D
Deleted member 427
Guest
Co waszym zdaniem oznacza sformułowanie "zmieszać ziemię z pracą", względnie "zmieszać coś z pracą"?
kawador napisał:Ogrodzenie w jakim sensie? To ma być jakiś płot czy wystarczy co 10m wetknąć patyk w ziemię? A jak ktoś sobie narysuje kijem granice na piasku, to też jest ogrodzenie? Ja właśnie czytam "Rozwój cywilizacji amerykańskiej" Bearda i tam są opisywane ze szczegółami takie czady, że głowa mała. Np. król mówi do lorda "słuchaj, jak przypłyniesz na miejsce, to tu masz dla siebie milion akrów" - i pokazywał paluchem na mapie wschodniego wybrzeża USA, o które milion akrów chodzi. Bez kitu.
Shemyazz napisał:A jak sobie tak po zwierzęcemu osikam niczyje drzewko to już będzie moje?
kawador napisał:Co waszym zdaniem oznacza sformułowanie "zmieszać ziemię z pracą", względnie "zmieszać coś z pracą"?
Avx napisał:Dzisiaj znaczące ilości ziem niczyich (zgodnie z zasadami podłego reżimu - państwowych) są chyba tylko w tajdze, dżunglach, na pustyniach.
Zawłaszczenie uprawomocnia się wraz z ilością podpisanych umów przez Ciebie, bo to oznacza, że świat akceptuje Twoją własność. Pewnie takie pierwotne zawłaszczanie będzie różnie wyglądać w odmiennych kulturach. Dlatego ja bym bardziej stawiał na uznanie.
Shemyazz napisał:A jak sobie tak po zwierzęcemu osikam niczyje drzewko to już będzie moje? Big Grin
Trzeba!I nie trzeba mieszać do tego od razu Rothbarda.
Przecież na tym polega własność prywatna. Wbrew temu co twierdzi @Konopka nie istnieje ona dzięki istnieniu państwa ale istnieje bo właściciel jest w stanie ją ochronić przed jej utratą na rzecz kogoś innego.Osobiście uważam że w przypadku powrotu ludzkości do poważnej eksploracji przestrzeni (co niekoniecznie musi być pewne), i tak libertariańska teoria własności, ni żadna inna, nie będzie miała zastosowania. Po prostu zawłaszczenie będzie się odbywało tak, że to co jesteś w stanie obronić, to twoje. Siła.
Co waszym zdaniem oznacza sformułowanie "zmieszać ziemię z pracą", względnie "zmieszać coś z pracą"?
Jest chociażby Bir Tawil. Powszechność państw nie oznacza że są korzystne. Z historii wiadomo że ówczesne państwa zdobywały teren poprzez przemoc i grabież a nie w wyniku jakiegoś społecznego konsensusu.Państwa wykształciły się dlatego, że społecznie korzystne było zaistnienie prawa, monopolistycznego arbitra oraz jego przymusowego egzekutora. Skąd wiemy, że to było korzystne? A stąd, że obszarów bezpaństwowych nie ma.
Przejaw powszechnego etatyzmu.Obecnie więc kwestia własności jest praktycznie powszechnie zrośnięta z istnieniem panstwa.
Powszechność państw nie oznacza że są korzystne. Z historii wiadomo że ówczesne państwa zdobywały teren poprzez przemoc i grabież a nie w wyniku jakiegoś społecznego konsensusu.
Jak zacznie się rozwijać demograficznie, ekonomicznie i tak dalej, to zobaczymy.Bir Tawil.
Jak Ci akap ma mieć przewagę jak:Non sequitur. I właśnie to oznacza moim zdaniem. Nieistotne w tej chwili, w jaki sposób państwa są korzystne, wystarczy tylko obserwacja, że gdyby anarchia była bardziej korzystna, to rozwijałaby się demograficznie i terytorialnie, wygrywając konkurencję z państwami. W realu zaś mamy do czynienia z konkurencją między państwami. Bardziej liberalne mają zazwyczaj przewagę, ale oczekiwanej jeszcze większej przewagi akapu nie widzimy jakoś na mapie.
Jak zacznie się rozwijać demograficznie, ekonomicznie i tak dalej, to zobaczymy.
Obecnie może nie, ale na przestrzeni całkiem niedawnej i całkiem dawnej historii było mnóstwo okazji i miejsc do nastania akapistanu. Mało to było państw, i nawet całych imperiów, upadłych?Jak Ci akap ma mieć przewagę jak:
1 żadne państwo ci tego nie uzna na arenie międzynarodowej. Podobnie jest z niektórymi mikronacjami
2 w razie czego może się to skończyć zbrojną interwencją sąsiedniego państwa na teren akapu w celu likwidacji konkurencji. Tak było z republiką Minervy.
W każdym razie, widzę pole do takich eksperymentów... w przyszłości. Tyle że nie rokuję szans powodzenia, nawet w odległym kosmosie.
Nie zgodzę się. Może i akap nie zatriumfuje tutaj na tej planecie ale widzę bardzo wielką szansę na rozwój akapu w czasie podboju kosmosu, kiedy ludzkość się rozproszy. Co do naszej planety to nie wiem co musiałoby się stać aby gdzieś jakaś akapowa kolonia powstała. Może Grenlandia lub Antarktyda?Obecnie może nie, ale na przestrzeni całkiem niedawnej i całkiem dawnej historii było mnóstwo okazji i miejsc do nastania akapistanu. Mało to było państw, i nawet całych imperiów, upadłych?
Albo też możliwości wyewoluowania ustroju w tym kierunku. Gdyby akap dawał przewage, to gdzieś musiałoby nastapić przesuwanie się w jego kierunku, zakończone sukcesem (który pociągałby naśladowców).
W każdym razie, widzę pole do takich eksperymentów... w przyszłości. Tyle że nie rokuję szans powodzenia, nawet w odległym kosmosie.
Jak ci akap ma powstać w Grenlandii jak to terytorium Danii jest? Do Antarktydy chyba obecnie nie ma roszczeń żadne państwo ale tylko dlatego że umowa między nimi to reguluje.Nie zgodzę się. Może i akap nie zatriumfuje tutaj na tej planecie ale widzę bardzo wielką szansę na rozwój akapu w czasie podboju kosmosu, kiedy ludzkość się rozproszy. Co do naszej planety to nie wiem co musiałoby się stać aby gdzieś jakaś akapowa kolonia powstała. Może Grenlandia lub Antarktyda?