Libertarianizm czy totalitaryzm?

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
"Płacenia podatków jest formą wspierania państwa."
Nie jest bo jest pod przymusem. Okradziony w żaden sosób nie "wspiera" złodzieja.

"Jeśli masy będą zaznajomione z ideologią to równie dobrze będzie można ją przepchnąć np. w referendum. Wówczas rewolucja będzie zbędna."
Nie mam pojęcia gdzie ty żyjesz ale ci którzy mają władzę nie oddają jej tak łatwo. Po patrz na historię chociażby ostatniego półwiecza.

"A kim ty jesteś, że chcesz decydować o życiu i śmierci milionów? Bogiem ? Poza tym w większości nie znają one zapewne nawet słowa libertarianizm."
Nie chce decydować o życiu milionów. Ale jeśli atakuje człowieka jakaś organizacja oparta na przemocy to ma on moralne prawo się bronić. Powinien się bronić bo "co zatrzyma złego człowieka z bronią"? Powinnien być jasny sprzeciw wobec agresji jeśli ma kiedyś powstać społeczeństwo libertariańskie. Tych którzy atakują nie powstrzyma ładna gadka.

"A 100 mln? 200 mln? 300 mln? A poza tym czy ktoś przybijający pieczątki kogokolwiek zabija? Czy wypełniający papierki w urzędzie jest mordercą? A może mordercą jest sprzątaczka, która zamiata budynki rządowe? W ten sposób dochodzimy do totalnego absurdu."

Eichmann też się tłumaczył że tylko "wypełniał papierki" i w sumie miał rację. Jednak trzeba być zaślepionym przez swoje majaki debilem żeby stwierdzić że był niewinny.

"A czy zasada cel uświęca środki jest moralna? Czy zabijanie milionów w celu przerobienia społeczeństwa na własną modłę jest moralne?"
To właśnie państwowcy "przerabiają człowieka na własną modłe". Tam gdzie jest większa decentralizacja, czyli bliżej do akapu, ludzie mają dużo zdrowsze poglądy. To państwo za pomocą mediów, przymusowej edukacji i inżynierii społecznej robi z ludzi propaństwowe zombi. Kiedyś był to człowiek sowiecki, dzisiaj człowiek europejski...

"Własność samego siebie oznacza, że ja i tylko ja mogę decydować o sobie samym. W czasie rewolucji decydowałby o moim życiu i śmierci komitet rewolucyjny."
Co ty z tym komitetem? Przecież rewolucja libertariańska podobnie jak libertarianizm powinna być zdecentralizowana. Nie będzie komitetów tylko niezależne od siebie grupy partyzantów. Takia stratagie jest bardziej libertariańska i bardziej skuteczna.

"Czego praktyczną konsekwencją byłoby uzyskanie w świadomości mas skojarzenia pt. "libertarianie są niczym czerwone brygady". Czyli de facto pogrążyło by to ideologię i zablokowało inne drogi do celu."
Czy rewolucjoniści z okresu rewolucji amerykańskiej "są niczym czerwone brygady"? Brytyjczycy też próbowali ich przedstawić jako rządnych krwi okrutników
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Jest różnica pomiędzy wymyślaniem i propagowaniem różnych idei a podżeganiem konkretnych sprawców do czynów. Jak tego nie rozumiesz masz problem z mózgiem.
Jeśli nie rozumiesz o czym piszę, to najbardziej bliskie libertarianizmowi rozwiązania tego problemu są w amerykańskich precedensach wyroków sądowych dot. poprawki do konstytucji.
A gdzie KONKRETNIE leży ta granica? Czy jeśli X mówi, żeby nałożyć podatek progresywny w wysokości y% to jest to już
podżeganie czy jeszcze nie? I żadnych wykrętów - chcę odpowiedzi TAK lub NIE.
Ty sam nadinterpretujesz wszystko.
Celowa hiperbolizacja - w celu ukazania absurdu krwawej rewolucji.

