Czy na własnej ziemi mogę robić wszystko co chcę?

Król Julian

Well-Known Member
962
2 125
Oczywiste jest że dla każdego libertarianina prawo do swobody działania na własnej ziemi to fundamentalna sprawa. Bywa jednak tak, że to co robią na swoim terenie nasi bliżsi i dalsi sąsiedzi zdecydowania wpływa na nasz komfort życia. I nie myślę tu wcale o zbyt głośnych imprezach/awanturach domowych. Wyobraźmy sobie bowiem, że nasz sąsiad zechce zrobić na swojej ziemi np. wysypisko śmieci, albo jakiś głośny i cuchnący zakład przemysłowy. Niby ma do tego prawo, ale nie trzeba chyba wyjaśniać jak pogorszy to standard życia w całej okolicy. Weźmy choćby takiego Henryka Stokłosę, który zasłynął kiedyś tym, że zakopywał odpady zwierzęce z jednej ze swoich rzeźni na otaczających ją polach, i w ten sposób stworzył wielkie zagrożenie epidemiologiczne dla całej okolicy. Czy uważalibyście że Stokłosa może tak robić, gdybyście mieszkali w sąsiedztwie jego zakładu?
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
stefan mówił że jak komuś zależy na tym żeby jego posesja nie straciła na uroku to w akapie zapłaci firmie ubezpieczeniowej czy komuś takiemu i ten usługodawca będzie w zamian za opłatę od usługobiorcy lobbował żeby nikt z sąsiadów nie palił śmieciami itp
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 880
Nie, bo jego działanie wpływa na moje bezpieczeństwo.
Nie ma państwa i policji, ale jeśli robisz coś, co szkodzi mi i innym, to ponosisz tego konsekwencje. Więc mogą Ci podnieść ubezpieczenie jeśli coś odwalasz, czy to zdrowotne, czy samochodowe, czy jakieś emerytalne. Lub mogą Ci odmówić udzielenia ubezpieczenia. A jeśli Ci nie zależy, to ubezpieczycielowi by zależało, żeby coś z takim delikwentem zrobić i zadziałał by mechanizm nacisku, w jakiś sposób by takiemu Stokłosie wypersfadowali niechciane społecznie zachowania.
Lub po prostu ludzie by przestali od niego kupować, lub nagłośnili sprawę tak, że stałby się kimś, z kim nie warto robić interesów, bo renoma wśród klientów spada.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 254
Wyobraźmy sobie bowiem, że nasz sąsiad zechce zrobić na swojej ziemi np. wysypisko śmieci, albo jakiś głośny i cuchnący zakład przemysłowy. Niby ma do tego prawo, ale nie trzeba chyba wyjaśniać jak pogorszy to standard życia w całej okolicy.
Załóżmy że ja chcę obok jego fabryki postawić strzelnice dla RPGów, czołgów itp. sprzętu i dziwnym zbiegiem okoliczności kule tanków przechodzą przez granicę działek tak jak wyziewy z jego fabryki, czym to się różni? Tam trochę śmiertelnych substancji a tu ołów lecący z zabójczą prędkością.
Gdybym był PAO to na pewno nie podpisałbym umowy z kimś kto buduje fabrykę w środku dzielnicy mieszkalnej - z prostego powodu - walczenie bez przerwy ze zwykłymi wkurwionymi mieszkańcami byłoby nieopłacalne.
 
Do góry Bottom