamy na myśli właśnie posiadanie? Biorę coś w posiadanie i tego bronię przed innymi, którzy potencjalnie też chcieliby to mieć? Może to tylko kwestia nazewnictwa? Może ten posesjonizm nie jest głupi?
Otóż pobujałem się trochę po frizonie i sytuacja przedstawia się następująco:
kolibry i inne konserwy = własność jest dobra i musi być chroniona przez państwo
lewaki = bez państwa nie będzie własności będzie tylko posiadanie
Obie grupy zgodnie twierdzą, że własność jest nierozerwalnie związana z prawem i państwem.
Ja się z tym NIE ZGADZAM, uważam, że bez własności nie ma wolności, większość ludzi będzie prawo własności (niepisane) respektowała a broń w moich rękach pozwoli mi jej bronić ale... cholera właściwie to nie wiem co na takie argumenty odpowiedzieć :blush: .
Anarchokapitaliści twierdzą, że w akapie własność będzie istnieć, tamci, że bez państwa broniącego prawa własności każdy sobie będzie uważał coś innego za własność i trzeba by było narzucić wszystkim zasady anarchokapitalistyczne, czyli stworzyć coś jakby państwo, żeby było tak jak chcą akapy. Np. taka sytuacja, zlikwiduje się państwo, ja zacznę sobie sadzić konopie w ogródku, a tu obskoczą mnie jacyś uzbrojeni po zęby ludzie i stwierdzą, że mi nie wolno bo dzieci się uzależniają, co z tego, że jestem uzbrojony, sam nie dam rady a oni w dupie mają moje prawo własności, oni mają swoje, że własność ok, ale konopii nie można sadzić, jak się w akapie uchronić przed taką sytuacją?
A może mówiąc o własności w anarchii mamy na myśli właśnie posiadanie? Biorę coś w posiadanie i tego bronię przed innymi, którzy potencjalnie też chcieliby to mieć? Może to tylko kwestia nazewnictwa? Może ten posesjonizm nie jest głupi?