Rand Paul - etatystyczny kutafon!!

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Demokratycznie nie da się wprowadzić państwa minimum, nie pisząc już o minarchizmie czy akapie. Demokracja to jeden wielki jawny i niejawny konflikt wszystkich ze wszystkimi.
Jest to temat na dłuższą dyskusję, ale mówiąc krótko i wprost: da się. Jest kilka wariantów.

Oczywiście - trzeba mieć min 67% głosów w parlamencie (podobnie jak Orban i jego Fidesz na Węgrzech) żeby móc zmienić konstytucję.

Należy pamiętać równiez o tym, że w demokracji prędzej czy później przyjdzie ktoś, kto postanowi prawo zmienić, dołożyć więcej podatków, itp. nawet jeśli cały rynek zostanie w państwie początkowo - uwolniony.Więc zmiany i reformy nie mają sensu - w dłuższej perspektywie.

Możemy np wprowadzić zapis stanowiący secesjonizm, tzn. że każdy obywatel ma prawo zdać obywatelstwo państwa i sam, lub z grupką osób - nabyć teren i przejść na samostanowienie, czyli stworzyć własne państwo, niepodległe od państwa do którego dotychczas przynależał, z granicami określonymi wg stanu posiadania terytorium (przy czym - zakupione działki muszą stanowić spójną całość, a państwo może założyć tylko osoba urodzona na terytorium Polski).

Ponieważ prawo nie działa wstecz - efekt tego zapisu będzie nieodwracalny nawet w przypadku gdy inna partia, w następnych wyborach - dojdzie do władzy i uda się jej zmienić prawo oraz konstytucję.

W tak utworzonych mikro-państwach głosowanie mogłoby się odbywać na zasadzie foot-voting, a konkurencja spowodowana secesją wymusiłaby na jakimkolwiek rządzie demokratycznym w Polsce - deregulację i obniżanie podatków.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
U Hoppego takich bajek się na czytałeś? Poczytaj podręcznik do historii i zastanów się jakie państwo zezwoli na to na drodze demokratycznej czy jakiejkolwiek innej. Nie rozumiesz natury państwa.
Jakiego państwa?
Państwo Polskie z takim ustrojem jak teraz, ze swoimi długami których nigdy już nie będzie w stanie spłacić - przestałaby istnieć w max. pół roku. Myślisz, że ktoś by płakał za obecną formą państwowo-ustrojową? Prawie nikt, z wyjątkiem paru nacjonalistów..

Wszyscy udają, że płaczą, wszyscy boją się zmian do momentu, kiedy zostają postawieni przd faktem dokonanym i pojawia się sposobność, żeby uwolnić się z kajdanów.

Jej miejsce zajęłyby dziesiątki/setki mniejszych i większych, polskich państw. Podejrzewam że pół Sląska odłączyłoby się na drugi dzień
Spartycjonowanie jest jedyną możliwością, by przy okazji rozbić monopol i centralizację aparatu ucisku.

Luksemburg oraz inne mikro-nacje jakoś istnieją i nikt ich na siłę nie wciela. Kwestia ściągnięcia na tereny mikronacji międzynarodowych instytucji, celem wytworzenia siły nacisku.

Państwo może wszystko.
O ile jest duże, skonsolidowane i jest zarządzane z jednego centrum
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Ludzie w obronie swojego wodza kraju pierwsi rzucą się na barykady aby bronić socjalistycznych zdobyczy.
Taaa, tak jak Gorbaczow rzucił się do walki zbrojnej o utrzymanie ZSRR, gdy Jelcyn, Kuczma i Szuszkiewicz wystąpili z niego w imieniu Rosji, Ukrainy i Białorusi, za jego plecami, a po powrocie Kuczmie na lotnisku salutowali oficerowie KGB

Zawsze jest tak, że zwykle większość chce zmian i zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że obecna sytuacja jest do dupy, tylko nie wie co na ten temat - myślą inni.. Więc przedstawiają panujący w danej chwili, "mainstreamowy" pogląd że status quo należy utrzymać w obawie przed utratą poparcia, utraty stanowiska, etc.

Więc tak, moim zdaniem wystarczy te 67% w demokracji żeby rozjebać cały system i zbudować coś sensownego. Jasne, że istnieje pewna grupa której się to nie będzie podobać, ale wycena ich siły realnego oddziaływania zawsze jest przesadzona.

