Anarchizm do piachu?

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Zacytuję sam siebie z dyskusji na Liberalisie:

Anarchizm rozumiany jako brak władzy to utopia.

Nazwa anarchokapitalizm jest z tego powodu kulawa i jeśli warto jej używać, to ze względu na papę Murraya, który ją wymyślił i wypełnił treścią. Im szybciej akapy oleją walkę o anarchistyczną etykietę tym lepiej.

Czerwoni też sobie wierzą, że są anarchistami, na zdrowie im. Im bardziej w to wierzą, tym bardziej są wewnętrznie sprzeczni, a im bardziej są wewnętrznie sprzeczni, tym bardziej są nieszkodliwi. Niech sobie idą w prawo i w lewo jednocześnie. Im życzę, żeby wierzyli w „anarchizm” do końca świata ;)

już kiedyś miałem myśl, że libertarianie na formalnym odrzuceniu etykiety anarchizmu mogą skorzystać (dlatego ukutą przez Rothbarda nazwę "anarchokapitalizm" uważam za niezbyt udaną).

Ma ktoś podobne odczucia?
 

friter

Active Member
213
47
Ja mam odczucie takie, że anarchizm to odrzucanie władzy politycznej i przymusu. I tyle. Żeby uciec od etykiety "anarchizm" musielibyśmy wymyślić nazwę, która znaczy dokładnie to samo. Wszystkie anarcho-izmy to pomysły jak się zorganizować w sytuacji anarchii. Z natury nie mogą być sprzeczne i prowadzić do konfliktu, więc będą mogły i musiały istnieć obok siebie. To rzeczywistość zweryfikuje, czyje pomysły są słuszne. Ponieważ nie istnieje konflikt, właściwie należymy do jednego ruchu, razem z lewicowymi anarchistami. Podziały na anarcho-izmy uważam za sensowne wewnątrz ruchu, na potrzeby teoretyzowania i dyskutowania. Natomiast dla całej reszty powinniśmy się jawić jako anarchistyczny monolit (przynajmniej pod względem celów, rozwiązania to inna sprawa), ponieważ aż do zaistnienia anarchii nie będzie między nami większej różnicy zdań co do działań praktycznych i celu, czyli likwidacji państwa, a po jej zaistnieniu nie będzie konfliktu, a jedynie rozdział na akap i całą paletę asoców.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Nie. Nieważne jaka będzie etykietka, do anarchizmu i tak nigdy większości nie przekonasz. Lukrowanie nic tu nie da.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ja mam podobne, a po prawdzie to zgadzam się w 100% z zacytowanym fragmentem. Jeszcze nigdy w żadnej dyskusji nie określiłem siebie mianem anarchisty. Jako libertarianin nie chcę być utożsamiany z anarchizmem. Inna sprawa, że nie jest to specjalnie trudne.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Dawniej właśnie byłem zdania, że trzeba uciekać coraz to w inne nazewnictwo na zasadzie, że czego dotknie komuch, to już jest spalone. Ale teraz uważam, że równie dobrze jest robić odwrotnie, czyli mógłbym w towarzystwie komuchów powiedzieć, że jestem "racjonalnym demokratą" a w szczegółach określić to tak, że wyszedłby libertarianizm. A w towarzystwie nazioli użyć określenia "wolnościowy patriota". Dlaczego czasem nie zastosować tego co jest skuteczne gdy stosuje to wróg? Nawet takie używanie różnych nazw na określenie tego samego wydaje mi się lepsze niż trzymanie się jednej nazwy.
 

friter

Active Member
213
47
O, właśnie, madlock dobrze mów. Takim spieprzaniem od skażenia etatyzmem było wymyślenie nazwy "libertarianizm". Nie podoba mi się to.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Wychodzę z takiego założenia:

akap = władza właścicieli nad złodziejami

anarchokomunizm = władza złodziei nad właścicielami.

W obu przypadkach mamy władzę a więc żaden anarchizm. Jeśli szybciej niż czerwoni zdamy sobie z tego sprawę to dobra nasza.

A to, że słowo "anarchizm" wali na dwie wiorsty komuną to jakby poboczna sprawa ;)
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
A ja lubię ten termin. Bo jest w nim kapitalizm, co wkurza lewaków, i jest w nim anarchizm, co wkurza anarcholewaków. Dwa ptaszki jednym strzałem. Dobrze, mocno brzmi.

Ostatnio coraz częściej pojawia się termin voluntarism (woluntarym to nie jest prawidłowy polski odpowiednik), ale po pierwsze nie wiem jak to będzie po polsku, a po drugie na ma siły akapu.
 
D

Deleted member 427

Guest
W sumie tosia też ma rację - anarchokapitalizm ma powera. Turbo akap :)

Maciej Dudek napisał:
akap = władza właścicieli nad złodziejami

anarchokomunizm = władza złodziei nad właścicielami.

e tam.

Anarchokapitalizm = maksymalna decentralizacja władzy
Anarchizm = brak władzy

Kto jest anarchistą, palec pod budkę :)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
anorchokapitalizm to raczej władza właścicieli nad sobą i swoją własnością a nie nad złodziejami, no chyba ze jacyś złodzieje są własnością owego właściciela...
a anarchokomunizm = komunizm...
 

