Brazylia - przestępczość, broń palna, walka z biedą, przygotowania do mundialu i inne

D

Deleted member 427

Guest
Brazylia stanie się niebawem areną dwóch gigantycznych imprez sportowych - mistrzostw świata w piłce nożnej (2014) oraz letnich igrzysk olimpijskich (2016, Rio de Janeiro). Oznacza to, po pierwsze, wzmożone zainteresowanie tym krajem ze strony niemal wszystkich światowych mediów, a po drugie - działania propagandowe (i rzeczywiste) tamtejszego rządu obliczone na poprawę wizerunku tego państwa w świecie. Bo Brazylia to nie tylko plaże, karnawał i samba - to także ekstremalnie wysokie wskaźniki przestępczości, które wg ostatnio opublikowanego raportu Map of Violence 2012 wzrosły w tym kraju od lat osiemdziesiątych o ~250%.

Zacznijmy od tego, że Brazylia jest całkowitym przeciwieństwem Japonii [link] - przepisy dotyczące broni palnej są tam bardzo restrykcyjne, a przestępczość - poza paroma wyjątkami jak RPA - na poziomie niespotykanym w innych rejonach świata. Szacuje się, że na 17 milionów sztuk broni palnej będącej w posiadaniu osób prywatnych, 9 milionów to broń niezarejestrowana, nielegalna. W 2005 roku odbyło się w Brazylii referendum - czy wprowadzić całkowity zakaz sprzedaży broni i amunicji na terenie kraju. 63% opowiedziało się przeciwko zakazowi. Za zakazem - oprócz tradycyjnie lewackich aktywistów - byli brazylijski rząd, Kościół Katolicki oraz ONZ --> [link]

W przeciągu ostatnich 30 lat w Brazylii odnotowano ponad milion zgonów będących rezultatem przestępstw z użyciem przemocy (violent crime). Surowe statystyki pokazują, że liczba morderstw w tym kraju wzrosła z 13.900 w roku 1980 do prawie 50.000 w roku 2010 - skok o 259%. Biorąc pod uwagę wzrost populacji, będzie to przejście z 11.7 morderstw na 100.000 mieszkańców (1980) do 26.2 na 100.000 w 2010.
xajq9.jpg


Zdumienie autorów raportu najlepiej wyraża ten fragment:

It is difficult to understand how, in a country without religious, ethnic or racial conflicts, without disputes over territory or borders, and without civil war or violent political confrontations, Brazil has managed to exterminate more of its own citizens than the number of people who have died in recent armed conflicts around the world. [link]

Warto nadmienić przy okazji, że spadki przestepczości notowane są w tych miastach, w których mają odbyć się wielkie imprezy sportowe --> Brazil: Violence continues, but in different places:

bg8zys.jpg


Brazylia to nie tylko przestępczość, to także największe na kuli ziemskiej transfery socjalne, bardziej znane jako Bolsa Familia - programy warunkowych transz pieniężnych dla najbiedniejszych.

Bolsa Familia obejmuje dzisiaj 11 milionów rodzin w całym kraju. Założenia programu są proste: gospodarstwa domowe o najniższych dochodach otrzymują pomoc finansową po spełnieniu ściśle określonych warunków. Rodzice muszą dopilnować, by ich dzieci regularnie odwiedzały lekarza i dotrzymały kalendarza szczepień, a przede wszystkim były obecne w szkole na co najmniej 85% zajęć w każdym miesiącu. Aby zniwelować ryzyko korupcji i defraudacji ze strony administracji państwowej, środki przelewane są bezpośrednio ze skarbu państwa i wydawane w postaci specjalnych kart, z których pieniądze można wypłacać w bankach. W gruncie rzeczy programy transz finansowych są umowami pomiędzy rodzinami a rządem, w którym każda ze stron do czegoś się zobowiązuje. Państwo daje pieniądze i zapewnia dostęp do usług edukacyjnych i zdrowotnych, rodzice obiecują dopilnować dziecka i posłać dziecko do szkoły, zamiast do pracy. Jak wynika z raportu przygotowanego w tym roku przez brazylijski Instytut Badawczy Stosowanych Nauk Ekonomicznych, liczba pracujących w tym kraju dzieci pomiędzy 5 a 14 rokiem życia spadła w ciągu ostatnich 15 lat o połowę --> [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Osoby określające siebie mianem czarnych/brązowych stanowią 50.7% populacji Brazylii --> African-Brazilians in the majority for the first time:

