Anarchokapitalizm a Superbohaterowie

Crov

Well-Known Member
558
1 556
Akurat w filmach i Iron Man, i Captain America są dość wolnościowi. Obaj buntują się przeciwko władzy i kontrolowaniu ludzi (Cap w "Captain America: Winter Soldier"). Choc Stark, po traumach i walkach z zagrozeniem z kosmosu, wyraznie chce doprowadzic do tego, by wszyscy byli bezpieczni (vide "Avengers: Age of Ultron"). (Kwestia ego i poczucia winy.)

Wlasnie chcialem tutaj o tym napisac, bo czytalem dzis nowy numer komiksu "Civil War". To alternatywna kontynuacja historii sprzed paru lat, ktora nazywa sie tak samo. Tam chodzilo o to, ze ginie masa osób w wyniku starcia superbohaterów z super-zloczyńcami, co prowadzi do tego, że rząd chce rejestracji każdej osoby, która ma super-moce i poznania sekretnych tożsamości wszystkich super-ludzi.

W komiksie Stark był za rejestracją, a Cap przeciw. (Komiksowy Stark jest bardziej przychylny rządowi - był nawet szefem Departament of Defense; ale mozna to tez zwalić na fakt, że komiksowy Stark jest efektem ponad pół wieku pisarstwa, wiec jego postać ewoluowała i dzis pewnie bedzie bardziej podobny do tego filmowego.) Doprowadzilo to do walki miedzy nimi i innymi bohaterami.

Ale ciekawe jest, ze w kontynuacji, ktora wlasnie zaczela wychodzic mamy doczynienia z alternatywnym rozwiniciem, które prowadzi do rozpadu USA na stany Żelazne (Stark) i stany Niebieskie (Rogers). Żelazne są normalnym państwem, a - z tego, co zrozumiałem po jednym numerze - Niebieskie są właściwie akapem. Zresztą Captain America dużo mówił w tej historii o wolności i nazywa swoje stany "Free State".

To ciekawe. Zastanawiam sie czy bedzie coś wiecej o sytuacji w stanach Niebieskich - póki co wiadomo tyle, że ludzie żyją w nich jak chcą, ale jest bezpiecznie, nikt nikogo nie rejestruje, ale inne państwa nie chcą z nimi handlować, więc tracą na surowcach. Nie spodziewałbym się tutaj szczegolnie głebokiego opisu socjo-politycznego, ale dam znac, jak to sie jakos ciekawie rozwinie. ;)
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
"Zimowy żołnierz" to jedna z większych rekomendacji Alexa Jonesa, który go reklamował jako film propagujący stare, amerykańskie wartości. Zgadzam się w tym przypadku z jego opinią, jak i z powyższym postem.

Widać przy okazji, że blockbustery nie są hermetyczne w kontekście zwyczajowo uprawianej propagandy globalistycznej i daje się w nich co nieco przemycić. Zależy pewnie od producenta/reżysera. Swego czasu Jones puścił farbę, że zdarzało mu się konsultować z twórcami pewne aspekty niektórych dużych produkcji, ale nie podawał żadnych konkretów.
 

Crov

Well-Known Member
558
1 556
Komiksowemu Kapitanowi Ameryka bardzo czesto było nie po drodze z decyzjami rządu. Miał nawet okres, kiedy kompletnie zerwał z nimi powiązania okreslajac sie mianem Nomada.

To jest w sumie dość ciekawe, bo jednak nie ma co ukrywać - artyści, więc także komiksiarze to najczęsciej lewicowcy. Albo w sumie w ogole radykalni poglądowo ludzie, bo anarchistów tez sie w sumie znajdzie (m.in. Alan Moore, Alan Grant).
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Zawsze wolałem DC, bo Jonah Hex/Sandman/Lobo/Constantine i tak dalej. Marvel więcej postaci skopiował od DC, niż DC od nich. DC oczywiście też za uszami ma, bo np. w niezbyt uczciwy sposób eliminowali konkurencyjne marki i wchłaniali do siebie. Dlatego mamy dwóch monopolistów, z czego DC jest większym molochem i wchłaniał postacie od innych marek. Podsumowując, pod względem bohaterów bliżej mi do DC. Ale pod względem kopiuj-wklej to jest remis, bo Marvel często kopiował postacie uprzednio skopiowane przez DC i zapierdolone innym wydawnictwom.

