1984-2013 przyszłość USA - wątek futurystyczny

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ktoś w internecie zrobił takie oto porównanie.
B1wJvkkh.jpg
jELHg4ch.jpg
Ki8ylZMh.jpg
490ofFmh.jpg
qHlIxFgh.jpg


Niestety, większość Amerykanów wybrała bezpieczeństwo miast wolności. Jak pisał Tomasz Jefferson:
"Ci którzy rezygnują z Wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich."

Zakładam taki futurystyczny wątek o przyszłości USA, bo:
  • kiedyś wrócą z wojen żołnierze i zastaną komunistyczny syf, w którym nie będą się mogli odnaleźć
  • wojny kosztują - wprawdzie USA są w stanie podbić cały świat, ale kto za to zapłaci?
  • USA mają coraz więcej wrogów, zarówno wśród państw jak i wśród ludzi
  • nikomu w historii nie udało się dominować na dłuższą metę nad światem
  • wielkie mocarstwa zawsze kiedyś mówiły dość i otaczały się murem (Rzym, Chiny...), te które tego nie uczyniły albo się szybko kurczyły albo upadały
Koncepcje są takie:
  • wojskowy zamach stanu (to chyba jedyny kraj w Ameryce co tego nie doświadczył)
  • rozpad oraz koncepcja KGC i Aarona Burra
  • inne warianty
Co o tym sądzicie?
 

Norden

Well-Known Member
723
900
Zamach stanu jest bardzo prawdopodobny. Wparciem przewrotu w USA mogłyby by być zainteresowane Chiny - tak jak Rosja i Francja wspierały ich wojne o niepodległość.
Korzyści dla Chin:
-wycofanie obecności (wojskowej) USA z Azji zwłaszcza Japonii i płw. koreańskiego - tylko dlatego Chiny utrzymują Koreę pn.
-USA przestaje być supermocarstwem i żandarmem świata.

Mają dwa dosyć silnie środowiska do wyboru:
-radykalnych wolnościowców - wiadomo postulują wycofanie wojsk, obniżkę ceł (również na chińskie towary, a więc jeszcze większy rynek zbytu) w imię zasady handel ze wszystkimi, sojusze z nikim.
- neonazistów - paradoksalnie partie "skrajnie prawicowe" mają programy izolacjonistyczne odnośnie polityki zagranicznej, wystarczy poczytać ich programy i posłuchać mówców.

W przypadku pierwszego środowiska mogą się bać, że zbyt bardzo odskoczą od nich (Chin) gospodarczo i stracą gwarancje.

W każdym bądź razie będzie ciekawie.
 

Voy

Active Member
386
242
dość realną opcją, chociaż nie z perspektywy lat tylko raczej dziesięcioleci, być może trochę dłużej jest zwyczajny rozpad USA na kilka mniejszych państw, mniej więcej wg schematu:
  • Kalifornia+całe zachodnie wybrzeże
  • Texas
  • Stany południowe (tu też pojawiłaby się kwestia czy rozwinęłoby się to w wolnościowo-redneckowy twór, czy w kolejne czarnuchowo)
  • Nowa Anglia
  • Midwest? - albo ew. razem z Nową Anglią
USA mają coraz więcej wrogów, zarówno wśród państw jak i wśród ludzi

to stwierdzenie jest bardzo nieścisłe, ponieważ USA mają SAMYCH wrogów, poza kilkoma wyjątkami (państwa anglosaskie, Izrael, Gruzja, Albania, Korea Płd., Japonia +niech będzie na doczepkę Polska i Czechy).
 

Rotor

Member
41
17
Myślę, że prędzej czy później wszystko u nich po prostu jebnie z przyczyn ekonomicznych. Żadne zamachy stanu nie będą do tego potrzebne.
 
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Myślę, że prędzej czy później wszystko u nich po prostu jebnie z przyczyn ekonomicznych. Żadne zamachy stanu nie będą do tego potrzebne.
To oczywiste, że prędzej czy później jebnie tam srogo z przyczyn ekonomicznych. Tylko co będzie tam dalej? Zrobią kolejną wojnę, zrobią rewolucję, rozpadną się jak Związek Sowiecki czy Jugosławia, czy będzie tam wojskowy zamach stanu?
 