97 million Brazilians, or 50.7% of the population, now define themselves as black or mixed race, compared with 91 million or 47.7% who label themselves white. (...) The wealthiest group of Brazilians – known as "Class A" – was made up of 82.3% white people and just 17.7% African-Brazilians. In contrast "Class E" – the poorest section of society – was 76.3% African-Brazilian and 23.7% white.

Aktualnie poszukuję statystyk przestępstw z podziałem na rasy agresorów, ale coś mi mówi, że prędzej znajdę końcówkę tęczy i garnek złota niż trafię na raport zawierający dane uwzględniające kolor skóry brazylijskich morderców i gwałcicieli.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Możesz poszukać statystyki dla stanów, najwięcej białych (ponad 80%) jest na południu w Santa Catarina i Rio Grande do Sul. Najbardziej "czarny" stan to Bahia.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W latach 1999-2009 na południu przestępczość spadła o 50%. Z kolei na północy - na terenach absorbujących największe transfery socjalne - liczba morderstw podwoiła się, zmieniając ten obszar w najbardziej niebezpieczny w kraju:

In the states of Bahia and Alagoas, especially, there has been an explosion of violence in the past decade. The number of murders in Bahia grew by 430 percent, to 4,709, between 1999 and 2008, Dr. Nóbrega said, and last year the state’s murder rate of 34.2 per 100,000 residents was higher than Rio’s, which fell to 29.8.

Za New York Times --> [link]

Ciągle nie wiem, kto popełnia te przestępstwa - zero informacji na temat rasy agresorów.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Znajoma Brazylijka nie mogła zrozumieć, dlaczego M16 mojego kumpla jest tylko repliką ASG, skoro interesuje się on bronią. Widać ta restrykcyjność w praktyce nie przeszkadza aż tak jak u nas.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Przepisy przepisami, ale Brazylia znajduje się ponoć w czołówce krajów, w których najłatwiej kupić albo ukraść broń bezpośrednio z wojskowego/policyjnego arsenału :)

Other guns used to commit crimes come from police and military arsenals, either stolen or sold by corrupt soldiers and officers. [link]
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
kawador napisał:
Brazylia to nie tylko przestępczość, to także największe na kuli ziemskiej transfery socjalne,

Wyłania się nam z tego wszystkiego ciekawy obraz socjalistycznego raju. W Stanach Zjednoczonych miejsca gdzie jest najwięcej świadczeń socjalnych to jednocześnie miejsca gdzie jest największy rozpiździel (wszelkie stany z wielkimi nigga-cities) :) . Tak samo okazuje się, że podawana jako wzór Skandynawia znowu aż tak bardzo socjalistyczna nie jest (albo przynajmniej długi czas nie była) a najbardziej sprawiedliwa społecznie okazuje się taka Brazylia.
Nie dziwota, że we wszystkich państwach komunistycznych i realnego socjalizmu gdzie wyrównywano szanse, wsadzano kobiety na traktory, dodawano punkty za pochodzenie oraz "robota była i kolonie dla dzieci były", ludziom, żyło się generalnie chujowo. A nie przepraszam, za Gierka wszystko było... bo pożyczek nabrał.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W Stanach Zjednoczonych miejsca gdzie jest najwięcej świadczeń socjalnych to jednocześnie miejsca gdzie jest największy rozpiździel
Niestety to rozumowanie prowadzi donikąd. Gigantyczne świadczenia socjalne są również absorbowane przez tereny zasiedlone przez rasę białą (Kentucky, Wirginia Zachodnia, terytoria Appalachów) i nie ma tam rozpiździelu. Jedyna korelacja, która zdaje się powtarzać wszędzie i zawsze, pod każda szerokością geograficzną, to korelacja rozpiździel-rasa czarna. W Brazylii Murzynów jest od groma - jest druga po Nigerii pod względem liczby czarnych - więc odjebka musi być sroga.
 

