Czy po to niemiecka agentura w polsce?

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Od lat chodzi mi po głowie takie pytanie: czy PO jest w jakiś specjalny sposób powiązana z rządem i służbami specjalnymi Niemiec? Przeciętny wyborca tej partii pewnie się zaśmieje i stwierdzi że to teoria spiskowa, ale przyjrzyjmy się faktom: PO za swoich rządów zawsze prowadziła politykę pro-niemiecką. Jej przejawy to m.in:

- niezmienne poparcie dla wprowadzenia w Polsce euro, która to waluta sprzyja właśnie głównie gospodarce Niemiec, kosztem słabszych gospodarek eurozony, np. krajów śródziemnomorskich
- poparcie dla forsowanego przez Niemcy powiększania kompetencji UE, co wyraził m.in. w swoim przemówieniu w Berlinie w grudniu 2011 r. Radosław Sikorski, ówczesny platformerski minister spraw zagranicznych (tzw. "hołd berliński")
- poparcie dla innych inicjatyw Niemiec, np. dla przyjmowania uchodźców z Afryki Północnej a potem także z Syrii, wyrażone przez rząd Kopacz w 2015 r.

W nagrodę za to pro-niemieckie stanowisko, Niemcy poparły kandydaturę Tuska na szefa Rady Europejskiej. Oczywiście, ktoś może powiedzieć że to nic znaczy, w końcu każdy rząd prowadzi taką politykę zagraniczną jaka mu się podoba. Jednak w 2014 r. Paweł Piskorski, wieloletni partyjny towarzysz Tuska kolejno w KLD, UW i PO stwierdził w książce "Między nami Liberałami", że KLD był finansowany przez CDU... Wyobraźmy więc sobie co by było, gdyby w Polsce działała silna partia popierająca politykę Federacji Rosyjskiej i okazałoby się, że jej wierchuszka - bo dawni działacze KLD tworzą obecnie wierchuszkę PO - była kiedyś finansowana z Moskwy. Zapewne wprost oskarżono by taką partię o agenturalność. Dlaczego zatem w świetle wymienionych faktów nie zastanowić się, czy PO nie jest po prostu agenturą Republiki Federalnej Niemiec w Polsce?
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
na jakiej podstawie? na takiej ze niemcy moga drukowac euro a grecja nie?
Na takiej że euro jest słabsze niż byłaby marka, gdyby Niemcy nadal ją miały, a dużo mocniejsze niż dawne waluty Grecji, Włoch albo Hiszpanii. To sprawia że produkcja i eksport towarów z tych krajów się nie opłaca, za to Niemcy zalewają swoimi całą Europę. To trochę jak ze sztucznym zaniżaniem kursu yuana przez Chiny. Drukowanie euro to inna sprawa. Za dodrukowaną kasę EBC, kontrolowany de facto przez Niemców, skupuje długi i różne toksyczne aktywa niemieckich firm i banków. Trzecia korzyść polega na tym, że po doprowadzeniu Grecji do ruiny Niemcy mogą kompletnie za bezcen przejąć co bardziej atrakcyjne segmenty jej gospodarki.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Akurat to z euro to są bzdury... Technicznie rzecz biorąc trudno powiedzieć, dlaczego euro miałoby być walutą gorszą dla kogoś z jakiegoś powodu od dowolnej innej fiducjarnej waluty. Tak jak kiedyś na misesie pisali, euro to taki gówniany standard złota dla Europy i to, że wszyscy tego używają powoduje, że państwa mogą robić mniej wałków z maszynami drukarskimi i sztucznie manipulować wartością swojej waluty. Uzasadnienia, dlaczego dla zwykłych Kowalskich, Schmidtów i innych normalsów euro miałoby być jakoś gorsze, nie ma.

Jedynym, jakie przychodzi mi do głowy, to skrajna nieodpowiedzialność Banku Centralnego i dywersyfikacja. Jeżeli komuś odbije palma, to tutaj większy obszar ucierpi na fiskalnej zarazie, niż gdyby było wiele odrębnych walut i różnych polityk finansowych. Ale bez takich motywów, to trudno powiedzieć, aby euro było czemuś winne, przynajmniej jeżeli uznamy waluty fiducjarne za standard - relatywnie nikt na nim ani nie zyskuje, ani nie traci. Może dajmy sobie spokój z euro-spiskiem i tajemniczymi korzyściami Niemiec, które są tak bardzo tajemne, że po prostu ich nie ma.

