Brazylia

N

nowy.świt

Guest
Ostatnio coraz częściej myślę o wyjeździe tam na stałe..
Kolega był na 2 miesiące i mówi, że każdy może sobie stać na uboczu drogi i handlować czym chce (z wyjątkiem narkotyków)

Sanepid tam to abstrakcja a kontrola pirackiego softu nie istnieje (kolega widział człowieka poobwieszanego piratami i Policje, która obojętnie obok niego przeszła)

Czy coś wiadomo o tym kraju więcej ? (wiadomo, że z perspektywy turysty wygląda wszystko fajnie)

Ogólnie rzecz biorąc - najbardziej mnie urzekło to, jak powiedział, że po powrocie do Polski i wysiadce z samolotu poczuł się jakby wrócił do piekła (co jest dziwne, bo jak Polak wyjeżdża np. do UK czy NL to czuje ulgę jak wraca do Polski - inaczej jest z Brazylią być może w tym przypadku)

Widziałem też odcinek z Cejrowskim jak kupił strzelbę w sklepie bez zezwolenia przed wejściem do Dżungli (czy ktoś to potwierdzi też ? i czy legalność broni jest zależna od rejonu?)
 

military

FNG
1 766
4 727
\co jest dziwne, bo jak Polak wyjeżdża np. do UK czy NL to czuje ulgę jak wraca do Polski

Masz jakieś kiepskie źródła, bo jak ja wracałem po rocznej emigracji do Szkocji, to mniej więcej w godzinę po wylądowaniu, cisnąc się w śmierdzącym busie kursującym z lotniska do miasta, byłem na siebie zły że wróciłem do tego pierdolnika. No ale co kto lubi.

A za Brazylią bym jednak nie optował, bo jak się okazuje, Max Payne 3 zaskakująco wiernie oddaje realia tego kraju, tzn. tamtejsze policje - prywatne czy państwowe - się nie cyrkolą i jak im się nie spodobasz, możesz nie mieć okazji spodobać się komukolwiek innemu.
 

Voy

Active Member
386
242
A za Brazylią bym jednak nie optował, bo jak się okazuje, Max Payne 3 zaskakująco wiernie oddaje realia tego kraju, tzn. tamtejsze policje - prywatne czy państwowe - się nie cyrkolą i jak im się nie spodobasz, możesz nie mieć okazji spodobać się komukolwiek innemu.

czy ja wiem czy białemu europejczykowi coś grozi w ten sposób? Jakby był czarnym miejscowym to faktycznie, może wyparować w jednej chwili, ale biały?

bo jak Polak wyjeżdża np. do UK czy NL to czuje ulgę jak wraca do Polski
jak ja wróciłem z UK po dwumiesięcznym pobycie, to ponad pół roku musiałem się przyzwyczaić do polskiego syfu...
 
D

Deleted member 427

Guest
Ja z kolei jak wróciłem, to nie musiałem się przyzwyczajać. A też pół roku byłem. Tylko że w Cardiff, Walia, więc może to dlatego ;)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Sanepid tam to abstrakcja a kontrola pirackiego softu nie istnieje (kolega widział człowieka poobwieszanego piratami i Policje, która obojętnie obok niego przeszła)
Z tego co słyszałem od kilku osób, jest tam pełno takich zalet.

Czy coś wiadomo o tym kraju więcej ? (wiadomo, że z perspektywy turysty wygląda wszystko fajnie)
Od kilku lat rządząca tam komuna dokręca śrubę i likwiduje fawele. Prawo nie jest tam aż tak liberalne, wolność wynika tam z tego, że jest ono nieegzekwowane. Brazylijczycy od dziecka są uczeni jak obchodzić prawo i nie mają żadnych oporów z jego obchodzeniem czy łamaniem. Nie kablują na bliźnich jak mieszkańcy zachodniej Europy, a ostatnio i Polski. W Brazylii powszechnie uważa się, że wszystko "można jakoś załatwić".

Widziałem też odcinek z Cejrowskim jak kupił strzelbę w sklepie bez zezwolenia przed wejściem do Dżungli (czy ktoś to potwierdzi też ? i czy legalność broni jest zależna od rejonu?)
W wielu krajach, w wielu miejscach nie trzeba mieć żadnego pozwolenia na strzelby lub karabiny. Np. na północnych terytoriach Kanady czy w niektórych częściach Rosji.


A nuri gdzie dokładnie wylądował?
Sao Paulo.
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Szkoda, że nie wiedziałem, bo mogliśmy się z Nurim ustawić.

W sumie obserwacji mam niewiele, bo tylko dwa tygodnie, kawałeczek Sao Paulo (i to w zasadzie tylko centrum) i parę miejscówek w Rio.

Nikt nie sępi fajek, bo można je kupić na sztuki w kiosku albo od ulicznych handlarzy. Opcja dobra dla co wrażliwszych, bo fajki mają drastyczne nadruki na opakowaniach (gościu z pękniętą czachą najlepszy).