Jak to nie?
Media mogą najpierw zrobić nagonkę na pedofilów i kanibali a potem ogłosić, że Jan K. gwałcił, zabijał i pożerał 4-letnich chłopców. Niewinny Jan K. zostanie zlinczowany. Linczyści linczując nie popełnili swym czynem żadnego błędu moralnego! Robili to w dobrej wierze. To było nieumyślne zabójstwo.
Winne są media, które doprowadziły do morderstwa. I to one powinny odpowiedzieć zarówno za spowodowanie morderstwa jak i za wprowadzenie linczystów w błąd oraz ich straty moralne.
To ludzie podjęli decyzję o morderstwie. Nie musieli przecież ich słuchać. Są zatem winni. Ale media także są winne - podsunęły mediom zdecydowanie fałszywe informacje.
Tyle, że ten przykład nie dowodzi w żaden sposób tezy o tym, że media należy kontrolować. Po raz kolejny wraca kwestia pt. "Te media są jego własnością! Nie naruszaj jej." - co wyklucza jakąkolwiek formę kontroli mediów.
Ponadto powyższy przykład jest kompletnie oderwany od rzeczywistości.
Jednym z wielu. W odpowiednim momencie użyta, walka zbrojna ma najlepszy dobry współczynnik, nakład pracy/efekt. Najbardziej skuteczne są działania niekonwencjonalne, zwane terroryzmem.
Po pierwsze mam wątpliwości co do jej skuteczności... Po drugie, jeśli wziąć pod uwagę skalę porównawczą z innymi metodami (pod względem moralnym) to wówczas wypada jako zdecydowanie najgorsza metoda. Gadanie o wolności nikogo nie zabije.
Drugim sposobem jest agoryzm (SEK 3).
Propaganda też ma sens i jest niezbędna.
Tylko jaka? Bredzenie pt. "Odjebać wraz z potomstwem" nie przekona nikogo.
Natomiast przekonywanie o korzyściach płynących z wolnego rynku ma o wiele większą siłę oddziaływania. I jeszcze jedna kwestia. Pierwszy rodzaj "propagandy" może popsuć ten drugi. Bo osoba, która zobaczy takie tezy po prostu uzna libertarian za świrów. I nie będzie żadnej możliwości do zastosowania drugiego typu propagandy. Nie będzie można najpierw podsunąć jej do czytania artykuły ze strony Instytutu im. Ludwiga von Misesa, później podlinkować jej znajdujący się na necie "Hymn" Ayn Rand, zaś na końcu podsunąć Manifest Rothbarda*. Bo po prostu ucieknie z wrzaskiem.
*W podobny sposób ja sam stopniowo zbliżałem się do libertarianizmu.
Wybory? Tu? Chyba pojebało. Owszem można startować, by uprawiać propagandę i odebrać część głosów popaprańcom. Ale liczyć na efekt?
By ugrać choć trochę libertariańskich postulatów. By wykorzystać trybunę sejmową jako narzędzie propagandy i w ten sposób zmieniać świadomość mas.
Ty kurwa chyba nie wiesz gdzie żyjesz. Kto ma media?
W związku z tym musimy założyć własne. Ja proponuję taki "Najwyższy Czas" tylko bez JKM i konserwatywnego-nacjonalizmu :)
By liczyć się w demokracji teraz i tu musisz mieć potężne szwadrony śmierci, których rządzące smrole będą się bać! Tak by ubecki prowokator czy oszust medialny bał się o swoje potomstwo jak tylko przyjdzie mu do łba polecieć w huja.
By liczyć się w demokracji trzeba mieć poparcie mas. A poza tym jeszcze raz przypominam KAŻDY CZŁOWIEK ODPOWIDA SAM ZA SIEBIE. Zaś kolektywna odpowiedzialność to wymysł różnej maści totalniaków. Zatem nie mieszajmy do tego niewinnych.
A do LP nie należę i prędzej zagłosuję na JK-M niż na nich.
W związku z czym opowiesz się po stronie pierwszego i głównego wroga libertarianizmu - monarchii absolutnej. (Patrz - Rothbard "Korzenie liberalizmu. Rewolucja amerykańska i klasyczny liberalizm")
Gówno prawda. Potrzebny byłby tylko inny koleś co znał się na pieniądzach. Bo Rothbard tylko na tym się znał a cała reszta, to albo powtarzanie słusznych opinii, albo nieprecyzyjny i nieprzemyślany bełkot.
A co konkretnie jest bełkotem u Rothbarda? Puste stwirdzenie nijak nie zmienia mojej opinii o nim jako o największym z libertariańkich intelektualistów.
Ja uznaję aksjomaty według kanonu propertariańskiego (czyli dzieci są własnością rodziców itd.) Dalej uznaję kolektywistów i tych co ich zasady powodują naruszanie moich zasad za podludzi. Na koniec interpretacja idzie zgodnie z logiką i myśleniem przyczynowym. U mnie postępowanie jest ograniczone właśnie tymi zasadami.
Czyli de facto uznajesz za "podludzi" 99,9% (czyli wszystkich nie-propertarian). A czy w ogóle zastanawiałeś się nad tym co oznacza człowiek? Skoro uznajesz tych co mają inne poglądy niż twoje za podludzi to chyba nie. Gatunek ludzki nie składa się z żadnych podgatunków ani nadgatunków. Składa się z Jednostek ludzkich. W związku z tym każdą z nich obejmuje NAP. Bo jeśliby wziąć pod uwagę to co wypisujesz to wówczas fakt bycia człowiekiem byłby zdeterminowany poprzez przyjęcie twoich idei i zasad. Co jest kompletnym nonsensem - bo jeśli przyjmiemy taką definicję to człowieczeństwo jednostki lub jego brak jest wynikiem arbitralnego osądu innej jednostki.
Totalitaryzm dla tych co krzywdzili innych jest bardzo dobry.
Dla nikogo nie jest dobry. Bo definiuje się go jako "system rządów dążący do całkowitej władzy nad społeczeństwem za pomocą monopolu informacyjnego i propagandy, ideologii państwowej, terroru tajnych służb wobec przeciwników politycznych, akcji monopolowych i masowej monopartii." (za Wikipedią) Jest on zatem dokładnym przeciwieństwem libertarianizmu. I proponowanie jego wprowadzenia względem KOGOKOLWIEK jest po prostu zaprzeczaniem podstawowym libertariańskim zasadom. Pragnę przypomnieć, że celem libertarianizmu nie jest system masowego państwowego niewolnictwa (co wynika zarówno z samej definicji jak i z praktyki rządów totalitarnych). Celem libertarianizmu jest zniesienie państwowej przemocy wymierzonej w ludzką wolność i własność, nie zaś zwiększanie jej rozmiarów.
Moje zasady są spójne i są różne od Twoich. Nie podporządkowuję ich celowi. Jak nie wiesz to nie hegluj.
Próbuję dedukować na podstawie znanych mi danych. A poza tym gdybym dostał te zasady w formie jasnej i czytelnej to wówczas mógłbym się do nich odnieść.
Wyheglowałeś coś z dupy i chcesz, by ktokolwiek coś ci na to odpowiedział?
Chyba nie wyjaśniłem toku rozumowania, który doprowadził do powstania tego obliczenia. Wcześniej stwierdziłeś, że NAP należy stosować: "Jedynie w stosunku do tych co sami publicznie deklarują NAP (choć naprawdę go łamią) i nie działają w grupie." Później zaś stwierdziłeś, że: "Nieprawda. Neurobiolodzy uważają, że NAP jest wbudowana w około 85% populacji.". Z tego wynika prosty wniosek, że NAP-u nie należy stosować wobec tych 15%, którzy go nie deklarują i nie mają wbudowanego. Ogólna liczba ludzi na świecie wynosi około 7 mld. Zatem przemnożyłem tę liczbę przez 15% i otrzymałem liczbowy wynik - ludzi wobec których nie należy stosować NAP-u. Gdzie leży błąd w tym rozumowaniu?
Blablabla. Mszczenie krzywd na krzywdzicielach nie jest ani zbrodnią ani mordem.
Jak zatem definiujesz pojęcie "krzywdziciela"? Bo wypowiedzi typu:" A uczniom tego skurwysyna zafundować krwawą łaźnię i to taką, że Wołyń, Rewolucja Bolszewicka czy kozackie sotnie będą wymiękać." czy też "Należy zabijać praktykujących wyznawców idei wrogich wolności." wskazują na to, że pod tą definicję podpada w zasadzie każdy kto swoimi słowami lub myślą popiera etatyzm.
A kto chce nowe kajdany zakładać? Gdzie to wyczytałeś?
W powyżej cytowanych wypowiedziach. I w obecnie w nowym kwiatku: "Totalitaryzm dla tych co krzywdzili innych jest bardzo dobry."
Przez kogo?
Przez tych co utrzymywali tę bandę skurwysynów i pasożytów?
Przez tych, których poparcie trzeba zdobyć w celu przeprowadzenia libertariańskich zmian. (czytaj: masy ludzkie)
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Nie mam pojęcia gdzie ty żyjesz ale ci którzy mają władzę nie oddają jej tak łatwo. Po patrz na historię chociażby ostatniego półwiecza.
Demokracja jest słabsza od totalitaryzmu czy też autorytaryzmu. W związku z tym występują w niej większe opory przed strzelaniem do tłumu - bo panujący chcą się przypodobać opinii publicznej i w związku z tym nie zazwyczaj nie strzelają do tłumu do mogliby stracić następną kadencję;)
Poza tym w demokracji występuje zdecydowanie większa swoboda wypowiedzi (Czyli nie dostaje się 10 lat paki za stwierdzenie "Muchy obsrywały portret Najjaśniejszego Pana") niż w autorytaryźmie lub totalitaryźmie. Kosekwencją tego jest większa możliwość prowadzenia propagandy. W efekcie tego można (teoretycznie bo w praktyce jeszcze nigdy niestety to niemiało miejsca) w sposób pokojowy zmienić demokrację w libertarianizm.
Nie chce decydować o życiu milionów.
Ale wynika to z obecnej liczby urzędników - jeśli chciałbyś ich fizycznie zlikwidować. W samej Polsce jest ich kilka milionów.
Eichmann też się tłumaczył że tylko "wypełniał papierki" i w sumie miał rację. Jednak trzeba być zaślepionym przez swoje majaki debilem żeby stwierdzić że był niewinny.
Czym innym jest wyrok śmierci wydawany na miliony, czym innym zwykła decyzja administracyjna wydawana obecnie. Zwykły urzędniczyna wypełniający papierki nie jest moim wrogiem. Po wprowadzeniu libertarianizmu jego stanowisko po prostu zniknie. Zaś zwalniani masowo urzędnicy w większości zapewne znajdą pracę w rozwijającym się dynamicznie (ze względu na anulowanie podatków, io tysięcy przepisów) wówczas sektorze prywatnym.
To właśnie państwowcy "przerabiają człowieka na własną modłe". Tam gdzie jest większa decentralizacja, czyli bliżej do akapu, ludzie mają dużo zdrowsze poglądy. To państwo za pomocą mediów, przymusowej edukacji i inżynierii społecznej robi z ludzi propaństwowe zombi. Kiedyś był to człowiek sowiecki, dzisiaj człowiek europejski.
A czy fizyczna eliminacja znacznej części populacji ze względu na pewną cechę/cechy nie jest przerabianiam społeczeństwa na własną modłę?
Czy rewolucjoniści z okresu rewolucji amerykańskiej "są niczym czerwone brygady"? Brytyjczycy też próbowali ich przedstawić jako rządnych krwi okrutników
A czy mieli inną możliwość zmiany stanu rzeczy?
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Poza tym w demokracji występuje zdecydowanie większa swoboda wypowiedzi (Czyli nie dostaje się 10 lat paki za stwierdzenie "Muchy obsrywały portret Najjaśniejszego Pana") niż w autorytaryźmie lub totalitaryźmie. Kosekwencją tego jest większa możliwość prowadzenia propagandy. W efekcie tego można (teoretycznie bo w praktyce jeszcze nigdy niestety to niemiało miejsca) w sposób pokojowy zmienić demokrację w libertarianizm.