Dla ciebie w skrócie: LUDZIE CHCĄ SIĘ SZYBKO BOGACIĆ UŻYWAJĄC DO TEGO CELU ŚRODKÓW POLITYCZNYCH. WNIOSEK: TWOJE MINI-GÓWNO ZOSTANIE ZAORANE Z CAŁĄ MOCĄ PRZEZ SIŁY WIĘKSZEGO PAŃSTWA.
Pytanie - po co? Jeśli moje mini-gówno zostanie zaorane to wartość waluty którą posługują się obywatele w moim państwie wyniesie ZERO, bo gdzie ją wyda agresor, skoro moje państwo przestanie istnieć?

No i dlaczego w takich dyskusjach, do ciężkiej cholery zawsze przytaczany jest argument mniejszego/większego agresora (tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie w dzisiejszych czasach), którzy rzekomo nie może się doczekać żeby kogoś najechać. Naprawdę wydaje Ci się że gdyby ktoś chciał dziś zaorać Polskę, to miałby z tym JAKIKOLWIEK problem? Z naszym najdroższym kutrem rybackim na świecie, który niedługo zostanie przerobiony na żyletki czy naszymi kilkoma F-16 którą zdolność bojową osiągną dopiero za 7 lat?

Chyba przespałeś ostatnie 100 lat. Dziś wojen nie prowadzi się w taki sposób, bo nie ma z tego żadnych profitów.

Po tym, jak Rosja+pobratymcy jak i USA, a w Europie - Francja, Niemcy i UK uzyskały broń jądrową - skończyły się czasy wielkich, międzykontynentalnych konfliktów. W obecnej chwili przegrany zawsze, w ostateczności - może nacisnąć guzik i w ten sposób doprowadzić do tego, że w wojnie będzie dwóch przegranych i nikt na tym nie zyska.

Stąd trzecia wojna światowa odbywała się w przestrzeni kosmicznej, a czwarta wojna światowa, która odbywa się w chwili obecnej - ma wymiar ekonomiczny.

Rosja i Chiny, po tym jak zaraziły inne kraje ideą socjalizmu, rujnując USA oraz gospodarki europejskie, same zaczęły wprowadzać elementy kapitalizmu i budować własny przemysł, wszystko wg sposobu działania KGB i Sowietów, co paredzięsiąt lat temu wyłożył już Yuri Bezmenov

Polecam obejrzeć:


Żołnierze będą plądrować, gwałcić i mordować dzień i noc, aż wszyscy wolni duchem stracą swe życie.
Luksemburg? To gówno trwa dzięki sytuacji międzynarodowej.
Powtarzam, międzynarodowe koncerny rozsiane są dziś po całym świecie tak jak ich siedziby, na przełomie 19-20 wieku coś takiego nie miało miejsca. Nikt dziś nie prowadzi wojen w celach łupieżczych ani nie walczy o "miejsce do życia".
Spróbuj posłać amerykanów żeby "zaorali" bombami jakąś obcą mieścinę a okaże się że ma tam placówkę fabryka coca coli, mcdonald, general motors czy inny google, względnie - dziesiątki/setki innych, mniejszych i większych placówek firm amerykańskich i współpracujących z nimi (np wytwarzających półprodukty) firm europejskich i azjatyckich. Sami sobie strzelają w tym momencie - w stopę.
Jeden kataklizm pogodowy na Tajwanie spowodował że ceny wszystkich produktów na świecie opartych na półprzewodnikach, w tym np. procesorów, hdd, pamięci flash/ram itp skoczyły o 100% w górę a ty pitolisz coś o Nock'u który swoje przemyślenia pisał w innej epoce, sto lat temu, w zupełnie innych realiach i mógł się, co do pewnych szczegółów - mylić.

Jeden Adolf w Niemczech i Rzesza się odradza, aby zaorać BENELUX.
Taaa.. I z czego będą tę wojenkę finansować? Zarabiając na sprzedaży samochodów, których części produkują i sprowadzają teraz z Chin, a u siebie jedynie całość składają i nabijają stempel "Made in Germany"? Dziś np. taki czołg to nie jest zwykły kawał żelastwa z silnikiem jak na początku 20 wieku, składa się z dziesiątek tysięcy różnych elementów, wszystkich nie jesteś w stanie wyprodukować w czasie wojny wewnątrz jednego państwa, po tym jak wywołasz globalną rozpierduchę (zakładając, że chcesz produkować czołgi, które nie będą, z punktu widzenia dzisiejszej techniki wojskowej - puszką na rolkach).
Sytuacja przemysłu europejskiego na przełomie wieku 19 i 20 wieku wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy przemysł był scentralizowany w krajach w którym założono dany biznes, sama technika wojenna również była prymitywna... nie było setek/tysięcy podwykonawców z całego świata od których dany sektor był zależny (a przynajmniej - nie w takiej ilości jak to ma miejsce obecnie)

