Jak wiadomo ja propsuje biedyzm w stylu Gomułki czyli chodzi o jebanie na prestiż, konsumpcjonizm i stabilny (glownie bez finansowych dziwactw) rozwoj gospodarczy. Ale jest tez biedyzm posuniety do smiesznosci czyli polpotyzm i dorwalem tekst z ktorego ja mam beke i mysle ze wy tez bedziecie mieli. Have fun bitches!
https://dl.dropbox.com/u/15740993/Czerwoni Khmerzy.doc
Czyli ludzie są źli bo są ludźmi. Ja pierdole - nawet prehistoryczne nomady zatrzymywali sie gdzieniegdzie na lata bo bylo wygodniej i ruszali dalej jak byla chujnia. Ludzie chca wygody i stabilnosci. To normalka.
To ja wolę Lenina który mówił coś o elektryfikacji
Ale najlepsze jest tutaj:
Czyli im bylo lepiej tym gorzej. Jest tez aspekt antypanstwowy polegajacy na tym ze gdy mowa o gospodarce naturalnej nie ma mowy o podatkach. Aby ta logika im lepiej tym gorzej miala sens musi byc spelniony warunek ze wzrost podatkow przewazal nad wzrostem wydajnosci. Skad jednak wtedy rozwoj przemyslu?
Koło, ogien i dzida to wynalazki szatana (Ogien piekielny kurwaaaa!). Przez miliony lat naczelnie radzily sobie bez dzid wpierdalajac liscie i larwy na drzewach wiec po co dzida i inne narzedzia. Kurwa a ja myslalem ze po manifescie Kaczynskiego nie przeczytam wiekszej pierdoly.
Oczywiscie wojsko moze nosic szatanskie buty
To kurwa nie lepiej znacjonalizowac i wypedzic obcych i zrobic swoj porzadek? Po co niszczyc cos co juz jest. Samowystarczalnosc i nieskurwienie sie krezusom przez dlugi OK ale po chuj niszczyc. W ogole jak czytam wypociny azjatyckich "lewakow" to mam niezla beke. Eurokomuchy chcialy walki dla jakiegos rozwoju a nie dla samego niszczenia.
Czyli lepiej byc martwym niz biednym podrod mniej biednych.
Zycze wam wyciagania wiekszej ilosci beki z tego krotkiego tekstu.
Na zakonczenie glos rozsadku
http://www.1917.net.pl/?q=node/228
https://dl.dropbox.com/u/15740993/Czerwoni Khmerzy.doc
Wieczna mobilność, ruch żaren, nie kończąca się nigdy rotacja, płynność, nieokreśloność, niepewność stanowiły doktrynalne założenia władzy czerwonych Khmerów. Były stosunkowo najlepszą gwarancją że ludzki perz wyrwany z gleby nie zacznie się zakorzeniać na nowo. Człowiek jest nieznośnym stworzeniem. Wystarczy mu pozwolić aby się na chwilę zatrzymał , osiadł potrwał, a już zapuszcza korzenie, obrasta przedmiotami, zaczyna budować delikatną tkankę nowych związków wokół siebie. To lubi, tamtego nie lubi, przeszkadza w marszu, poszukuje szczęścia na własną rękę. Z takich ludzi nie mogłaby się w przyszłości wyłonić nowe społeczeństwo. Właśnie ta nieprzeparta potrzeba osiadłości i trwania budziła najgorętszy sprzeciw, bo wszyscy przecież zaczęliśmy swe dzieje od koczownictwa , od luźnych i przypadkowych związków. Nie można niczego naprawdę zbudować z ludźmi którzy przeważającą część swej energii obracają na to żeby właśnie im było lepiej, lżej, wygodniej.
Czyli ludzie są źli bo są ludźmi. Ja pierdole - nawet prehistoryczne nomady zatrzymywali sie gdzieniegdzie na lata bo bylo wygodniej i ruszali dalej jak byla chujnia. Ludzie chca wygody i stabilnosci. To normalka.
Z elektryczności korzystało więc w praktyce tylko ludność miast i to raczej ta zamożna. Dla reszty kraju, która od dziesiątków pokoleń znała tylko łuczywo, olejny kaganek i nieskomplikowane palenisko, istnienie lub nieistnienie sieci elektrycznej było rzeczą idealnie obojętną. Do czego może służyć elektryczność w kraju tak biednym i słabo rozwiniętym, by nie powiedzieć zacofanym? Jest przede wszystkim rozsadnikiem wszystkich ujemnych zjawisk cywilizacji konsumpcyjnej, prapoczątkiem nie kończącego się nigdy łańcucha coraz to nowych potrzeb, zachcianek, ułatwień. Zaczyna się to niewinnie, od sztucznego oświetlenia, którego pożytki wydają się oczywiste. Ale tak to już jest, że kto już jedną żarówkę wkrótce chce mieć dwie i zaczyna się tego coraz natarczywiej domagać. Po upływie jednego pokolenia naturalny rytm dnia i nocy zostaje nieodwracalnie zakłócony, zaczyna się różnicować tryb życia, obyczaj i związki między ludźmi. Potem pojawia się lodówka , której przydatność a w tym klimacie jest szczególnie bardzo wysoka. A przecież lodówka jest dla Azji urządzeniem głęboko szkodliwym społecznie.... /pierdolenie o klimie i innych wynalazkach
To ja wolę Lenina który mówił coś o elektryfikacji
Ale najlepsze jest tutaj:
Chłop kambodżański zawsze żył biednie, lecz rzadko głodował, a w latach dobrego urodzaju jadł prawie do syta. Obieg pieniądza był tu zawsze znikomy, gospodarka rynkowa istniała w formie zalążkowej, wieś żyła niemal bez reszty w kręgu gospodarki naturalnej.
