Co po UE?

Fikcyjny scenariusz: Polska występuje z UE. Dla euroentuzjasty oznacza to zagładę naszego grajdoła, który bez Unii zwyczajnie wykituje, jeśli w ogóle uda mu się od niej odłączyć.

Z mojego riserczu wynika coś innego. Traktat lizboński przewiduje możliwość wystąpienia z UE bez konieczności przystawania na warunki negocjowane przez pozostałe państwa członkowskie. Tak po prostu. Nie istnieje również wymóg zwrotu otrzymanych dotacji. Wszelkie, poza dotacjami, dobrodziejstwa UE wynikają tak naprawdę z osobnych umów: EOG oraz Shengen. Jedynym minusem takiego scenariusza wydaje się być niemożność otrzymania grantów na budowę strony internetowej poświęconej hodowli kotów. Jeśli moje wnioski są błędne, niech mnie ktoś doedukuje.
 
D

Deleted member 427

Guest
W mojej rodzinnej miejscowości za granty z UE wybudowali oczyszczalnie ścieków i trasy dla rowerów. Plus wyremontowali praktycznie cały odcinek Oborniki Wlkp.-Szamotuły. Wcześniej to było nie do zrobienia, bo forsę rozkradali. Teraz trudniej jumać, bo trzeba się spowiadać "tym na górze" w Brukseli, a oni nie popuszczają tak łatwo. Większy złodziej pilnuje mniejszego.
 
OP
OP
P
202
6
kawador napisał:
W mojej rodzinnej miejscowości za granty z UE wybudowali oczyszczalnie ścieków i trasy dla rowerów. Plus wyremontowali praktycznie cały odcinek Oborniki Wlkp.-Szamotuły. Wcześniej to było nie do zrobienia, bo forsę rozkradali. Teraz trudniej jumać, bo trzeba się spowiadać "tym na górze" w Brukseli, a oni nie popuszczają tak łatwo. Większy złodziej pilnuje mniejszego.

Wszelkie inwestycje Unijne muszą być współfinansowane ze środków własnych, których samorządy najczęściej nie mają. Dlatego zadłużają się na potęgę. Cytując klasyka: inwestycja w twojej miejscowości to jest to, co widać. I nie był bym taki pewien tej unijnej kontroli wydawania funduszy: http://biznes.onet.pl/biurokracja-zjada ... rasa-detal Tusk sam przyznał, że za cały olbrzymi wzrost biurokracji za jego rządów odpowiadają... koszta obsługi unijnych dotacji.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Unia to gigantyczny rynek, samo wejście na niego jest warte wpłacenia tego frycowego wpłacanego z budżetu. Jeśli komuś nie podoba się system finansowania inwestycji to przecież nie trzeba ich realizować. Nikt nikomu nie każe budować ścieżek rowerowych. Jak mam wyjątkowo dobry humor i mam ochotę pofantazjować to wyobrażam sobie, że w Polsce wybucha powstanie, przedstawiciele tzw. klasy rządzącej zostają rozwieszeni na latarniach, robi się tu kapitalizm, olewamy tzw. europejskie wartości a następnie wysysamy unię z kapitału i produkcji, wciąż dając ten procent na Brukselę na tej samej zasadzie jak płaci się by oglądać małpy w zoo. Niestety, wtedy zazwyczaj się budzę, a dookoła jest szaro, brudno, zimno, beznadziejnie i daleko do roboty :)
 
OP
OP
P
202
6
Doszedłem dokładnie do tego samego wniosku. Szkoda, że za samo uczestnictwo w EOG też się płaci frycowe. Nie wiem tylko, w jakiej wysokości (nigdzie nie mogę tego znaleźć).
 

Nene

Koteu
1 094
1 690
kawador napisał:
W mojej rodzinnej miejscowości za granty z UE wybudowali oczyszczalnie ścieków i trasy dla rowerów. Plus wyremontowali praktycznie cały odcinek Oborniki Wlkp.-Szamotuły. Wcześniej to było nie do zrobienia, bo forsę rozkradali. Teraz trudniej jumać, bo trzeba się spowiadać "tym na górze" w Brukseli, a oni nie popuszczają tak łatwo. Większy złodziej pilnuje mniejszego.