No nie wiem. Współczesna demokracja jest dużo bardziej wścibska i wszechogarniająca od jakiegokolwiek autorytarnego ustroju sprzed XX wieku. A za promowanie akapu możesz pójść do paki, bo to niekonstytucyjny ustrój.
 
L

lebiediew

Guest
Nie no, przy całej mojej miłości do niego, sporo by się znalazło. Naprawdę trzeba wymieniać?

Wymień.

Ja u Rothbarda nie akceptuję jego teorii prawa naturalnego, po której od razu widać, że tworzył ją z doskoku, nie zagłębiając się w prawdziwe problemy filozoficzne, które się tu pojawiają. Rothbard próbował znaleźć uniwersalne uzasadnienie libertarianizmu, bo wydawało mu się, że musi to zrobić, że inaczej libertarianizm nie będzie istotny lub że będzie podatny na kompromisy, próbował go więc jakoś utwardzić. Mam wrażenie, że jakby go przyprzeć to sam by przyznał, że ta teoria się nie trzyma kupy (tak naprawdę wierzą w nią bardzo zatwardziali obiektywiści, ludzie religijni i część prawicowców, która nie ma pojęcia o filozofii) - ale to nie ma znaczenia, bo nawet jeśli teoria prawa naturalnego jest nieprawdziwa, to ma swoją funkcję retoryczną (mówienie, że ludzie mają naturalne prawo do wolności jest po prostu bardzo skuteczne perswazyjnie, a w filozofię i tak nikt się nie będzie zagłębiał).

Poza tym jakichś innych, bardzo kontrowersyjnych rzeczy nie pamiętam, może jakieś szczegóły (z tego co pamiętam to jakieś jego poglądy dotyczące IP mnie nie przekonywały - za mało anarchistyczne), które są nie do uniknięcia, jak się podejmuje tyle tematów. Bełkotu - poza TPN, która jak mówię, ma ważną funkcję retoryczną, nie spotkałem, więc chętnie poczytam.
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
To, że ludzie mają naturalne prawo do wolności można próbować wywieść z istoty człowieczeństwa i świadomości ludzkiej. Ale w tym temacie osobny wątek - po sesji.

Współczesna demokracja jest dużo bardziej wścibska i wszechogarniająca od jakiegokolwiek autorytarnego ustroju sprzed XX wieku.
Ma jeden czynnik, który ogranicza działania władz - głosowanie. W krajach autorytarnych nie ma tego czynnika. Poza tym jej wścibskość prędzej czy później się skończy - dokładnie wtedy kiedy przyrżnie głową w mur niezmiennych praw ekonomii. I wówczas nastąpi przełom (mam nadzieję, że ku wolności)
Chociaż ten czynnik działa także w drugą stronę - w świadomości mas utarło się, że demokracja=wolność więc cokolwiek robi demokratyczna władza jest "wolą większości".
Wraz z powstaniem demokracji, utożsamianie Państwa i społeczeństwa uległo znacznemu wzmocnieniu tak, że w końcu można powszechnie zauważyć emocje wyrażane w sposób zadający gwałt podstawom rozumu i zdrowego rozsądku, w takich stwierdzeniach jak: „my jesteśmy rządem”. Przydatny kolektywny termin „my” umożliwił rozpostarcie ideologicznego kamuflażu na rzeczywistość życia politycznego. Jeśli to „my jesteśmy rządem”, zatem cokolwiek rząd czyni wobec jednostki nie jest jedynie przeciwieństwem aktu tyranii, ale wręcz „dobrowolnością” ze strony jednostki, której ów akt dotyczy. Jeśli rząd zaciąga ogromny dług publiczny, który musiałby zostać spłacony poprzez opodatkowanie jednej grupy z korzyścią dla drugiej, to ów ciężar rzeczywistości zostaje ukryty poprzez stwierdzenie, iż „sami jesteśmy to sobie dłużni”; jeśli rząd powołuje człowieka do wojska lub zamyka go w więzieniu za odmienne poglądy, to w gruncie rzeczy człowiek ten „sam to sobie robi”, zatem nic niestosownego się nie zdarza. Zgodnie z tym rozumowaniem, żadni Żydzi zamordowani przez rząd nazistów zamordowani nie zostali; musieli zamiast tego „popełnić samobójstwo”, gdyż to oni byli rządem (który został demokratycznie wybrany), zatem wszystko, co rząd wobec nich uczynił, było z ich strony dobrowolne. Roztrząsanie tego twierdzenia nie wydaje się być konieczne, a jak na razie wszechogarniająca większość ludzi trzyma się tego złudnego mniemania w większym lub mniejszym stopniu. Rothbard
 
