Studia informatyczne - jest sens?

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Może on tam sprząta?

Papier jest najczęściej wymogiem imigracyjnym, bo rekrutacja zadowala się często "ekwiwalentnym doświadczeniem". W UE to nie jest aż tak istotne, dopóki UE trwa, ale kolega młody jest, to za 10 lat, gdy już będzie miał doświadczenie, to sytuacja może wyglądać trochę inaczej.
Ekwiwalentne to chyba tylko w UE, bo jesli chodzi o polskie dyplomy uczelni to tylko 3 sa oficjalnie uznawane w USA [przez ichni rzad]: UW/UJ oraz PW, afair

Zamiast tracic czas na studia w Polsce - lepiej tu popracowac, wyjechac na jakas zagraniczna uczelnie w UE i tam skonczyc minimum jakiegos inzyniera, bo sam polski papier dzis znaczy tyle co nic.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Papier to papier, chodzi o formalne wyższe wykształcenie. Jak się uda czegoś nauczyć (a można, jak sensowna uczelnia), to jeszcze lepiej. Ale wariant najpierw praca, potem studia to straszna masakra - naprawdę jest znacznie trudniej, jak się ma fajną robotę, rodzinę itp. Lepiej mieć to z głowy od razu.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Papier to papier, chodzi o formalne wyższe wykształcenie. Jak się uda czegoś nauczyć (a można, jak sensowna uczelnia), to jeszcze lepiej. Ale wariant najpierw praca, potem studia to straszna masakra - naprawdę jest znacznie trudniej, jak się ma fajną robotę, rodzinę itp. Lepiej mieć to z głowy od razu.
Chyba nie jest tak źle, skoro Lesiu Czarnecki właśnie rozpoczął studia na Harvardzie ;)
 
E

elilhrairrah

Guest
Jako niedoszłemu magistrowi informatyki przydało mi się kilka przedmiotów ze studiów, które dały solidne podstawy, można było by je zamknąć na etapie licencjackim. Niedoszły bo wrobiłem się w "ciekawą" pracę mgr, która nikomu nie jest potrzebna, niczego przydatnego mnie nie uczyła. Robienie dyplomu i obronę uznałem za stratę czasu, jak dziś bym studiował jeszcze raz, zakończyłbym etap na licencjacie, dalszy etap zdaje mi się już dla ludzi, którzy chcą iść w tematykę akademicką, zostać na uczelni.

Programowania nauczyłem się praktycznie samemu i w pracy. Aby poćwiczyć algorytmiczny zmysł dobre są portale z zadaniami do zrobienia.
W ogóle jak już powiedziałem sobie, że walę dalsze pisanie pracy magisterskiej, to uzyskałem jeden poziom zadowolenia więcej.
Najważniejsze jest i tak późniejsze utrzymywanie się w nurcie, nie przegapianie nowych technologii, zmian, trendów, aby ciągle być giętkim w temacie i na bieżąco. Widzieć co jest popularne, jak się tego używa, co ma jakie ograniczenia, itd.

Dobre studia potrafią dać to o czym pisał RiGhT_WiNg, że innego języka programowania możesz się nauczył łatwo, jeśli wiesz jak to w ogólności się je. Zresztą sporo jest dostępne online, z tym, że zawsze łatwiej jest jak ktoś umiejętny przekazuje tą wiedzę, niż zaliczać samemu wszystkie trudności i błędy.
Są również, w Warszawie, grupy deweloperów, którzy dla każdego chętnego prowadzą spotkania - PyWaw, JUG i inne - na różne tematy.

Na studiach poznaje się pryncypia, w pracy wykorzystuje się je do tego co potrzebne innym, samemu uczy nowych rzeczy jakie się pojawiają, znajomi będący w temacie również pomagają.
 

crack

Active Member
784
110
Mój brat skończył studia i kosi szmal w prywatnej korporacji, jest dobrym fachowcem i mówi, że on by to wszystko wiedział bez studiów, ale bez papieru by go tam nie przyjeli, takze czasami warto.
A co do matury to jak najbardziej warto, bo jeśli będziesz pracować u kogoś to nieraz jest to wymóg konieczny, tym bardziej, że szkoda marnować tych 2 lat.
 