W Chybiu też budują kanalizacją za Unijne. Wszystkie drogi we wsi zostaną rozkopane, żeby poprowadzić pod nimi rury.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Pochłaniacz azbestu napisał:
Doszedłem dokładnie do tego samego wniosku. Szkoda, że za samo uczestnictwo w EOG też się płaci frycowe. Nie wiem tylko, w jakiej wysokości (nigdzie nie mogę tego znaleźć).

Jeśli dobrze pamiętam to kraje EOG nie płacą składki do UE, natomiast na podstawie układu z Porto zobowiązały się stworzyć fundusze wzorowane na unijnych (tzw. Mechanizmy Finansowe) podobne w działaniu do Funduszu Spójności, a zatem łapią się na kasę "biedniejsze" państwa. Nie są to jakieś kosmiczne obciążenia, około 2 mld euro w 5-letnich perspektywach.

Rozważanie na temat wystąpienia z UE i pozostania w EOG wydają mi się jednak bezcelowe bo nie sądzę by było to możliwe. Ciężko wyobrazić mi sobie, jak pozostałe kraje członkowskie wyrażają zgodę na zasadzie "ok, bierzecie to co dobre i nie robicie tego co chujowe". Wóz albo przewóz, jak w mafii :)
 
M

MichalD

Guest
[/quote]olewamy tzw. europejskie wartości a następnie wysysamy unię z kapitału i produkcji, wciąż dając ten procent na Brukselę na tej samej zasadzie jak płaci się by oglądać małpy w zoo[/quote]

Wysokość składki na UE, zależy od wysokości PKB - im większe , tym większa składka.

Natomiast, UE zapewnia oprócz dotacji wolność zatrudnienia i swobodę otwierania działalności gospodarczej - np. gdyby nie UE, Anglik nie mógłby otworzyć jedonoosobowej DG, tylko byłby ograniczony do osób prawnych. Tak samo Polacy nie mogliby pracować w UK.

Natomiast Szwajcaria, Norwegia i Lichtenstein, które są w EOG i nie są w UE, wymagają od Polaków uzyskania zezwolenia na pracę.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Wolałbym wolny rynek w 40 milionowym kraju, choćby wszyscy sąsiedzi zamknęli nam granice, niż możliwość podróżowania po socjalistycznej unii.
 
OP
OP
P
202
6
Jeśli dobrze pamiętam to kraje EOG nie płacą składki do UE, natomiast na podstawie układu z Porto zobowiązały się stworzyć fundusze wzorowane na unijnych (tzw. Mechanizmy Finansowe) podobne w działaniu do Funduszu Spójności, a zatem łapią się na kasę "biedniejsze" państwa.

No nie wiem. Ja znalazłem coś takiego: Wszystkie państwa członkowskie EOG płacą składkę do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz na Europejski Fundusz Spójności.

Nie są to jakieś kosmiczne obciążenia, około 2 mld euro w 5-letnich perspektywach.

Jeśli tak, to jest taniocha w porównaniu do polskiej miesięcznej składki unijnej w wysokości >1 mld zł.

Rozważanie na temat wystąpienia z UE i pozostania w EOG wydają mi się jednak bezcelowe bo nie sądzę by było to możliwe. Ciężko wyobrazić mi sobie, jak pozostałe kraje członkowskie wyrażają zgodę na zasadzie "ok, bierzecie to co dobre i nie robicie tego co chujowe". Wóz albo przewóz, jak w mafii :)

W sumie logika by na to wskazywała. Ale na jakiej podstawie prawnej wywalą nas z EOG?

Wysokość składki na UE, zależy od wysokości PKB - im większe , tym większa składka.

Żeby w ogóle załapać się na dotacje, trzeba mieć PKB per capita niższe od 75% średniej europejskiej. Jak nam zacznie powodzić się za dobrze, to z beneficjenta staniemy się płatnikiem netto.

Natomiast Szwajcaria, Norwegia i Lichtenstein, które są w EOG i nie są w UE, wymagają od Polaków uzyskania zezwolenia na pracę.

O ile mnie pamięć nie myli, to kraje EFTA (wymienione przez ciebie) negocjowały swoje własne warunki przystąpienia do EOG.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Ciek napisał:
Unia to gigantyczny rynek, samo wejście na niego jest warte wpłacenia tego frycowego wpłacanego z budżetu.

Reszta świata jest większym rynkiem niż UE.
A frycowe to nie tylko składka ale i idiotyczne przepisy.