Tak jak mówił Friedman - wolny rynek (a ja dodam: "i rozwój techniczny") buduje pokój na świecie (w bardzo przeróżny i czasami - pokrętny sposób)
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Nigdy nic takiego nie będzie miło miejsca, bo służby i obce państwa na to nie pozwolą. Takie jest życie/trwanie chujowych państewek do których zalicza się Polska.
chyba przeceniasz zdolności a przy tym - zbieżność interesów różnych państw
patrz: sprawa Snowdena

Infrastruktura, banki, koleje, drogi, domy, mieszkania, ładne kobiety, meble, biżuteria - po to będą atakować.
Kolej to przeżytek, drogi asfaltowej mi nie zwiną i nie wywiozą, domu i mieszkań - też. Mebli z Ikei pewnie też nie..
Taniej podjechać maybachem, wysiąść, podać dłoń, zapłacić 1 mln zł i kupić 100 ha niż wybulić kilkadziesiąt/kilkaset milionów/kilka miliardów na ekspedycję militarną i g... z tego mieć.

2. żebyś się nie zdziwił jak żołnierze rosyjscy wbiją ci na chatę aby zgwałcić psy i koty.
W dzisiejszych czasach to Ruscy pojawiliby się tu na drugi dzień, a i owszem. Po to żeby zdeponować pieniądze w bankach, założyć kasyna, fabryki broni oraz wódki.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
koleje to przeżytek, bo korwin tak powiedział
Bo to poroniony ekonomicznie środek lokomocji. I z punktu właściciela, i z punktu użytkownika (nawet gdy się do niego dopłaci)
Nie wiem, co Korwin mówił na temat kolei, ale jeśli tak stwierdził to zgadzam się z nim.

koleje to przeżytek, bo korwin tak powiedział :)
Nigdy się nie opłacała wojna, a jakoś historia jest utkana militarnymi potyczkami, wielkimi bitwami i druzgocącymi wojnami.
Dziś wojen nie uprawia się za pomocą kosy ustawionej na sztorc, a logistyka nie polega na tym że wojsko żywi się bydłem miejscowych chłopów.

Nie znasz historii. Poza tym chodzi też o samą idee władzy, potęgi. No i jeszcze dochodzi cebulacka ideologia dorobiona do idei władzy.
Historia, Idea władzy i potęgi.. heheh..
I czym wyraża się dziś ta władza i potęga w naszym świecie? Skoro nie wyraża się w: ilości muszelek, ilości bursztynów przewieszonych na szyi, liczbie czarnych pracujacych na polu bawelny, ilości zjedzonych sąsiadów, liczbie żon, krów, wielkości zajętych terenów czy wyprawach łupieżczych? Czy nawet - w tym, kto pierwszy zajmie Marsa, bo dziś wszyscy mają to już w dupie?
Zaczyna świtać?

Po co Sowietom były te wszystkie kosztowne wojny m.in. z Afganistanem? Przecież mogli pojechać pohandlować z Mudżahedinami
było by fajnie wszyscy by się cieszyli... Sowiety z opium, Afgany z radzieckich czołgów...
Argument na poziomie: "gdyby ten wolny rynek był taki fajny, to wszędzie by go wprowadzano".

I co, USA wygrała wojnę z Wietnamem (bo potrzebne im były pola ryżowe), potem z Irakiem(bo potrzebne im były pola naftowe), a Rosjanie wygrali wojnę z Afghanistanem?

Czy to w imię bliżej nieokreślonej idei władzy i potęgi, czy może z bardziej pragmatycznych powodów?
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 427

Guest
@tomkiewicz

Na razie nie mogę nic zrobić - przy próbie wydzielania nowego wątku (nawiasem, pojęcia nie mam, jak go zatytułować) wyskakuje komunikat: "The server responded with an error. The error message is in the JavaScript console."
 
A

Antoni Wiech

Guest
. Myślę, że może chodzić o przejęcie środowisk wolnościowych.

Przejęcie? Może. Jednak w USA słowo "libertarianin" to nie znaczy już co u nas czyli akap ewentualnie minarchista (dobrowolny rząd). To raczej klimat najwyżej korwinizmu.

