Co to jest NAP ?

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Ja łapię się jednak na tym, że tłumaczę to sobie jako Non Agression Pact. W środowisku graczy w grach strategicznych jest to popularny skrót. I w sumie lepiej to pasuje do mojej koncepcji libertarianizmu.
 

VernonSmith

New Member
212
2
napy%20metalowe.bmp

To są napy.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Madlock napisał:
Ja łapię się jednak na tym, że tłumaczę to sobie jako Non Agression Pact. W środowisku graczy w grach strategicznych jest to popularny skrót. I w sumie lepiej to pasuje do mojej koncepcji libertarianizmu.

Eeee nie, żeby był "pakt" to musi być obopólna zgoda, a zasadę możesz sobie przyjąć jednostronnie i tak właśnie działa NAP.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Non-aggression principle. Ale tak naprawdę to zasada nieinicjowania agresji, a nie zasada wyrzeczenia się agresji.
 

VernonSmith

New Member
212
2
U Rothbarda i tak agresja to była inicjacja przemocy. Więc dla niego inicjacja agresji to by była inicjacja inicjacji przemocy :)

Nie mówił o wyrzeczeniu się przemocy, a agresji.
 

Słupek

Member
335
2
Madlock napisał:
Ja łapię się jednak na tym, że tłumaczę to sobie jako Non Agression Pact. W środowisku graczy w grach strategicznych jest to popularny skrót. I w sumie lepiej to pasuje do mojej koncepcji libertarianizmu.
Tak by to może u Narvesona wyglądało, u Rothbarda i Rand nie, bo NAP jest obiektywnie słuszny zawsze i wszędzie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Albo te moje pakty są niezbędną częścią ogólnego "Ein NAP" czyli umowy społecznej o umowach, Świętym Prawie Umów, czy jak to tam zwać.

Wolność bierze się z dobrowolności, a sprawiedliwość z wzajemności. Idealnie rozwiązują to umowy.
Przykładowo taki typowy moher lubi okradać, ale nie lubi oglądać gejowskiego porno. W libertariańskim świecie mógłby podpisać z innymi moherami pakt, że nawzajem mogą się okradać, ale nikt z nich nie może zrobić, ani nigdzie puścić gejowskiego porno. Mogą się zebrać i zrzucić na kawałek ziemi i tam osiedlić. Ale nie mogą kogoś kto nie podpisał z nimi paktu okraść, ani zmusić by usunął porno ze ściany.

Idea jednego NAP-u, gdzie nie kładzie się nacisku na umowy, tylko próbuje stworzyć jedno prawo dla wszystkich, IMO stwarza niebezpieczeństwo, że np. ktoś komuś może kazać usunąć z jego ściany, już nawet nie gejowskie, a lesbijskie porno, i to beż żadnej umowy, bo po prostu takie sądy przetrwały w wyniku wojen PAO.

Edit:
Zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy.
Koncepcja jednego prawa jest wygodna, bo nie trzeba za każdym razem sprawdzać jakie kto ma umowy, ale postęp techniki może kiedyś sprawić, że nie będzie to już problemem.
 

Quester

Member
36
52
Madlock napisał:
Albo te moje pakty są niezbędną częścią ogólnego "Ein NAP" czyli umowy społecznej o umowach, Świętym Prawie Umów, czy jak to tam zwać.

Wolność bierze się z dobrowolności, a sprawiedliwość z wzajemności. Idealnie rozwiązują to umowy.
Przykładowo taki typowy moher lubi okradać, ale nie lubi oglądać gejowskiego porno. W libertariańskim świecie mógłby podpisać z innymi moherami pakt, że nawzajem mogą się okradać, ale nikt z nich nie może zrobić, ani nigdzie puścić gejowskiego porno. Mogą się zebrać i zrzucić na kawałek ziemi i tam osiedlić. Ale nie mogą kogoś kto nie podpisał z nimi paktu okraść, ani zmusić by usunął porno ze ściany.

I to jest własnie NAP.

Nie rozumiem, jak można nie zauważać, że jeden NAP jest konieczny dlatego, że wola dwóch ludzi może być ze sobą sprzeczna i musi być jakieś zewnętrzne prawo ustalające, kto ma wtedy rację.
 
Do góry Bottom