To jest jakiś element ekonomii ludowej, że Niemcy rządzą wszystkimi w Europie przez euro.

W nagrodę za to pro-niemieckie stanowisko, Niemcy poparły kandydaturę Tuska na szefa Rady Europejskiej. Oczywiście, ktoś może powiedzieć że to nic znaczy, w końcu każdy rząd prowadzi taką politykę zagraniczną jaka mu się podoba. Jednak w 2014 r. Paweł Piskorski, wieloletni polityczny towarzysz Tuska kolejno w KLD, UW i PO stwierdził w książce "Między nami Liberałami", że KLD był finansowany przez CDU... Wyobraźmy więc sobie co by było, gdyby w Polsce działała silna partia popierająca politykę Federacji Rosyjskiej i okazałoby się, że jej wierchuszka - bo dawni działacze KLD tworzą obecnie wierchuszkę PO - była kiedyś finansowana z Moskwy. Zapewne wprost oskarżono by taką partię o agenturalność. Dlaczego zatem w świetle wymienionych faktów nie zastanowić się, czy PO nie jest po prostu agenturą Republiki Federalnej Niemiec w Polsce?
Natomiast to, że PO jest niemiecką agenturą jest całkiem możliwe. Zwłaszcza, jeżeli wzięli rzeczywiście tę kasę. Tyle, że to, kto się komu wysługuje, a to czy przyjęcie Euro miałoby korzystne czy niekorzystne skutki, to zupełnie dwie odrębne sprawy...
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Akurat to z euro to są bzdury...
Ekonomiści będący zwolennikami Teorii Optymalnych Obszarów Walutowych mają inne zdanie:

Zgodnie z teorią wprowadzenie wspólnej waluty przełożyć powinno się również na zwiększenie przejrzystości cen, konkurencji, a także na wzrost handlu i inwestycji na całym zintegrowanym obszarze. Strefa euro zgodnie z założeniami miała być właśnie takim Optymalnym Obszarem Walutowym, przynoszącym krajom członkowskim liczne korzyści. Niestety, „realizacja polityczna projektu odbiegała od założeń teoretycznych, tworząc nieoptymalny obszar będący bardziej projektem politycznym aniżeli gospodarczym”.
http://www.instytutgm.uni.lodz.pl/w...le-teorii-optymalnych-obszarow-walutowych.pdf

To jest jakiś element ekonomii ludowej, że Niemcy rządzą wszystkimi w Europie przez euro.
Tak twierdzi np. Mentzen:
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Ekonomiści będący zwolennikami Teorii Optymalnych Obszarów Walutowych mają inne zdanie:

Zgodnie z teorią wprowadzenie wspólnej waluty przełożyć powinno się również na zwiększenie przejrzystości cen, konkurencji, a także na wzrost handlu i inwestycji na całym zintegrowanym obszarze. Strefa euro zgodnie z założeniami miała być właśnie takim Optymalnym Obszarem Walutowym, przynoszącym krajom członkowskim liczne korzyści. Niestety, „realizacja polityczna projektu odbiegała od założeń teoretycznych, tworząc nieoptymalny obszar będący bardziej projektem politycznym aniżeli gospodarczym”.
http://www.instytutgm.uni.lodz.pl/w...le-teorii-optymalnych-obszarow-walutowych.pdf


Tak twierdzi np. Mentzen:

Przecież on nic takiego tam nie mówi.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Ekonomiści będący zwolennikami Teorii Optymalnych Obszarów Walutowych
A co to za gówno?
http://www.instytutgm.uni.lodz.pl/wgrane_pliki/strefa-euro-w-swietle-teorii-optymalnych-obszarow-walutowych.pdf napisał:
Pierwszy z twórców Teorii Optymalnych Obszarów Walutowych – R. Mundell zdefiniował obszar walutowy jako terytorium, na którym stosuje się jedną wspólną walutę, bądź też funkcjonuje wiele odrębnych walut usztywnionych kursowo względem siebie. Rozważania nad tematem OOW wynikały bezpośrednio z prowadzonych przez R. Mundell’a badań nad korzyściami i wadami stosowania płynnych oraz sztywnych kursów walutowych. Poprzez analizę szoków popytowych badacz ten starał się dobrać optymalny system kursu walutowego do panujących warunków gospodarczych. Zależało mu również na wykazaniu możliwości wpływania na gospodarki, w taki sposób aby osiągnęły one równowagę zewnętrzną, rozumianą wówczas jako równowagę bilansu płatniczego. Poprzez swoje badania próbował on także stworzyć instrumentarium oddziaływania na politykę gospodarczą, tak aby mogła ona w sposób jak najbardziej efektywny osiągać i utrzymać niski poziom bezrobocia oraz stabilność inflacji3 .
Aha, to dalej już nie czytam, bo szkoda czasu...