L

lebiediew

Guest
Próbować to można różne rzeczy robić, ale by cokolwiek powiedzieć o świecie, trzeba najpierw zrobić jakieś arbitralne założenia, a jeśli zaczynamy od arbitralnych założeń, to nigdy nie dojdziemy do obiektywnej wiedzy i prawa naturalnego. Nie ma czegoś takiego jak "istota" człowieczeństwa, są tylko różne jego wizje, lepsze lub gorsze dla kogoś.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Na pewno to co pisał na temat ZSRR. A także jego historii ameryki. Nock opisywał dużo wcześniej że nie było wcale tak różowo.

"Tylko jaka? Bredzenie pt. "Odjebać wraz z potomstwem" nie przekona nikogo.
Natomiast przekonywanie o korzyściach płynących z wolnego rynku ma o wiele większą siłę oddziaływania. I jeszcze jedna kwestia. Pierwszy rodzaj "propagandy" może popsuć ten drugi. Bo osoba, która zobaczy takie tezy po prostu uzna libertarian za świrów. I nie będzie żadnej możliwości do zastosowania drugiego typu propagandy. Nie będzie można najpierw podsunąć jej do czytania artykuły ze strony Instytutu im. Ludwiga von Misesa, później podlinkować jej znajdujący się na necie "Hymn" Ayn Rand, zaś na końcu podsunąć Manifest Rothbarda*. Bo po prostu ucieknie z wrzaskiem.
*W podobny sposób ja sam stopniowo zbliżałem się do libertarianizmu."

Gówno prawda. Do wielu różnych ludzi będą trafiały różne rzeczy. Wielu wcale nie zainteresuje ekonomia czy stary żyd na tyle żeby czytać jego książki a zainteresuje właśnie radykalizm. Komuś innemu spodoba się np. konserwatyzm HHH. Cytująć kawadora: mnogość dyskursów dziwko!

"By ugrać choć trochę libertariańskich postulatów. By wykorzystać trybunę sejmową jako narzędzie propagandy i w ten sposób zmieniać świadomość mas."

Chcesz wykorzystywać państwo, kiedy to państwo właśnie jest tym co niszczy libertariańskie wartości. Nie mówie że takie działania jest złe, nawet taka propaganda jest dobra, tylko że póki część ludzi (w dużej części bogatych i wpływowych) będzie miała możliwość wykorzystywania państwa do swoich celów nie zrezyngnuje ot tak.

"W związku z tym musimy założyć własne. Ja proponuję taki "Najwyższy Czas" tylko bez JKM i konserwatywnego-nacjonalizmu"
Jak ktoś ma jakiś pomysł to niech go realizuje a nie mówi innym że muszą się tym zajmować.

"W związku z czym opowiesz się po stronie pierwszego i głównego wroga libertarianizmu - monarchii absolutnej. (Patrz - Rothbard "Korzenie liberalizmu. Rewolucja amerykańska i klasyczny liberalizm")"
A ty patrz Hoppe. Widzę że znajomość Rothbarda masz nieźle opanowaną ale na nim libertarianizm się nie kończy. Polecam zająć się bardziej historią i tym czym w rzeczywistości jest rząd i władza demokratyczna.

"Demokracja jest słabsza od totalitaryzmu czy też autorytaryzmu. W związku z tym występują w niej większe opory przed strzelaniem do tłumu - bo panujący chcą się przypodobać opinii publicznej i w związku z tym nie zazwyczaj nie strzelają do tłumu do mogliby stracić następną kadencję
Poza tym w demokracji występuje zdecydowanie większa swoboda wypowiedzi (Czyli nie dostaje się 10 lat paki za stwierdzenie "Muchy obsrywały portret Najjaśniejszego Pana") niż w autorytaryźmie lub totalitaryźmie. Kosekwencją tego jest większa możliwość prowadzenia propagandy. W efekcie tego można (teoretycznie bo w praktyce jeszcze nigdy niestety to niemiało miejsca) w sposób pokojowy zmienić demokrację w libertarianizm."
Demokracja nie jest słabsza. sama w pewnym momencie przeradza się w totalitaryzm (w bardzo płynny sposób). Rządzący mogą strzelać do tłumu jeśli przedstrawią to w odpowiedni sposób opinii publicznej. Nie panuje zbyt duża swoboda wypowiedzi i będzie się jeszcze zmiejszała. I znowu odsyłam do Nocka. W dzisiejszej demokracji jest naprawdę mnóstwo sił które mają realne korzyści we współpracy z państwem a masy można łatwo ogłupić. Z resztą masy bardziej zainteresowane są komunizmem.

Co do urzędników to Eichmann też miał mnóstwo zwykłych urzędników którzy wypełniali zamówienia na Zyklon B, czy formularze z ilością zagazowanych więźniów. W żaden sposób nie mogę ich uznać za niewinnych.

"A czy fizyczna eliminacja znacznej części populacji ze względu na pewną cechę/cechy nie jest przerabianiam społeczeństwa na własną modłę?"
Ale to nie chodzi o jakieś cechy tylko o proste zasady: nie kradnij, nie inicjuj agresji. I tyle. Kto nie umie się dostosować do tego żeby nie atakować pokojowo zachowujących się ludzi jak może liczyć na to że ktoś mu kiedyś nie odda?

"A czy mieli inną możliwość zmiany stanu rzeczy?"