Voy

Active Member
386
242
W Brazylii od jakiegoś czasu prowadzą ciekawą akcję "cywilizowania" faweli (ichnie getta). Przyznam się że natrafiłem przypadkiem na tekst to opisujący i nie do końca jestem pewien jego bezstronności i wiarygodności, także nie ukrzyżujcie mnie od razu. Mianowicie akcja wygląda następująco: najpierw do dzielnicy wchodzą jednostki policji, pacyfikują gangi, handlarzy prochami itd. Potem przybywają "działacze społeczni" - na czym polega ich rola dokładnie nie wiem. Za to świetnym aspektem całej akcji jest dawanie mieszkańcom tych gett na własność chałup/mieszkań, w których mieszkają, doprowadzanie tam prądu/wody itd. w efekcie czego (przynajmniej w teorii) zaczną oni dbać o swoje otoczenie, skoro stali się jej właścicielami.
Tak to wygląda ze strony teoretycznej, jak wygląda praktyka- przyznaję że nie wiem.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 879
12 263
Za to świetnym aspektem całej akcji jest dawanie mieszkańcom tych gett na własność chałup/mieszkań, w których mieszkają, doprowadzanie tam prądu/wody itd. w efekcie czego (przynajmniej w teorii) zaczną oni dbać o swoje otoczenie, skoro stali się jej właścicielami.
To oni nie mieszkają na swoim? To tłumaczy dlaczego jest rozpierdol. Jakbym mieszkał w jakieś komunałce to pewnie też by mi się nie chciało sprzątać tylko raz na pół roku bym zrobił wypalanie albo wypłukał syf jak Herakles stajnię Augiasza :) W komunalnych lokalach zawsze jest syf, a tam gdzie jest syf pojawia się przestępczość, jak wszy na brudnych kłakach lub muchy na ścierwie.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
dawanie mieszkańcom tych gett na własność chałup/mieszkań, w których mieszkają, doprowadzanie tam prądu/wody itd.
Oprócz Bolsa Familia rząd brazylijski uruchomił także dwa inne projekty: "Światło dla wszystkich" (Luz para todos) oraz "Mój dom, moje życie" (Minha casa, minha vida). Pierwszy ma zapewnić dostęp do elektryczności w rejonach, w których do tej pory jej nie było, drugi ułatwia otrzymanie kredytu na kupno mieszkania lub domu.
 

Polacco

Active Member
132
76
W Brazylii od jakiegoś czasu prowadzą ciekawą akcję "cywilizowania" faweli (ichnie getta). Przyznam się że natrafiłem przypadkiem na tekst to opisujący i nie do końca jestem pewien jego bezstronności i wiarygodności, także nie ukrzyżujcie mnie od razu. Mianowicie akcja wygląda następująco: najpierw do dzielnicy wchodzą jednostki policji, pacyfikują gangi, handlarzy prochami itd. Potem przybywają "działacze społeczni" - na czym polega ich rola dokładnie nie wiem. Za to świetnym aspektem całej akcji jest dawanie mieszkańcom tych gett na własność chałup/mieszkań, w których mieszkają, doprowadzanie tam prądu/wody itd. w efekcie czego (przynajmniej w teorii) zaczną oni dbać o swoje otoczenie, skoro stali się jej właścicielami.
Tak to wygląda ze strony teoretycznej, jak wygląda praktyka- przyznaję że nie wiem.

W praktyce tak:
http://www.filmweb.pl/film/Elitarni-2007-376957
http://www.filmweb.pl/film/Elitarni+-+Ostatnie+starcie-2010-561006
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Obydwa filmy widziałem - zajebiste. Mają ponoć wartość dokumentalną:

To byli, albo wciąż zawodowo czynni policjanci, strażacy i strażnicy więzienni. Kontrolują całe dzielnice, w których wymuszają na miejscowej ludności i handlarzach opłaty za ochronę, przemocą wzbudzają w nich strach i zmuszają do całkowitego podporządkowania się. Na swoim terenie milicje nakładają własne podatki, którymi obwarowują wszystko, co przyjdzie im do głowy, od opłat za korzystanie ze środków transportu, przez kupno butli z gazem, a na zakładaniu telewizji kablowej skończywszy. Śledztwo przeprowadzone przez komisję parlamentarną stanu Rio de Janeiro wykazało, że jedna z paramilitarnych bojówek zarabiała dziennie równowartość 300 tys. złotych. Jej członkowie mogli sobie pozwolić na każdą broń, którą zresztą potem z ochotą handlowali.