telpeloth

państwosceptyk
256
291
Jako programista z zawodu też dorzucę swoje 0.03BTC.
Mam wrażenie, że 3/4 studiów było stratą czasu, ale pozostała 1/4 dała mi wiedzę, którą ciężko byłoby zdobyć w inny sposób (chyba, że np. ucząc się z materiałów udostępnionych przez inne uczelnie), mówię tutaj głównie o teoretycznym podejściu do niektórych tematów. Możesz się świetnie naumieć SQLa, ale w krytycznych momentach wiedza, jak działa baza danych lub jak procesuje JOINy może się okazać bardzo ważna (sam miałem). Możesz dobrze umieć C++, ale jeśli nie wiesz, jak działa proces kompilacji i co kompilator zrobi z Twoim kodem, to łatwo tutaj o wpadkę.
Z drugiej strony -- 5 lat z życia za tę wiedzę, to jednak trochę dużo. Jeśli nie boisz się wziąć mojej rady -- zatrudnij się gdzieś, ucz się praktycznie (to druga strona medalu, wiedza, której studia za cholerę Ci nie dzadzą), a weeendowo rób studia zaoczne. Per saldo po pięciu latach wyjdziesz znacznie lepiej niż koledzy, bo nie tylko będziesz miał papierek otwierający część drzwi, sporo wiedzy teoretycznej, ale i 5 lat doświadczenia, które w branży liczy się bardziej niż cokolwiek.
 

raiden00

megazord
160
278
Dzisiaj argument, że studia nauczą wiedzy którą w inny sposób ciężko zdobyć jest jak dla mnie nieaktualny. W necie jest cała masy kursów MOOC, gdzie uczą profesorki z najlepszych uczelni świata. Nauka algorytmiki, 'wyższej matematyki', podstaw języków programowania itp. nie jest problemem. Coraz więcej także kursów z innych dziedzin nauki jak chemia, mechanika, elektronika itp.
Jedyne argumenty przemawiające za studiami to jak dla mnie: papierek, znajomości i zniżki dla studenciaków.
Co prawda, serwisy jak coursera.org czy edx.org (i inne pewnie też) dają możliwość zdobycia certyfikatów, ale jaka jest wartość przetargowa takich papierków u pracodawcy - nie wiem.
Gdybym miał teraz zaczynać studia (co prawda studiuje mechatronikę, nie informatykę) zastanowiłbym się kilka razy, czy rzeczywiście się opłaca. Jak zaczynałem MOOC nie było tak rozwinięte jak teraz.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
A to takie gadanie. Studia wymuszają pewną systematyczność w zdobywaniu tej wiedzy. A i z tym mają problem studenci, co więc mówić o kimś, kto tak naprawdę ma robić to dobrowolnie, w ramach wolnego czasu - siła motywacji musi być tutaj przeogromna. Poza tym, liczy się czasem styczność bezpośrednia z wykładowcą czy prowadzącym ćwiczenia - tego nie da ani książka, ani kurs online.
 

deith

Active Member
230
169
A to takie gadanie. Studia wymuszają pewną systematyczność w zdobywaniu tej wiedzy. A i z tym mają problem studenci, co więc mówić o kimś, kto tak naprawdę ma robić to dobrowolnie, w ramach wolnego czasu - siła motywacji musi być tutaj przeogromna. Poza tym, liczy się czasem styczność bezpośrednia z wykładowcą czy prowadzącym ćwiczenia - tego nie da ani książka, ani kurs online.

Studia nie wymuszają żadnej systematyczności zdobywania wiedzy, właściwie jest zupełnie odwrotnie - wracasz po 8h spędzonych na uczelni i zamiast brać się do roboty masz ochotę pomyśleć 'przecież już 8h się uczyłem to na dziś wystarczy' i tak mija tydzień za tygodniem gdzie w międzyczasie trzeba zrobić też projekty na zajęcia.
Styczność bezpośrednia z nauczycielami mi była wyjątkowo przydatna ale to ze względu na rodzaj studiów (budownictwo) gdzie jedynym realnym sposobem weryfikacji mojej pracy jest... sprawdzenie przez osobę doświadczoną, za to ten problem nie istnieje w programowaniu gdzie możesz sobie w domu odpalić program i sprawdzić czy robi to co ma robić. Nauka metodą prób i błędów jest jak najbardziej dostępna.

Natomiast wydaje mi się, że ewentualna emigracja za granicę jest znacznie ułatwiona jeżeli masz formalne wyższe wykształcenie i jakieś śmieszne tytuły i to jest przynajmniej dla mnie bardzo ważny element jeśli chodzi o karierę zawodową. Inną kwestią jest czy polskie studia nadal będą honorowane jeżeli obecnie ponad połowa populacji studiuje, aczkolwiek myślę, że tytuł inżyniera zawsze będzie ponętny.