Już w 1999 roku w wywiadzie Wendy McElroy (libertarianka w naszym znaczeniu określająca się jako anarcho-indywidualistka) na pytanie:

"Jakie są różnice pomiędzy indywidualistycznymi anarchistami a libertarianami?"

Odpowiedziała:

"Choć oba te ruchy maja wspólne korzenie, istnieją między nimi zasadnicze różnice. Libertarianie akceptują zazwyczaj konieczność istnienia państwa-minimalnego, dla którego ramy wyznaczył John Locke w „Drugim traktacie o rządzie”. Państwo to wykonywałoby jedynie te zadania, które są niezbędne dla ochrony bezpieczeństwa obywateli i ich mienia – takich jak sprawowanie władzy sądowniczej.

Anarchoindywidualiści twierdzą, iż państwu nie przysługuje żadne, dające się uzasadnić prawo do sprawowania jakiejkolwiek jurysdykcji nad pokojowo zachowującymi się jednostkami. Preferują oni rozwiązywanie wszelkich problemów społecznych w drodze dobrowolnych umów i takowej kooperacji. W swych licznych pracach przedstawiają poparte historycznymi przykładami wizje prywatnych sądów i agencji ochrony."

źródło:

http://wgogloza.com/wolnosciowa-biblioteka/wywiad-z-wendy-mcelroy/
 

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Stary temat odkopuję, ale myślę, że trzeba sprawę postawić jasno. Randa nie można traktować inaczej niż Gowina, czyli kogoś kto sprzedaje gówno w opakowaniu wolności. Ten cały Rand Srand nie dość, że ma charyzmę od siedmiu boleści, to jeszcze do perfekcji opanował kręcenie i kombinowanie. Gość nie tylko poparł Romneya, ale regularnie wspiera różnych wrogów wolności: http://benswann.com/breaking-rand-p...pite-a-record-of-big-spending-and-gov-spying/

Od kiedy zobaczyłem kolesia, wiedziałem, że nie można mu ufać. Wygląda w końcu jak pół dupy zza krzaka. Ludzie honoru powinni trzymać się od takich osobników z daleka. Ja np. ręki Gowinowi i Wiplerowi bym nie uściskał. Ten pierwszy nieustannie kręci, a ten drugi obecnie wchodzi korwinowcom w dupę bez wazeliny, mimo że wcześniej pieprzył jaki to liberalizm jest zły i trzeba być "wolnorynkowym konserwatystą" i głosować na PIS. Koleś dla mnie doskonale wiedział, że gówno może zrobić w PIS-ie, ale miał cel, przyciągnięcie kuców od Korwina do PISu. Gdy partia kaczki zaczęła socjalizować na maksa, wtedy uznali, że kuce im nie potrzebni i Wipler odszedł do lamusa. Teraz łazi i przymila się jak pies.

Wracając do Sranda nie widzę żadnego powodu dla którego libertarianie mogliby go poprzeć. Gdy Ron Paul sprawił, że pojęcie libertarianizmu weszło do głównego nurtu, zaczął się pewien precedens. Pewna grupa ludzi zaczęła szukać libertarian wszędzie gdzie się da. I obecnie słowo libertarianin w USA zaczyna gówno znaczyć . Wejdźcie czasem na forum Rona Paula, zbiorowisko konserwowych pseudo-libertarian. Prawdziwy wolnościowiec każde ograniczenie wolności uznaje za kurestwo, a tam panuje zbiorowa tolerancja dla różnych wybryków Sranda w stylu "nie zgadzam się z Randem w tej kwestii, ale jego wybranie i tak będzie krokiem w dobrą stronę". Taaa...Srand, wolnościowiec taki jak z Tuska.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Od kiedy zobaczyłem kolesia, wiedziałem, że nie można mu ufać. Wygląda w końcu jak pół dupy zza krzaka.
Sam wygląd fizyczny nie może być koronnym argumentem w poważnych dyskusjach, choć często można się o takie przesłanki oprzeć - nawet z dużym powodzeniem. Ojciec Randa też niewiele odbiega od wizerunku nowojorskiego neurotyka o głosie Kermita-Żaby, a wielu tutaj chyba go sobie ceni.
Ludzie honoru powinni trzymać się od takich osobników z daleka. Ja np. ręki Gowinowi i Wiplerowi bym nie uściskał.
Niestety, ale zrobił to Kelthuz. Wipler chciał se nagrabić propsów za foty z gościem znanym w lib-środowisku.
Pewna grupa ludzi zaczęła szukać libertarian wszędzie gdzie się da. I obecnie słowo libertarianin w USA zaczyna gówno znaczyć . Wejdźcie czasem na forum Rona Paula, zbiorowisko konserwowych pseudo-libertarian.
Ron Paul też jest konserwiany.
Prawdziwy wolnościowiec każde ograniczenie wolności uznaje za kurestwo, a tam panuje zbiorowa tolerancja dla różnych wybryków Sranda w stylu "nie zgadzam się z Randem w tej kwestii, ale jego wybranie i tak będzie krokiem w dobrą stronę". Taaa...Srand, wolnościowiec taki jak z Tuska.
Jedyne "ograniczenie" dla wolności wiążę (ja przynajmniej) z odpowiedzialnością za to co się gada, robi i pisze. Za własne decyzje itd. Wolność bez odpowiedzialności to nie jest wolność, tylko ogólna degenerucha i rozpierdol. Od razu dodam, że państwo i rząd nie ma i nie może mieć z tym nic wspólnego, to robota "wewnętrzna". Żadnych autorytetów, żadnego ślepego naśladowania i posłuszeństwa, niekwestionowanych ludzi i niekwestionowanych aksjomatów. Jeśli na dany czyn wpływa zewnętrznie oddziaływanie aksjomatu, nie zaś wewnętrzna wola, trudno tu mówić o wolności jednostki. To nie jest wolność, to służenie ideom. Problem jednak w tym, że to co napisałem, nie przystaje do sytuacji za oknem. Wychodzi na to, że sam sobie kreuję jakąś ideę :(