https://dzialzagraniczny.wordpress.com/2012/01/19/milicja-antyobywatelska/
 

gelerth

Atlas Zbuntowany
107
278
http://forsal.pl/artykuly/670620,do...odatki_plus_socjal_tak_sie_tworzy_wzrost.html

Jak do tego się ma ultraliberalna polityka podatkowa wobec firm? W Pernambuco i ościennych stanach przedsiębiorca zapłaci o 75 proc. mniejszy CIT niż w innych regionach Brazylii.
Pierwotny impuls dały społeczne dotacje. Z dnia na dzień 60 mln ludzi dotąd odciętych od systemu, bez pracy i dokumentów dostało własne pieniądze, które mogli wykorzystać na zakupy żywności i innych dóbr podstawowych. Pojawił się popyt wewnętrzny, a co za tym idzie zaczęła się rozwijać lokalna przedsiębiorczość. Silny popyt wewnętrzny generuje dziś ok. 60 proc. PKB.

;) Keynes w akcji ?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W Brazylii inflacja wynosi ~5%, a nie "zero". Z kolei stawki podatkowe nie zostały obniżone na całym obszarze kraju tylko w stanach najbardziej zacofanych, co siła rzeczy musiało wygenerować skokowy wzrost. Jedną z zalet bycia na samym dnie jest to, że wszystkie drogi prowadzą w górę. I naturalnie ani słowa o przestępczości - południe Brazylii jest dzisiaj najbardziej niebezpiecznym rejonem tego kraju.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Skan artykułu z brazylijskiej gazety: Blacks are the main target of homicides (Czarni głównymi ofiarami zabójstw w Brazylii):

o9mq1l.jpg


tłumaczenie --> [link]

Na wstępie zaznaczę, iż w artykule nie ma nawet drobnej wzmianki na temat rasy agresorów, innymi słowy - nic nie wiadomo o tym, kto w Brazylii zabija. Ze zjawiskiem selektywnego publikowania danych dotyczących przestepczości spotkałem się niejednokrotnie podczas moich wypraw w głąb amerykańskich kronik kryminalnych. Najbardziej rozpierdalający przykład wybiórczego traktowania danych pochodzi z raportu organizacji Violence Free Duluth, która za punkt honoru postawiła sobie udowodnienie tezy, że broń palna jest przyczyną przemocy w mieście --> Duluth Gun, Crime Study Withholds Race Data

Dobra, lecimy z Brazylią:

- W latach 2002-2010 w Brazylii zostało zamordowanych 272.422 czarnych, co daje średnią na rok ok. 30.000 martwych Murzynów. Dla porównania w USA w latach 1976-2011 zginęło łącznie 279.384 czarnych.
- Wskaźnik zabójstw dla młodocianych brazylijskich Murzynów wynosi dzisiaj 72 na 100.000, a dla młodocianych białych - 28 na 100.000. Z innego źródła [link]: The number of black homicide victims in Brazil grew by 29.8 percent between 2002 and 2010, to nearly 35,000, while murders of whites declined 25.5 percent to just over 14,000 (pamiętajcie, że nie wiadomo, kto morduje tych białych - może mordują się między sobą, a może w większości mordują ich czarni).
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Będzie dłuższy wpis. Nie planowałem tego, ale poszukując materiałów do innego tematu natknąłem się na wywiad, jakiego udzielił portalowi bloomberg.com Antonio Bandeira i po prostu nie mogłem sobie odmówić dłuższego komentarza, zwłaszcza że Bandeira to nie byle kto - z wykształcenia socjolog, studiował też nauki polityczne, bardzo poważany w Brazylii, za czasów Luli da Silvy występował w mediach jako czołowy hoplofob w kraju, pełnił funkcję koordynatora programu mającego na celu rozbrojenie Brazylijczyków z ostatniego rewolweru, a firmowanego przez współpracującą z ONZ pozarządową organizację Viva Rio. Zacytuję teraz najbardziej pocieszny fragment tego wywiadu:

Broń palna to głównie męski problem. W naszym społeczeństwie mężczyźni wpisują się w stary model "wojownika" i praktykują wiejskie zwyczaje sprowadzające się do stosowania siły przy rozwiązywaniu sporów. Kino z kolei nieustannie reanimuje ten wysłużony wizerunek macho-twardziela. Ta wsteczna i zacofana tradycja jest umacniana przez poczucie bezsilności, które odczuwają mężczyźni, niemogący znaleźć swojego miejsca w opartym na konkurencji nowoczesnym społeczeństwie. Jeśli dodatkowo są oni niepewni swojej seksualności, broń może dawać im poczucie siły, zwiększając w pewnym sensie ich "potencję". Z bronią w ręku nie będą czuli się "nadzy".

Jedną z naszych najskuteczniejszych medialnych kampanii było powiązanie seksualnej niepewności z gloryfikacją broni palnej. Ładna i popularna brazylijska aktorka mówiła w spotach: "Dobry kochanek nie potrzebuje broni". Tym samym poddaliśmy dekonstrukcji wizerunek macho, używając w tym celu sloganu "Wybierz wolność od broni! Albo ja, albo twoja broń!" Młodzi ludzie to pokochali.

Odkryliśmy również, że większość mężczyzn posiadających broń znajduje się pod silnym wpływem kobiet (matek, żon, kochanek). Postanowiliśmy więc zainicjować kampanię z hasłem "Matki, odbierzcie broń swoim synom!" ("Mothers, Disarm your Sons!") To raptem kilka przykładów na to, jak zareagowaliśmy na niszczący wpływ kultury przemocy, podsycanej przez kino, telewizję oraz gry komputerowe, zbierającej krwawe żniwo w naszym kraju.

Po tej starannie przygotowanej ofensywie mogliśmy przystąpić do działania w parlamencie. W rezultacie naszych wysiłków uchwalone zostały nowe, surowsze przepisy regulujące dostęp cywilów do broni palnej. Zgodnie z nową ustawą, minimalny wiek upoważniający do kupna broni wynosi teraz 25 lat. Noszenie broni palnej zostało całkowicie zakazane, broń i amunicja używane przez policję oznakowano, dzięki czemu będzie można śledzić ich obrót. Rozbudowaliśmy także system weryfikowania niekaralności nabywców. Od teraz żeby nabyć legalnie broń, trzeba ukończyć kursy bezpieczeństwa, zdać testy psychologiczne, mieć czystą kartotekę etc. Badania pokazały, że dzięki przeforsowanemu w 2004 roku prawu odsetek zabójstw z broni palnej zmalał o 8% w ciągu pięciu lat od wdrożenia przepisów, co daje w przeliczeniu 5.000 uratowanych ludzkich istnień.

Zacytowałem ten długi fragment trochę w celach rozrywkowych, gdyż ¾ to wydestylowany lolkontent. Wartość merytoryczną ma tu jedynie ostatni akapit.

Pierwsze primo, z wywiadu wynika, jakoby w 2003 roku nastąpił jakiś megaprzełom w podejściu brazylijskich władz do kwestii broni palnej - jakby wcześniej nie istniały żadne regulacje i restrykcje i dopiero pojawienie się prezydenta Luli "ucywilizowało" tamtejszą barbarie. To oczywiście nieprawda. Przepisy regulujące dostęp cywilów do broni palnej obowiązywały w Brazylii przed rokiem 2003 i były znacznie bardziej restrykcyjne niż w przypadku większości amerykańskich stanów. Sęk w tym, że w USA wskaźniki przestępczości w tamtym czasie leciały na łeb na szyję, podczas gdy w Brazylii rosły.

