Czy utrzymanie anarchokapitalizmu jest możliwe?

Orintur

New Member
5
0
Załóżmu że w jakiś sposób udałoby się wprowadzić anarchokapitalizm w jakimś kraju. Co wtedy? W jaki sposób anarchokapitalizm broniłby się przed innymi państwami i ludźmi którzy próbowaliby wprowadzić tam nowe państwo lub odtworzyć stare? Wątpię żeby ludzie w przypadku najazdu chwycili za broń. Większość myślałoby tylko o sobie i nie ryzykowała życia. Każdy pomyślałby że jeden człowiek to nie duża różnica. Czy istniałaby jakakolwiek szansa na utrzymanie anarchokapitalizmu?
 
M

MichalD

Guest
Doktrynalny anarchokapitalizm jest możliwy do utrzymania na średniej wielkości wyspie na Pacyfiku. W Polsce, jest to niemożliwe. Jakiś kadłubek państwa musi istnieć, inaczej:

a) obce państwa narzucą nam swoje panowanie bezpośrednio , lub przez "Tymczasowy Rząd Polski".

b) elementy wrogie światopoglądowo, lewacy i inni "anarchiści" doprowadzą do jego powstania lub powstania kilku państw (vide FARC, ELN , EPL) ,

c) zamożni ludzie, w tym szefowie grup przestępczych, żądni władzy ją nam narzucą lub podzielą państwo na kilka stref wpływów, potencjalnie rozgraniczanych złożami gazu łupkowego i innych surowców,

Poza tym, zwróćcie uwagę że 1/5 populacji w Polsce żyje z rent i emerytur i jest bezpośrednio uzależniona od istnienia państwa. Społeczna akceptowalność anarchokapitalizmu, byłaby więc zbyt mała.
 
D

Deleted member 427

Guest
W najbliższych latach - nie. W tym stuleciu - nie wiem. Zbyt szybko wszystko się zmienia.
 
D

Deleted member 427

Guest
No powiedzmy, że za dobry punkt startu można uznać moment, gdy taki kraj zacznie wydawać takie widokówki ;)

555788_392257020824243_129013868_n.jpg
 

Ślepy

neosarmata
75
41
Orintur napisał:
Czyli nie ma żadnej szansy że kiedyś na świecie zapanuje anarchokapitalizm?
Moim zdaniem jest. Akap jest naturalny, jak dojdzie do totalnej zapaści obecnego systemu, jakiejś katastrofy, kryzysu, wojny, etc., to wykształci się sam. Z tym, że później znowu znajdą się etatystyczne oszołomy i trzeba będzie o utrzymanie tej wolności walczyć.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ślepy napisał:
Moim zdaniem jest. Akap jest naturalny, jak dojdzie do totalnej zapaści obecnego systemu, jakiejś katastrofy, kryzysu, wojny, etc., to wykształci się sam. Z tym, że później znowu znajdą się etatystyczne oszołomy i trzeba będzie o utrzymanie tej wolności walczyć.

E, to już nie wróci, tak samo jak i niewolnictwo nie wróciło. Państwa mogły powstać tylko w czasach prymitywnych, kiedy inicjacja agresji mogła być opłacalna. Dzisiaj koszt wykluczenia z powszechnego podziału pracy jest zbyt duży, żeby komukolwiek się chciało. A nie wydaje mi się, żeby kryzys miał nas aż tak cofnąć w rozwoju i bogactwie.

Zaczaimy się z kasą na ostateczny cios kryzysu zadłużenia / rozpad imperium europejskiego, wykupimy trochę ziemi, a potem to już samo pójdzie - imigracja wszystkich co bardziej produktywnych, wzrost bogactwa, a za tym - przykład dla obywateli innych państw i rozmnażanie się akapowych społeczności w różnych częściach globu.

Jak niemożliwe, jak możliwe? ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Pochlaniacz azbestu napisał:
A może mają tam jakieś ubezpieczenia społeczne, ZUSy i inne gówna?

Mają inne gówna, przecież ja tego nie wrzuciłem, żeby pokazać "tej, patrzcie, akap!"

Mają podatek od zakwaterowania - 10% podatek nakładany np. na hotele oraz wspomniany podatek od nieruchomości, wynoszący 0.75%: http://www.taxrates.cc/html/anguilla-tax-rates.html

Mają coś w rodzaju publicznego systemu ubezpieczeń emerytalnych, tylko nie doczytałem, czy jest na to jakaś osobna składka czy finansują to z podatków już pobieranych. Mają nawet Ministra od tego: http://www.gov.ai/documents/NationalPol ... ersons.pdf

Tamtejszy rząd reguluje i ustala ceny oraz trasy taksówek (podzielili nawet wyspę na strefy): http://www.ahta.ai/Taxi_Service.html

Najlepsze jaja są takie, że tamtejszy rzad jak widać też nie umie utrzymać dyscypliny budżetowej, mówiąc oględnie. Poniżej przechwałki jakiegoś typa, co kieruje Ministerstwem Finansów i chwali się, jak to nie walczył z długiem pozostawionym po poprzednikach:

From January 1999 until May when the Minister of Finance had resigned he had already put the island in an EC $4.5 Million debt. After Mr. Banks resigned, I went on to run the finances although being officially shut out of the House of Assembly, for the next ten months, and not only paid all government bills, I also left a healthy surplus, and a stable economy.

http://www.gov.ai/documents/BudgetAddress2012.pdf

Some things never change jak powiadał 2Pac ;)
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
Orintur napisał:
Załóżmu że w jakiś sposób udałoby się wprowadzić anarchokapitalizm w jakimś kraju. Co wtedy? W jaki sposób anarchokapitalizm broniłby się przed innymi państwami i ludźmi którzy próbowaliby wprowadzić tam nowe państwo lub odtworzyć stare? Wątpię żeby ludzie w przypadku najazdu chwycili za broń. Większość myślałoby tylko o sobie i nie ryzykowała życia. Każdy pomyślałby że jeden człowiek to nie duża różnica. Czy istniałaby jakakolwiek szansa na utrzymanie anarchokapitalizmu?