A

Antoni Wiech

Guest
Ja sądzę, że z przyczyn ekonomicznych potęgę militarna będą musieli znacznie zredukować. I dążyć to będzie do tego co jest teraz mniej więcej w Rosji, zamordyzm, ale też jakieś strefy co państwo do końca nie kontroluje, jakieś tereny co można dostać wpierdol i pewnie jakieś strefy dla bogaczy. Ale generalnie gospodarcza chujenka, chociaż pewnie jakoś to będzie ciągnąć.
 
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ja sądzę, że z przyczyn ekonomicznych potęgę militarna będą musieli znacznie zredukować.
To oczywiste. Jednak oznacza to, zmianę układu sił. Będą jakieś obszary skąd będą musieli się wycofać. W historii ludzkości osłabienie militarne, niemal zawsze wiązało się z rozpadem wewnętrznym, albo utratą terytoriów czy wpływów. Nie ważne czy to był Rzym, Chiny, U.K., Niemcy, Jugosławia czy też Związek Sowiecki.
Hawajów, Alaski i Puerto Rico nie odpuszczą. Więc pewnie odpuszczą sobie w Europie (co z mojego punktu widzenia jest złe) lub Zatoce Perskiej. Mogą odpuścić Albanię, Kosowo, Afganistan, Pakistan i Indie. Jeśli dziś się nieśmiało pobąkuje o przeniesieniu Izraela do USA (ustami Randa Paula w zamian za wzmocnienie pozycji u rep.), to może oznaczać opuszczenie rejonu Bliskiego Wschodu (tam nie ma zbyt wiele ropy - jedyne co tam jest to Izrael). Mogą też, na zasadzie gdzie dwóch się bije, sprowokować wojnę Chin z Rosją.

Moim zdaniem, dla libertarian może być to dobry okres. Np. będzie można bezkarnie podzielić RPA i odbić Rodezję, wybijając ku uciesze mieszkańców, kafro-komusze elity. Europa będzie tam miała gówno do gadania, bo będą stada dobrze wyszkolonych dawnych żołnierzy USA, które nadal będą chciały wykonywać swe rzemiosło. Chiny do własnej ekspansji w inne rejony niż Azja czy Afryka, będą potrzebować białego człowieka.
W małych państwach Ameryki Południowej będzie można bezkarnie wybijać komuchów i robić szybkie biznesy.
Każda większa zmiana spowoduje, że światowy system finansowy, będzie poza kontrolą, więc będzie można robić przemyt.
 

Rotor

Member
41
17
To oczywiste, że prędzej czy później jebnie tam srogo z przyczyn ekonomicznych. Tylko co będzie tam dalej? Zrobią kolejną wojnę, zrobią rewolucję, rozpadną się jak Związek Sowiecki czy Jugosławia, czy będzie tam wojskowy zamach stanu?

Myślę, że tego, co będzie dalej, nie należy rozpatrywać całościowo - w każdym regionie sytuacja po rozpadzie państwa może wyglądać inaczej. Ciężko przecież pod względem mentalnym porównywać mieszkańców Południa, u których umiłowanie wolności było i jest duże oraz Jankesów z Północy, z których wielu życia bez państwa sobie nie wyobraża. Toteż, kiedy już wydarzy się wielkie bum, to rednecki po prostu zajmą się własnymi sprawami, będą dbać o własne poletko (tak jak w gruncie rzeczy dbają teraz), a na północy... cóż, może być kiepsko.
Ja tam w ueseju nigdy nie byłem, więc fajnie by było, jakby wypowiedział się ktoś, kto z Amerykańcami ma jakiś większy kontakt i wie, jakie mają nastawienie do państwa.
 
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Jeśli będzie tak jak, to wtedy natychmiast odżyje koncepcja złotego kręgu. W środowiskach militarystów, KKK czy libertarian z Południa ta idea nadal jest żywa. Potwierdzeniem tego była operacja Red Dog, w której brał udział Don Black, założyciel Stormfront. Będzie to skutkować radykalnym czyszczeniem Ameryki Centralnej z komuszego robactwa i etatystów.
 