Podstawową ustawą federalną określającą zasady dostępu osób prywatnych do broni palnej w Brazylii przed 2003 rokiem był tzw. Narodowy System Broni, w skrócie SINARAM. Przepisy wchodzące w skład SINARAMu stanowiły, że broń palna, niezależnie od kategorii, do której była zakwalifikowana, podlega obowiązkowej rejestracji. Po zarejestrowaniu danej jednostki broni obywatel otrzymywał Świadectwo Rejestracji Broni Palnej, które upoważniało go do trzymania broni wyłącznie w obrębie swojego domu lub w miejscu pracy, którego był właścicielem. Poza tym noszenie broni było ściśle regulowane i wymagało uzyskania odpowiedniego upoważnienia od władz. Upoważnienie wydawane było na czas określony przez organ wydający takie pozwolenie i tylko po pozytywnym przejściu weryfikacji (backround check). Ustawa wyraźnie mówiła, iż "pozwolenie warunkowane jest cechami osoby zainteresowanej, jej ustabilizowaną sytuacją społeczno-zawodową, efektywną potrzebą, umiejętnościami technicznymi i zdolnościami psychicznymi pozwalającymi na obsługiwanie broni palnej." Upoważnienie takie obowiązywało ponadto w obrębie stanu, który zamieszkiwała dana osoba. SINARAM narzucał także limity na kupowanie amunicji - kupujący broń mógł nabyć najwyżej 50 sztuk nabojów. Na tym koniec. Za posiadanie, noszenie, wytwarzanie, przewożenie, dokonywanie transakcji kupna-sprzedaży bądź cesji lub ukrywanie broni palnej bez zgody władz groziły w zależności od wagi przestępstwa albo 1-2 lata za kratkami, albo grzywna.

Drugie primo: prawdą jest, że liczba zabójstw z broni palnej (podobnie jak zabójstw ogółem) nieprzerwanie rosła do 2003 roku. Prawdą jest, że po 2003 roku nastąpił - po raz pierwszy od dłuższego czasu - zauważalny spadek wskaźników przestępczości. Ale już wiele do życzenia pozostawia konstatacja, że to wszystko dzięki ofensywie ustawodawczej na odcinku gun law zainicjowanej przez rząd prezydenta Luli. Jak ktoś złośliwie wytknął w komentarzach pod wywiadem - ów 8-procentowy spadek, który tak zachwala Antonio Bandeira, mógł być w dużej mierze zasługą tego, że policja przestała zabijać cywilów.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Nie ma na kuli ziemskiej drugiego cywilizowanego państwa, gdzie liczba cywilów zabitych przez policje osiągałaby tak zastraszające rozmiary. Policja naturalnie tłumaczy się zdziczeniem przestępców i życiem w ciągłym stresie. Z kolei wszelkiego rodzaju organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka twierdzą, że brazylijska policja nadużywa przemocy, autorytetu i tortur. Nie są to wyssane z palca oskarżenia. Całe książki napisano już o tym, jak to w Brazylii funkcjonariusze policji federalnej i nie tylko masowo odjebują w strzelaninach przypadkowych cywilów. Trudno oszacować skalę zjawiska z oczywistych względów - ostatecznie przecież ta sama policja, która strzela, sporządza potem raporty i trudno żeby srali do własnego gniazda. Fakty są jednak takie, że co tydzień można wyłowić newsa i alarmujący tytuł. Kilka lat temu na przykład ośmiu gliniarzy zostało postawionych w stan oskarżenia - jednego dnia zastrzelili 30 cywilów:

BBC --> Eight Brazilian police officers have been charged with the killing of 30 people in Rio de Janeiro last week

Kilka faktów na temat policyjnych zabójstw w Brazylii:

- każdego roku policja z Rio i Sao Paulo zabija ok. 1000 cywilów (część z tych zabójstw to efekt działania w samoobronie, część stanowią pozasądowe egzekucje, jeszcze inne są natomiast efektem pomyłek, trudno jednak dokładnie oszacować, których przypadków jest najwięcej);
- od 2003 roku policja w Rio i Sao Paulo zabiła ponad 11.000 cywilów;
- rekord padł w 2007 roku, gdy zabito 1.330 cywilów;
- The Sao Paulo Shock Police Command zabił w latach 2004-2008 305 cywilów przy stratach własnych 1 funkcjonariusza; w Rio w 2008 roku oddziały specjalne policji zastrzeliły 825 osób przy stratach własnych 12 funkcjonariuszy;
- na 23 aresztowane osoby jedna jest zabijana przez policje (dla porównania w USA policja zabija jedną osobę na 37.000 aresztowań);