Ale już stojąc na ziemi: to, że się z kimś nie zgadzasz w danej kwestii, wcale nie musi oznaczać braku wsparcia. Ja nie zgadzam się w wielu kwestiach np. z Korwinem (i na pewno nie jest to Hitler, kalecy sportowcy, przygłupy uczące się z uzdolnionymi - to wszystko nakręca mainstream, to argumentacja reżimu), ale jestem w stanie podjąć decyzję o wsparciu, bo żywo interesują mnie kwestie, z jakimi akurat mi po drodze (zluzowanie więzów w/s wolności finansowej, obyczajowej i w/s broni). Nie da się spraw rozwiązać w sposób nagły i nieoczekiwany, musiałbyś zorganizować masową odjebkę soc-biomasy. Poczytaj "Grę Geralda" Kinga. Gdyby Jessie chciała zastosować metodę nagłej zmiany, umarłaby w strasznych męczarniach, przykuta do wyra z trupem jełopa pod nim. Potrzebny jest niestety powolny (skuteczny) proces, ale by mógł w ogóle zaistnieć, trzeba działać metodycznie, a nie histerycznie. Kropla drąży skałę. Metody bolszewików nigdy nie obrócą się przeciwko nim, choć jak się człowiek rozglądnie, to ma ochotę temu i owemu wyrwać flaki żywcem przez ryj.

Nigdy nie uda się wyzwolić z jarzma państwa opiekuńczo-opresyjnego, jeśli nie zna się źródłowej przyczyny, dla której większość ludzi odczuwa wolę życia pod butem. A jak się tego nie wie, pozostają głównie warianty siłowe i póśrodki, rozwiązujące problem tylko częściowo, bo przecież wkrótce potem wyłonią się kolejne struktury władzy - najpierw lokalne, potem wiadomo jakie. Trud życia wyzwala w określonych osobach wolę poddania się osobom, grupom, instytucjom - następuje scedowanie odpowiedzialności za siebie na innych, tacy ludzie to dorosłe dzieci wciąż szukające idealnego rodzica, troszczącego się, wnikającego w ich życie, regulującego je. Wówczas nie ma mowy o wolności, choć tacy ludzie będą używać tego słowa, kompletnie nie mając pojęcia, czym to się je. Widać to w Ubekistanie. Codzienne pierdolenie o wolności, szacunku, tolerancji, wszechobecny dobryzm i język w swej formie przypominający przedszkole, tylko takie, gdzie wszyscy fizycznie dojrzeli.
 