Aregirs

Member
32
0
Myślę, że czasem przy debatowaniu o słowach warto zwrócić się w stronę ich etymologii. Słowo "anarchia" powstało z zanegowanego (an-) "arche", które zwykle jest w tym kontekście rozumiane jako "władza" (ew. "władca"). Ale greckie "arche" ma o wiele szersze znaczenie (można zerknąć choćby na hasło na Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Arch%C3%A9 ) - to nie tylko "władza", ale także "zasada", "reguła", a nawet "przyczyna". Wobec tego anarchizm mógłby dążyć nie tylko do zniesienia szeroko pojętej władzy, ale także szeroko pojętych praw. I byłby to zgrzyt z libertarianizmem, którego aksjomatem jest własność prywatna, a naczelnym prawem - zakaz jej naruszania. Ponadto, jak zostało już wspomniane, własność jest formą władzy. W ujęciu standardowym - nad jej przedmiotami, czyli rzeczami (oraz osobą właściciela), a w ujęciu niestandardowym - nad potencjalnymi jej naruszycielami. Moim zdaniem jasno wypływa z tego wniosek, że etykietka anarchizmu nie pasuje do libertarianizmu.

Mimo to lubię słowo "anarchokapitalizm". W jego przypadku wspomniane zastrzeżenia tracą na mocy, bo cząstka anarchistyczna i kapitalistyczna nawzajem się tłumaczą, precyzują i ograniczają. Poza tym brzmienie słowa robi wrażenie; pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałem "anarchokapitalizm", to nie wiedząc jeszcze dokładnie o co chodzi, mimo woli pomyślałem: Woooooooooow! ;)
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
jak pierwszy raz usłyszałem "anarchokapitalizm", to nie wiedząc jeszcze dokładnie o co chodzi, mimo woli pomyślałem: Woooooooooow!
Heh, też tak miałem.
Szkoda tylko, że anarchiści (przynajmniej w Polsce, nie wiem jak na świecie) to tak naprawdę zwykli komuniści. Od czasu do czasu przeglądam CIA i nigdy nie widziałem tam żadnego newsa krytykującego państwo. Same prawa pracownicze, prawo do mieszkania itd. Dlatego z określaniem siebie 'anarchista' to ja bym uważał.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Aregirs napisał:
Mimo to lubię słowo "anarchokapitalizm". W jego przypadku wspomniane zastrzeżenia tracą na mocy, bo cząstka anarchistyczna i kapitalistyczna nawzajem się tłumaczą, precyzują i ograniczają.
Otóż to. Anarchokapitalizm to anarchizm kapitalistów i kapitalizm anarchów. To tak jakby Stirner kupił od Nietzschego gwoździe, a sprzedał arszenik. Pełna epa!

Oczywiście anarchokapitalizm to utopia, bo obu panów powyżej kasa się raczej kiepsko trzymała. Ale brzmi kozacko.

Skoro jednak Maciek chce odejścia od tego terminu, powinien rozpisać przetarg na nowy. A oto moje propozycje:
  • kapitarchizm - rząd/zasada kapitalizmu
  • dekapitarchizm - czyli tzw. libertarianizm normalny, naturalny, ludowy, jako doktryna. Rządy/zasada pozbawiania łbów. :D
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Woluntaryzm, w filozofii pogląd uznający wyższość woli nad innymi władzami umysłowymi człowieka: rozumem, intuicją itp., i uznający ją za główny motor ludzkich działań. Termin woluntaryzm wprowadził 1883 F. Tönnies. Jednym z pierwszych myślicieli, którzy zrywając z intelektualizmem starożytnym akcentowali konstytutywną rolę woli w naturze człowieka, był św. Augustyn. Podobne stanowisko reprezentował Jan Duns Szkot.

W. Ockham przeniósł woluntaryzm na grunt ontologii i teologii głosząc, że właściwości bytu zależne są od woli, przede wszystkim od woli Boga, której nic (zwłaszcza jakiekolwiek względy racjonalne) nie może ograniczać. Woluntaryzm znalazł też miejsce w teorii poznania R. Descartes'a, który uznał, iż sąd jest aktem tyleż intelektualnym, co decyzyjnym, tzn. polega na wolnym uznaniu prawdziwości lub fałszywości danego przedstawienia.

O woluntaryzmie metafizycznym mówić można w przypadku A. Schopenhauera, twierdzącego, że wola - obok wyobrażeń jest czynnikiem tworzącym świat. P.F. Maine de Biran z kolei powiązał wolę z jaźnią i egzystencją, wyrażając to w maksymie: Chcę, więc jestem. F. Ravaisson uznał wolę za pierwowzór bytu, odkrywalny przez analizę własnej świadomości. Woluntarystyczna była też psychologia W. Wundta. U F. Nietzschego woluntaryzm miał charakter biologiczny - wg niego wola jest istotą życia, będącego pierwotną i najwyższą wartością.

Aspekty woluntarystyczne można odnaleźć także w pragmatyzmie amerykańskim i w egzystencjalizmie. Zwłaszcza w tym ostatnim kierunku (S. Kierkegaard, K. Jaspers, A. Camus, J.P. Sartre) zasadniczą rolę odgrywają akty woli i wyboru, poprzez które człowiek tworzy i potwierdza własną egzystencję i esencję.

Już napisałem, że voluntarism po polsku to nie jest woluntaryzm. Prędziej jakiś dobrowolizm czy nieprzymuszanizm.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
tosiabunio napisał:
Już napisałem, że voluntarism po polsku to nie jest woluntaryzm. Prędziej jakiś dobrowolizm czy nieprzymuszanizm.

Sorry, faktycznie - nie doczytałem całego wątku.
 

friter

Active Member
213
47
Już napisałem, że voluntarism po polsku to nie jest woluntaryzm. Prędziej jakiś dobrowolizm czy nieprzymuszanizm.

A dlaczego nie? Woluntaryzm to "spolszczenie fonetyczne" nie "znaczeniowe" (nie jestem lingwistą, terminy sam se wymyśliłem :)). To tak jak by zamiast "libertarianizm" mówić "wolnościzm" a zamiast propertarianizm "właścizm".
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Właścizm strasznie kaleczy. Ale już propertarian spokojnie można tłumaczyć jako własnościowców.
 
Do góry Bottom