Jeśli chodzi ci o to że można zmienić dzisiejszy stan za pomocą wyborów demokratycznych to się mylisz. Nie da się.
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Ale to nie chodzi o jakieś cechy tylko o proste zasady: nie kradnij, nie inicjuj agresji. I tyle. Kto nie umie się dostosować do tego żeby nie atakować pokojowo zachowujących się ludzi jak może liczyć na to że ktoś mu kiedyś nie odda?
Tyle, że w praktyce takie coś oznacza wielką rzeź. I właśnie dlatego wolę rozmontowywać niż wysadzać.
A za promowanie akapu możesz pójść do paki, bo to niekonstytucyjny ustrój.
Odpowiem metaforycznie -
Co do urzędników to Eichmann też miał mnóstwo zwykłych urzędników którzy wypełniali zamówienia na Zyklon B, czy formularze z ilością zagazowanych więźniów. W żaden sposób nie mogę ich uznać za niewinnych.
Dziś jednak już nikt masowych mordów nie dokonuje. A czym innym jest zamówienie na Cyklon B, a czym innym - wypełniania deklaracji XYX 4556456
 

Norden

Well-Known Member
723
900
J
Na koniec.
Nie przeszkadza mi jaki ktoś ma awatar. Może być Hitler, może być Grodzkie, może być Lenin i może być stado pedałów w lokomotywce. Mam AdBlockPlus i R.I.P, więc zawsze mogę wyłączyć. Ale jeśli świadomie, a nie dla zgrywy, wybrałeś awatar tego skurwysyna Gandhiego, to wiedz, że ten jebany skurwysyn wykastrował kilka mln ludzi i wprowadzał socjalizm. I wiedz, że trzeba było jego załatwić i wybić całą jego rodzinę, by Indie mogły ruszyć ekonomicznie do przodu. Gratuluję wiedzy z historii.
Ciekawe nigdy o tym nie czytałem. Jak możesz to zarzuć linkiem.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
"Tyle, że w praktyce takie coś oznacza wielką rzeź. I właśnie dlatego wolę rozmontowywać niż wysadzać."
spoko że wolisz. to rozmontowywuj. nikt nie każe ci wysadzać.


"Dziś jednak już nikt masowych mordów nie dokonuje. A czym innym jest zamówienie na Cyklon B, a czym innym - wypełniania deklaracji XYX 4556456"

To urzędnik wypełnia tą deklaracje? A czego ona dotyczy? Jak rabunku bądź zniewolenia to faktycznie nie jest to masowy mord ale dalej jest to zbrodnia.
 
648
1 208
Jedni by nie odjebali, bo są zobojętniałymi i tchórzliwymi ludźmi
Rozsądnymi, jednak. Nie poświęcają środków i nie ryzykują życia swojego i swojej rodziny, by odjebać kogoś, kto im nie zagraża.