Co do wyboru uczelni, jeżeli już chcesz studiować to ja bym na twoim miejscu szukał przeciętnej uczelni (ale raczej nie prywatnej). A to dlatego, że na dobrą sprawę to żeby zdać wystarczy troche połazić na niektóre zajęcia (czasami nawet i to nie) i przysiąść ze dwa dni przed egzaminem. Czyli zyskujesz maksymalnie dużo wolnego czasu jednocześnie załatwiając papierek. Tradeoffem tutaj są potencjalne znajomości gdzie na gorszych uczelniach większość będzie mniej chętna i mniej ambitna, natomiast np na UW, PW spotkasz dużo zdolnych ludzi którzy prędzej czy później zauważą, że same studia to gówno im dają pomimo średniej 4.5.
Dobra uczelnia różni się tym, że przez pierwsze 2/3 lata będziesz miał 2x więcej bzdur i szczegółów i będziesz trafiał na fanatyków którzy będą od ciebie wymagać 2-3x większej wiedzy o tym gównie i musisz sobie zdać sprawę, że w takim przypadku DUŻO czasu zejdzie ci na uczelnię.
I musisz to wziąć pod uwagę, że jak już znajdziesz wolną chwilę żeby poprogramować dla siebie to z pewnością nie znajdziesz czasu i chęci na poczytanie Rothbarda.
Wnioskuję to na podstawie swojego doświadczenia i znajomych którzy woleli przenieść się do warszawy na UW/PW.

Studiowanie zaoczne / dzienne - patrz co napisał dataskin, nie wyobrażam sobie żebyś studiując na UW informatyke dzienną miał czas na pracę. Na 'mniej prestiżowych' uczelniach jest to do zrobienia.

Patrz na to co napisałem z dystansem bo sam jeszcze studiuje/praktykuję się i może w przyszłości wbrew wszystkiemu okraże się, że np bez dyplomu UW nie mam co szukać pracy:)

Pamiętaj, że tak jak już ktoś wspominał - jeżeli studia to tylko i wyłącznie teraz, jesteś młody i zdzierżysz całą tą patologię akademicką, potem będzie to zbyt głupie.


edit. a jeszcze pamiętaj, że te wszystkie niby bezużyteczne rzeczy jednak trochę rozwijają umysł (tzn ścierasz się z problemami które nie istnieją a potem je rozwiązujesz). Są bardzo niepraktyczne, często też nieprzyjemne ale coś tam rozwijają umysł. Chociaż osobiscie uważam, że czas na takie coś to był w liceum/technikum a nie na studiach.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
WoKu

WoKu

Anarchoautystyk
Członek Załogi
244
662
Jeszcze raz dzięki za wyczerpujące odpowiedzi.

Btw. Jeśli szedłbym na studia, to na Politechnikę Łódzką - oczywiście z racji miejsca zamieszkania.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Nie chodziło o systematyczność zdobywania wiedzy w sensie chodzenia na zajęcia, ale w sensie przymusu zaliczeń czy wykonywania konkretnych prac. Bez tego świat jest naprawdę pełen ciekawszych zajęć - wiem, bo nie skończyłem studiów właśnie dlatego, że wybrałem pracę, która była o wiele bardziej ciekawsza. I potem już nigdy nie miałem tyle chęci (o zmęczeniu "po robocie") nie wspominając, aby w sposób regularny zdobywać wykształcenie bez zewnętrznej presji. Dlatego bardzo powątpiewam w szerokie dokształcanie się w ramach wolnego czasu. Owszem, bieżące podnoszenie kwalifikacji w tematach zawodowych się zdarza znacznie częściej, ale jakieś szersze to raczej nie.

Nie kupuję tego "nie idź na studia, wszystkiego fajnego się sam z kursów online nauczysz". W praktyce to nie działa. Szczególnie im człowiek starszy.
 