Z tego, co mi mówili, W Sao Paulo jest mniejsza przestępczość niż w Rio, ponieważ panoszy się tam jedna mafia, a w Rio napierdala się kilka. To powinno dać do myślenia tym, którzy myślą, że konkurujące ze sobą PAO są receptą na wszystko :p.

A propos faveli, w Tropa de Elite 2 jest dobry motyw z wolnym rynkiem w favelach. Zaczyna się od 0:42.

 
C

Cngelx

Guest
Masz jakieś kiepskie źródła, bo jak ja wracałem po rocznej emigracji do Szkocji, to mniej więcej w godzinę po wylądowaniu, cisnąc się w śmierdzącym busie kursującym z lotniska do miasta, byłem na siebie zły że wróciłem do tego pierdolnika. No ale co kto lubi.
jak ja wróciłem z UK po dwumiesięcznym pobycie, to ponad pół roku musiałem się przyzwyczaić do polskiego syfu...

U mnie było znowu tak, że wracając do Polski czułem ulgę. Z UK pozostały mi skojarzenia: skrajnie fałszywi ludzie którzy będą ciągle do ciebie uśmiechnięci, nigdy nie zwrócą uwagi, że coś się robi źle, jednak z zadowoleniem podpierdolą za plecami - w brytyjskiej i amerykańskiej kulturze takie zachowanie jest odbieranie pozytywnie, a dla mnie brak szczerości to jedna z najbardziej wkurwiających cech jakie można spotkać u ludzi; do tego oczywiście pojeby mające szacunek do tej swojej królowej nie wiadomo za co; bekę mam za to, z tej rzekomej brytyjskiej "tolerancji" ;). Do tego jeszcze różne drobnostki typu śmierdzące, metalowe rynny zamiast pisuarów w pubach, kierowcy, którzy mają wyjebane na to, że ktoś przechodzi przez jezdnie etc.. Sam początek z resztą był ciekawy, z Warszawy na lotnisko w Modlinie jechałem nowym, niemal pustym, klimatyzowanym pociągiem, natomiast z Luton do Londynu zatłoczoną zdezelowaną puszką przypominającą pociągi InterRegio. ;)
Ogólnie UK wywarło na mnie skrajnie złe wrażenie i nie chciałbym już nigdy przebywać w tym kurwidole dłużej niż np. tydzień. Polska jest już lepsza (z wyłączeniem Górnego Śląska).

Co do Brazylii, to może być tam ciekawie. Zgodnie z tym co mi mówił znajomi z... Wenezueli (poznany w UK swoją drogą), jest to kraj w którym władza centralna praktycznie nie ma nic do powiedzenia poza ścisłym centrum Caracas. Na obrzeżach miasta i poza nim rządzi ten co ma broń. Być może sytuacja w Brazylii jest podobna.
 
OP
OP
N

nowy.świt

Guest
Masz jakieś kiepskie źródła, bo jak ja wracałem po rocznej emigracji do Szkocji, to mniej więcej w godzinę po wylądowaniu, cisnąc się w śmierdzącym busie kursującym z lotniska do miasta, byłem na siebie zły że wróciłem do tego pierdolnika. No ale co kto lubi.

A za Brazylią bym jednak nie optował, bo jak się okazuje, Max Payne 3 zaskakująco wiernie oddaje realia tego kraju, tzn. tamtejsze policje - prywatne czy państwowe - się nie cyrkolą i jak im się nie spodobasz, możesz nie mieć okazji spodobać się komukolwiek innemu.
21:45:14
Policjanci tylko Cię zaczepiali i mowili nie idz do faveli
21:45:18
a kto by kurwa tam chcial isc?
21:45:22
albo chowaj aparat
21:45:25
i tyle
21:45:34
ale fakt widzialem jak tam traktuja zula
21:45:37
to az serce rosnie
21:45:38
 
OP
OP
N

nowy.świt

Guest
ja raz słyszałem rozmowę takiego starego cepa narzekającego że dużo Polaków w UK że powinni ich odesłać siłą itd (o czarnuchach ani słowa i arabach - wiadomo Państwo nie wyszkoliło w "tolerancji" dla białych wyznawcy tolerancji przeciw sobie myślą że dotyczy ona tylko nakrapianych i czarnych) z taką gruba angielką - ciągle potakiwała a następnego dnia rozmawiała z Polakiem przy linii jakby nigdy nic - śmiechy hihy żarciki itd.

Ja ogólnie nie rozmawiałem z nimi, bo to buraki były - i mam nadzieje, że nie będę już musiał pracować fizycznie - nie dlatego że się boje wysiłku fizycznego po prostu to się niestety wiąże z obcowaniem z burkami i debilami w jednym.

A najbardziej fałszywe to araby były - i te ślepia wytrzeszczone jak kłamią - normalnie można czytać z ryja Arabia kiedy mówi prawdę i kiedy jest obłudny.
 

military

FNG
1 766
4 727
Owszem, Angole to obłudne świnie, które podpieprzają za twoimi plecami, a od frontu są mili do przesady, ale:

1. mają świetne żarcie,
2. mają tanią elektronikę,
3. dobrze się u nich zarabia.