Śmieszy Cię to, że chcielibyśmy pomóc ofierze gwałtu? Uważałbyś nas za frajerów, bo ryzykujemy dla kogoś?
Nie, śmieszy mnie, że jesteś przekonany, że byś jej pomógł. To kosztuje, wymaga czasu, naraża na odwet.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
A gdzie KONKRETNIE leży ta granica? Czy jeśli X mówi, żeby nałożyć podatek progresywny w wysokości y% to jest to już
podżeganie czy jeszcze nie? I żadnych wykrętów - chcę odpowiedzi TAK lub NIE.
Ani TAK ani NIE a: PIZDA!
Rozumujesz jak typowy lewaczek.
Czy jak X strzelił do Y i go sprzątnął, to czy można jednoznacznie (TAK|NIE) powiedzieć, że X zamordował Y?
Czy słyszałeś słowo okoliczności? Być może Y leciał z bronią na X a uprzednio sprzątnąwszy kilka osób? A co było wcześniej? Kto zaczął tę operetkę?
Celowa hiperbolizacja - w celu ukazania absurdu krwawej rewolucji.
To nie była żadna hiperbola, a heglowanie większe niż Wojtyła do kwadratu.
To ludzie podjęli decyzję o morderstwie. Nie musieli przecież ich słuchać. Są zatem winni.
Czy rozróżniasz pojęcia: błąd moralny i błąd intelektualny? Bo widzę że tak jak dla typowego lewaczka, jest to zbyt trudne do ogarnięcia.
Natomiast masz rację w jednej kwestii. W przypadku zapanowania libertarianizmu nie będzie miało większego znaczenia, czy linczyści zostali wkręceni czy nie. Każdy będzie mógł sam sobie wybrać źródło któremu ufa.
Obecnie wyboru praktycznie nie ma, lub jego możliwości wyboru są mocno ograniczone. Więc ludzie, w wolnym społeczeństwie, będą się musieli zachowywać mniej emotywnie. Dziś ludzie mają robioną sieczkę z mózgu od przedszkola aż do końca życia. Większość bezmyślnie wierzy państwu i mediom publicznym. Stąd winnymi wielu incydentów są manipulatorzy.
Ale media także są winne - podsunęły mediom zdecydowanie fałszywe informacje.
Czyli typowe lewackie rozmywanie odpowiedzialności. Ten też winny i tamten też...a w ogóle to wszyscy są winni.
Tyle, że ten przykład nie dowodzi w żaden sposób tezy o tym, że media należy kontrolować. Po raz kolejny wraca kwestia pt. "Te media są jego własnością! Nie naruszaj jej." - co wyklucza jakąkolwiek formę kontroli mediów.
Nikt nie pisze o kontroli mediów, a o odpowiedzialności za współudział w konkretnych działaniach. Różnica.
Ponadto powyższy przykład jest kompletnie oderwany od rzeczywistości.
Nieprawda. Wprawdzie media same nikogo nie zabiły, ale współuczestniczyły w wykończeniu wielu ludzi. Choćby dr. Dariusza Ratajczaka.
Po pierwsze mam wątpliwości co do jej skuteczności... Po drugie, jeśli wziąć pod uwagę skalę porównawczą z innymi metodami (pod względem moralnym) to wówczas wypada jako zdecydowanie najgorsza metoda.
A ja nie znam żadnego przypadku z historii, by wolność przyszła bez walki zbrojnej i zabijania jej wrogów. To cena wolności i każdy kto jej pragnie musi być gotowy zabijać wtedy gdy będzie dobra okazja.
Gadanie o wolności nikogo nie zabije.
Samym gadaniem nikt nic nie zrobił, no może za wyjątkiem biblijnego, co słowo w ciało zamieniał z automatu.
Tylko jaka? Bredzenie pt. "Odjebać wraz z potomstwem" nie przekona nikogo.
Tu czuję się zobowiązany napisać wyjaśnienie dla innych czytelników forum.
Gdy się pije w gronie i wznosi kolejne toasty za "odjebkę wrogów wraz z potomstwem", to kapusiowi czy innemu wysłannikowi wroga (agent, TW, emisariusz lewicy itp.), ta wódka jakoś trudno przez gardło przechodzi. Po dłuższym picu zaczyna wznosić toasty "nie na temat", a to za zdrowie pani domu (przecież wie, że gospodarz rozwiódł się półtora roku temu), a to za takie czy inne pierdololo. Jednak jak trzyma się dyscyplinę picia (tu: dyscyplinę wznoszonych toastów), to z czasem kapusie trzymają się z daleka lub się w ten czy inny sposób ujawniają. Tak to działa. Polecam.
Podobnie działają przekleństwa. Inteligentni ludzie przeklinają w specyficzny sposób, a prolet choćby nie wiadomo jak tresowany, nigdy się tego nie nauczy, przeklinać jak osoba z większym IQ. Jego niskie IQ zawsze wychodzi. Stąd są tresowani, że nie wolno przeklinać. Przekleństwa dość skutecznie odpędzają element, spoza grupy przeklinających.
By ugrać choć trochę libertariańskich postulatów. By wykorzystać trybunę sejmową jako narzędzie propagandy i w ten sposób zmieniać świadomość mas.
Oddziaływanie na masy jest domeną lewicy i religijnych zamordystów. Pozostali lepiej niech przekonują tych co mają większą wartość bojową.
W związku z tym musimy założyć własne. Ja proponuję taki "Najwyższy Czas" tylko bez JKM i konserwatywnego-nacjonalizmu :)
Kolejny logiko-odporny, który nie cierpi JKM w całości.
By liczyć się w demokracji trzeba mieć poparcie mas.
By obalić władzę wystarczy mieć poparcie tych co skutecznie potrafią zabijać i niewielkiej części elit.
W związku z czym opowiesz się po stronie pierwszego i głównego wroga libertarianizmu - monarchii absolutnej.
Opowiadam się po stronie logiki i jaj, które każdy koń pod brzuchem nosi.
(Patrz - Rothbard "Korzenie liberalizmu. Rewolucja amerykańska i klasyczny liberalizm")
Patrz H.H.Hoppe "Demokracja: Bóg który zawiódł" :p
To oczywiście żartem, bo jestem wrogiem zarówno demokracji jak i monarchii absolutnej.
A poza tym jeszcze raz przypominam KAŻDY CZŁOWIEK ODPOWIDA SAM ZA SIEBIE. Zaś kolektywna odpowiedzialność to wymysł różnej maści totalniaków. Zatem nie mieszajmy do tego niewinnych.
Ci co dobrowolnie przystąpili do kolektywu celem wyrządzania krzywd innym, podlegają odpowiedzialności zbiorowej, bo przystępując dobrowolnie do kolektywu wyrzekli się człowieczeństwa. Ich można odjebać jak robactwo. Wprawdzie wyglądają jak ludzie, ale nimi nie są. Są podludźmi, na prośbę własną.
A co konkretnie jest bełkotem u Rothbarda? Puste stwirdzenie nijak nie zmienia mojej opinii o nim jako o największym z libertariańkich intelektualistów.
Nie mam czasu na wymienianie. Kilka razy to popełniłem na tym forum jak i na innych.
Można się odnosić jedynie do konkretnego poglądu X na sprawę Y. Jeśli łykasz bezkrytycznie absolutnie wszystko co powiedział/napisał guru R czy guru Z, to jesteś zwykłym fanatykiem religijnym. Ideologia to nie zawsze religia. Libertarianizm to nie Leninizm czy Trockizm, gdzie bezkrytycznie przyjmuje się nauki mistrza za prawdy objawione a ich kwestionowanie jest traktowane jak herezja. Tu nie ma mistrza. Jest panteon mistrzów. I z każdego wybiera się to co najlepsze.
Czyli de facto uznajesz za "podludzi" 99,9% (czyli wszystkich nie-propertarian).
Za podludzi uznaję jedynie notorycznych kolektywistów, zamordystycznych kapłanów, świadomych etatystów i całe świadome lewactwo wszelkiej maści. To są chwasty gatunku ludzkiego. Bydło które żyje jedynie z krzywdy innych. Bydło ludzkie, które w normalnych czasach było eliminowane na bieżąco, czy to przez naturę czy przez tych których skrzywdzili.
A czy w ogóle zastanawiałeś się nad tym co oznacza człowiek?
Propertarianie nie mają z tym żadnego problemu.
Próbuję dedukować na podstawie znanych mi danych. A poza tym gdybym dostał te zasady w formie jasnej i czytelnej to wówczas mógłbym się do nich odnieść.
Są na forum.
Chyba nie wyjaśniłem toku rozumowania, który doprowadził do powstania tego obliczenia. Wcześniej stwierdziłeś, że NAP należy stosować: "Jedynie w stosunku do tych co sami publicznie deklarują NAP (choć naprawdę go łamią) i nie działają w grupie." Później zaś stwierdziłeś, że: "Nieprawda. Neurobiolodzy uważają, że NAP jest wbudowana w około 85% populacji.". Z tego wynika prosty wniosek, że NAP-u nie należy stosować wobec tych 15%, którzy go nie deklarują i nie mają wbudowanego.
Chomsky-BIS.
To że NAP jest wbudowana w około 85% populacji oznacza, że 15% populacji nie ma wbudowanych naturalnych blokad, przed zabiciem innego przedstawiciela tego samego gatunku lub jego skrzywdzeniem. Takie blokady wbudowane w gatunek (większość ssaków) są wynikiem ewolucji i są niezbędne do przetrwania gatunku. Blokady można usunąć przez warunkowanie jakim jest np. szkolenie policyjne czy wojskowe.
Naturalne predyspozycje do czegoś, nie determinują konkretnego zachowania. Ktoś może mieć predyspozycje do zabijania na zimno innych, a przez całe życie nie skrzywdzić nikogo. I na odwrót, ktoś może warunkowaniem lub chemią zdjąć te blokady i zabijać jak Breivik.
wskazują na to, że pod tą definicję podpada w zasadzie każdy kto swoimi słowami lub myślą popiera etatyzm.
Nie słowem czy myślą a czynem.
Przez tych, których poparcie trzeba zdobyć w celu przeprowadzenia libertariańskich zmian. (czytaj: masy ludzkie)
Wystarczy ich obojętność w odpowiednim momencie.
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Ani TAK ani NIE a: PIZDA!
Jako, że jestem cierpliwy to sformułuje pytanie jeszcze raz tyle, że bardziej konkretnie: Przy założeniu ceteris paribus czy jeśli X mówi, żeby nałożyć podatek progresywny w wysokości y% to jest to już podżeganie czy jeszcze nie?

Rozumujesz jak typowy lewaczek.
Czy jak X strzelił do Y i go sprzątnął, to czy można jednoznacznie (TAK|NIE) powiedzieć, że X zamordował Y?
Czy słyszałeś słowo okoliczności? Być może Y leciał z bronią na X a uprzednio sprzątnąwszy kilka osób? A co było wcześniej? Kto zaczął tę operetkę?

Słyszałem - lecz jak to się ma do wolności wypowiedzi?
Przypuszczam, że operetkę zaczął ten kto utworzył pierwsze państwo tysiące lat temu...

To nie była żadna hiperbola, a heglowanie większe niż Wojtyła do kwadratu.
A ja jednak myślę, że hiperbola..
Czy rozróżniasz pojęcia: błąd moralny i błąd intelektualny? Bo widzę że tak jak dla typowego lewaczka, jest to zbyt trudne do ogarnięcia.
Błąd intelektualny - twierdzić, że 2+2=5, twierdzić, że Ziemia jest płaska, że Keynes miał rację etc.
Błąd moralny - zachowanie niewłaściwe z punktu widzenia moralności. Takie zachowania mogą być wielorakiej natury - od mordu, przez kradzież, naruszenie nietykalności cielesnej, czy też podżeganie do zbrodni.