To są jacyś kolejni merkantyliści pojebani...
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Przecież on nic takiego tam nie mówi.
To posłuchaj co mówi od 06:07 minuty.
To są jacyś kolejni merkantyliści pojebani...
Pierdolisz jak potłuczony. Mundell za swoje badania dostał w 1999 r. nobla, a przebieg kryzysu w strefie euro potwierdził jego teorię. Łączenie w jednym systemie walutowym krajów na różnym poziomie rozwoju, z różnymi stawkami podatkowymi, prawem pracy, poziomem korupcji itd. jest zwyczajnie głupie.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Sam pierdolisz. Problemy i kryzysy w tych państwach nie wynikają przecież z przyjętego euro, tylko właśnie podejmowanych decyzji politycznych, między innymi odnośnie tych czynników, które wspominasz. Euro po prostu sprawia, że nie można tego zaklajstrować kreatywną księgowością i zamieść syfu pod dywan, udając, że nic złego się nie dzieje. Wspólny standard jest tym bardziej pomocny, bo ułatwia "debugowanie" a nie utrzymywanie błędnego kursu.
 

tomky

Well-Known Member
790
2 038
Tak, jak najbardziej pełowcy to taka 5 niemiecka kolumna, nawet jeśli część z nich jest takimi debilami, że tego nie widzi :).
Co do niezmiennego poparcia do euro przez po to się raczej nie zgodzę. Propaganda za euro była ciągła, ale faktycznie odłożyli to na bliżej nieokreśloną przyszłość, nawet rostowski i inne spierdoliny głośno to komunikowali, że teraz jest niewłaściwa pora.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
To posłuchaj co mówi od 06:07 minuty.

Pierdolisz jak potłuczony. Mundell za swoje badania dostał w 1999 r. nobla, a przebieg kryzysu w strefie euro potwierdził jego teorię. Łączenie w jednym systemie walutowym krajów na różnym poziomie rozwoju, z różnymi stawkami podatkowymi, prawem pracy, poziomem korupcji itd. jest zwyczajnie głupie.
No posiadacze euro nie chcieli pożyczyć ich włochom... fakt w systemie "waluty narodowej" to by włoski rząd lajtowo przerzucili koszty na posiadaczy liry i by sobie je wydrukował. Fat ma rację. To coś w stylu standardu złota, jedyną różnicą są stopy % ustalane przez EBC, a nie wiele podmiotów jak w standardzie złota.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Imho, problem z euro jest taki, że to wstęp do całkowitej centralizacji ekonomicznej całego kontynentu. Niedługo po dopięciu wspólnej waluty zaczną się prace nad ujednoliceniem stóp procentowych, stawek podatkowych, a stąd już blisko do kontroli cen itd. Wszystko w celu ograniczenia konkurencji, którą socjaliści uważają za zło absolutne.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Co do niezmiennego poparcia do euro przez po to się raczej nie zgodzę. Propaganda za euro była ciągła, ale faktycznie odłożyli to na bliżej nieokreśloną przyszłość, nawet rostowski i inne spierdoliny głośno to komunikowali, że teraz jest niewłaściwa pora.
Wiadomo. Ale trzeba brać poprawkę na to, że właściwa czy niewłaściwa pora wynika po prostu z nastrojów społecznych i notowań "akcji" Unii Europejskiej wśród populacji. Można zapomnieć, że stoją za tym poważniejsze argumenty natury ekonomicznej czy jakakolwiek merytoryka.

