F
fmichniewicz
Guest
Libertariańska teoria prawa naturalnego mówi tak: Wszyscy ludzie są wolni tj. mają bezwzględnie prawo posiadania swojego własnego ciała i wszystkich zawłaszczonych elementów natury. Jeżeli, by uznać inaczej to oznaczałoby, że jedna grupa osób ma prawo decydować jak rozporządzać własnością drugiej grupy. Z tego by wynikało, że istnieje podział na dwie rasy. Ludzi i "nadludzi", ludzi i "podludzi" albo jeszcze inaczej. Odrzucamy więc tę koncepcję jako całkowicie absurdalną i niedorzeczną, gdyż nie ma żadnych przesłanek na podstawie których można by było zakwalifikować ludzi jako jednych albo drugich. Z kolei koncepcja wspólnego posiadania wszystkich przez wszystkich jest utopią. Ludzie to istoty posiadające umysł. Z racji tego, że tylko rasa ludzka posiada zdolność rozumowania wynika, np.: to, że zwierzęta jako pozbawione tejże zdolności stanowią własność tego kto je zawłaszczy albo nie należą do nikogo. Czyli ludzie jako istoty "wyższe" w hierarchii od zwierząt mają nad nimi władzę i mogą decydować co się z nimi dzieje. Co jednak w sytuacji, gdy objawi się inteligencja na wyższym poziomie poznania od ludzi( Bóg, bóstwo, bogowie)? Czy wtedy pojawi się faktyczna przesłanka do tego by tenże byt( czy jak to nazwać?) mógł dyktować ludziom co mają robić i ustalać własne zasady? Obecnie nie istnieją dowody empiryczne na obecność Boga, więc, np.: prawdy głoszone w Biblii( może poza dekalogiem) czy Koranie mówiące jak należy postępować nie powinny być nam narzucane. Co natomiast wtedy, gdyby zaistniała przedstawiona przeze mnie sytuacja?