Co do Marvela. Dlaczego Crov sięgasz do samych filmów? Przecież w komiksach, taki Punisher/Hulk u swojego orginu, mieli dosyć wolnościowe przesłanie i na pewno nie propaństwowe/prosystemowe.

Kapitan Ameryka to przykład poniekąd tożsamy z Supermanem. Superman przez DC był traktowany podobnie. To był bohater rządowy i w dużej mierze komentował ówczesne wydarzenia po rządowemu. Może to niektórych zdziwić, ale polecam sięgnąć po niektóre komiksy ze Supermanem z lat czterdziestych. Superman wykraczał często poza ramy komiksów i mówił z przysłowiowej ambony. To zresztą spotykało wielu bohaterów, ale Superman był w pewnym momencie takim Kapitanem Ameryką i wykraczał poza pewne standardy. Filmy (z Kapitanem) mi się podobały, bo w pewien sposób zerwały z tym wizerunkiem. Bardzo dobrze, bo nie wytrzymałbym filmu z Kapitanem mówiącym o potrzebie niesienia demokracji do każdego zakątka świata i z wizytą u Obamy na herbatce. Oczywiście nadal mam za złe twórcom, że w pierwszym Kapitanie nie poprosili Morricone o zrobienie muzyki.

X-meni mają dużo tzw. lewackiej propagandy. Ale mi ta propaganda pasi w większości aspektów, bo też jestem lewakiem i nie oceniam ludzi odgórnie za kolor skóry lub coś innego. Także prawaki dupa cicho i szanować politycznie poprawne i antyrasistowskie (z naciskiem na murzyny i apartheid) komiksy. Kij, że największy zły to niemiecki żyd. W niektórych komiksach to podobno Polak, ale cii.
 

Crov

Well-Known Member
558
1 556
Zawsze wolałem DC, bo Jonah Hex/Sandman/Lobo/Constantine i tak dalej. Marvel więcej postaci skopiował od DC, niż DC od nich.
Contantine'a, Sandmana i w ogole Vertigo trudno mi zawsze brac pod uwage mowiac o DC. Choc zawsze byly w tych komiksach jakies drobne łaczniki ze swiatem superbohaterów to jednak nigdy nie były ich ważną częscią (choc ostatnio to sie zmienilo). A ja zawsze myslac o Marvelu i DC mysle o swiatach superbohaterów. Ale to tak moje wtracenie, na marginesie. ;)

Co do Marvela. Dlaczego Crov sięgasz do samych filmów? Przecież w komiksach, taki Punisher/Hulk u swojego orginu, mieli dosyć wolnościowe przesłanie i na pewno nie propaństwowe/prosystemowe.
Bo zwrocilem na to uwage niejako w kontekscie tekstu z Filmwebu. (Tj. nie czytalem go calego, tylko zerknalem, bo staram sie nie czytac rzeczy na Filmwebie.) Jasne, Hulk ma rzeczywiscie wolnościowe przesłanie - chce by go zostawić w spokoju i problemy wynikaja glownie z tego, ze ktos z rządu nie chce mu tego spokoju dac. (Choc np. w alternatywnych Avengers pt. "Ultimates" nie jest to takie proste, bo Hulk jest tam bardziej brutalną bestią napędzaną prymitywnymi instynktami w stylu bzykać i jeść.) Punisher też spoko. Niemniej ja napisałem to, co napisalem, bo przeczytalem wspomniane "Civil War" i wątek Captaina America-wolnościowca zawsze mi się podobał. Cieszy mnie, ze w filmie z niego nie rezygnuja.

