GAZDA
EL GAZDA
- 7 687
- 11 143
wszystk zależy czy chcesz robić dla firmy co patrzy na papierki czy zatrudnia ludzi którzy cos potrafią...
Podsumowując - pod jakimi względami droga
technikum --> nauka w domu --> ewentualny staż --> praca
byłaby lepsza, a pod jakimi gorsza niż ta zawierająca studia?
Jezeli chcesz pracowac w sensownej firmie, ukonczenie studiow z reguly jest wymogiem.
pLT, sam mówiłeś, że nie możesz znaleźć satysfakcjonującej pracy.Gówno prawda xD
pLT, sam mówiłeś, że nie możesz znaleźć satysfakcjonującej pracy.
Tak po przeczytaniu to mam szybką refleksję. Jeśli uczelnie nie tylko nie potrafią nauczyć konkretów, ale nawet nie wyrabiają tych różnych miękkich zdolności i pracodawcy wyrzucają pieniądze w błoto płacąc więcej absolwentom (w tekście jest napisane, że absolwentom oferuje się wyższe wynagrodzenia) to nasuwa się pewien wniosek. Użyję analogii. Feministki często twierdzą, że kobiety za taką samą pracę dostają mniejsze pieniądze. Wolnorynkowcy na to odpierają, że w takim razie gdzieś te pieniądze muszą być. I w przypadku firm, które zatrudniają więcej kobiet, firmy te powinny mieć większe zyski albo tańsze produkty w porównaniu z firmami gdzie jest zatrudnionych więcej mężczyzn. I jeśli nie można tego wykazać empirycznie to szach-mat. Tutaj powinno być podobnie. Jeśli są firmy, które zatrudniają mniej ludzi po studiach, nie muszą im tyle płacić a praca taka sama, to albo powinny mieć większe zyski przy tych samych cenach produktów albo tańsze produkty w porównaniu z firmami obsadzonymi absolwentami. Trzeba byłoby znaleźć dane to potwierdzające. Jeśli takich nie ma to szach-mat. Może ktoś protestować, że zyski zależą od wielu czynników, może pisać o propagandzie i jak w powyższym tekście o silnym, społecznym przekonaniu o zyskach płynących z edukacji i o tym, że nie można się wyzwolić z czaru tego przekonania. Ale czy w takim razie nie powinno się pisać o czarze przekonania, że mężczyźni ogólnie są lepszymi pracownikami na wielu stanowiskach itd? Jeśli jednak odrzucimy te feministyczne uwagi to czy jednocześnie nie powinno się przyznać, że obecnie nam znany system edukacji wraz ze wszystkimi znanymi nam absurdami czy wręcz patologiami spełnia dość dobrze swoją funkcję?
Jeśli uczelnie nie tylko nie potrafią nauczyć konkretów, ale nawet nie wyrabiają tych różnych miękkich zdolności i pracodawcy wyrzucają pieniądze w błoto płacąc więcej absolwentom
Jeśli są firmy, które zatrudniają mniej ludzi po studiach, nie muszą im tyle płacić a praca taka sama, to albo powinny mieć większe zyski przy tych samych cenach produktów albo tańsze produkty w porównaniu z firmami obsadzonymi absolwentami. Trzeba byłoby znaleźć dane to potwierdzające.
Kiedyś przełom w zatrudnianiu ludzi bez studiów na stanowiskach inżynierskich popełniła firma Hewlett-Packard. Tylko że wtedy firma należała do dwóch prywatnych właścicieli. Dało to firmie cholerny wykop i mimo sporej rotacji pracowników (np. Steve Wozniak pracował w HP jako inżynier), była to najbardziej innowacyjna firma w branży elektronicznej (sprzęt pomiarowy) i IT (stacje robocze). Wtedy skrót HP złośliwie rozwijano jako High Prices. Jednak utrzymanie tych wysokich cen na rynku, było możliwe właśnie dzięki innowacjom. Oni wtedy miażdżyli konkurencję zarówno jakością jak i nowymi pomysłami. Inne duże firmy zatrudniały wtedy ludzi niemal wyłącznie po studiach. Od tego czasu w branży elektronicznej i IT jest zrobiony wyłom, stąd mamy w tej materii taki postęp.Ale mali przedsiębiorcy też zatrudniają ludzi po studiach. Nie wszyscy. Jedni tak drudzy nie.