Att
Manarchista
- 286
- 495
Kiedy ktoś zostaje akapem, początkowo patrzy na libertarianizm jak na każdy inny pogląd polityczny i szans na wprowadzenie ładu bezpaństwowego upatruje w utworzeniu libertariańskiej partii politycznej, która wygrałaby wybory i zmieniła ustrój. Scenariusz ten jest niestety zupełnie nierealny. W demokracji wybory wygrywają wyłącznie ludzie związani z układem, a partie antysystemowe mają marne szanse nawet na przekroczenie progu wyborczego. Libertariańska partia polityczna może być dobrym projektem promującym ideologię, jednak zniesienie ustawą państwa jest równie prawdopodobne jak zniesienie ustawą ubóstwa.
Następnie taki lib zaczyna rozumieć, że jego ideologia nie zalicza się do zwykłych poglądów politycznych, a stanowi raczej pogląd antypolityczny. W tym momencie szans na zniesienie państwa zaczyna upatrywać w zbrojnym obaleniu go. Ten scenariusz niestety jest równie nierealny. Nawet jeśli możliwym jest dokonanie rewolucji dla kogoś niezwiązanego z żadnym wywiadem czy inną siłą polityczną, to taka rewolucja na niewiele się zda. Wybicie klasy rządzącej może usunąć aktualnego władcę, ale nie usunie władzy. Polityczna próżnia musi zostać wypełniona, a jak pokazuje historia, są duże szanse, że wypełnią ją jeszcze więksi zamordyści.
Gdy libertarianin wyrasta już z takiego libowego romantyzmu, nadchodzi czas na libowy pozytywizm. Działaniami, które mogą przybliżać społeczeństwo do pozbycia się państwowego brzemienia, są: ekonomiczna edukacja ludzi, działalność na czarnym rynku, promowanie anonimowego korzystania z internetu, wspieranie kryptowalut, tworzenie marketów w deepwebie i tp. Celem nie jest teraz znieść państwo ustawą albo obalić je siłą. Plan to zagłodzić państwo, a kiedy będzie upadało, mieć co zaproponować w zamian. Działaniem w tym kierunku, które można prowadzić bardziej oficjalnie, jest zwykłe zakładanie przedsiębiorstw. Wzmacnia to sieć powiązań rynkowych, a tym samym osłabia państwowe monopole. Wraz z rozwojem internetu powstała możliwość tworzenia projektów, które wcześniej były niewykonalne. Serwisy takie jak allegro, couchsurfing, airbnb, uber, blablacar umożliwiają zwykłym ludziom oferowanie różnorakich usług innym ludziom. Dzięki temu podaż rośnie w niespotykanym wcześniej tempie. System ocen przyznawanych przez korzystających z usług motywuje usługodawcę do solidnego wykonania zadania. Projekty te mają tę zaletę, że są bardzo przydatne, a do tego dają dowód potęgi rynku oraz czasami mogą przełamywać różne wspierane przez państwo monopole (jak np. w przypadku taksówek).
Pomyślałem sobie niedawno, że może na tej samej zasadzie można by stworzyć prywatną agencję ochrony. PAO zrzeszałoby ludzi z całego świata, którzy chcieliby świadczyć usługi ochroniarskie. Wymaganiem mogłoby być posiadanie broni. Tacy ochroniarze wykonywaliby najróżniejsze zadania, od patrolowania terenu do ścigania złodziei i egzekucji wypłacenia odszkodowania ofierze. W ten sposób ofiary przestępstw dostałyby wybór. Zamiast dzwonić na policję mogłyby poinformować o zdarzeniu PAO, które tropiłoby następnie przestępcę i próbowało skłonić go do zadośćuczynienia. Argumentem mogłoby być to, że jak przestępca nie pójdzie na ugodę, to sprawa trafi do sądu, gdzie będzie się ciągnąć przez lata, przynosząc straty wszystkim zainteresowanym.
Na pewno w przypadku PAO pojawiłoby się nieporównanie więcej problemów z prawem niż w przypadku np. ubera. Jednak utworzenie takiej agencji prowadziłoby do stopniowego przełamania największego z państwowych monopoli - monopolu na przemoc. Ludzie zobaczyliby, że do wykonywania usług ochroniarskich nie jest konieczna policja, a kiedy państwo chyliłoby się ku upadkowi, taka agencja w naturalny sposób przejęłaby jego kompetencje.