MichalD napisał:
Tak samo Polacy nie mogliby pracować w UK.

Ale nie musieliby emigrować. Mieliby więcej tu, bez ruszania dupy. Mowa oczywiście o tych co robią jakieś użyteczne rzeczy.




UE to bękart, który należy zniszczyć i zaorać.
 
OP
OP
P
202
6
Reszta świata jest większym rynkiem niż UE.

Czy UE w jakiś istotny sposób ogranicza naszą wymianę handlową z resztą świata? Mamy jakieś tam unijne cła zewnętrzne, ale ni cholery nie idzie znaleźć w internecie szczegółowych informacji na ten temat.

A frycowe to nie tylko składka ale i idiotyczne przepisy.

Dokładnie. http://nczas.com/wazne/ile-kosztuje-bruksela/ Tyle kosztuje nas dostęp do unijnego rynku. Tu fajna tabelka porównawcza:

http://img193.imageshack.us/img193/8316 ... ozenia.jpg

Ale nie musieliby emigrować. Mieliby więcej tu, bez ruszania dupy. Mowa oczywiście o tych co robią jakieś użyteczne rzeczy.

Pod warunkiem, że ktoś tu zaprowadzi jakieś konkretne wolnorynkowe reformy. Nie wiem, czy tego dożyję.
 
D

Deleted member 427

Guest
Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, środki pochodzące z Unii Europejskiej nie są darmowe. Polska musi po pierwsze zapłacić składkę unijną, która w 2011 roku wyniesie co najmniej 15,5 miliarda złotych. Do tego trzeba doliczyć współfinansowanie pozyskiwanych środków z UE, które wyniosą prawie 9 miliardów złotych. Na regionalne programy operacyjne państwo wyda co najmniej 7,5 miliarda, by wreszcie program operacyjny kapitał ludzki zasilić kwotą ponad 2,5 miliarda złotych.

Rocznie przeciętny podatnik na utrzymanie Unii Europejskiej i jej programów przeznacza co najmniej 1 637 złotych (około 35 miliardów w skali państwa). Środki te nie uwzględniają utrzymania biurokracji państwowej, głównie w szesnastu urzędach marszałkowskich.

Argumentem zwolenników pozyskiwania środków unijnych jest fakt, że do wydanych przez podatnika pieniędzy zostają dołożone dodatkowe środki pochodzące od podatników europejskich. Na 2011 rok planuje się, że przepływy pieniężne między UE a Polską wyniosą ok. 45 miliardów złotych (co oznacza, że tyle zostanie przekazanych pieniędzy z UE do Polski). Pieniądze te, wraz z krajowym wkładem, przeznaczane są na różnego rodzaju inwestycje. Są to przeważnie inwestycje państwowe, bądź zarządzane przez państwo. Zdarzają się również inwestycje realizowane przez prywatne podmioty, ale decyzje o ich zapadnięciu zapadają na szczeblu administracji państwowej. Łącznie wszystkie wydatki na realizację programów z udziałem środków z UE w 2011 roku mają wynieść astronomiczną kwotę 99 miliardów złotych.

Inwestycje deficytowe powodują, że zwiększa się presja na podtrzymywanie inwestycji państwowych poprzez coroczną dopłatę celem utrzymania inwestycji na właściwym poziomie. Przykładem takim mogą być różnego rodzaju obiekty rekreacyjne (jak np. baseny), które powstają za unijne pieniądze w miastach, gdzie jest to nieuzasadnione ze względu na prognozowany popyt. Miasto decydując się na budowę basenu z przekazywanych ze środków zewnętrznych musi się liczyć z tym, że do takiego obiektu będzie corocznie dopłacać, celem wyrównania strat.

W ten sposób podatnik trzykrotnie ponosi koszt utrzymania projektów unijnych. Najpierw płacąc podatki na utrzymanie całej instytucji Unii Europejskiej. Później dopłacając do powstawania inwestycji. I wreszcie na koniec, co roku dopłacając do powstałych inwestycji. Koszt tych corocznych dopłat może wynieść ok. 3% rocznie wartości projektu. Co oznacza, że jeśli planuje się wydać na tzw. programy europejskie 99 miliardy złotych, to rokrocznie do utrzymania już rozpoczętych inwestycji oraz programów trzeba będzie dopłacać co najmniej 3,3 miliarda złotych każdego roku. Jeżeli w następnym roku suma nakładów poniesionych na inwestycje europejskie będzie podobna, to wartość corocznych dopłat zwiększy się już do 6,6 miliarda złotych. W skład tych kosztów będzie wchodzić dodatkowa administracja państwowa oraz dopłaty do deficytowych projektów, które już z założenia wnioskodawcy są deficytowe bądź też nie są zrobione realne plany finansowe.