Jeżeli na wprowadzeniu euro nie można skorzystać wizerunkowo i wyjść na modernizatora, bo Unia społeczeństwu zaczyna się źle kojarzyć a i to euro to jakieś niepewne, bo w internetach gadajo, że Niemcom było lepiej, gdy mieli markę, to jakakolwiek prawda by nie była, nikt się nie będzie pchał i narażał swojego poparcia dla niepewnej sprawy, której za cholerę nie skapitalizuje.

Uległość PO wobec Niemiec najlepiej widać wcale nie w przypadku euro a na przykładzie kryzysu imigracyjnego. Tutaj sprawa jest jasna, wiadomo, że import dziczy jest jednoznacznie negatywny a te ciołki chętnie by zrealizowały wytyczne z Berlina.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Imho, problem z euro jest taki, że to wstęp do całkowitej centralizacji ekonomicznej całego kontynentu. Niedługo po dopięciu wspólnej waluty zaczną się prace nad ujednoliceniem stóp procentowych, stawek podatkowych, a stąd już blisko do kontroli cen itd. Wszystko w celu ograniczenia konkurencji, którą socjaliści uważają za zło absolutne.
Ale to już insza inszość.
 

chaplean

Well-Known Member
181
428
a weźcie się zdecydujcie, Tusk finansowany przez Niemców i CDU, agent niemiecki; Komorowski pachołek WSI, agent rosyjski. to co, PO to jakiś węzeł agentur z całej Europy?
 

Max J.

Well-Known Member
416
449
- niezmienne poparcie dla wprowadzenia w Polsce euro, która to waluta sprzyja właśnie głównie gospodarce Niemiec, kosztem słabszych gospodarek eurozony, np. krajów śródziemnomorskich

To znaczy? O ile wiemy, PO nie wprowadziła euro i nigdy nie była bliska żeby je wprowadzić, więc?

- poparcie dla forsowanego przez Niemcy powiększania kompetencji UE, co wyraził m.in. w swoim przemówieniu w Berlinie w grudniu 2011 r. Radosław Sikorski, ówczesny platformerski minister spraw zagranicznych (tzw. "hołd berliński")

A tak konkretnie to co masz na myśli? Zacytuj wypowiedź.

- poparcie dla innych inicjatyw Niemiec, np. dla przyjmowania uchodźców z Afryki Północnej a potem także z Syrii, wyrażone przez rząd Kopacz w 2015 r.

Poparcie? To chyba za dużo powiedziane. Raczej konformizm, który w żaden sposób nie zagrażał RP i jego obywatelom, a jednocześnie nie psuł relacji z krajami unii, a przeprowadzony umiejętnie mógł być kartą przetargową w innych dziedzinach (czy taki był plan, czy przeważył konformizm to trudno mi powiedzieć, bo przegrali wybory i nie wiemy co zrobiliby później).

Wyobraźmy więc sobie co by było, gdyby w Polsce działała silna partia popierająca politykę Federacji Rosyjskiej i okazałoby się, że jej wierchuszka


Przecież obecny rząd jest jawnie prokremlowski (oceniając po działaniach) i antyunijny.


Imho, problem z euro jest taki, że to wstęp do całkowitej centralizacji ekonomicznej całego kontynentu. Niedługo po dopięciu wspólnej waluty zaczną się prace nad ujednoliceniem stóp procentowych, stawek podatkowych, a stąd już blisko do kontroli cen itd. Wszystko w celu ograniczenia konkurencji, którą socjaliści uważają za zło absolutne.

Raczej będzie to korporacjonizm z bezwarunkowym dochodem gwarantowanym, a nie socjalizm 2.0 z regulacją cen. UE nie wprowadzi regulacji cen, bo wtedy wszystko się posypie, a chodzi o to żeby korporacje i politycyi żyli w symbiozie odwalając co cztery lata plebiscyt pt.: wybierz swoją ulubioną mordę do PE.
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
a weźcie się zdecydujcie, Tusk finansowany przez Niemców i CDU, agent niemiecki; Komorowski pachołek WSI, agent rosyjski. to co, PO to jakiś węzeł agentur z całej Europy?
Dla mnie te pisowskie pomówienia PO o współpracę z Rosją nigdy nie były wiarygodne. Jeśli PO w latach 2007-2013 prowadziła politykę ugodową wobec Rosji, to tylko dlatego że miała taki prikaz z Berlina. Wraz z Majdanem i z wojną na Ukrainie prikaz się zmienił, więc i PO zaczęła śpiewać z innego klucza. PO robiła to co kazali jej Niemcy.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
To znaczy? O ile wiemy, PO nie wprowadziła euro i nigdy nie była bliska żeby je wprowadzić, więc?