Natomiast masz rację w jednej kwestii. W przypadku zapanowania libertarianizmu nie będzie miało większego znaczenia, czy linczyści zostali wkręceni czy nie. Każdy będzie mógł sam sobie wybrać źródło któremu ufa.
Obecnie wyboru praktycznie nie ma, lub jego możliwości wyboru są mocno ograniczone. Więc ludzie, w wolnym społeczeństwie, będą się musieli zachowywać mniej emotywnie. Dziś ludzie mają robioną sieczkę z mózgu od przedszkola aż do końca życia. Większość bezmyślnie wierzy państwu i mediom publicznym. Stąd winnymi wielu incydentów są manipulatorzy.
Człowiek jest zdolny do selekcji informacji. Może oddzielać fakty od opinii, wyłuskiwać czyste dane etc. Ma rozum i wolną wolę - może odrzucić to co mu serwują media, może szukać informacji w internecie etc. Może też po prostu jak słyszy bzdury zmienić kanał, czy też wyłączyć telewizor.

Czyli typowe lewackie rozmywanie odpowiedzialności. Ten też winny i tamten też...a w ogóle to wszyscy są winni.
W tym teoretycznym przypadku to media podały taką informację. Ale zbrodnię popełnili(na podstawie tej fałszywej informacji właśnie) konkretni ludzie. Stąd płynie wniosek, że obie strony są współwinne.

Nikt nie pisze o kontroli mediów, a o odpowiedzialności za współudział w konkretnych działaniach. Różnica.
Tylko co taka "odpowiedzialność " oznacza w praktyce? A i dowód musi być tutaj bardzo konkretny. Same podawanie wyselekcjonowanych faktów to jeszcze nie jest współudział w konkretnych działaniach.


Nieprawda. Wprawdzie media same nikogo nie zabiły, ale współuczestniczyły w wykończeniu wielu ludzi. Choćby dr. Dariusza Ratajczaka.
Po wy-googlowaniu jego nazwiska wyskoczyło mi, że gość stawiał pod znakiem zapytania jedną z najpaskudniejszych zbrodni popełnionych przez socjalistów (odmiany narodowej) w historii ludzkości. Niezbyt trafiony przykład. Cytuję:

"Doktor historii Dariusz Ratajczak mówił: "Każdy szanujący się historyk jest z natury rzeczy rewizjonistą. Bo zadaje sobie pytania: czy aby na pewno?" Taka postawa badawcza przyczyniła się do wydania wiosną 1999 roku stustronicowego zbioru esejów pt. "Tematy niebezpieczne". Znalazła się tu także licząca cztery strony praca "Holocaust to mit?", w której pisał:
"Od połowy lat 70-tych holocaust, traktowany jak religia, jako coś wyjątkowego, niemającego precedensu w dziejach świata, zaczyna spotykać się z odporem ze strony historyków - rewizjonistów. Krytykują oni nie tylko wyjątkowość, ale także rewidują dotychczasową wersję wydarzeń. Innymi słowy poddają rewizji oficjalnie podawaną liczbę Żydów zgładzonych podczas wojny, a także sposoby ich uśmiercania"." Link: http://zygumntbialas.nowyekran.pl/post/63562,dr-dariusz-ratajczak-albo-polska-bedzie-wielka-albo
A zatem nie dziwię się, że skoro krytykował powszechnie znane fakty historyczne, że wylano go z uczelni i skrytykowano. Przy czym zaznaczam, że nie popieram ścigania z urzędu "kłamstwa oświęcimskiego" jako, że opowiadam się za posuniętą do maksimum wolnością słowa. Każdy może mieć własną opinię - tyle, że niektóre opinie dyskwalifikują ludzi pod względem naukowym. Trudno jest sobie wyobrazić naukowca, który z całą powagą twierdzi np. że świat został stworzony w 7 dni.

A ja nie znam żadnego przypadku z historii, by wolność przyszła bez walki zbrojnej i zabijania jej wrogów. To cena wolności i każdy kto jej pragnie musi być gotowy zabijać wtedy gdy będzie dobra okazja.
Ceną wolności niekoniecznie musi być krew. A poza tym kto to jest "wróg wolności"? Każdy nie-libertarianin? Po zsumowaniu wychodzi, że wyeliminowany będzie każdy kogo arbitralny osąd rewolucjonistów uzna za wyimaginowanego "wroga wolności". Czyli znowu potwierdza się to, że będzie dokonywana selekcja osób ze względu na ich wartości, przekonania, członkostwo w jakiejś partii, bycie zwykłym biurokratą (którego równie dobrze można by zwolnić ze stanowiska) etc. W każdym wychodzi masowa rzeź porównywalna rozmiarowo z tymi, które państwowcy dokonywali w 20-tym wieku.
Samym gadaniem nikt nic nie zrobił, no może za wyjątkiem biblijnego, co słowo w ciało zamieniał z automatu.
Słowo oddziałuje na umysł, zaś kula jedynie potafi uśmiercić ciało. A początkiem działania jest zwykle myśl. Z tego płynie wniosek, że należy oddziaływać propagandą na umysły ludzkie. A poza tym jak chcesz przekonać ludzi do libertarianizmu - poprzez terroryzowanie ich? W każdym razie np. banalny ołówek Friedmana ma o wiele większą silę oddziaływania od kuli - bo kula przekazuje jedynie rany i śmierć i żadnej informacji, zaś ołówek potrafi przekonać wielu ludzi odnośnie zalet wolnego rynku.
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Tu czuję się zobowiązany napisać wyjaśnienie dla innych czytelników forum.
Gdy się pije w gronie i wznosi kolejne toasty za "odjebkę wrogów wraz z potomstwem", to kapusiowi czy innemu wysłannikowi wroga (agent, TW, emisariusz lewicy itp.), ta wódka jakoś trudno przez gardło przechodzi. Po dłuższym picu zaczyna wznosić toasty "nie na temat", a to za zdrowie pani domu (przecież wie, że gospodarz rozwiódł się półtora roku temu), a to za takie czy inne pierdololo. Jednak jak trzyma się dyscyplinę picia (tu: dyscyplinę wznoszonych toastów), to z czasem kapusie trzymają się z daleka lub się w ten czy inny sposób ujawniają. Tak to działa. Polecam.
Podobnie działają przekleństwa. Inteligentni ludzie przeklinają w specyficzny sposób, a prolet choćby nie wiadomo jak tresowany, nigdy się tego nie nauczy, przeklinać jak osoba z większym IQ. Jego niskie IQ zawsze wychodzi. Stąd są tresowani, że nie wolno przeklinać. Przekleństwa dość skutecznie odpędzają element, spoza grupy przeklinających.
Czyli wprost napisanie, że ma to w założeniu odganiać ludzi od libertarianizmu... Ja natomiast uważam, że najlepszą drogą jest nie przegonienie "emisariusza lewicy" tylko zasianie u niego wątpliwości. Bo poglądy nie są stałe i przypisane raz na zawsze do danej Jednostki - zawsze można je zmienić.
Oddziaływanie na masy jest domeną lewicy i religijnych zamordystów. Pozostali lepiej niech przekonują tych co mają większą wartość bojową.
Wartość człowiek nie mierzy się w wartości bojowej. Poza tym jak sobie wyobrażasz funkcjonowanie libertarianizmu w sytuacji, w której przykładowo 80% ludzi popiera etatyzm?Czy w takiej sytuacji zamierzasz ich wszystkich terroryzować? Poza tym nawet w akapie mogłyby powstać szkoły nauczające o "równości i sprawiedliwości społecznej". Dlatego przekazanie ludziom choćby podstawowej wiedzy o libertarianizmie mogłoby wyzerować popyt na usługi takich placówek.