deith

Active Member
230
169
No właśnie, świat jest pełen ciekawszych zajęć.
Nie kupuję tego "nie idź na studia, wszystkiego fajnego się sam z kursów online nauczysz". W praktyce to nie działa. Szczególnie im człowiek starszy.
Studia są jak publiczna służba zdrowia z ta różnicą, że wszyscy hejtują NFZ a jedyni 'klienci' edukacji narodowej są na etapie ślepego płynięcia z prądem - zero presji.
To nie chodzi o to, że wszystkiego fajnego nauczysz się z kursów online - chodzi o to, że z pewnością nie nauczysz się tego na studiach, a jeżeli już, to okupisz to ogromną inwestycją czasu.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Ja nie mam studiów, choć robiłem dwa podejścia.
Zalety studiów:
- kontakty
- darmowa lub tania kopulacja
- uczelnie są częściowo eksterytorialne (choć większość ludzi tego nie wie) stąd biznes na niewielką skalę nie zwróci niczyjej uwagi
- kursy po niższych kosztach
- papierek. Ważna rzecz w przypadku roboty dla korporacji, legalnej pracy w innych państwach ale nie tylko. Podam przykład, kontakt z Pakistańczykami czy Hindusami. Ciapalaci w pracy jak coś spierdolą, lub nie umieją mówią - "ale ja mam magistra..." - i wtedy sytuacja jest niezręczna. To, że są inni Ciapalaci co coś potrafią i nie mają papierka nie ma znaczenia. Jak masz papierek, to - contra.
Wady studiów:
- pierdolone przedmioty nie na temat, tu: pitologiczne. Trzeba przejść przez jebane gówno, które rozpierdala mózg gorzej niż marihuana chrzczona trutką na szczury. Za komuny to była ekonomia polityczna socjalizmu czy studium wojskowe, a dziś to są inne chujnie. Nie każdy potrafi to przejść. Nerwów się straci co niemiara.
- idioci wykładowcy co wymagają sprawozdań
- kretyni wykładowcy co nie wiedzą co wykładają, ale wykładają i są
- kretyni wykładowcy co są bezinteresownie złośliwi. Jeden gostek z Gdańska nie wytrzymał, próbował zajebać hujka siekierą, inny debil chciał go powstrzymać i sam oberwał tak aż spłynął, hujek został troszkę poharatany, a student dostał 25-lat.
- praca dyplomowa zamiast egzaminu (tak jak jest w wielu krajach zachodnich)

Moja rada. Jeśli studiować, to wybrać uczelnię na której nie ma hujków, a ci co są puszczają wszystkich z dostatecznym lub za niewielką opłatą (grupa/rok kupuje hujkowi prezent). Studia kończyć (ostatni semestr/rok) w innym kraju, w którym nie trzeba pisać pracy dyplomowej.

W przypadku braku dyplomu...
Kliku znajomych pracując w krajach Zatoki Perskiej miało podrobione papierki. Nikt się nie połapał i nikt nie sprawdzał.
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
No i Krzysio jak zwykle rozdał karty po całości. ;>

Dodam tylko swoje dwa grosze (dosłownie, bo ja z pracą nie mam wiele wspólnego;)) w temacie przydatność papierka:
WSZYSTKIE firmy, z którymi ja mam jakiś głębszy kontakt, zatrudniają wyłącznie informatyków z dyplomem. Jest to głównie przemysł stoczniowy i pokrewny, firmy duże jak na polskie warunki. Nie ma tutaj innej opcji. Musisz też oczywiście ogarniać, ale - jeśli ogarniasz a papieru brak - to 'Sorry Winetou'! Inna sprawa, że np. Politechnika Gdańska ma naprawdę solidną opinię i wiem, że świetnie układa się współpraca właśnie na linii PG - firmy z Trójmiasta. Praktyki, staże, wymiany itd. wszystko trybi jak powinno. Aż dziw bierze...

Poza tym, jak już powiedział Krzysio: życie nie składa się wyłącznie z nauki i pracy. Trzeba jeszcze swoje przepić, przećpać, przespać i przeruchać. No a studia są na to najlepszym okresem. ;>
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Na informatyce to takaaaa będzie kopulacja... ale za to jakby chłopak zmienił na psychologię :D
A gdzie w Polsce jest uczelnia wyłącznie z informatyką?
Jeśli nawet są same techniczne kierunki, to w pobliżu jest zawsze jakieś zaprzyjaźnione pogotowie seksualne, jakaś średnia szkoła pielęgniarska... Jak studiowałem pierwszy raz, w zasadzie jedynie po to by uniknąć wojska, to mimo zaprzyjaźnienia z pobliskim liceum pielęgniarskim (wspólne imprezy w świetlicy), na akademiki przychodziły młodsze gałgany i koledzy buchali nawet 12-tki. Tyle, że wtedy nikt tego nie uważał za pedofilię.
 
T

Trombone

Guest
Jezeli chcesz pracowac w sensownej firmie, ukonczenie studiow z reguly jest wymogiem. Nie mowie, ze nie jest mozliwe znalezienie dobrze platnej posady bez studiow, ale w zamian musialbys przedstawic opasle portfolio lub byc nad wyraz dobrym negocjatorem. Choc i to mi sie nie wydaje, bo mam brata informatyka i pamietam jak chodzil za praca jeszcze na studiach, a jak dostal papier to prawie od razu przyjeli go do SMT Software gdzie po krotkim czasie dostal awans i ma teraz zlote zycie.
 
Do góry Bottom