Nie wprowadziła, bo PiS się nie zgadzał, a PO nawet pod dodaniu głosów PSL, SLD i Ruchu Palikota nie miała większości konstytucyjnej.

A tak konkretnie to co masz na myśli? Zacytuj wypowiedź.

Jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad.

Nie jesteśmy jedyną federacją, która stoi przed fundamentalnym pytaniem o swoją przyszłość z powodu zadłużenia. Przed nami drogę tę przeszły dwie do dziś istniejące federacje. Amerykanie przekroczyli punkt, z którego nie ma powrotu, tworząc Stany Zjednoczone, z chwilą gdy rząd federalny przejął odpowiedzialność za długi zaciągnięte przez poszczególne stany podczas Wojny o Niepodległość. Wypłacalna Wirginia ubiła targu z bardziej zadłużonym Massachusetts i dlatego stolicę ustanowiono nad Potomakiem. Alexander Hamilton doprowadził do zawarcia umowy, w myśl której długi wszystkich uzyskały wspólne gwarancje, tworząc strumień dochodów do ich obsługi.

Szwajcaria również przekształciła się w prawdziwą federację, gdy ustanowiła zasady zaciągania długów i dokonywana transferów między jej bogatszymi i biedniejszymi kantonami. My też stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie. Jeżeli ponowna nacjonalizacja lub rozpad są nie do zaakceptowania, pozostaje nam tylko jedna możliwość: sprawienie, by Europą w końcu można było rządzić, a co za tym idzie, doprowadzenie z czasem do Europy bardziej wiarygodnej.Polityka jest często sztuką osiągania równowagi między tym, co pilne, a tym co ważne.

Pilną sprawą jest ocalenie strefy euro. Podejmując ten wysiłek, ważne jest, abyśmy zachowali Europę jako demokrację, która szanuje autonomię jej państw członkowskich. Ten nowy europejski ład będzie musiał znaleźć równowagę między Odpowiedzialnością, Solidarnością i Demokracją, jako podwalinami naszej unii politycznej.

Pytanie trzecie: jak chcemy to osiągnąć?

Dobrym początkiem jest tzw. sześciopak czyli pakiet pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy, wynegocjowany z pomocą polskiej Prezydencji, który wniósł większą przejrzystość i dyscyplinę do finansów państw członkowskich. Teraz w procesie tworzenia budżetówkrajowych, ministrowie finansów państw członkowskich będą zobowiązani przedstawić bardzo wcześnie, nawet zanim zostaną one przekazane do parlamentów krajowych, wyliczenia budżetowe swoim odpowiednikom oraz Komisji. Komisja zaproponuje działania korygujące, gdy państwo członkowskie znajdzie się w sytuacji nierównowagi makroekonomicznej. Członkowie strefy euro, którzy naruszą Pakt Stabilności i Wzrostu, będą poddawani sankcjom prawie niemożliwym do zablokowania przez zastosowanie presji politycznej. Ponadto „sześciopak” potwierdza, że zasady można wprowadzać nie w postaci dyrektyw – które wymagają wdrożenia do prawa krajowego – lecz rozporządzeń, które są aktami powszechnie i od razu obowiązującymi.

Zostały zaproponowane bardziej ambitne działania. W celu wzmocnienia konwergencji ekonomicznej, Komisja i Eurogrupa uzyskałyby prawo do szczegółowego badania z wyprzedzeniem wszystkich głównych planów reform gospodarczych, których skutki mogłyby być odczuwalne w strefie euro; nakładałyby sankcje na kraje niewdrażające zaleceń politycznych, a grupy krajów uzyskałyby zgodę na zsynchronizowanie swoich polityk rynku pracy, emerytalnych i społecznych.