Nie muszą być moimi kumplami.:)
 
C

Cngelx

Guest
Nie zauważyłem
To częściowo prawda ;). Dania w restauracjach, które w Polsce zwykle nazywa się "chińczykami"* są tam przyrządzane o wiele lepiej i jest o wiele większy wybór. Kuchnia brytyjska to jednak świństwo i przyznają to nawet sami Brytole.
2. mają tanią elektronikę,
Elektronikę mainstreamowych producentów w UK można kupić tam taniej niż w Polsce. Ogólnie elektronikę jeszcze taniej można kupić w Chinach, co jednak nie znaczy, że aby ją nabyć to trzeba się tam koniecznie przeprowadzać. Ceny elektroniki, nie zrekompensują mi cen mieszkania i żywności.

Co do zarobków to też jest kwestia względna i zależna od branży.

* - ogólne określenie restauracji, w których serwowane są dania kuchni Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
 

military

FNG
1 766
4 727
No tak, nie mówiłem o żywności angielskiej, tylko ogólnie o ofertach restauracji i knajp. Tanio i dobrze.

Co do elektroniki - koszty przesyłki sprawiają, że nie kupię sobie, jeśli będę miał zachciankę, jakiegoś filmu z UK, tylko co jakiś czas złożę większe zamówienie na upatrzone produkty. W UK mogłem jednak wyjść sobie do jakiegoś Tesco i za grosze kupić np. wyjebane w kosmos wydanie filmu (u nas za minimum 300 zł) albo konsolę (u nas zbierałbym miesiącami).

Ceny mieszkania i żywności? Żywność tania jak barszcz - przynajmniej marketowa. Co prawda o sztuce pieczenia smacznego chleba tam nie słyszeli, ale da się to zrekompensować. Mieszkanie miałem dość tanie, ale fakt, że wynajmowałem pokój w czyimś domu, a nie żyłem sam we własnym lokalu.
 

Voy

Active Member
386
242
Owszem, angole to buraki, debile, krzywe ryje i zakłamańce, do tego paskudna pogoda (przez całe wakacje mialem moze 4 ładne dni), ogólne brzydactwo (siedzaiłem w Nottingham).
Ale podobała mi się tam organizacja państwa znacznie lepsza i życzliwsza niż u nas. Przechodzę na czerwonym świetle - nikt nie zwróci mi uwagi, w końcu to moja brocha że pierdolnie mnie auto. Formalności w urzędzie migracyjnym i podatkowym zajęły mi z 15 minut. Prąd (pre paid :D) kosztował nas ~5 funtów tygodniowo na trzy osoby kiedy nikt nie bawił się w oszczędzanie.
Byłem tam też świadkiem fajnej akcji: czekam na swoją ówczesną dziewczynę przed centrum handlowym, obok mnie stoi trzech zacieszających się typków palących blunta. W pewnym momencie koło nich przeszło dwóch Bobby (te popularne krawężniki brytyjskie), zatrzymali się przy nich, wyciągnęli jednemu ćpunkowi skręta z ryja, rzucili na ziemie i rozdeptali, i rzucili tekstem żeby nie przeginał z paleniem trawy publicznie. Wiem że UK do wolności jest ultra daleko, że wszędzie inwigilacja itd., a jednak czułem się tam dużo bardziej wolny niż w Polandzie.
 

nuri

Well-Known Member
301
2 176
Rezydentem Forum Libertarian na odcinku Ameryki Południowej jest Nuri , w Argentynie siedzi Maczeta Ockhama ale chyba pobyt tam mu trochę zaszkodził ;)

Potwierdzam, siedzę São Paulo już jakiś czas i w najwięszym skrócie - jest mi tam dobrze. Choć do hula hula ze sterotypów jest daleko ;-) Maczeta jest ciekawy, ale obawiam się, że może kiedyś zacząć wychwalać czebole ;-) Mam nadzieję, że się myle.
 
C

Cngelx

Guest
Byłem tam też świadkiem fajnej akcji: czekam na swoją ówczesną dziewczynę przed centrum handlowym, obok mnie stoi trzech zacieszających się typków palących blunta. W pewnym momencie koło nich przeszło dwóch Bobby (te popularne krawężniki brytyjskie), zatrzymali się przy nich, wyciągnęli jednemu ćpunkowi skręta z ryja, rzucili na ziemie i rozdeptali, i rzucili tekstem żeby nie przeginał z paleniem trawy publicznie.

Cóż ja byłem 2 razy świadkiem podobnej akcji w... Warszawie. Tzn. raz spytali: - co tak cuchnie, - ktoś podpalił śmietnik, - a, nie widzieliście kto? - nie, my tu dopiero przyszliśmy, - aha (i odeszli); innym razem gapili się i śmiali jakby sami przed chwilą jarali ;)

BTW: Zmieńcie nazwę tematu, bo chyba nikt tu już nie gada o Brazylii :D.
 
Do góry Bottom