D
Deleted member 427
Guest
Jeżeli prawo stoi w sprzeczności z wolnością, to prawo będę łamał. -- Liroy
(...) a firmy "produkujące" legalne zioło i tak działałyby z chęcią zysku i chrzciły ten legalny stuff i byłoby to samo gówno na legalnym rynku co teraz na nielegalnym.
Źródło: http://polska.newsweek.pl/liroy-dla--newsweeka---dostalem-siekiere-od-palikota,79952,3,1.htmlNewsweek: Ale na co? Co by pan chciał zmienić? Lećmy po kolei.
Piotr Marzec: Więcej kasy na kulturę, na organizacje pozarządowe. I tak jak Palikot uważam, że internet musi być darmowy. Niech rząd nie opowiada banialuków, tylko ludziom daje internet. Przecież to jest dostęp do wiedzy. Poza tym to powinno być całkowicie wolne medium. Mówi się, że Chiny blokują internet, zamykają strony. A w Europie też jest kilka państw, w tym na przykład Francja, które przesiewają internet. To jest cenzura. Państwo nie powinno ingerować, co ludzie tam wypisują. Przecież to ostatnie wolne medium – nie należy do nikogo!
Kiepski przykład, bo akurat coś takiego jak "zdrowa żywność" nie istnieje, jest tylko mniej zasrana, a i tak nie zawsze. Własnością większości rynku zarządzają korporacje typu Nestle, jest to obładowane podatkami, a marża jest wyższa, "bo mają certyfikat". Akurat zajmowałem się tym ponad trzy lata, to ściema dla różnych "pożytecznych idiotów", którzy walczą o "prawa człowieka", "godną płacę dla rolników w trzecim Świecie" itp. Z ziołem będzie tak samo. Już lepiej robić lewiznę poza państwem (bez podatków i całego procesu legalizacji), byleby tylko nie karali za posiadanie.Byłby zapewne taki sam wybór jak obecnie między normalną i zdrową żywnością: czysta marihuana albo tańsze gówno z domieszkami.
coś takiego jak "zdrowa żywność" nie istnieje, jest tylko mniej zasrana, a i tak nie zawsze.
Mało kogo należy skreślać. Poglądy większości ludzi nie są poparte żadną wiedzą. Leci się na marketingową papkę i kieruje wyczuciem, które często wprowadza w błąd. Ot, choćby jak z tym nieszczęsnym Internetem – sieć to fajne miejsce, ogólnie uważam, że sprzyja poszerzaniu wiedzy, a zatem postawom pro wolnościowym. To dobry pomysł by wszyscy chętni mieli dostęp do sieci. Koleś napisał, że „państwo powinno dawać darmowy …”, myślę, że szybko by się go zgasiło pytaniem dlaczego ludzie sami nie mogliby sobie kupić. W mojej okolicy najtańszy abonament za 512 kb/s to teraz chyba 10- 12 zeta miesięcznie, tyle co dwa jabole. Jakby ujebać PIT to każdemu by wystarczyło, nawet tym żyjącym za minimum socjalne.Ja bym go nie skreślał. Być może pierdoli głupoty, bo nie zna alternatywy. Gdyby poczytał Rothbarda albo Konkina...
A czego nie zrozumiałeś? Ludzie z jednej strony kantują na samych oznaczeniach przyklejając sobie jakieś zielone naklejki na coś co jest podlewane wodą z reaktorów by szybciej rosło, z drugiej strony kantują w ramach narzuconych z góry certyfikatów – w końcu kontrola gospodarki jest tylko na etapie starania się o certyfikat, później już nie więc znów pojawia się ta woda z reaktora Prawie każdy kantuje, w końcu robi się dla zysku, nie? Po trzecie z normami kombinują same instytucje je przyznające i wyznaczające normy. Dość wspomnieć jak po katastrofie w Fukushimie UE zwiększyła nagle normy promieniowania w żarciuMożesz rozwinąć?
Czyli te wszystkie oznaczenia, certyfikaty na żywności są chuja warte?
Już ci Ciek i Pampalini w sumie odpowiedzieli, ale dodam jeszcze, że poza wielką ściemą, to są dodatkowe koszty np. certyfikat od Agrobiotest kosztuje kilka tysiączków i dostajesz go na rok, a potem, jak chcesz odnowić, to znowu musisz płacić; przychodzi jakiś kontroler, któremu dajesz w łapę i tak to się kręci (ciekawe jak bardzo ekologiczne jest pole marchewki z certyfikatem, skoro znajduje się tuż obok konwencjonalnego ). Poza tym to jest wzrost biurokracji, muszą powstawać instytucje kontrolujące, nowe wydziały (a więc nowe etaty) w ministerstwie itp. To jest robienie ludzi w chuja, żeby sobie podnieść zyski i poprawić PR (w przypadku korporacji).Czyli te wszystkie oznaczenia, certyfikaty na żywności są chuja warte?
Kiepski przykład, bo akurat coś takiego jak "zdrowa żywność" nie istnieje, jest tylko mniej zasrana, a i tak nie zawsze.
Miałbyś wybór taki jak obecnie z alkoholem, czyli opcje od taniej najebki, której lepiej nie próbować jeśli nam zdrowie miłe do mega luksusowych trunków najwyższej jakości.firmy "produkujące" legalne zioło i tak działałyby z chęcią zysku i chrzciły ten legalny stuff i byłoby to samo gówno na legalnym rynku co teraz na nielegalnym
U sprawdzonego dilera masz to samo, tylko bez akcyzy, vatu, zaliczek na zus i pd i opłat za urzedasów, którzy te daniny obsłużą.Miałbyś wybór taki jak obecnie z alkoholem, czyli opcje od taniej najebki, której lepiej nie próbować jeśli nam zdrowie miłe do mega luksusowych trunków najwyższej jakości.