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
To, że wolność wiąże się z odpowiedzialnością jest dla mnie oczywiste. Miałem na myśli ograniczenia wolności łamiące aksjomaty. Randa krytykuję, ponieważ w tym człowieku nie ma żadnej idei. Tak jak u Gowina i Wiplera, nie wiadomo co mu wpadnie do łba na następny dzień.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Ok z ideami, ja się ogólnie zgadzam, nie jestem nihilistą ani hedonistą w rozumieniu takim, że chuj z wszystkim.
Ale dziwi mnie to oczekiwanie czegoś więcej od ludzi związanych z polityką, niż poluzowanie więzów w takim stopniu, by choć móc zacisnąć pięść z wściekłości.
Politycy to wredne skurwysyny, najczęściej o prezencji psa, szczura lub wieprza z małymi, wrednymi oczkami, w których jest pustka. Wbudowali ludziom głębokie przekonanie, że bez nich zaistnieje piekło na ziemi, a biedaki umrą pod płotem.
Wipler to łajdak, ale pytanie, jak głęboko tkwi w systemie? Korwin to też niezłe ziółko jest, ale on ma chyba na pieńku z układem ubeckim i świruje na punkcie państwa minimum, więc z chęcią oddam głos, kompletnie przy tym nie dając wkręcać się w nawijkę medialną, że sobie zaszkodził Hitlerem, kalekami na olimpiadzie, bucem Tomczykiewiczem i rzekomą nienawiścią do kobiet.

ps: Co do aksjomatów, tylko jeden: nie ma wolności bez odpowiedzialności i własności. Reszta chuj!
 
D

Deleted member 427

Guest
Rand Paul dostał od GOA ocenę A+ w kwestii bycia pro gun. To najwyższa nota z możliwych. Dla mnie jest to wystarczający powód, by na niego głosować.

https://gunowners.org/113srat.htm

A+ Pro-Gun Leader: introduces pro-gun legislation.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Przebijający nawet to, że koleś chce budować w Ubekistanie tarczę antyrakietową z polskich podatków?
Nie wierzę w ani jedno jego słowo na temat broni. Zresztą, być może Kawador, będziesz miał okazję przekonać się, jak zadziała w praktyce. Paul ma szansę wygrać wybory całkiem realnie.
 
Ostatnia edycja:

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Kawador, nie przesadzasz czasem z tą bronią? Myślisz, że jakbyś mieszkał w USA to strzelałbyś do policji czy coś w tym stylu? Posiadanie broni to podstawa, ale nie załatwi wszelkich problemów. W takiej Arizonie mimo liberalnego prawa na akap się na zanosi.
 
D

Deleted member 427

Guest
Posiadanie broni to podstawa, ale nie załatwi wszelkich problemów.

Ale "wszelkie problemy" i tak nie zostaną załatwione pokojowo ani w ogóle nie zostaną załatwione przez żadnego kandydata na żaden stołek nigdy. Ja nie głosuje na Krula dlatego, że krzyczy o likwidacji PITu. Ja na niego głosuje, bo ma liberalne poglądy w kwestii broni. Na sierpa też nie zagłosuje, bo prowadzi fajnego bloga o wolności. Zagłosuje, bo ma takie a nie inne poglądy na broń.
 
D

Deleted member 427

Guest
Nie wierzę ani jedno jego słowo na temat broni.

Ja wierzę. Był jednym z kilku polityków, który otwarcie blokował reptiliański program globalnej kontroli handlu broni zwany UN Small Arms Treaty.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Kawador, pełna zgoda z priorytetem broni. Broń jak guma do żucia w sklepach, konkurencja wśród firm produkujących guny itd.
Pozostaje tylko pytanie, na ile deklaracje będą zgodne z rzeczywistością. Gadanie pro-gun może mieć te same cechy co regularna kiełbasa wyborcza. Po wyborach delikwent zawłaszczywszy głosy środowisk libowych i liberalnych, może nagle zrzucić maskę.

Pikol, gadanie o akapie bez beki mija się z celem. Co najwyżej, sitwa Bilderbergowska (dotująca m.in. Randa) sfinansuje budowę wolnościowych eksperymentalnych gett. Pierdolę takie gówno! Wyjebią ludzi gdzieś na jakiś skrawek lądu lub morza. Wszystko to pic na wodę i fotomontaż. Jebać odgórne inicjatywy!! He he, aż się uniosłem. Akap jest nierealny tak samo, jak piękny. Nie chce mi się już uzasadniać, dlaczego to niemożliwe.
 
D

Deleted member 427

Guest
Pozostaje tylko pytanie, na ile deklaracje będą zgodne z rzeczywistością.

Na razie są zgodne. A+ nie dostajesz za ładną buzię. GOA to maksymalnie pro gunowa organizacja, oni rozdaliby broń więźniom w San Quentin, gdyby tylko mogli :)
 
Do góry Bottom