Kolejny logiko-odporny, który nie cierpi JKM w całości.
Nie cierpię JKM z wielu powodów - za jego konserwatyzm, za monarchię absolutną, za mówienie o manipulacji pogłównym by społeczeństwo się "nie otłuściło" za sympatyzowanie z narodowcami (a nacjonalizm=kolektywizm)
By obalić władzę wystarczy mieć poparcie tych co skutecznie potrafią zabijać i niewielkiej części elit.
By obalić władzę trzeba przekonać wystarczająco wiele ludzi o słuszności idei libertariańskich. Inaczej taki akap będzie mocno nietrwały, a w miejsce obalonej władzy rychło powstanie kolejna być może bardziej opresyjna.

Opowiadam się po stronie logiki i jaj, które każdy koń pod brzuchem nosi.
Przym czym przesłaniają ci one widzenie rzeczywistości.

Patrz H.H.Hoppe "Demokracja: Bóg który zawiódł" :p
To oczywiście żartem, bo jestem wrogiem zarówno demokracji jak i monarchii absolutnej.
Nigdy nie negowałem tego, że demokracja jest złem. Prywatnie uważam, że jest mniejszym złem od autorytaryzmu czy totalitaryzmu. Ale jak wiadomo: "Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: „Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze”.(...) Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie." Andrzej Sapkowski "Mniejsze zło"

Ci co dobrowolnie przystąpili do kolektywu celem wyrządzania krzywd innym, podlegają odpowiedzialności zbiorowej, bo przystępując dobrowolnie do kolektywu wyrzekli się człowieczeństwa. Ich można odjebać jak robactwo. Wprawdzie wyglądają jak ludzie, ale nimi nie są. Są podludźmi, na prośbę własną.
Odpowiedzialność zbiorowa jest domeną reżimów totalitarnych. Poza tym człowieczeństwo jest immanentną cechą każdej istoty ludzkiej i wynika z samego faktu bycia człowiekiem. Natomiast gadanie o zrzeczeniu się człowieczeństwa poprzez jakieś stosowanie jakiś arbitralnych kryteriów prowadzi do tego, że o fakcie człowieczeństwa danej Jednostki decyduje subiektywny osąd innej Jednostki co jest absurdem.

Nie mam czasu na wymienianie. Kilka razy to popełniłem na tym forum jak i na innych.
Można się odnosić jedynie do konkretnego poglądu X na sprawę Y. Jeśli łykasz bezkrytycznie absolutnie wszystko co powiedział/napisał guru R czy guru Z, to jesteś zwykłym fanatykiem religijnym. Ideologia to nie zawsze religia. Libertarianizm to nie Leninizm czy Trockizm, gdzie bezkrytycznie przyjmuje się nauki mistrza za prawdy objawione a ich kwestionowanie jest traktowane jak herezja. Tu nie ma mistrza. Jest panteon mistrzów. I z każdego wybiera się to co najlepsze.
Pisałem już wyżej o źródle swoich poglądów libertariańskich - Rothbard+Rand+Szkoła Austriacka.

Za podludzi uznaję jedynie notorycznych kolektywistów, zamordystycznych kapłanów, świadomych etatystów i całe świadome lewactwo wszelkiej maści. To są chwasty gatunku ludzkiego. Bydło które żyje jedynie z krzywdy innych. Bydło ludzkie, które w normalnych czasach było eliminowane na bieżąco, czy to przez naturę czy przez tych których skrzywdzili.
To są ich poglądy, a nie twoje. Nie masz praw własności do żadnego "kolektywisty", "kapłana" czy też "etatysty" zatem nie możesz w żaden sposób decydować o tym jakie mogą mieć przekonania, a jakie nie. Z prostej przyczyny - poglądy, opinie, wartości człowieka są jego własnością. I dlatego z ich powodu nie wolno inicjować agresji.

Propertarianie nie mają z tym żadnego problemu.
Jak widać mają - skoro o człowieczeństwie danej Jednostki ma decydować subiektywny osąd innej Jednostki.
Postaram się kiedyś rzucić na to okiem.
Chomsky-BIS.
To że NAP jest wbudowana w około 85% populacji oznacza, że 15% populacji nie ma wbudowanych naturalnych blokad, przed zabiciem innego przedstawiciela tego samego gatunku lub jego skrzywdzeniem. Takie blokady wbudowane w gatunek (większość ssaków) są wynikiem ewolucji i są niezbędne do przetrwania gatunku. Blokady można usunąć przez warunkowanie jakim jest np. szkolenie policyjne czy wojskowe.
Naturalne predyspozycje do czegoś, nie determinują konkretnego zachowania. Ktoś może mieć predyspozycje do zabijania na zimno innych, a przez całe życie nie skrzywdzić nikogo. I na odwrót, ktoś może warunkowaniem lub chemią zdjąć te blokady i zabijać jak Breivik.
Zatem proszę o wyjaśnienie co rozumiesz twierdząc, że NAP należy stosować "Jedynie w stosunku do tych co sami publicznie deklarują NAP (choć naprawdę go łamią) i nie działają w grupie"
Nie słowem czy myślą a czynem.
Przy czym takim czynem zgodnie z totalitarnym rozumowaniem "odpowiedzialności zbiorowej" za takie coś za pewne uznaje się członkostwo w którejkolwiek z etatystycznych partii lub też działających w młodzieżowce partyjnej, popierających w swych pismach etatyzm etc. Mnie to nie przeszkadza. Nie uważam ich za wrogów i nie mam zamiaru do nich strzelać. Ludzi należy przekonywać, a nie do nich strzelać.
 
Do góry Bottom