Co sądzicie o stworzeniu takiego serwisu? Czy ma to szanse powodzenia? I pamiętaj, lepiej, żeby pierwszą osobą, która coś takiego zrobi, był libertarianin, który zdaje sobie sprawę ze znaczenia anonimowości, dobrze rozumie aksjomat nieagresji i postrzega aparat państwowy jako wroga, a nie jakiś losowy biznesmen. Tak że do dzieła
Następnie taki lib zaczyna rozumieć, że jego ideologia nie zalicza się do zwykłych poglądów politycznych, a stanowi raczej pogląd antypolityczny. W tym momencie szans na zniesienie państwa zaczyna upatrywać w zbrojnym obaleniu go. Ten scenariusz niestety jest równie nierealny. Nawet jeśli możliwym jest dokonanie rewolucji dla kogoś niezwiązanego z żadnym wywiadem czy inną siłą polityczną, to taka rewolucja na niewiele się zda. Wybicie klasy rządzącej może usunąć aktualnego władcę, ale nie usunie władzy. Polityczna próżnia musi zostać wypełniona, a jak pokazuje historia, są duże szanse, że wypełnią ją jeszcze więksi zamordyści.
Gdy libertarianin wyrasta już z takiego libowego romantyzmu, nadchodzi czas na libowy pozytywizm. Działaniami, które mogą przybliżać społeczeństwo do pozbycia się państwowego brzemienia, są: ekonomiczna edukacja ludzi, działalność na czarnym rynku, promowanie anonimowego korzystania z internetu, wspieranie kryptowalut, tworzenie marketów w deepwebie i tp. Celem nie jest teraz znieść państwo ustawą albo obalić je siłą. Plan to zagłodzić państwo, a kiedy będzie upadało, mieć co zaproponować w zamian. Działaniem w tym kierunku, które można prowadzić bardziej oficjalnie, jest zwykłe zakładanie przedsiębiorstw. Wzmacnia to sieć powiązań rynkowych, a tym samym osłabia państwowe monopole. Wraz z rozwojem internetu powstała możliwość tworzenia projektów, które wcześniej były niewykonalne. Serwisy takie jak allegro, couchsurfing, airbnb, uber, blablacar umożliwiają zwykłym ludziom oferowanie różnorakich usług innym ludziom. Dzięki temu podaż rośnie w niespotykanym wcześniej tempie. System ocen przyznawanych przez korzystających z usług motywuje usługodawcę do solidnego wykonania zadania. Projekty te mają tę zaletę, że są bardzo przydatne, a do tego dają dowód potęgi rynku oraz czasami mogą przełamywać różne wspierane przez państwo monopole (jak np. w przypadku taksówek).
Pomyślałem sobie niedawno, że może na tej samej zasadzie można by stworzyć prywatną agencję ochrony. PAO zrzeszałoby ludzi z całego świata, którzy chcieliby świadczyć usługi ochroniarskie. Wymaganiem mogłoby być posiadanie broni. Tacy ochroniarze wykonywaliby najróżniejsze zadania, od patrolowania terenu do ścigania złodziei i egzekucji wypłacenia odszkodowania ofierze. W ten sposób ofiary przestępstw dostałyby wybór. Zamiast dzwonić na policję mogłyby poinformować o zdarzeniu PAO, które tropiłoby następnie przestępcę i próbowało skłonić go do zadośćuczynienia. Argumentem mogłoby być to, że jak przestępca nie pójdzie na ugodę, to sprawa trafi do sądu, gdzie będzie się ciągnąć przez lata, przynosząc straty wszystkim zainteresowanym.
Na pewno w przypadku PAO pojawiłoby się nieporównanie więcej problemów z prawem niż w przypadku np. ubera. Jednak utworzenie takiej agencji prowadziłoby do stopniowego przełamania największego z państwowych monopoli - monopolu na przemoc. Ludzie zobaczyliby, że do wykonywania usług ochroniarskich nie jest konieczna policja, a kiedy państwo chyliłoby się ku upadkowi, taka agencja w naturalny sposób przejęłaby jego kompetencje.
Co sądzicie o stworzeniu takiego serwisu? Czy ma to szanse powodzenia? I pamiętaj, lepiej, żeby pierwszą osobą, która coś takiego zrobi, był libertarianin, który zdaje sobie sprawę ze znaczenia anonimowości, dobrze rozumie aksjomat nieagresji i postrzega aparat państwowy jako wroga, a nie jakiś losowy biznesmen. Tak że do dzieła