[...]
Wydajność łącznych zbiorów wzrosła w ciągu jednego pięciolecia z półtorej do trzech ton ryżu z hektara. Gospodarka po raz pierwszy w historii uzyskała nadwyżki.
[...]
pojawili się prawdziwie bogacze wiejscy, kupujący w miastach niewyobrażalne produkty, ale także po raz pierwszy na wieś kambodżańską zawitał trwały chroniczny głód wśród biedoty.
[...]
w ostatnim roku rządów Lon Nola wydajność sięgnęła ośmiu ton z hektara. Ale im wyższe były plony, tym wyższe podatki; im zasobniejsze stawały się miasta, tym gorzej wiodło się biedocie wiejskiej, która już niemal w całości sympatyzowała z czerwonymi Khmerami, udzielała im schronienia i ukrywała przed żandarmerią
Czyli im bylo lepiej tym gorzej. Jest tez aspekt antypanstwowy polegajacy na tym ze gdy mowa o gospodarce naturalnej nie ma mowy o podatkach. Aby ta logika im lepiej tym gorzej miala sens musi byc spelniony warunek ze wzrost podatkow przewazal nad wzrostem wydajnosci. Skad jednak wtedy rozwoj przemyslu?
Na punktach rozdzielczych gdzie wysiedlano osoby przydzielano do konkretnych komun, kazano przed wymarszem wyrzucić wszelkie dokumenty osobiste i zdjąć buty. Buty w tej sferze klimatycznej są wynalazkiem kapitalistycznego szatana, który bezustannie podszeptuje ludziom, że mogą żyć wygodniej, lepiej, bezpieczniej. Sto pokoleń azjackich chłopów nigdy nie wpadło na pomysł wkładania butów i nie wiedziało nawet o istnieniu takiego wynalazku. Ich bose zrogowiatałe stopy przemierzały ten bezkresny kontynent od tysięcy lat kontynent. Dopiero epoka kolonializmu uświadomiła biednym Azjatom - bogaci poznali tą tajemnicę już wcześniej - że stopy ludzkie można odziewać zwierzęcą skórę. Dlatego buty jako fakt ekonomiczno - społeczny należało zniszczyć za jednym zamachem, przynajmniej wśród ludności cywilnej, bo wojsko jednak miało chodzić w butach.
Koło, ogien i dzida to wynalazki szatana (Ogien piekielny kurwaaaa!). Przez miliony lat naczelnie radzily sobie bez dzid wpierdalajac liscie i larwy na drzewach wiec po co dzida i inne narzedzia. Kurwa a ja myslalem ze po manifescie Kaczynskiego nie przeczytam wiekszej pierdoly.
Oczywiscie wojsko moze nosic szatanskie buty
Wydaje się także iż na decyzję o podjęciu tak drastycznych i ekstremalnych działań wpływ miało także przekonanie Amąkanu o przeludnieniu Kambodży. Pierwsza zasada maoizmu, sformułowano jeszcze w Jemenie, sprowadza się do tego, że należy polegać wyłącznie na własnych siłach, nie licząc na czyjakolwiek pomoc/ Nie uzależniać się ani od wrogów ani od przyjaciół. Zrezygnować z importu, kredytu, pomocy międzynarodowej, wogóle z wszystkiego co nie znajduje się w zasięgu wyciągniętej ręki. Była to nie tylko doktryna ekonomiczna dla biednych i pozbawionych złudzeń, lecz również zabieg psychologicznyzwiększający wiarę we własne siły i ułatwiający dostrzeżenie tuż koło siebie, niewykorzystanych dotąd rezerw. Nie istnieje kraj, obszar, grupa czy pojedynczy człowiek, z którego nie dałoby się wycisnąć dużo więcej, niż to wynika ze zwyczajnych kalkulacji. W przekładzie na warunki kambodżańskie, oznacza to przede wszystkim konieczność powrotu do prymitywnej gospodarki rolnej, dużo bardziej prymitywnej niż ta, która się tu rozwinęła za rządów Sihamouka, a potem Lon Nola
To kurwa nie lepiej znacjonalizowac i wypedzic obcych i zrobic swoj porzadek? Po co niszczyc cos co juz jest. Samowystarczalnosc i nieskurwienie sie krezusom przez dlugi OK ale po chuj niszczyc. W ogole jak czytam wypociny azjatyckich "lewakow" to mam niezla beke. Eurokomuchy chcialy walki dla jakiegos rozwoju a nie dla samego niszczenia.
Konsekwencją był powrót do wydajności sprzed półwiecza, w granicach pół tony ryżu z hektara przy dwukrotnym zbiorze w ciągu roku. Stwierdzono jednak, iż taka gospodarka może w Kambodży wyżywić najwyżej cztery i pół miliona ludzi. Tymczasem w chwili objęcia władzy przez Czerwonych Khmerów Kambodża liczyła ośmiu i pół milionów mieszkańców. Było więc ich o cztery miliony za dużo. Paradoksalnie więc podjęta w imię ludu stawiała sobie za cel jego eksterminację. czy jednak tego wobec tego że logiczne przesłanki które stanowiły podstawę działań Czerwonych Khmerów, doprowadziły w rezultacie do ludobójstwa, należy uznać że jedyną sensowną alternatywą jest bierna akceptacja okrutnej rzeczywistości społecznej , jak i systemów które ją stworzyły?
Czyli lepiej byc martwym niz biednym podrod mniej biednych.
Zycze wam wyciagania wiekszej ilosci beki z tego krotkiego tekstu.
Na zakonczenie glos rozsadku
http://www.1917.net.pl/?q=node/228