Aż odpadną koła: poznajcie Hansa Rodewalda

ford

Active Member
314
33
Pan prof. Rodewald chciał ten samochód sprzedać już w 1978 roku. Ale już wtedy nikt nie chciał kupić takiego rzęcha. Doszedł więc do wniosku, że skoro samochód jest nic nie wart, to teraz zobaczymy, ile wytrzyma. Oczywiście żadnych wielkich inwestycji: czynności eksploatacyjne i drobne naprawy, ale takie, żeby tylko działało i żeby auto nie stanowiło niebezpieczeństwa w ruchu, natomiast żadnych renowacji, lakierów, szpachlowania, picowania etc.
http://www.zlomnik.pl/index.php/2013/02/15/az-odpadna-kola-poznajcie-hansa-rodewalda/

 

vapaus

Active Member
209
251
Ciekawe czy podłoga mu nie zgnila, albo podłuznice? Dla mnie to jakas ustawka.
Chociaz fajnie byłby popatrzec jak ludzie samochody uzywaliby by tylko do przemieszczania z miejsca na miejsce, a nie do picowania i stawiania sie na obowiazkowych wymianach eksploatacyjnych. Jak nie chwalą mi sie nowym samochodem to wymienionymi olejami, filtrami, rozrzadami czy amorkami, kurwa co oni do mnie pierdolą.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
jak dbał o auto to mu nie pogniło... zreztą gadał że spawał tu i tam... kiedyś mocniejszą blache montowali...
hehe i z tego co opowiadał to najwieksze problemy z tym autem to urzędasy robiły...

ja kiedyś też takimi trupami jeździłem i jakoś docierałem do celu, drut, taśma klejąca, kilka narzędzi i dało sie prawie wszystko naprawić...
tez sie mnie czepiali, kiedyś jakieś 20 lat temu w poroninie mnie policjanty zatrzymały i pierwsze co powiedzieli to " kurwa co to jest?" hehe
ok auto nie miało 1 światła, wielką dziure w podłodze, njie miało hamulców (poza o dziwo ręcznym) i wycieraczek a z wydechu wyskakiwały płomienie hehe przeglądu tez nie miał, właściwie to nawet nie był zarejestrowany hehe
kazali mi z tym spierdalać schować to w szopie jakiejś i coby mnie tym nigdy już tam nie widzieli hehe
i nawet go jeszcze sprzedałem za 5 milionów hehe
 
Do góry Bottom