Dyscyplina finansowa uległaby wzmocnieniu dzięki temu, że dostęp do funduszy ratunkowych mieliby tylko ci członkowie, którzy przestrzegają reguł makrofiskalnych, sankcje stałyby się automatyczne, a Komisja, Rada i Trybunał Sprawiedliwości uzyskałyby uprawnienia do egzekwowania 3% pułapu deficytu i 60% pułapu zadłużenia. Kraje podlegające procedurze nadmiernego deficytu budżetowego musiałyby przedstawić swoje budżety krajowe Komisji do zaakceptowania. Komisja otrzymałaby uprawnienia do ingerowania w polityki krajów, które nie mogą spełnić swoich zobowiązań. Kraje uporczywie łamiące zasady byłyby zawieszone w swoich prawach głosu.

Pod warunkiem, że Rada Europejska raz na zawsze ustanowi nowe, surowe zasady, Europejski Bank Centralny powinien stać się bankiem centralnym z prawdziwego zdarzenia, pożyczkodawcą ostatniej szansy, który podtrzymuje wiarygodność całej strefy euro. EBC musi działać szybko, wyprzedzając nieodwracalne procesy ustawodawcze. To pozwoliłby nam uniknąć katastrofy, ale potrzeba czegoś więcej. Polska od samego początku wspierała pomysł nowego traktatu, który uczyniłby Unię bardziej skuteczną.

Komisja Europejska powinna zostać wzmocniona. Jeżeli ma odgrywać rolę nadzorcy gospodarczego, to jej komisarze powinni być autentycznymi przywódcami z autorytetem, osobowością i co więcej – charyzmą, tak aby być prawdziwymi rzecznikami wspólnych europejskich interesów. Komisja powinna być mniejsza, aby być bardziej efektywna. Każdy z nas, kto przewodniczył jakiemuś spotkaniu wie, że najbardziej wydajne są te, w których uczestniczy nie więcej niż dwanaście osób. Komisja Europejska składa się obecnie z 27 członków. Należy wprowadzić rotację przy obsadzie stanowisk komisarzy przez państwa członkowskie.

Im więcej władzy przekażemy instytucjom europejskim, tym większą legitymizację demokratyczną powinny uzyskać. Drakońskie uprawienia do nadzorowania budżetów krajowych powinny być wykonywane tylko w porozumieniu z Parlamentem Europejskim.

Parlament powinien bronić swojej roli i zadań. Eurosceptycy mają rację, gdy mówią, że Europa będzie dobrze funkcjonować, jeżeli przekształci się w ustrój, wspólnotę, z którą ludzie będą się utożsamiać i wobec której będą lojalni. Włochy zostały stworzone, musimy jeszcze stworzyć Włochów, powiedział Massimo d’Azeglio na pierwszym posiedzeniu parlamentu po zjednoczeniu Królestwa Włoch w XIX wieku. My w UE mamy łatwiejsze zadanie: mamy zjednoczoną Europę. Mamy Europejczyków. To, co musimy uczynić, to nadać wyraz polityczny europejskiej opinii publicznej. Aby to urzeczywistnić, niektórzy członkowie Parlamentu Europejskiego mogliby być wybierani z ogólnoeuropejskiej listy kandydatów. Istnieje potrzeba zwiększenia „politische Bildung” (edukacji politycznej) obywateli i elit politycznych. Parlament powinien mieć swoją siedzibę w jednym miejscu.Moglibyśmy również połączyć stanowiska Przewodniczących Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Kanclerz Angela Merkel sugeruje nawet, aby taka osoba była wybierana w bezpośrednich wyborach przez lud europejski.

http://www.msz.gov.pl/files/docs/ko.../radoslaw_sikorski_polska_a_przyszlosc_ue.pdf

W skrócie: wincyj władzy dla Brukseli, budowa Stanów Zjednoczonych Europy itd.

Raczej konformizm, który w żaden sposób nie zagrażał RP i jego obywatelom

No jasne kurwa, sprowadzanie tu nachodźców absolutnie żadnego zagrożenia by nie niosło.

Przecież obecny rząd jest jawnie prokremlowski (oceniając po działaniach) i antyunijny.

Że co?!:confused: Gościu co ty pierdolisz? Rząd który dozbraja i finansuje Ukrainę, popiera sankcje na Rosję i wszędzie szuka rosyjskiej agentury, jest prokremlowski?

A PiS robi to co każą esbecy i Kreml.

No tak, widzę że jesteś jebnięty. Weź spierdalaj na forum szmatławca Michnika i nie zaśmiecaj tego wątku swoimi wysrywami.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom