Chipy(czyli wolność człowieka)

jokerwader

New Member
16
0
Podam tutaj link do stronki "Kod Czasu" Jest tam zawarty cały temat i komentarze odnośnie chip'ów podskurnych.

Kod:
http://kodczasu.ronus.pl/forum/viewtopic.php?t=12

Również przytoczę tutaj tekst z Onet.pl

Rozwój technologii implantacji chipów może znieść wszelkie bariery między obywatelami a państwem
Pewna firma z Ohio wszczepiła swoim dwóm pracownikom nadajniki radiowe. Za sprawą implantów tylko oni będą mieli dostęp do skarbca. Jest to chyba pierwszy przypadek takiego elektronicznego oznaczania pracowników w Stanach Zjednoczonych.[/b][/color]

Nadajniki mają wielkość ziarenka ryżu. Są tanie (85 funtów, ale ceny idą w dół), bezpieczne i niezawodne. Nie wymagają konserwacji ani wymiany i mogą służyć przez całe lata. Wszczepia się je w ramię, po miejscowym znieczuleniu. Nie potrzebują zasilania, ponieważ aktywują się jedynie w momencie skanowania. Nie istnieją żadne techniczne przeszkody dla ich szerokiego zastosowania.

Przedstawiciele firmy VeriChip Corporation produkującej identyfikatory radiowe twierdzą, że produkt „łączy funkcję kontroli dostępu z możliwością lokalizowania i ochrony osób”. Chipy można wszczepiać pacjentom szpitali, w szczególności dzieciom i osobom upośledzonym umysłowo. Wystarczy, że lekarz zeskanuje identyfikator i już zna personalia pacjenta oraz historię choroby. Niewątpliwie daje to „szerokie możliwości osobom dotkniętym chorobą”. Słyszałem o szkole w Kalifornii, która rozważała wszczepienie chipów wszystkim uczniom.

Identyfikator tego typu ma maksymalny zasięg do kilku metrów. Istnieją jednak implanty emitujące sygnał, który umożliwia śledzenie obiektu za pomocą satelity. Zdaniem ich twórców mogą one służyć do odnajdywania ofiar porwań bądź osób zaginionych na odludziu. Istnieje więc bardzo wiele słusznych zastosowań wszczepianych ludziom chipów. I to właśnie mnie niepokoi. Technologia, której masowe użycie mogłoby wywołać przerażenie, zacznie się upowszechniać. A w miarę rozprzestrzeniania lista jej zastosowań zacznie się wydłużać.

Początkowo identyfikatory będą coraz szerzej używane wśród pracowników, których funkcja wymaga szczególnych środków bezpieczeństwa. Nikt nie będzie zmuszany do ich noszenia i nikt nie będzie się im sprzeciwiał. Potem szpitale zaczną skanować nieprzytomnych lub niezrównoważonych pacjentów (niektóre już to robią). Niewykluczone, że w przypadkach podwyższonego ryzyka firmy ubezpieczeniowe zaczną wymagać posiadania chipów.

Okaże się, że elektroniczne identyfikatory są dużo bardziej przydatne w wojsku niż tradycyjne nieśmiertelniki – pozwolą ustalać personalia rannych żołnierzy, a także odnajdywać zaginionych bądź pojmanych przez wroga. Wkrótce podobne zastosowanie znajdą w więzieniach. Do nich dołączą fabryki korzystające z taniej siły roboczej w krajach rozwijających się. Dyrektorzy firm juz dziś chcą kontrolować swoich pracowników co do sekundy, rejestrując czas rozpoczęcia pracy, wyjścia do toalety, a nawet liczbę wykonywanych ruchów rąk. Chipy ułatwią im to zadanie. Podwładni nie będą musieli ich nosić, podobnie jak nie muszą godzić się na seks ze swymi szefami. Tyle że nie przyjmując warunków pracodawcy, mogą się pożegnać z posadą. Nietrudno przewidzieć, że kolejną grupą, jaka stanie przed podobnym dylematem, będą osoby ubiegające się o azyl: nie musisz się godzić na wszczepienie implantu, ale jeśli odmówisz, nie będziesz mógł zostać w naszym kraju.

Myślę, że w tym miejscu proces się zatrzyma. Nie wierzę, żeby większość spokojnych, zdrowych na umyśle obywateli dała się zmusić do noszenia identyfikatorów. Staną się one jednak akceptowanym sposobem rozpoznawania i śledzenia ludzi, którzy mogliby sami dla siebie stanowić zagrożenie, którym groziłaby nagła choroba bądź inne niebezpieczeństwo, jak również takich, którzy pozostawaliby poza skuteczną kontrolą rządów czy korporacji. Ogólnie rzecz biorąc tych, których głos polityczny jest stłumiony.

Jak to zwykle bywa w przypadku działań naruszających prywatność, trudno będzie dokładnie wskazać wady tej technologii. Nie będzie jej można uznać za całkiem nową formę kontrolowania obywateli, bowiem ci, którzy zgodzą się na implanty, i tak są już poddani tej czy innej formie monitorowania. Wszystko odbędzie się dobrowolnie, tak samo jak w przypadku innych wymogów stawianych nam przez rząd czy pracodawcę. Jest to jednak kolejne przerażające rozwiązanie, dzięki któremu bariery między obywatelem a państwem, pracownikiem a firmą, człowiekiem a maszyną zostają zniesione. Ta maleńka kapsułka zawiera w sobie paradoks nowoczesnego kapitalizmu: system polityczny, wedle którego najwyższymi wartościami są wolny wybór, niezależność i indywidualizm żąda, aby te właśnie wartości stale dławić.

Chociaż wszczepiane chipy nie spowodują masowego skanowania społeczeństwa, podobna technologia użyta w nieco inny sposób prawdopodobnie tak. Pod koniec stycznia ujawniono treść listu wysłanego przez brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych Andy’ego Burnhama. Wynika z niego, że karty identyfikacyjne, na które zmuszani jesteśmy dobrowolnie się godzić, będą zawierały radiowe chipy identyfikujące. Pozwoli to władzom odczytywać karty za pomocą skanera. Proponuję, żeby w miarę rozwoju technologii wyposażyć policjantów w odpowiednie czytniki tak, by mogli skanować tłum i (zakładając, że wszyscy będą chętnie nosić obowiązkowe karty) sporządzić listę uczestników zgromadzenia. Myślę, że w ciągu roku, najdalej dwóch, takie rozwiązanie powinno się wydawać zasadne. Przywykliśmy już do obecności kamer policyjnych podczas demonstracji. A przecież kiedy je wprowadzano, wywoływały oburzenie oraz poczucie, że protestując stajemy się podejrzanymi. Teraz nawet ich nie zauważamy. Mało tego – machamy do nich i pozdrawiamy rodzinę. Stały się normą, jak każdy inny przejaw naruszenia prywatności.

Proponuję też, aby masowe skanowanie chipów wesprzeć kolejnym wynalazkiem służącym nadzorowi. W zachodniej Walii planowana jest budowa parku przemysłowego, którego celem ma być rozwijanie bezzałogowych pojazdów latających (UAV). Dzięki pomocy takich firm jak BAE Systems, Rolls-Royce i Qinetiq, organizatorzy przedsięwzięcia chcą promować „rutynowe wykorzystanie systemu UAV na terenie Wielkiej Brytanii”. Lokalne władze zamieściły na swych stronach internetowych listę jego możliwych zastosowań. Na pierwszym miejscu znalazło się egzekwowanie prawa.

Tak więc nawet policjanci staną się zbędni. Osoba siedząca w dyspozytorni może sterować maleńkim samolocikiem wyposażonym w odbiornik. Latająca nad głowami tłumu maszyna określi personalia zgromadzonych na podstawie ich kart identyfikacyjnych. Pomysł dość szalony. Jednak wszystkie nowe technologie mają tę właściwość, że są jednocześnie absurdalne i całkiem prawdopodobne.

To nie będzie dramatyczny przełom. Nie odkryjemy nagle pewnego ranka, że nasz rząd, szef, czy firma ubezpieczeniowa wiedzą o nas wszystko. Ale jeśli damy swoje ciche przyzwolenie na identyfikatory, to potem stopniowo, w imię własnego bezpieczeństwa, ulegniemy żądaniom systemu. Nie będzie potrzebna żadna tyrania, żeby odebrać nam naszą wolność. Dobrowolnie krok po kroku sami ją oddamy.

http://wiadomosci.onet.pl/1314857,242,kioskart.html
 
Do góry Bottom