Co zrobic ze sprywatyzowana "wlasnoscia panstwowa"?

Co zrobic ze sprywatyzowana "wlasnoscia panstwowa"?


  • Total voters
    6

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Jak powszechnie wiadomo wiekszosc libertarian uwaza, ze cos takiego jak "wlasnosc panstwowa" nie istnieje, gdyz wszystko zostalo przez panstwo ukradzione. Dlatego nalezy wszystko zreprywatyzowac (np. Rothbard chcial oddac wlasnosc p-stw pracownikom, a ja chcialbym powszechnego uwlaszczenia wszystkich obywateli na podstawie ich wkladow w podatkach). Sprawy oczywiste.

A teraz problem: co zrobic z przedsiebiorstwami, ktore po roku 1989 zostaly w Polsce sprywatyzowane (np. poprzez sprzedaz aukcyjna). Czy w celu przejscia do systemu anarcho-kapitalistycznego nalezy te p-stwa ponownie znacjonalizowac (za odszkodowaniem?) i sprywatyzowac jeszcze raz 'polibertariansku"? Czy moze zostawic jak jest? (dla uproszczenia sprawy wyobrazmy sobie, ze dane -p-stwa zostaly sprywatyzowane na uczciwej aukcji bez zadnych lapowek etc. ).
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
a te przedsiębiorstwa to zostały stworzone przez państwo na państwowym gruncie, czy postawili na kradzionym, abo nawet całe przedsiębiorstwo zostało przez państwo zajebane komuś?
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Mam oczywiscie na mysli panstwowe p-stwo, ktore powstalo jako panstwowe p-stwo na panstwowym gruncie (np. ukradzionym przez panstwo za czasow Mieszka I i juz sie nie dojdzie kto byl pierwotnym wlascicielem).
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Z pierwszego posta nie zrozumiałem o co chodzi, drugi to rozjaśnił. Jak państwowe to niczyje, i każdy kto się czuje na siłach może oddolnie sprywatyzować (chyba, że ktoś wierzy, że to ewolucyjnie jebnie i wszyscy się podzielą po równo).
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Z pierwszego posta nie zrozumiałem o co chodzi, drugi to rozjaśnił. Jak państwowe to niczyje, i każdy kto się czuje na siłach może oddolnie sprywatyzować (chyba, że ktoś wierzy, że to ewolucyjnie jebnie i wszyscy się podzielą po równo).

Jak dla mnie panstwo ukradlo pieniadze (w podatkach) i przeznaczylo te srodki na utworzenie np. fabryki, to fabryka ta powinna nalezec w sumie do poszkodowanego (okradzionego podatnika). Czyli p-stwo panstwowe raczej nie jest niczyje, ale nalezy do podatnikow (w proporcji w jakiej placili podatki, czyli w proporcji do tego ile zostalo im ukradzione na sfinansowanie tej fabryki).

Tak wiec powstaje problem: p-stwo zostalo sprywatyzowane i teraz jak ma podatnik dostac rekompensate za to ze byl okradany?
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Jak dla mnie panstwo ukradlo pieniadze (w podatkach) i przeznaczylo te srodki na utworzenie np. fabryki, to fabryka ta powinna nalezec w sumie do poszkodowanego (okradzionego podatnika). Czyli p-stwo panstwowe raczej nie jest niczyje, ale nalezy do podatnikow (w proporcji w jakiej placili podatki, czyli w proporcji do tego ile zostalo im ukradzione na sfinansowanie tej fabryki).

Tak wiec powstaje problem: p-stwo zostalo sprywatyzowane i teraz jak ma podatnik dostac rekompensate za to ze byl okradany?

Nie piszę tego pierwszy raz, ale niektórzy libertarianie zapominają, że państwo nie szkodzi ludziom tylko materialnie. Wprowadza różne idiotyczne prawa, które ludziom szkodzą np. zakaz handlu bronią, narkotykami. Na ile może wycenić swoje życie/wolność ktoś, kto poszedł do pudła za posiadanie trawki, albo inne przestępstwo bez ofiar? Gdyby np. ktoś ci groził śmiercią (albo próbował cię zabić) i zabrał portfel, zależałoby ci na zlikwidowaniu go, czy chciałbyś, tylko odzyskać portfel (jakby twoje życie nie miało znaczenia)? Poza tym zapominasz o subiektywnej wycenie szkód.

Jeśli patrzeć pod tym kontem państwo zabrało ludziom więcej, niż jest w stanie zwrócić. Najlepszym rozwiązaniem według mnie jest potraktować je jak gangstera (który ma na swoim koncie, więcej ofiar i sporo wierzycieli). Wiadomo, że nie spłaci wszystkich, a osoba, która sama chce pomścić swoje krzywdy będzie miała prawo do całego jego majątku (jak go sprzątnie) z prostej przyczyny. Jeśli ktoś nie zrobił kompletnie nic , żeby się zemścić (nawet nie poprosił nikogo o pomoc) ma mniejsze prawo do majątku napastnika (w przypadku jego niewypłacalności), niż ten kto ryzykował własnym życiem, by się zemścić. Poza tym podatnik zawsze może się z kimś dogadać, kto za niego odwali robotę, a roszczenia od ludzi, którzy pytają "kto zbuduje drogi" wydają się śmieszne (choć jakby coś zrobili, by oddolnie prywatyzować, mógłbym uznać ich roszczenia).
 