D

Deleted member 427

Guest
Jak USA się rozpadną i Południe (albo Środkowy-Zachód) utworzą własne niepodległe ziemie, to jadę tam. Mam nadzieję, że dożyję tej chwili.
 
A

Antoni Wiech

Guest
To oczywiste. Jednak oznacza to, zmianę układu sił. Będą jakieś obszary skąd będą musieli się wycofać. W historii ludzkości osłabienie militarne, niemal zawsze wiązało się z rozpadem wewnętrznym, albo utratą terytoriów czy wpływów.


Tak. Chociaż nie wiem czy nie za bardzo popłynęliśmy w takim trochę podejściu starożytno-średniowiecznym do tematu (czyli państwo ma problemy = armia się rozpada). Wg Wiki, USA wydają na armię najwięcej na świecie, ale procentowo to jest tylko 4,3% PKB. Pytanie ile kosztują ich "bonusy" w przypadku działań wojennych i czy to się zamyka w tym budżecie procentowym czy nie. Natomiast wcale problemy ekonomicznie nie muszą oznaczać, że wezmą się za cięcia w armii. Paradoksalnie chęć utrzymanie potęgi wojskowej amerykańskiego państwa może wynikać z tradycji libertariańskiej, czyli, że co jak co, ale broń musimy posiadać najlepszą jaką się da i jak najwięcej.*

No, chyba, że dorwie się do władzy jakiś pacyfista, socjalista. Ale Obama też dochodził do władzy na fali takiej niby pacyfistycznej i co? I nic.

Też sądzę, że mimo wszystko trzeba brać pod uwagę zliberalizowanie dzisiejszego świata. Osłabienie siły militarnej, mimo, że jak napisałeś słusznie może wiązać się z utratą wpływów, nie musi wprost przekładać się na to, ze handel USA z krajami, gdzie USA stracą swoją dominację upadnie. Nie dajmy się wkręcić w retorykę współczesnej lewicy, że USA są bogate, bo są imperialne i każą kupować ludziom hamburgery...

Co nie zmienia faktu, że jeśli rzeczywiście znacznie osłabła by władza militarna USA nad światem (tu nawet nie chodzi o to, że oni gdzieś stacjonują, ale to, że mogą bardzo szybko przerzucić swoją armię w każdej miejsce na globie) i jeśli wyłoniłby się jakiś ultra etatystyczny gracz, to tak, przetasowanie może być radykalne. W każdym razie ja nie chciałbym być po tej złej stronie nowej żelaznej kurtyny, nawet jeśli USA zmieniłoby się w socjalistyczny kraj, a po drugiej stronie byłoby coś w stylu komunizmu radzieckiego i musiałbym w takiej strefie żyć...

* edit: w sumie też popłynąłem, bo przecież ZSRR też dążyło do posiadania jak największej armii, a trudno ich posądzać o libertariańską tradycje..
 

Norden

Well-Known Member
723
900
Tak. Chociaż nie wiem czy nie za bardzo popłynęliśmy w takim trochę podejściu starożytno-średniowiecznym do tematu (czyli państwo ma problemy = armia się rozpada). Wg Wiki, USA wydają na armię najwięcej na świecie, ale procentowo to jest tylko 4,3% PKB.

Tylko? Procentowo to najwięcej na świecie (no może poza Koreą PN). Jeżeli chodzi o budżet to na armie idzie 30%. Dla porównania w Polsce chyba 2% (budżetu).
 
A

Antoni Wiech

Guest
Tylko? Procentowo to najwięcej na świecie (no może poza Koreą PN). Jeżeli chodzi o budżet to na armie idzie 30%. Dla porównania w Polsce chyba 2% (budżetu).


Aaa ok. Popierdoliłem PKB z budżetem, to zmienia radykalnie postać rzeczy. Swoją drogą jest jakaś w miarę wiarygodna statystyka innych krajów na ten temat?
 
A

Antoni Wiech

Guest
Ok, ale mi chodziło o procent budżetu, żebym nie musiał przeliczać...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Tak na marginesie, przeszło mi przez myśl, że jest takie ludowe porzekadło "zanim gruby schudnie, chudy zdechnie" :)
 
Do góry Bottom