Kapitan Ameryka to przykład poniekąd tożsamy z Supermanem. Superman przez DC był traktowany podobnie. To był bohater rządowy i w dużej mierze komentował ówczesne wydarzenia po rządowemu. Może to niektórych zdziwić, ale polecam sięgnąć po niektóre komiksy ze Supermanem z lat czterdziestych. Superman wykraczał często poza ramy komiksów i mówił z przysłowiowej ambony. To zresztą spotykało wielu bohaterów, ale Superman był w pewnym momencie takim Kapitanem Ameryką i wykraczał poza pewne standardy. Filmy (z Kapitanem) mi się podobały, bo w pewien sposób zerwały z tym wizerunkiem. Bardzo dobrze, bo nie wytrzymałbym filmu z Kapitanem mówiącym o potrzebie niesienia demokracji do każdego zakątka świata i z wizytą u Obamy na herbatce. Oczywiście nadal mam za złe twórcom, że w pierwszym Kapitanie nie poprosili Morricone o zrobienie muzyki.
Wiadomo, Cap to symbol, ale przy tym nigdy nie było tak, że był tylko ślepym pionkiem rządu. Jest to o tyle ciekawe, ze komuś, kto postaci nie zna może się wydawac, ze jest to taki faszysta/nacjonalista, a jednak Rogers zawsze był bliższy klasycznie amerykańskich wartości. (Choć "zawsze" to - jak mowilem - dosc trudne do uzycia slowo w przypadku postaci pisanej przez tylu scenarzystów.)

X-meni mają dużo tzw. lewackiej propagandy. Ale mi ta propaganda pasi w większości aspektów, bo też jestem lewakiem i nie oceniam ludzi odgórnie za kolor skóry lub coś innego. Także prawaki dupa cicho i szanować polityczno-poprawne i antyrasistowskie (z naciskiem na murzyny i apartheid) komiksy. Kij, że największy zły to niemiecki żyd. W niektórych komiksach to podobno Polak, ale cii.
Czy ja wiem. Tj. na pewno mozna w X-Men znalezc watki o tolerancji, ale to wlasnie w X-Men najpierw pojawil motyw rejestracji super-ludzi (wtedy tylko mutantów) jako coś złego. Generalnie raczej jest to nieinwazyjne, tj. komiks mowi "tolerancja jest spoko", ale nie przypominam sobie jakichś motywów w stylu "Nie wolno obrażać mutantów, bo pojdziecie do więzienia", czy coś. :p Nie ma też motywu, że mutanci zawsze są dobrzy, a zwykli ludzie zawsze źli.

A Magneto był kiedyś Polakiem, ale pare lat temu jego oficjalna historie wypuścili i tam sie okazalo, ze jest Niemcem. To pewnie Obama wymyslil, zeby przeproscic za te "Polskie obozy koncentracyjne" - to nam chociaz jedna zbrodnie skreslil z kart historii: mordowanie ludzi przez mutanta władającego magnetyzmem.
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
W nowym komiksie Captain America jest Murzynem i lewakiem, walczy z prawackimi ekstremistami.




Nawet odwiedza gej-parady.
CRdtIUsUAAI7J_L.jpg
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
Wśród superbohaterów zdarzają się prawdziwe komuchy jak np. Green Arrow. Był taki komiks w którym komuch Anarky napadał na sklep z bronią "bo broń zabija nasze dzieci, "broń jest źródłem wszelkiego zła" itd. i Green Arrow po posłuchaniu go, stwierdził, że ma racje i pomógł mu rozwalić jakąś fabrykę broni. Z wikipedii "O’Neil przedstawił Green Lanterna jako „krypto-faszystowskiego gliniarza”, który mimo iż ma dobre intencje, jest ograniczony przez swoją skłonność do przyjmowania rozkazów bez kwestionowania ich, natomiast Green Arrowa jako bohatera o mentalności liberała, przejmującym się losem klasy średniej[1]. " "W stworzonej przez nich historii Snowbirds Don’t Fly (...), przedstawiono walkę obu superbohaterów z handlarzami narkotyków oraz uzależnienie od heroiny Roya Harpera, co było wyrazem poparcia dla kampanii antynarkotykowej."

Przypomniał mi się "Kołczan" i jak tam wyśmiano lewactwo Green Arrowa:
090.jpg
 
Do góry Bottom