de Maistre

Member
92
80
Firmy państwowe budowano za komuny za składki emerytalne i tłumaczono ówczesnym pracującym, że za tą inwestycję otrzymają emeryturę. Sprawa jest banalna. Firmy sprzedać i zapłacić nimi chociaż część długów ZUS wobec emerytów i przyszłych emerytów, tzn. wykupić nabyte prawa do świadczeń, bo przecież nie tylko dzisiejsi emeryci są wierzycielami ZUS, ale każdy kto wpłacił kiedykolwiek składkę nawet jeśli ma 20 lat.
Co do reprywatyzacji to powinna powstać jakaś konkretna komisja i jeśli były jakieś rażące błędy/zaniedbania/machloje to powinno się zreprywatyzować dane firmy lub jeśli firmy już nie ma to obciążyć kosztami ludzi, którzy te firmy wtedy nabywali. Nikt nie może być bezkarny. Znany jest przykład reprywatyzacji huty należącej do zięcia czy tam wnuka Leonida Kuczmy. Firma została odebrana i zlicytowana za kwotę 5x wyższą niż wcześniej na "przetargu".
Oczywiście pieniądze, które za tę firmę wtedy nabywca zapłacił należy oddać + pieniądze, które w nią zainwestował co przyczyniło się do jej rozwoju.
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Firmy państwowe budowano za komuny za składki emerytalne i tłumaczono ówczesnym pracującym, że za tą inwestycję otrzymają emeryturę. Sprawa jest banalna. Firmy sprzedać i zapłacić nimi chociaż część długów ZUS wobec emerytów i przyszłych emerytów, tzn. wykupić nabyte prawa do świadczeń, bo przecież nie tylko dzisiejsi emeryci są wierzycielami ZUS, ale każdy kto wpłacił kiedykolwiek składkę nawet jeśli ma 20 lat.

No ja rozumiem. Mozna sprywatyzowac i pieniadze z prywatyzacji przeznaczyc na emerytury. Albo jak juz mowilem, oddac tym ktorzy placili skladki/podatki w naturze (czyli w udzialach w prywatyzowanych firmach). Osobiscie wole druga metode bo dzieki niej wybijamy bron z reki nacjonalistow, ze "majatek narodowy jest wyprzedawany w obce rece". Obywatele dostaja wszystkie udzialy i komu oni te udzialy sprzedadza to juz ich wolna wola.

Ale problemem jest, ze wiekszosc p-stw juz sprywatyzowano i kasa z prywatyzacji zniknela. To teraz co? Czy podatnicy maja prawo do wlasnosci majatku sprywatyzowanych p-stw czy nie?

Jeśli patrzeć pod tym kontem państwo zabrało ludziom więcej, niż jest w stanie zwrócić. Najlepszym rozwiązaniem według mnie jest potraktować je jak gangstera (który ma na swoim koncie, więcej ofiar i sporo wierzycieli). Wiadomo, że nie spłaci wszystkich, a osoba, która sama chce pomścić swoje krzywdy będzie miała prawo do całego jego majątku (jak go sprzątnie) z prostej przyczyny. Jeśli ktoś nie zrobił kompletnie nic , żeby się zemścić (nawet nie poprosił nikogo o pomoc) ma mniejsze prawo do majątku napastnika (w przypadku jego niewypłacalności), niż ten kto ryzykował własnym życiem, by się zemścić. Poza tym podatnik zawsze może się z kimś dogadać, kto za niego odwali robotę, a roszczenia od ludzi, którzy pytają "kto zbuduje drogi" wydają się śmieszne (choć jakby coś zrobili, by oddolnie prywatyzować, mógłbym uznać ich roszczenia).

Jak bandzior ukradl 30 PLN Jackowi i 30PLN Wackowi, Wacek jest slaby i nie ma jeden nogi, a Jacek jest silnym chlopem wiec goni za bandziorem, robi bandziorowi dziure w glowie i odbiera 60 PLN, to te 60 PLN nalezy wedlu ciebie do Jacka??!!! Jak dla mnie 30PLN wciaz nalezy do Wacka i nie zmienia to faktu czy Wacek za bandziorem gonil czy tez siedzial i plakal. W przeciwnym wypadku stajemy sie jak cholerni panstwowcy, ktorzy mowia ze pieniadze z podatkow naleza do panstwa bo panstwo ma sile aby te pieniadze obywatelom odebrac a ludzie nie maja sily/odwagi aby sie bronic....
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
Jak bandzior ukradl 30 PLN Jackowi i 30PLN Wackowi, Wacek jest slaby i nie ma jeden nogi, a Jacek jest silnym chlopem wiec goni za bandziorem, robi bandziorowi dziure w glowie i odbiera 60 PLN, to te 60 PLN nalezy wedlu ciebie do Jacka??!!! Jak dla mnie 30PLN wciaz nalezy do Wacka i nie zmienia to faktu czy Wacek za bandziorem gonil czy tez siedzial i plakal. W przeciwnym wypadku stajemy sie jak cholerni panstwowcy, ktorzy mowia ze pieniadze z podatkow naleza do panstwa bo panstwo ma sile aby te pieniadze obywatelom odebrac a ludzie nie maja sily/odwagi aby sie bronic....
jackowi sie należy 60 zeta bo stracił 30 a potem musiał poświęcić czas i wysiłek by gonić złodzieja...
wacek mógł poprosić kogoś o pomoc...
jacek nie jest odpowiedzialny za to że wacek stracił 3 dychy i nie potrafił odzyskać...
może zatrudnić jacka abo kogoś by ten odzyskał 30 zeta + ile se tam sa usługe liczy...
 
Do góry Bottom