HRW: Curb Police Violence in Rio, São Paulo
Nie dziwota więc, że gdy przychodzi do podsumowań, brazylijska policja lubi się pochwalić, jakie to robi postępy i że wysyła do walki z przestępczością coraz lepiej wyszkolonych funkcjonariuszy [link]:

The drop in violent crime is being attributed to the success of Rio’s UPP (Police Pacification Units) program, and fewer fatal armed encounters with police: “One of the important components that has been involved with this decline was the drastic reduction in deaths during confrontations with police. With the decrease in fighting, because of the UPPs, this rate is also falling,” said ISP chief Colonel Augusto Souza Paulo Teixeira.

Osobna kwestia to wpływ nowych przepisów na przestępczość z perspektywy czasu. Zaglądam na gunpolicy.org - wskaźnik zabójstw na 100.000 rezydentów:

brazil_firearm_homicides_rate.jpg


W liczbach bezwzględnych:
2008: 34,678
2007: 34,147
2006: 34,921
2005: 33,419
2004: 34,187
2002: 34,085
2000: 30,855


Szukam alternatywnego źródła. Szwajcarska organizacja Small Arms Survey regularnie bada i gromadzi statystyki dotyczące handlu bronią palną na świecie. Co roku wypuszcza podsumowanie w formie raportu. Wchodzę więc na stronę SAS i ściągam najnowszą edycję: The Small Arms Survey 2012: Moving Targets - rozdział 1: Guns and Deaths in Latin America and the Caribbean i wykres:

brazils_homicide_rates_have_remained_relatively.png


Różowa linia - wskaźnik zabójstw na 100.000 mieszkańców, granatowa - odsetek zabójstw z broni palnej. Widać wyraźnie, że liczba zabójstw popełnianych z broni palnej w Brazylii po wejściu w życie surowszych przepisów ustabilizowała się na poziomie 34 tysięcy rocznie i nie ma mowy o żadnym trendzie opadającym, który mógłby ewentualnie posłużyć za dowód w obronie stanowiska hoplofobicznego.

Kończąc, równolegle z wdrażaniem nowego prawa władze zainicjowały akcję wykupywania broni z rąk obywateli. Szacuje się, że w ten sposób przejęto 500-600 tys. sztuk broni. Jednakże Walter Merling z Brazylijskiego Stowarzyszenia Kolekcjonerów Broni wyraził opinię [link] że 90% oddanych spluw to stary, bezużyteczny złom (90 percent of what was turned in was useless old junk), co idealnie podsumowuje sensowność robienia tego typu zbiórek.

Warto też wspomnieć, że w 2004 roku, zaraz po tym jak lewicy udało się w końcu przepchnąć upragnione regulacje, władze postanowiły kuć żelazo póki gorące i wykorzystać ten sukces, wprowadzając całkowity zakaz kupowania broni i amunicji. Jako że w parlamencie odsądzane od czci i wiary tzw. lobby zbrojeniowe trzymało się mocno, Lula da Silva postanowił przeprowadzić "referendum rozbrojeniowe". Udział w głosowaniu był obowiązkowy dla obywateli w wieku od 18 do 70 lat. Za absencję przy urnie groziła grzywna. Brazylijczycy w wieku 16-17 lat też mogli oddać głos, aczkolwiek nie mieli takiego obowiązku. Początkowo wydawało się, że rząd odniesie sukces. Prezydenta poparli Kościół Katolicki, 10 laureatów nagrody Nobla i znakomitości świata kultury. Słowem, cała śmietanka brazylijskiego lewactwa.

Na szczęście przegrali. I chuj im w dupę.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W Brazylii w ostatnich 30 latach policja rozwiązała zaledwie ~8% morderstw (czytaj: w 8% przypadków udało się schwytać i skazać mordercę). Najnowszy raport na temat przestępczości w Brazylii stwierdza bez ogródek, że tamtejsze instytucje państwowe są "tragicznie nieefektywne" --> Report Maps Three Decades Of Violence In Brazil

I znowu ta sama kuriozalna sytuacja co w przypadku Meksyku.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry Bottom