Moim zdanie akap najłatwiej byłoby utrzymać jak byłby na całym świecie. Jeśli w panowałby w jakimś kraju to musiałaby mieć dobrze rozwinięte sądownictwo zgodne z aksjomatami i prywatną policję ,która pilnowałaby ich przestrzegania. Jeśli nie byłoby ,żadnych ośrodków władzy (np. urzędów) to trudno było by przejąć bo okupanci musieliby je budować od nowa. Poza tym okupanci musieliby w jakiś sposób zastraszyć miejscową ludność i potrzebowaliby do tego w chuj wojska. Współcześnie większość armii jest zawodowych ,a biorąc pod uwagę ,że w akapie ludzie mieliby powszechny dostęp do broni (włączenie z czołgami i co tam wojsko posiada) przejęcie takiego państwa byłoby kłopotliwe. W razie okupacji powinna być możliwość łamania konwencji międzynarodowych wobec okupantów. Kto by chciał walczyć z barbarzyńcami? Ale oczywiście aksjomaty musiałyby obowiązywać. W dodatku do utrzymania akapu potrzebna byłaby odpowiednia mentalność libertariańska albo grupa fanatyków libertariańskich zdolna do wszystkiego i gotowa umrzeć za aksjomaty.
 

ultraterminator

New Member
5
0
Poza tym okupanci musieliby w jakiś sposób zastraszyć miejscową ludność i potrzebowaliby do tego w chuj wojska. Współcześnie większość armii jest zawodowych ,a biorąc pod uwagę ,że w akapie ludzie mieliby powszechny dostęp do broni (włączenie z czołgami i co tam wojsko posiada) przejęcie takiego państwa byłoby kłopotliwe..

Ja to widzę tak:
Załóżmy, że większość obywateli to akap kochający swój kraj, mają odwagę i sięgają po broń.
Akap państwo o wielkości i ludności zbliżonej do agresora postawi opór jednak w końcu i tak przegra wojnę.
Tylko prywatne wojsko i policja (bądź państwowe) jest w stanie obronić kraj a nawet zaatakować inny.
Inaczej cywile musieli by co np 20 lat kupować najnowsze czołgi, karabiny inny sprzęt.
Musieli byśmy mieć bogaczy, którzy inwestowali by w zabawki i udostępniali je też innym ludziom.
Osoby zainteresowane militariami musiały by się spotykać na wspólne ćwiczenia. Czyli defacto mielibyśmy pospolite ruszenie i club wojskowy (nieformalne amatorskie wojsko). Wszystko zależało by od dobrowolnego zaangażowania klubowiczów i bogaczy.
Pamiętajmy, że bogaci musieli by cały czas inwestować w sprzęt. Cała reszta to tylko druga linia która nawet z zaopatrzeniem w końcu się może się złamać. Dobrze by było mieć jeszcze prywatne wojsko najemne, które na co dzień było by wynajmowane przez inne państwa.
W ich interesie leżała by darmowa obrona państwa. Jak by postąpili nie wiadomo? Możliwe, że wcześniej sami od środka przejęli by władzę w państwie. Bardzo ciężkie do realizacji jednak możliwe. Różne rewolucje i powstania przeprowadzali amatorzy jakoś im się to udało, jednak wtedy nie było potrzeba takiego sprzętu jaki istnieje dzisiaj.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Inaczej cywile musieli by co np 20 lat kupować najnowsze czołgi, karabiny inny sprzęt.
Wszyscy cały czas wymieniają sprzęt. Karabiny, działa artyleryjskie i miny są trwalsze niż 20 lat, ale żywotność pocisków rakietowych jest mniejsza.

Osoby zainteresowane militariami musiały by się spotykać na wspólne ćwiczenia. Czyli defacto mielibyśmy pospolite ruszenie i club wojskowy (nieformalne amatorskie wojsko).
Mudżahedini byli pospolitym ruszeniem i mieli całkiem niezłą skuteczność w walce z sowietami.

Wszystko zależało by od dobrowolnego zaangażowania klubowiczów i bogaczy.
Pamiętajmy, że bogaci musieli by cały czas inwestować w sprzęt.
Wiele fińskich samolotów podczas Wojny Fińsko-Sowieckiej, było prywatnych. Tak, prywatne najnowsze Messerschmitty z błękitną swastyką...
Wszystko to tylko kwestia organizacji. I nie należy się oglądać wyłącznie na bogatych. Jak jest zamożna klasa średnia, to będą fundacje/kluby/towarzystwa, które ufundują kilka samolotów czy czołgów wraz z przeszkoleniem załóg.
 
Do góry Bottom