600 mścicieli wypowiada wojnę kartelowi i skorumpowanej policji

Cptkap

Well-Known Member
700
3 225
Mexican vigilantes clash with soldiers in Michoacan state

http://www.bbc.co.uk/news/world-latin-america-25739937

"There is no law here. The decisions are taken here in the mountains, in the hideouts of the Knights Templar leaders," Apatzingan Catholic priest Gregorio Lopez told the BBC.

"They are the ones who decide. Here the public institutions are mere puppets," said Father Lopez.

Kartele sobie nie dawały rady i wezwały rząd na pomoc.

On Monday, Interior Minister Miguel Angel Osorio Chong had a meeting with the state governor in the regional capital, Morelia, and announced the deployment of federal troops to quell the violence.

Mr Osorio Chong said the vigilante groups should either join the police force or disarm.

Soldiers and marines have moved into towns seized in the past week by the vigilantes - Nueva Italia, Paracuaro and Antunez.

Leaders of the "self-defence groups" have given contradictory statements as to whether they would disarm.

Some of them initially indicated that they would follow the government orders, but most of the groups have now rejected orders to disarm.

"We're here to the death, all of us," warned Estanislao Beltran, who heads a vigilante group in the town of Tepalcatepec.

"How does the federal government imagine that we would lay down our arms when they haven't detained a single leader of the Knights Templar? How is that fair?" asked a vigilante leader in Michoacan.

"It's illogical. Because if we're left without weapons, they will immediately come and kill us."
 

military

FNG
1 766
4 727
Nie zdziwiłbym się, gdyby za jakieś 500 lat powstawały filmy w stylu 600 mścicieli -tak jak mamy 47 roninów i inne produkcje oparte (nawet luźno) na faktach. W sumie to fascynujące - tak patrzeć, jak tworzy się historia.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Domosławski o Meksyku:
Guerrilla w stanie Guerrero
Chwycimy za broń
Po porwaniu 43 studentów w stanie Guerrero wychodzą na jaw tragedie, o których ludzie bali się mówić przez lata. Meksyk wrze.
...
Na niedostępnych terenach uprawia się mak, w górach są laboratoria heroiny, a chłopi pracują w warunkach niewolniczych. Właśnie tu, a nie gdzie indziej, działała w latach 70. rewolucyjna partyzantka. Geografia sprawia, że Guerrero wymyka się kontroli państwa.

Władza w Guerrero od zawsze należała do miejscowych kacyków i przechodziła z ojca na syna. Wola kacyka była prawem najwyższym. Kacykami byli, i wciąż są, właściciele ziemscy, hodowcy, przedsiębiorcy. W ostatnich dekadach najpotężniejszą rodziną są Figueroa, kontrolujący biznes transportowy. Świat narko jest tu obecny od półwiecza i stanowi nierozłączną część lokalnej ekonomii, politycznego i społecznego pejzażu.

Moreno wyjaśnia, że cała miejscowa ekonomia jest związana ze światem narko. Kartele dają pracę, organizują fiesty, prowadzą inwestycje publiczne (drogi), czyli wypełniają niektóre z funkcji państwa. Chcesz jeździć taksówką – musisz mieć koncesję kartelu. Przykrym rewersem są haracze albo – jak kto woli – „podatki”. Nie płacisz mafii, nie ma cię. Płacą właściciele supermarketów i biedacy sprzedający na ulicy tacos. Dziewczyna, która chce wystąpić w konkursie miss Guerrero, nieuchronnie wikła się w związki z mafijnym światem. Innego tu nie ma.

Jakiś inny świat próbowali tworzyć na swoją miarę zbuntowani studenci z Ayotzinapy. Już ich nie ma. Policjanci, którzy ich zatrzymali i prawdopodobnie wydali mafii, to zresztą tacy sami chłopcy z biednych rodzin. Działali według obowiązujących tu reguł. To zniknięci je łamali, rzucili tym regułom wyzwanie.

Czy można powiedzieć, że w Guerrero świat narko „porwał” państwo? Nie, bo takie stwierdzenie uniewinniałoby władze publiczne. Granice między obydwoma światami są nieczytelne. Trudno orzec, czy mafie trzymają państwo w szachu, czy to przedstawiciele władzy publicznej sprawują funkcje przy pomocy karteli.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1601017,1,guerrilla-w-stanie-guerrero.read?print=true
 
Do góry Bottom