Oprócz ewidentnego negatywnego wpływu państwowych inwestycji finansowanych przez polskiego podatnika, trzeba również wspomnieć o zakłóceniu procesu rynkowego. Część środków tzw. europejskich trafia do firm prywatnych już istniejących bądź też firm dopiero nowo powstających. Jest to zakłócenie naturalnego procesu wolnej konkurencji. Firma otrzymująca dotację poprzez np. Program Wzrost Konkurencyjności może wykorzystać te środki na zyskanie przewagi nad swoim konkurentem. To powoduje, że o wygranej walce o klienta nie decyduje sam klient i przedsiębiorstwa o niego walczące, ale pośrednio urzędnik rozdający dotacje. Naturalnym faktem jest, że dotacji nie starczy dla wszystkich przedsiębiorstw, zyskają te, które najlepiej odnajdą się w administracyjnym pozyskiwaniu środków, co może spowodować, że na części rynków pozostaną nie te firmy, które oferują najlepsze w stosunku do ceny usługi i produkty, ale te które będą najlepiej potrafiły przekonać do siebie urzędnika odpowiedzialnego za przydział dotacji.


http://globalizacja.org/download/RaportCenaPanstwa.doc (str. 19-20)

Ciek napisał:
Nikt nikomu nie każe budować ścieżek rowerowych.

I boisk oraz hal sportowych. W mojej rodzinnej miejscowości po wejściu do UE miałem okazje na własne oczy obserwować tzw. boom na odcinku budownictwa sportowego. Powstały trzy boiska do nogi, mini pole golfowe, dwa korty tenisowe, dwa place do kosza, hala sportowa i pewnie coś tam jeszcze. Generalnie dostęp do funduszy unijnych wzmocnił struktury państwowe - spowodował, że państwo zaczęło na masową skalą inwestować.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Ścieżki rowerowe to małe piwko. W pewnym Grodzie nad Wartą (tu ukłon w stronę Gie :) ) walnięto filharmonię za bagatela 140 mln zł, z czego 32 dorzucił kołchoz. Tym sposobem zadłużenie miasta raczyło było podskoczyć ze 100 do 200 mln zł :D

Nie do końca zgadzam się z twierdzeniem, że inwestycje wzmocniły władze. Nie ma róży bez kolców. Wzrost zadłużenia z nimi związany niewątpliwie przyspiesza jakąś gwałtowną zmianę, ciężko tylko powiedzieć jaką. Trzeba zadać sobie pytanie, czy można się w nieskończoność zadłużać, zwłaszcza nie mając możliwości zdawałoby się nieograniczonego dodruku kasy jak Wielki Brat :)

Nie przemawia do mnie też twierdzenie, że z resztą świata też można handlować. Owszem, można, tylko reszta świata jest trochę daleko. Gdy skończą się cyrki z drogami to razem z Johnem do Berlina będziemy jeździć 2 – 2,5h samochodem. To spora szansa. Rynek amerykański, brazylijski, czy kto tam ostatnio dużo importuje to rewelacja, tylko cały czas rosnące koszty transportu tworzą naturalną barierę ochronną coraz trudniejszą do przeskoczenia. Poza tym Unia nie zabrania nikomu eksportować, w pewnych branżach można liczyć nawet na wsparcie. Spożywka może liczyć na bezpośrednie dopłaty do eksportu. Inne branże mają możliwość korzystania z instrumentów na szczeblu krajowym w postaci ubezpieczeń, poręczeń, gwarancji i dopłat do oprocentowania kredytów eksportowych. Oczywiście, regulacje zmniejszają konkurencyjność naszej produkcji ale dotyczy to tylko niektórych sektorów, a poza tym z eksportem Unia radzi sobie całkiem nieźle. Ot, choćby patrząc na przykład Niemiec. Trzeba tylko chcieć.

Przede wszystkim jednak trzeba pamiętać, że głównym wrogiem przedsiębiorczości i konkurencyjności rodzimej produkcji nie jest Unia tylko państwo mieniące się ”polskim”. To nie Unia gnoi MŚP, tylko hołota przy żłobie w Warszawie. Unia nie zabrania handlu ulicznego, nie każe płacić tysiaka ZUSu, nie stworzyła KRUSu, nie zrobiła ze związków zawodowych nowotworu, który zżera przedsiębiorstwa, nie nasyła kontroli, nie stworzyła prawie 400 „wolnych” zawodów, nie narzuca obowiązku stworzenia systemu kształcącego wykształconych bezrobotnych … Owszem, niektóre regulacje unijne są lub mogą potencjalnie być problematyczne i drogie, tylko trzeba wziąć pod uwagę, że nawet jeśli coś Unia uchwaliła to nie oznacza jeszcze, że ktoś będzie się do tego stosować. Ostatni przykład z obiecywaniem zmniejszenia deficytów dobitnie pokazuje, że na te szumne ustalenia wszyscy szczają ciepłym moczem. Dlatego często patrzę na Unię jako kolejnego chłopca do bicia. Smutna prawda jest taka, że zgnoiliśmy się przede wszystkim sami we własnym zakresie.

@Pochłaniacz Azbestu
Zaciekawiła mnie sprawa tego finansowania, w wolnej chwili poszperam za jakimiś konkretnymi informacjami i dam znać co i jak.

P.S. Żeby nie było wątpliwości - chciałbym, żeby ten cały kołchoz wziął i się rozpierdolił, a zostały po nim tylko wpisy w książkach o historii najnowszej i oczywiście EOG z wolnością przepływu ludzi, usług, kapitału i towarów ale na dzień dzisiejszy wydaje się to być nierealne :)
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Pochłaniacz azbestu napisał:
Fikcyjny scenariusz: Polska występuje z UE.
votre parti est ici -powiedziała w petersburgu cesarzowa Katarzyna do króla Stasia tupiąc przy tym nogą :) Albo: Ihre heimat ist hier! -powie Aniela Merkelowa do Tuska, gdy ten z głupim a fałszywym wyrazem twarzy, całując ją w rękę będzie chciał zakomunikować o wyjściu z ue.

Nie pozwolą im. Jednak pomimo tego prawdopodobieństwo rozpadu ue w tym roku oceniam na 50 do 50. Dla rządzących "elit" to będzie straszna katastrofa, dla reszty społeczeństwa także. Chyba że się znajdzie kilku śmiałków i obali ten ustrój. Jest jednak wyjście, partia rosyjska zaczyna dominować i jakby co to znowu przykleją się, a i nas, do rosji
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
UE tak łatwo i szybko się nie rozpadnie. Chyba, że rozpad strefy euro pociągnie za sobą automatycznie rozpad UE. Mam nadzieję tylko, że pójdzie to potem w stronę usuwania regulacji, a nie w stronę protekcjonizmu... Ale ja naiwny jestem :)
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Pochłaniacz azbestu napisał:
Nie pozwolą im.

Na jakiej podstawie prawnej?





Najpierw musieli by chcieć :) Chociaż jak wspomniałem w poście powyżej gdy ci którzy rządzą [ a nie zaledwie panują ]dojdą do wniosku że przeorientowanie się na kierunek rosyjski będzie dla nich korzystniejsze to zrobią to.
Natomiast faktycznie gdyby do głosu doszła partia -załóżmy że PIS- i chciała wyjść z uni to mogłyby być problemy. Czy unijczycy by szukali podstaw prawnych? Przecież wiadomo że samoloty często spadają zawadzając o gałęzie jakichś brzózek :) i to szczególnie nad polską, wypadki, itd, ostatecznie próbowaliby wywołać jakieś zamieszki np. na śląsku i przysłać wojsko ażeby zaprowadziło porządek jak w byłej jugosławi.

Przykład: Baćkowej białorusi wolno kupować -nie po kursie od rosji- ropę od wenzueli i gaz od Katharu. Nawet Litwa może wspólnie z białorusią inwestować w import katarskiego gazu budując sobie wspólnie gazociąg z kłajpedy do granicy białoruskiej -zdeprawowanym polskim elitą całkowicie zależnym poprzez teczki i korupcje nie wolno takich rzeczy robić. Żadnej niezależności.

Zresztą dochodzę do wniosku, że byłby to raczej kiepski interes. Samo EOG też jest okropnie zbiurokratyzowane i w gruncie rzeczy zobowiązane jest przejmować większość prawodawstwa UE.

Czemu kiepski, świat jest duży, Indie, Chiny, Brazylia, Rosja oraz rynek wewnętrzny -ale musieliby rządzący odsunąć administrację i "elity" co jest w obecnym "cywilizowanym" świecie trudne.
A i to jedynie zamach stanu i niezwykle zdeterminowani ludzie mogli by tego dokonać, lub wielki megakryzys



Szynka napisał:
UE tak łatwo i szybko się nie rozpadnie. Chyba, że rozpad strefy euro pociągnie za sobą automatycznie rozpad UE. Mam nadzieję tylko, że pójdzie to potem w stronę usuwania regulacji, a nie w stronę protekcjonizmu... Ale ja naiwny jestem :)

Równie dobrze może pójść w stronę większej kontroli i zamordyzmu -gdy rządzący jedynie siłą będą mogli utrzymać swoją dotychczasową pozycję. Zależy czy w stanie kryzysu utrzymają władzę nad krajem czy też utracą kontrolę, a tego nie wie nikt.:)
 
OP
OP
P
202
6
Czemu kiepski, świat jest duży, Indie, Chiny, Brazylia, Rosja oraz rynek wewnętrzny(...)

EOG to nie tylko handel, ale też nieskrępowana możliwość opuszczenia III RP w poszukiwaniu lepszego życia. Znacznie taniej (bo bliżej) można eksportować do UE. Poza tym nikt nam chyba nie wzbrania handlu z resztą świata. A zmieniając temat to zastanawiam się, na ile zasadne są groźby euroentuzjastów, że jak wyjdziemy z Unii to nas Rosja zwasalizuje. Moim zdaniem to jakieś pierdolenie. Dużo mniejszej Chorwacji, która przystąpiła do UE dopiero w tym roku, jakoś Putin nie zjadł. Tu o projekcie gazociągu Polska - Norwegia, który mógłby nas uniezależnić od Rosji: http://www.wnp.pl/artykuly/siedem-sposo ... ,3114.html. Prace nad kontraktem zostały zawieszone przez miłujące Moskwę SLD.
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Pochłaniacz azbestu napisał:
Czemu kiepski, świat jest duży, Indie, Chiny, Brazylia, Rosja oraz rynek wewnętrzny(...)

EOG to nie tylko handel, ale też nieskrępowana możliwość opuszczenia III RP w poszukiwaniu lepszego życia. Znacznie taniej (bo bliżej) można eksportować do UE.

Nie jestem przeciw EOG, jednak dwustronne umowy uważam za ciekawsze. Bliżej to niekoniecznie taniej! Porównaj drogę z chin do USA, polski, czy francji -wszędzie chińczycy mają dalej i ich towary są tańsze.

A zmieniając temat to zastanawiam się, na ile zasadne są groźby euroentuzjastów, że jak wyjdziemy z Unii to nas Rosja zwasalizuje. Dużo mniejszej Chorwacji, która weszła do UE dopiero w tym roku, jakoś Putin nie zjadł.
My już jesteśmy zwasalizowani przez rosję ale większość tego nie widzi! Problem w tym że rządzący [ autentycznie trzymający władzę a nie panujący z woli sejmu i wyborców ] uprawiają politykę geszeftu i sprzedają co się komu w danej chwili bardziej opłaca sprzedać, jeśli opłaca się coś sprzedać niemcom to sprzedają im, jeśli ameryce lub rosji to również. I stąd też można zauważyć poczucie wewnętrznej sprzeczności, no bo sprzedali coś amerykańskim koncernom [ np. przymus szczepień dla niemowląt albo wysłali wojsko na wojnę amerykańską ] a w chwilę później wylizali d. ruskim w sprawie gazu.

Chociaż stronnictwo rosyjskie faktycznie wydaje się dominować [ teczki gaz, ropa i stare wplywy] Zresztą nie widzę dziś wasalizacji przez rosję jako bardziej niebezpiecznej od wasalizacji przez Wujka Sama lub unię :)
 
Do góry Bottom