- Moderator
- #1
- 3 591
- 1 502
Zacytuję sam siebie z dyskusji na Liberalisie:
już kiedyś miałem myśl, że libertarianie na formalnym odrzuceniu etykiety anarchizmu mogą skorzystać (dlatego ukutą przez Rothbarda nazwę "anarchokapitalizm" uważam za niezbyt udaną).
Ma ktoś podobne odczucia?
Anarchizm rozumiany jako brak władzy to utopia.
Nazwa anarchokapitalizm jest z tego powodu kulawa i jeśli warto jej używać, to ze względu na papę Murraya, który ją wymyślił i wypełnił treścią. Im szybciej akapy oleją walkę o anarchistyczną etykietę tym lepiej.
Czerwoni też sobie wierzą, że są anarchistami, na zdrowie im. Im bardziej w to wierzą, tym bardziej są wewnętrznie sprzeczni, a im bardziej są wewnętrznie sprzeczni, tym bardziej są nieszkodliwi. Niech sobie idą w prawo i w lewo jednocześnie. Im życzę, żeby wierzyli w „anarchizm” do końca świata
już kiedyś miałem myśl, że libertarianie na formalnym odrzuceniu etykiety anarchizmu mogą skorzystać (dlatego ukutą przez Rothbarda nazwę "anarchokapitalizm" uważam za niezbyt udaną).
Ma ktoś podobne odczucia?